Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość koniec malzenstwa

Jak sobie poradzic z koncem malzenstwa

Polecane posty

Gość koniec malzenstwa

Niech mi ktos napisze cos co mi pomoze bo sama sobie nie radze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze. ..wez sie w garsc po drugie...nie panikoj bo swiat sie z tego powodu nie konczy.. po trzecie..zycie przed toba :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec malzenstwa
jakos nie moge uwierzyc ze zycie przede mna. Na nic nie czekam, w nic nie wierze, nic mnie nie obchodzi. Czasem czuje sie tak przerazliwie samotna ze to az fizycznie boli. Nie mam z kim porozmawiac, gdybym nie miala malego dziecka to bym popelnila samobojstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, to, że tak się teraz czujesz, to zupełnie normalne - to raz. Nawet nie próbuj sobie na tym etapie wmawiać, że "życie przed Tobą". Wiem, bo sama przez to przechodzę. Teraz tak: każda z nas ma coś, co ją trzyma na powierzchni: Ty - dziecko, ja - pracę. Spróbuj się skupić na dziecku, to jest Twoje koło ratunkowe. Natomiast jeśli chodzi o pogadanie/wygadanie się, to by się bardzo przydało, fakt. Czy możesz liczyć na jakieś wsparcie rodziny albo przyjaciółek? Tzn. choćby takie wsparcie, że wypad razem na kawę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec malzenstwa
Nie moge z nikim pogadac i na nikogo liczyc. Mieszkam bardzo daleko od domu, zreszta nawet nie chcialabym o tym mowic rodzinie, bo i po co? W niczym nie sa w stanie mi pomoc. Znajomych mam ale z nikim nie jestem tak blisko zeby powiedziec o czyms takim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro tak się stało, to może i lepiej, w końcu coś musiało się dziać, że do takiej decyzji doszło. Przykre to, współczuję szczerze ale z pewnością jesteś silną kobietą i dasz radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu płyń. Daj się unosić. Niech wszystko się toczy samo... I ciesz się że nie masz przyjaciół i bliskich znajomych. Bo to skur.wy.syny (lub córki), które w chwilach zwątpienia i trudności będą cię dobijać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec malzenstwa
W zasadzie to sie rozchodzimy bo...nic sie nie dzieje... Nigdy nie bylismy super malzenstwem, ale mi to nie przeszkadzalo az tak bardzo zeby sie rozwodzic. A pozniej urodzilo sie dziecko i wszystko sie zmienilo bo mi juz nie wystarcza takie malzenstwo. Chce zebysmy byli rodzina, zebysmy obchodzili okazje, mowili sobie mile rzeczy i mogli na siebie liczyc w kryzysie. A ja na meza nie moglam niestety liczyc, ze wszystkim zostawial mnie sama. Od roku nawet spimy osobno bo mu tak wygodniej. Nie jemy razem posilkow, nie robimy nic, bo jemu wygodniej samemu Chce zeby moje dziecko mialo rodzine a nie dwoje ludzi zyjacych osobno. A on zdecydowal ze woli sie rozstac i nie bedzie ze mna na 'moich warunkach'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ahaś - postawiłąś warunki. Bo ci sie podobało, ale już przestało. Chcesz żebyście byli rodziną i obchodzili rocznice? Po rozwodzie? Instalacja ci pier..... znaczy wysiadła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do "goscia" wyzej. Dobrze, ze postawila warunki. Lepiej póxno niż nigdy. Całe życie ma tkwić w takim pseudo-zwiazku? Dla czyjej przyjemnosci? Twojej i tobie podobnych debili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie że dobrze. Przecież może łykać mydliny jak lubi. A jak nie lubi - to polubi. Dość szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec malzenstwa
