Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pierwsze tygodnie przedszkola

Polecane posty

Gość gość

mamy jakie macie wrażenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OKROPNE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego, co się stalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie ok. Córka (4 lata) chodzi zadowolona, dzisiaj wręcz była smutna że nie idzie... a to jej "pierwszy raz". mam nadzieje że jej sie nie odwidzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój synek bardzo zadowolony. na razie ani kaszlu ani kataru codziennie witaminy mu podaję i jakoś do przodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Panie chyba celowo zaziębiają dzieci bo ciągle okna pootwierane. Gimnastyka na bosaka i wyrozbierane przy tych oknach. Dużo dzieciaków choruje (dziecko ma 4 lata) Dodatkowo moje dziecko sporo wie o świecie, wiec Panie nie są zadowolone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie, w nawiązaniu do ostatniego postu... czy jesteście zadowolone z "rozwoju"? Ktoś może powiedzieć, o jakim rozwoju ja mówię po 3 tygodniach, ale do rzeczy... moje dziecko 3,5 roku, co uważam za normalne - nie potrzebuje pomocy przy obsłudze ( no może ma problem z założeniem rajstop), wszystko umie robić sama - uważam że w tym wieku tak powinno być, i w przedszkolu nie robi NIC, piosenka nowa - nie, mycie zębów - nie ma, malowanie - nie ma, taniec - nie ma, nowa zabawa - nie ma, mówi czasem - nuda z czego to wynika? z beznadziejnego przedszkola? nie wiem, domniemywam, że z tego iż jest problem z dzieciakami, przyszły dzieci w pieluchach, dookoła ryk, karmienie, bo nie umie trzymać łyżki, dobra-niektóre nie mówią prawie, przyjdzie czas, ale bez przesady, aby inne dzieci cofały sie w rozwoju, bo resztę trzeba obsługiwać w podstawowych rzeczach, jestem wściekła, że jest tak dużo nieogarniętych dzieci, zaraz posypią się gromy ale jak można 3 latki tak zaniedbać w nauce podstawowych rzeczy, ja jestem w szoku, i dlatego pytam się, czy wy tez to widzicie, czy ja tylko mam takie wrażenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na nierozgarnięte bachorki nie ma rady. To nie wina przedszkolanek tylko nierozgarniętych rodziców, bezstresowo i nieodpowiedzialnie wychowujących potomstwo, niestety. Nasz też wszystko robił sam, nie było problemów. Tez bardzo wiele wiedział, aż mi uwagę zwracano, że dziecko 'niepotrzebnie przeciążam' tak jakby wiedza i tłumaczenie świata były jakimś ciężarem i jakbym go specjalnie godzinami uczyła (ciekawe kiedy, jak był w przedszkolu po 8-9 godzin). Dziecko wszystko łapało i było samodzielne. Jak podrósł to mu tłumaczyłam, aby wiele zachował dla siebie i tyle. Przeciągi to była tragedia, sama je tam czułam, jedzenie fatalne, dlatego skupiałam się na odpowiednim żywieniu w domu. Jednak dziecko w przedszkolu to święty spokój w domu. Jak nie musiała czasem nic robić i nigdzie jechać to urządzałam mu 'dzień dziecka' i nie zaprowadzałam. Teraz już chodzi do szkoły i takie numery nie przechodzą za często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogie Panie znowu nastąpiła generalizacja problemu. Bo wasze dzieci takie rozgarniete....Spokojnie! Dużo dzieci ma problemy z napięciem mięśniowym, motoryką... To defekty mikrourazów neurologicznych i mózg musi to nadrobić! Owszem spora grupa rodziców to rodzice nadopiekuńczy ale nie generalizujcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chcę generalizować, chciałabym rozumieć, ale jak to jeszcze będzie nie wiem ile trwało, to nie wiem jak to wytrzymam tylko dlaczego zamiast prowadzić jakiś urozmaicony plan dnia na wyższym poziomie (w sumie normalnym poziomie) a dzieci z jakimiś problemami podciągać, niech się wysilą, nauczą, dostosują, zrozumieją i wykażą chęć dorównania - to zapomina się o tych dzieciach "normalnie wszystko robiących" i obsługuje te drugie....