Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matecznik

i znów samotny wieczór

Polecane posty

Gość matecznik

Kolejny samotny dzien i wieczór. Mąż spi, jutro znowu do pracy. 7 dni w tygodniu po 12-16 godzin. Na co dzień nie mam czasu myśleć o tym że w domu moge rozmawiac tylko z dzieckiem- na meża nie ma co liczyc ale w takie długie sobotnie wieczory z butelka wina to robi się tak poprostu smutno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
mój robi 13 dzień pod rząd, mam nadzieję, ze jutro kolejny podwładny nie zadzwoni i nie powie, że nie może przyjść, bo chory, jak to było ostatniej niedzieli, ale nie jest mi smutno, był czas na obijanie się, jest czas na zapieprzanie... gadam z koleżankami na fejsie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matecznik
mój 15 dzien. non stop w pracy, w domu tylko śpi i je. Na co dzień jest okej a dziś... jakoś do d**y, chciałoby się choć jeden wieczór razem, pogadać, a tu człrk zdaje sobie sprawe ze niby w małzeństwie a samotny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orybije piatke
hej, ja mam chyba jeszvcze gorzej wy chociaz macie go fizycznie przy sobie, mozecie sie do swoich mezow przytulic,dotknac, a moj za granica siedzi i widzimy sie srednio pol roku a drugie pol roku zapierdziela zeby dalo sie zyc w tym porabanym kraju bez stresow ze nie starcza od 1 do 1. Ostatnio dochodze do wniosku ze jestesmy w zwiazku 11 lat, 3 lata po slubie, mamy 2 letnia corke a z biegiem czasu czuje coraz bardziej samotna,boje sie ze to runie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co to za praca??? ale chyba cos za cos....skoro tyle wasi mezowie pracuja, to nic wam nie brakuje....oprocz ich obecności oczywiscie. hmmmm moj tez duzo pracuje ale soboty i niedziele stara sie spedzac w domu....dzieki temu ja moge zajac sie dzieckiem i nie pracowac....poki co oczywiscie...bo ilez mozna siedziec w domu.... pozdr i przesylAM pozytywne wibracje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matecznik
dzieki :) sek w tym że ja tez pracuje... wiec na codzień mam wieczną gonitwe, wszystko na głowie i świadomość że ze wszystkim jestem sama. czy nic nie brakuje, hmm, odkladamy na ieksze mieszkane ale dziś w czasie pokazywania meżowi ofert on poprostu zasnął, może dlatego zaczełam sie zastanawiac czy to wszystko ma sens.... własnie zaczełam się zastanawiać kiedy to runie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orybije piatke
autorko my z mezem rozmawialismy otwarcie i powiedzialam mu ze boje sie o nasza przyszlosc, ze nie jestem pewna ile jeszcze tak wytrzymamy on tam a ja z corka tu,on tez sie tego boi ,jestesmy wobec siebie szczerzy , nie oklamujemy sie i mowimy o wszystkim ale mimo to boje sie ze kazde z nas prowadzi calkiem osobne zycie, gdy ja mu opowiadam przez telefon ze corka cos tam robi nie tak on nagle zaczyna doradzac a mnie to denerwuje i wtedy wypalam ze co on moze wiedziec skoro jego tu nie ma, wtedy jemu przykro ja sama nie wiem co mam powiedziec i robi sie dziwnie. Kocham go ,ale gdy on wraca to przez jakis tydzien jest troche dziwnie potem sie normalizuje,czuje ze wysycham od srodka na wior, ze z czasem coraz mniej mam ochote okazywac mu milosc i czulosci nie czuje takiej potrzeby bo powoli przywkam do tego ze jestem sama,podswiadomie chyba tez nie chce znowu sie przyzwyczajac by za jakis czas znowu za tym tesknic. Przepraszam za takie rozpisanie ale wiele mysli chodzi mi po glowie i nie mam sie komu wygadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój też wyjechał, nie będzie go kilka tygodni, synek korby dostaje z tęsknoty za tatą, leci do drzwi na każdy odgłos, a mężowi ściemniam że wszystko ok, dobrze sobie radzimy a mały nie przeżywa specjalnie... bo mąż też bardzo tęskni. Nie lubię zasypiać sama, dobrze że mam dorywczą pracę, rodzina z synkiem pomoże a ja mogę odetchnąć i iść do ludzi. Mówił o tym że chce wyjechać na dłużej, żeby domek z ogródkiem był bardziej realny- zgodzę się tylko jak pojedziemy wszyscy... mogę się za granicę razem z nim przeprowadzić, ale nie zniosłabym małżeństwa na odległość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matecznik
też tak mam - przyzwyczajam sie ze jestem sama, oswajam to a on potem się zjawia z madrosciami i dobrymi radami - szlak mnie wtedy trafia. rozumiem co czujesz. z drugiej strony jest ta chęć dzielenia się ze wszystkim. Czasem już nic nie mowie bo mysle sobie czy on zrozumie ?wszystko załtwiam sama, już nawet nie pytam się go o zadanie. Tylko dziecka zal. Mlody był zwiazany z tatą nieziemsko, teraz budzi się i tylko powtarza - tata w pracy, tata w pracy. zawsze byla przeciwna takiemu modelowi rodziny, dzis sama w takim tkwie. smutne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orybije piatke
