Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kika24klika

wynajem mieszkania z chlopakiem a kwestie finansowe

Polecane posty

Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam to i nie wierzę... " Przez jakis okres moj chlopak nie mial pracy i wtedy ja oplacalam mieszkanie, ale kiedy znalazl prace wszystko mi oddal." Moja matka miała kilka lat temu operację, która kosztowała nas prywatnie 17 tys. Wszystkie oszczędności. Akurat ona zarabia więcej od ojca, o jakąś połowę, ale wyobraźmy sobie sytuację, że to ja potrzebuje tej operacji, mój chłopak zarabia więcej, więc pożycza mi kasę i co, potem przez kilka lat mam mu oddawać? Gdyby mój facet coś takiego mi powiedział, to od razu mógłby spadać na drzewo. A o rozliczaniu się co do grosza z każdego ogórka to już nawet nie wspomnę. Jak można bliskiej osobie, z którą planuje się być całe życie, wyliczać każdą złotóweczkę, to ja tego nie rozumiem. No chyba że nie planujecie ze swoimi chłopakami wspólnej przyszłości, tylko sobie tak wynajmujecie mieszkanie jako friends with benefits.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nie nazywajcie tego współczesnym związkiem partnerskim, bo to bzdura; związek partnerski polega na tym, że dzielimy się obowiązkami domowymi, opieką przy dzieckiem, oboje pracujemy, a nie model tradycyjny, czyli facet zarabia, a kobieta opiekuje się domem i rodziną . Związek partnerski nie ma nic wspólnego z takim wyrachowaniem. U mnie jest tak, że mamy wspólne konto, na które wpływają pensje moja i jego, płacimy z tej kasy wszelkie opłaty - rachunki, za paliwo, samochód, jedzenie. Wracam po pracy do domu i mam z******tą ochotę na drożdżówkę? Idę sobie do sklepu i wiem, że nikt mi tego nie wypomni. A jak któreś z nas chce sobie kupić coś droższego, to po prostu mówimy: słuchaj kotku, chcialbym/chciałabym mieć to i to, myślisz, że nas teraz na to stać? I nie ma żadnej wojny. Związek to związek, a nie jakaś popierdółka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w razie rozstania normalnie dzielimy się rzeczami i nikt nikomu nie wyrzuca, że wydał o 2 zł za dużo na bułki i druga strona ma to zwrócić - żyliśmy razem, więc kasa była wspólna. Oczywiście grunt to to, żeby obie strony były zadowolone, ale ja nie wyobrażam sobie życia w takim związku. Ty zarabiasz 2000,twój facet 8000 i co, nigdy nie postawicie sobie domu, bo ciebie na to nie stać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie ! tak jest też u nas, cała kasa wspólna, choć ja zarabiam więcej, moja zona tylko tak dorywczo czasem, ma taka swoja pasję, na której czasem może zarobić.Ale związek traktujemy jako całość wspólnie się cieszymy to jest takie naturalne. trzeba dojrzałości. Ja czasem mam takie głupie zachcianki jakieś tam sprzęty i mówię, ze bym sobie kupił, ale nie..wspólnie rozmawiamy, ze mamy inne ważniejsze wydatki i tak się kreci. Ona czasem też coś chce, ale bardziej ode mnie jest oszczędna i to jest super. Mieszkanie powinno iść z waszej wspólnej kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wspólnie z chłopakiem zdecydowaliśmy się na wynajem za pośrednictwem agencji nieruchomości http://www.a-b-s.pl/ na początku ustaliliśmy między sobą, że płacimy po równo, tak, aby żadne z nas nie miało pretensji do drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie różnie podchodzą do tej kwestii.Jedni dzielą po równo pół na pół inni np że facet opłaca wszystkie rachunki a kobieta robi zakupy .Porozmawiajcie i znajdzie wspólny język tak aby nie było pózniej kłótni kto dawał więcej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My z moim partnerem mieszkamy razem i pieniadze są wspólne . Ogólnie szokująca sytuacja, co tu wypisujecie. Ja raz miałam problemy ze znalezieniem pracy i on za wszystko płacił . innym razem on był w gorszej sytuacji , to ja pomagałam . teraz w kwietniu bierzemy ślub a takie rozliczanie się z każdej złotówki to jakaś masakra. Ja bym chyba z takim panem nie planowała dzieci . Jak równo na pół , to równo na pół . Sorryyy kochanie jestem zajęta robieniem kariery, wiesz przecież że na macierzyńskim już nie bede miała takiej kasy i co wtedy z tym płaceniem na pół ? ;-) Wiec sorki miśku intynkt ojcowski musisz stłumić, bo jak ma to być tylko mój problem nie pakuję się w to. Na szczęście mój jest normalny ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×