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koleżanki... w życiu tak bywa, ze to "nasze super" dziecko za 2 lub 3 lata nagle zacznie mieć kłopoty i wtedy każdy z nas będzie oczekiwać pomocy ze strony nauczycieli czy psychologa. I nie ma definicji " dziecko normalne", bo każde inaczej sie rozwija - w innym tempie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzę wielkie zrozumienie tematu, zapewne jesteś osobą pracującą z dziećmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie - jestem matką;-) Nie chcę wychować supermena ani też mazgaja. Wierzę, że dziecko trzeba obdarować miłością, dać poczucie bezwarunkowej akceptacji i...potem stawiać wymagania. Na wszystko przychodzi pora, pomagać, "popychać do świata" i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ładnie napisałaś, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety, ale tak jest w tych przedszkolach. Jak wcześniej pisałam to wina rodziców. Uważam, że powinien być podział na dzieci mniej i bardziej rozgarnięte, ale podniósł by się raban niesamowity (zgadnij przez która ze stron). To będzie trwało i nic się nie zmieni, trzeba po prostu dziecku tłumaczyć i nadrabiać w domu pewne sprawy. Nasz tez był zawiedziony i rozgoryczony, wiele razy gdy został kilkakrotnie olany przez panie właśnie ze względu na inne dzieciaki, które zrobiły to czy tamto. Były takie chwile, że domagał się w domu wyjątkowej uwagi, bo przez wiele godzin, przez wiele dni był zepchnięty na drugi plan. Odbierano mu zabawki dla innych dzieci, kazano mu się bawić właśnie z tymi mniej kumatymi bo panie liczyły, że jego kosztem tamte się 'podciągną', a jak po którymś razie się zbuntował. Zaczęły się skargi, że to i tamto, ale nie ze mną takie numery. Powiedziałam co o tym myślę i różne takie, więc się skończyło, a te lata szybko minęły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz się dowiedziałam, że dzieci jedzą tylko łyżką, to niech przy jednym stole posadza tych co nie umieją a przy drugim te, co umieja widelcem! a nie uwsteczniać mi dziecko, jestem ciągle wściekła, jak można cofac dziecko, które dużo umie, bo inne nie umieją!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to rozsadzenie proponowałabym przez względy bezpieczeństwa, a nie szufladkowania... nie zmienia to faktu, że ręce mi opadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja 3 latka chodzi od 3 tygodni do szkoly. Tak, do szkoly I tu nie ma tego typu problemow. Dzieci przyjmowane sa do szkoly pod pewnymi warunkami I rodzice MUSZA nauczyc swoje pociechy podstawowych rzeczy poniewaz szkola jest obowiazkowa. I o dziwo tu nie ma problemow z ciaglym, nieustannym sikaniem pod siebie, nie ma ubierania u rozbierania dzieci, nie ma pojenia karmienia itp. Opiekunki oferuja pomoc jesli widza, ze dziecko od dluzszego czasu z czyms sobie nie radzi ale zaden nauczyciel nic nie robi za dzieci.tu rowniez nie ma problemow z napieciami miesniowymi czy motoryka. Corka jest w grupie na prawde samodzielnych 3 latkow I kazdego dnia uczy sie nowych rzeczy bo maja na to czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie piszę o niepomaganiu dzieciom, które czegoś nie umieją lub nie mogą zrobić, ale o tym, że jeżeli dziecko już coś umie i ma wypracowane - to o podtrzymywaniu tego, rozwijaniu, a nie uwstecznianiu, bo reszta dominuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszac o pomocy mialam wlasnie na mysli fakt, ze kazdy jest