No niestety. Powiedzialam zeby przemyslal czy w ogole chce ze mna byc czy nie woli byc sam skoro ja go tylko draznie. Przed urodzeniem dziecka nie bylo az tak zle. Teraz jest tragicznie. Czasem mam wrazenie ze on mnie nienawidzi i nie wiem za co. Jakis czas temu byly moje urodziny, zaprosilam gosci, a on zjadl obiad z nami i wyszedl. Pozniej go zapytalam czemu nawet zyczen mi nie zlozyl i uslyszalam odpowiedz 'nie chcialo mi sie z toba gadac'. W duchu mialam nadzieje, ze dla dziecka postanowi ze naprawimy malzenstwo, ale sie pomylilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napiszę ci coś ! Twój mąż ma kochankę i jest w ten związek mocno zaangażowany , dlatego ciebie nie zauważa i nie chce z tobą spać. chce żebyś się z nim rozwiodła, ale nie chce rozwodu z jego winy, bo boi sie że go podaśz o alimenty. Zacznij go obserwować , podsłuchiwać, to przekonasz się , że to prawda !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec malzenstwa
Nie ma kochanki, jestem tego pewna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez bylam pewna,ze nie ma kochanki,jak juz nie wytrzymywalam takiej obojetnosci miedzy nami i coraz czesciej na pytanie zadane mezowi ze moze lepiej sie rozejs jak tak mamy zyc/tez mielismy malutkie dziecko/ zaczal odpowiadac ze chyba tak bedzie lepiej bo oddalilismy sie od siebie to co sie okazalo? a zadzwonil do mnie chlopak dziewczyny z ktora od roku moj maz mial romans wiec lepiej badz czujna i nie tak durna jak ja,ze tyle czasu mnie w balona robil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w temacie, też podjęłam decyzję o rozwodzie. Autorko, jak tak jest, jak piszesz, a chyba jesteś młodą mężatką, to lepiej nie będzie. Ja też czekała, czekałam .... i się nie doczekałam. 17 lat za mną, nie chcę z tym człowiekiem się zestarzeć, już wolę być sama i tak muszę radzić sobie sama. On Piotruś Pan fruwa, jak to się określił- wieczny kawaler, ma czas na mecz, kolegów, piwko, pracę po 15 godzin- podobno. Ja mam dzieci, obowiązki dom . To po co mi to wszystko? Dzieci i tak taty nie widzą- bo pracuje ( tyle, ze efektów jakoś nie widać), jeśli już jest to tak zmęczony, ze najlepiej, żeby mu dać święty spokój. Więc wiej, póki czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj autorko ,bardzo smutne jest to co napisałaś ,prawdopodobnie stres spowodowł depresję i powinnaś koniecznie załatwić sobie wizytę u psychologa lub psychiatry ,wiem o czym piszę bo sama jestem po przejściach i czasem trzeba na jakiś czas sięgnąć po leki aby się wzmocnić,aby więcej zrozumieć.Kochanie Ty sama dla siebie powinnaś być ważna to nie facet stanowi o naszej wartości a my same w każdym wieku trzeba mieć pomysł na swoje życie .Jest taki topik życie po rozwodzie i tam pisało wiele kobiet w takiej sytuacji jak Ty ,poczytaj od początku ten temat ia zobaczysz jak wiele kobiet poradziło sobie a nawet po czasie zrozumiały ,ze bardzo dobrze się stało ,że odzyskały wolność.Samotnym można być w tłumie ,musisz zmienić to swoje smutne życie bo masz dla kogo ,szukaj bratniej duszy na spacerze z dzieckiem ,na placu zabaw ,wychodz do ludzi i żyj .Ja też uważam ,że jest jakaś pocieszycielka ,sprawdz męża telefon ,komputer bo to są super gracze.Nie rozpaczaj po kimś kto na to nie zasługuje i łaskę robi ,że jest.Poradzisz sobie tylko więcej wiary w siebie ,trzymaj się ,głowa do góry,pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj ,masz problem i nie powinnaś ukrywać problemu bo nikt mi nie pomoże a często samo porozmawianie o problemach przynosi ulgę .Z tego co piszesz wniosek jest prosty to nie jest normalna rodzina ,bycie razem powinno być radością a nie katorgą ,jakie wzorce dla dziecka ? .Daj sobie szanse na normalność ,jeszcze spotkasz partnera i zobaczysz ,że może być normalnie ,że mąż powinien wspierać i odwrotnie ,tak jak mówią bo do tanga trzeba dwojga ,Nie taki facet się nie zmieni a jeśl to na gorsze ,zakończ tą farsę i nie daj się ,głowa do góry dasz radę ,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie byliscie super małżenstwem ale dziecko sobie zrobiliście i wzieliście slub? :-((( maskara jacy ludzie są zidiociali!!! Po co braliscie slub? bo tak wypadało tak?? to teraz masz za swoje! zmarnowałas sobie i swojemu męzowi kawał zycia a przede wszytskim zmarnowamlicie dziecinstwo dziecku przez swoją nieodpowiedzialność! Nic was nie łączy i zapewne nie łączyło od początku ale dziecko trzeba było zrobić nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I po co ten sarkazm? Wszyscy wiemy, że życie pisze nam różne scenariusze, sama nie wiesz, co Cię w życiu czeka.Obyś nie musiała przeżywać tego, co autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musi
ja również uważam, że kogoś ma tylko jest na tyle ciapkowaty, że liczy na to, ze to Ty wszystko za niego załatwisz i to Ty będziesz ta zła, która chciała rozwodu. ja byłam swojego męża tak pewna, że dałabym sobie rękę uciąć, że nigdy mnie nie oszuka i dzisiaj byłabym bez ręki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec malzenstwa
Slub wzielismy z milosci a w nieplanowana ciaze zaszlam po 11 latach malzenstwa. Urodzilo sie dziecko i juz mi nie wystarcza to co bylo, chce prawdziwej rodziny. A moj maz nie zamierza nic zmieniac i woli sie rozejsc. Przyklad z wczoraj, jeden z milionow...Kupilam dziecku kurtke i buty i w niedziele, wrocilam w poniedzialem z pracy i slysze "but zgubiony" pytam gdzie kurtka "nie wiem". Pytam co mam zrobic jutro, w co ubrac dziecko, slysze"masz problem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec malzenstwa
No i ma racje. Mam problem. Bo co mam zrobic? Olac to tak samo? Przez wszystkie lata jak byl na mnie zly (wiekszosc roku) to pokazywal jak wszystko olewa. A ja sobie radzilam sama. Bylo mi przykro, ale co tam, jestem dorosla kobieta. Umiem o siebie zadbac. Ale teraz jest dziecko. Nie chce wiecej sie w to bawic. Powiedzialam czego chce a on stwierdzil ze w takim rzie sie rozstajemy. Nie moge uwierzyc ze po tylu latach nie zalezy mu na mnie nawet na tyle. Gdzie ja mialam rozum przez te lata? Bylam z kims kto ma mnie gdzies. Czuje sie beznadziejnie. Jak skonczona idiotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musi
ja sądzę, że to wcale nie musi być koniec. może on po prostu zbyt pewnie się czuje. wie, że nic nie musi. może zbyt dużo mówisz mu o rozstaniu a nic nie robisz i myśli, że się nie odważysz. może wystarczy krótki czas osobno żeby zrozumiał ile dla niego znaczysz, może zatęskni. przecież tyle lat miał dom, żonę, dziecko, stabilizację. pokażesz mu jaka jesteś silna i co potrafisz. postrasz go czymś np jakimś formalnym pisemkiem, zorientuj się w temacie żeby widział, że to nie przelewki. a o tym wszystkim powiedz mu kiedy będzie miał spakowane walizki (możesz dodać, że jutro ma przyjechać po dziecko i zabrać na zakupy bo nie ma kurtki czy czegoś -będzie musiał częściej