Jak go przekonać do oświadczyn

Może Wy mi coś doradzicie, bo nie wiem co powinnam zrobić. Mam 21lat, mój chłopak 25, od 1.5roku mieszkamy razem a jesteśmy parą już 6,5roku. Ja studiuje i pracuje dorywczo,on ma stałą pracę, dobrze zarabia. Mieszkamy w swoim mieszkaniu (w sensie nie wynajmujemy) starcza nam na wszystko, nasza sytuacja finansowa jest dobra. Ja bardzo bym chciała żeby się oświadczył. Ze slubem moge poczekać jakies 2-3 lata od zaręczyn, ale chciałabym zeby w końcu się zdeklarował. Boje się ze poprostu się przyzwyczaił i nie widzi potrzeby zeby się zaręczyć. Ja marzę o białej sukni, o tych magicznych chwilach. Za karzdym razem gdy widzimy się z ego rodziną lub moją pada pytanie kiedy sie w końcu zaręczymy i ja wtedy mówie ze to nie do mnie pytanie i zawsze to rozchodzi się po kościach. Czasem myśle ze to już, że się zdecydował, byliśmy rok temu na wakacjach, przymierzałam pierścionki i nawet zainteresowało go jaki mam rozmiar, ale oczywiście nic z tego nie wynikło. Bardzo go kocham i wiem ze on mnie też. I wcale nie myśle ze bedzie mi wierniejszy będąc moim mężem, bardziej chodzi mi o deklaracje, że chce mnie dla siebie. Prosze o rade, mam odpuścić? czy naciśkac?

oswiadczam ze na lancuchu trzyma sie najwyzej psy a na sile to sie gwozdzie wbija wolny zwiazek ma mase zalet i jedna wade nigdy nie wiadomo komu z brzega

jesli juz z nim mieszkasz od 1,5 to nie licz na slub. on juz ma od ciebie wszystko co chcial.

dla mnie to jest żałosne przekonywać , faceta do oświadczyn to powinna być jego wola i chęć :P

"jesli juz z nim mieszkasz od 1,5 to nie licz na slub. on juz ma od ciebie wszystko co chcial." A co to ma do rzeczy? Mnie oświadczył się po trzech latach wspólnego mieszkania :) Ale ja nie naciskałam, wręcz wzdrygałam się na każdą wzmiankę o małżeństwie, bo chciałam najpierw skończyć studia, a poza tym wydawało mi się, że za młoda jestem na ślub :) Ale w końcu mu uległam i nie żałuję :P