gosc twoj wyjechal i mowisz tak jakja mowilam 4 lata temu ze raz tylko ze na dluzsza mete to nie jest zycie dla nas,ze ja nie chce zyc jak moi rodzice i co? i tak zyjemy sobie juz 4 rok niby razem niby osobno. Autorko widze ze naprawde mnie rozumiesz,i wiem jak to boli gdzy dziecko teskni za ojcem, moj maz gdy jest te pol roku to jest wzorowym ojcem wszystko przy dziecku zrobi,corka za nim szaleje a potem ta rozlaka 8 tygodni i zjawia sie na 2 tyg i znowu wszystko od nowa i gdyby nie te pieprzone pieniadze to w zyciu bysmy tak nie zyli, dobrze ze chociaz ta corcie mam bo chyba bym oszalala z smotnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eeee mój mąż był pól roku w Afganistanie, a teraz też co jakiś czas wyjeżdża na poligony. Ale cóż takie życie - już się niby do tego przyzwyczaiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
ja nie narzekam, w sumie pasowałoby mi być żoną marynarza;) ten okres to też przejściowy po zmianie pracy, ma trochę roboty, żeby uporżadkować bałagan po poprzednikach, więc to się za jakiś czas unormuje... mam nadzieję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orybije piatke
rozni sa ludzie ja jestem typem przylepca,przytulasa, moja corcia taka sama lubi sie przytulac,powiedziec ze mnie kocha skrada mi caluski, ja od kad pamietam potrzebowalam duzo okazywania mi milosci a teraz gduy go nie ma robi to corka ale to calkiem inna milosc,dziecko sie kocha poprostu,bezwarunkowo,zawsze bede ja kochala chocby nie wiem co nawywijala. o nia ja sie troszcze a chcialabym zeby ktos czasem zatroszcyl sie o mnie zebym nie byla tu ze wszystkim sama teraz corcia zachorowala tydzien czasu na antybiotyku ,bezsenne noce,jej grymaszenia, foszki, placze o wszystko nie powiem bylo trudno,ale latwiej by mi bylo gdyby on tu byl, z zabkowaniem bylo to samo zawsze jak wyjezdzal to corce 2 zeby naraz szly a przechodzila to okropnie, cos sie w mieszkaniu spirniczylo np zlew i jego tez nie bylo ze wszystkim musze sobie radzic, sama i to w momentach kiedy go naprawde bardzo potrzebuje, ost dysk mi sie wysunal bralam 2 ttygodnie zastrzyki, bol cholerny ale co przecierz nie powiem corce sory ale ja nic przy tobie nie zrobie wtedy bylo mi strasznie zle nie tylko fizycznie ale i psychicznie i dlatego ja widze ze to dalej nie moze tak wygladac,ja musze miec w domu mezczyzne na ktorym bede mogla zawsze polegac, a jak na razie to on zarabia a ja musze wszystko ogarniac i sobie ze wszystkim radzic czasem tez wolalabym isc na te 8 godz a potem robie co chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matecznik
ech no właśnie miło by było mieć kogoś na kim mozna by polegac, kto by przytulił i powiedział - ja to załatwie, nie martw się, to nasz problem nie tylko Twój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orybije piatke
kurcze z jazdym jegi wyjazdem czuje ze ti nie jest takie zycie jakie planowalismy, a gdzie to wszystko o czym rozmawialaismy,echh czasem myske ze jestesmy slabi i wygodni bo kas,ale potem wlasnie slucham jednych znajomych i kolejnych i albo przez brak kasy jezdza po sobie jak po lysej kobyle,albo z racji pracy za granica tak jak my narzekaja na samotnosc i co tu wybrac,to wcale nie jest proste:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja odkiedy jestem w ciąży czuję taką dziwną separację miedzy męzem a mną. Tzn. czuję się trochę samotna i nierozumiana. Nie mam z tego powodu doła, rozumiem że teraz mam ciężki okres przed sobą i że mąz nie wie co to znaczy byc w ciązy ale mimo wszystko to troche smutne :( teraz jestem w koncówce ciązy i jestem na urlopie. Wszystko na mojej głowie :( widzę że bardzo mu sie to podoba że jest wygodnie, wsyztsko załatwione, posprzatane i ugotowane.... Ale mógłby czasem cos sam zrobić, pomóc... Zapytać... Myśle że trzeba po prostu dużo rozmawiac. Ja swojemu mówię że potzrebuje wsparcia i w miarę mozliwości wspiera mnie :) Ale "inicjatywa własna" - tego mi w nim brakuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orybije piatke
fasolko jak nie powiesz wprost do faceta czego oczekujesz to on sie nie domysli niestety,ciaza to dziwny a zarazem przecudowny okres w zyciu, hormony tez swoje robia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×