zajmować się dzieckiem niż wtedy gdy mieszkaliście razem). nich idzie gdzie chce i radzi sobie sam. pranie, sprzątanie, szykowanie sobie posiłków, praca, czas z dzieckiem -niech zobaczy jak mu było dobrze. może wtedy zrozumie, że to co od niego chcesz to naprawdę niewiele. jak sądzisz, przeszłoby to z Twoim mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto też uważam że Twój mąznkę. Ja kochanke internetową odkryłam 3 miesiące temu. U nas pojawiło sie trzecie dziecko. Mąż był podobnie obojetny jak Twój. Nic jego nie obchodziłam ja w ciaży ani nasze córki. Był okropny. Najgorsze było to że z czułego kochsnks do zajścia w ciaży zmienił sie w potwora dla mnie i dzieci. Wszystko się wydało miał romans internetowy od sierpnia. Byli tutaj parą gdy moje dziecko rosło w mym łonie. Potem się przyznał że był taki wredny aby mi obrzydzić nasze małżeństwo. Przesał ze mną spać po urodzeniu dziecka, posiłki jadł oddzielnie juz w czasie ciąży. Teraz znam przyczynę to była k***a z kafe i jest bo ona istnieje. A jaka ona dobra bo nie chciała rozbijac naszego małżeństwa. Najgorsze było to że kiedy podejrzewa łam go o kobietę wypierał mi sie bo bał się że wyrzucę go z domu. IO już u mnie nie mieszka. Pędrak przyłazi do dzieci a ja przez to nie mogę zamknąć tego rozdziału. Kobieto przejrzyj laptopa, peny, komórkę a znajdziesz ślad babsztyla. Patrz czy nie czyta sms. Mój k***a stwierdził że pisze opowiadania na laptopie to mnie zmyliło. Ich czyny są podłe a jak pojawiaja się dzieci to zbyt dużo obowiazków. Żałosne. Mój ojciec był super dla mnie a teraz jacy są ojcowie dla naszych dzieci. Najbardziej boli to że człowiek wybrał takiego padalca na ojca dzieci. Trudno. Stało się. I powiem ci tak. Gdy myślisz że już twardo stoisz na ziemi nagle znów tracisz grunt pod nogami. Sama czekam kiedy ta huśtawka nastroju się skończy. Raz czuję ulgę że żyję bez padalca, raz tęsknie choć sama dziwię się sobie za czym, raz bym s*******a zatłukła za krzywdę jaka mi zrobił i dzieciom. Kobiety musimy się trzymać koniec kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec malzenstwa
Dzieki dziewczyny za wpisy. Nie pisze bo nie wiem co... Mieszkamy razem dalej, i jeszcze pewnie troche pomieszkamy bo narazie nie zapowiada sie na przyplyw kasy, ale jest kiepsko. Dzisiaj mi powiedzial ze ma mnie dosc i juz mu sie nigdy nie zmieni. Nie wiem jak sie zachowywac. W zasadzie tylko ja inicjuje rozmowy a on wyraznie daje znac ze nie ma ochoty nawet na mnie patrzec. Tyle lat malzenstwa i taki koniec ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też uważam że to klasyka
czyli jakas baba w tle. Niekoniecznie romans rzeczywisty, może być internetowy. Ale zagrania są klasyczne - facet wieczny foch, wredny, celowo podły dla żony. To po to, żebyś sama się usunęła. Nie wierzę w odchodzenie w próżnię, to się po prostu facetom nie opłaca. Też uważam, że powód jest trywialny - inna kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec malzenstwa
Moze faktycznie kogos ma. W sumie co to za roznica. Jakie to smieszne, on rozkwita w tej sytuacji a ze mna co raz gorzej. On chudnie, cwiczy, zaczal bardzo dbac o siebie. Wyglada coraz lepiej i lepiej. A ja zajadam stresy, nie spie z nerwow i ze zmeczenia i zmuszam sie nawet zeby nogi wydepilowac bo na nic nie mam sily. Zreszta przestalo mi na czymkolwiek zalezec. Za chwile bede nie tylko samotna, ale gruba i brzydka i zaniedbana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×