rowny a nie np. Cala uwaga pan skupiona jest na kasi, zosi, wacku I piotrusiu bo ci leja na zmiane pod siebie, sami nie umieja sie przebrac sami, sami nie umieja jesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeżeli to prawda, to gratuluję placówki, jednak doszukałam się ironii, aby od 3 latków nie wymagać za dużo i przytyk, że za duże mam mniemanie o swoim dziecku i za dużo wymagam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak podtrzymuję swoją opinię, bo domniemywam, że pisałaś też w innym temacie, co nie zmienia faktu, że zamiast podtrzymywać (przynajmniej) wyuczone rzeczy (rozwijać to już zapewne wygórowane oczekiwanie) przez kadrę przedszkola, cofają dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawda tez jest taka, że panie mają swoich ulubieńców i poświęcają im więcej uwagi. niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, LaMania...i [prawda jest taka że dzieci w przedszkolu spędzają te 8-9 godzin, a w domu do czasu spania max 4 godziny, nie chcę aby ktoś wychowywał i uczył nie wiadomo czego moje dziecko, ale poczucie,..no nie wiem czego, nie wiem czy aż odpowiedzialności, może poczucie zaangażowania i świadomości mogłoby być większe, przepraszam, jeżeli ktoś poczuje się urażony, mogą być to mamy dzieci, które wymagają większej uwagi lub właśnie Panie pracujące w przedszkolach, ale przecież to nie przechowalnia! choć mam takie wrażenie, wiem jedno, że w szkole,. od pierwszej klasy dzieci są rzucone na głęboką wodę i przezywają szok, bo w przedszkolach niczego ich nie nauczono, chyba tylko obsługiwano

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chodzi o nieudolność przedszkolanek, tylko w większości rodziców, ale wszystko to i tak błędne koło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jest podział na starszaki i maluchy i te grupy mają jeszcze wewnętrzny podział na te bardziej i mniej samodzielne.Mój syn należy do tej mniej kumatej grupy.Niedługo skończy 3 lata a nic nie mówi. Ogólnie jest nieco opóźniony rozwojowo w stosunku do rówieśników.Pediatra poradził przedszkole.No i faktycznie już są efekty.Od ponad roku bezskutecznie próbowałam nauczyć smyka pić z kubka-bez rezultatu.A wystarczyło kilka dni w placówce by zajarzył o co chodzi.Po prostu zaczął naśladować inne dzieci. Myślę że jak tak dalej pójdzie to niebawem dogoni rówieśników. Tyle że u nas dzieci mające więcej umiejętności na tym nie cierpią. Mają zajęcia i zadania dostosowane do ich poziomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziękuję Pani za ostatni post, gdyż to chyba świadczy o tym, że dzieci posiadające mniej umiejetności będą naśladować i obserwować te, co umieją coś więcej i o to chodzi, a moja cała gorycz jest w tym, żeby dzieci, co mają coś wypracowane i coś umieją, żeby ich nie cofać, chciałabym byc dobrze zrozumiana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko faktycznie, przepraszam chyba że tutaj o tym piszę, bo powinnam to powiedzieć na jakimś zebraniu, ale jeszcze nie posiadam wiedzy o takim, oprócz tego ogólnego dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wbrew pozorom wcale nie jest "łatwo" cofnąć w rozwoju zdrowe, inteligentne dziecko, które chłonie wiedzę jak gąbeczka. Naprawdę, nie ma co się obawiać, że córeczka napatrzy się na dzieci, co nie umieją pić z kubka i sama zapomni jak to się robi :). Martwiłabym się raczej o ten brak zabaw, piosenek itp. W przedszkolu powinny być zajęcia ogólnorozwojowe. Nawet w żłobku, gdzie dzieci wymagają znacznie więcej opieki, jest czas na zabawy i naukę. Sądzę, że to raczej wina przedszkola a nie nieprzygotowanych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×