Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gościwita

Poród rodzinny

Polecane posty

Gość Gościwita

Rodziłyście samodzielnie, czy z mężem/partnerem? Mój już zapowiedział, że będzie ze mną. Niby tego chce... ale z drugiej strony ja sama chyba nie chcialabym na to patrzec (gdybym miala taką mozliwosc) i nie wiem czy pozwolic mu na to. Wiadomo,ze porod nie wyglada tak jak w filmach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci tak, wszystko zależy od tego jaki jest Twój partner. Ja 7 dni temu urodziłam naszego synka i mąż był przy porodzie siłami natury. Też miałam podobne obawy jak Ty, ale zupełnie niepotrzebnie. Mój mąż stanął na wysokości zadania. Podawał wodę, masował plecy, przypominał o oddychaniu, trzymał za ręce pomagał wstawać siadać. Po prostu przekonałam się o tym jakim jest cudownym facetem :) I nie słuchaj bzdur o kupach, smrodzie litrach krwi itp. Mój mąż mówi, że nic takiego nie było a widział nawet jak główka wychodzi i go to nie przeraziło i jest zachwycony małym i opiekuje się nami jak tylko może najlepiej. Ja strasznie się bałam, ale okazało się, że nie było czego i bez niego byłoby mi strasznie ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maz tez chce byc przy porodzie. ja nie bardzo jestem za tym.. wszyscy tego odradzaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gościwita
Moja własna Mama mi tego odradza :) Osobiscie nie slyszałam o przypadku omdlenia czy obrzydzenia ze strony faceta... a jedynie,ze pomaga nawet gdy to wsparcie sama obecnoscia, bo rodzi sie przeciez kilka godzin a bez "wykupienia" pielegniarki pewnie zostawiaja kobiete samą sobie az do końcówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hermenegilda2
W czasie porodu przede wszystkim TY masz sie czuc konfortowo, wiec ostateczna decyzja decyzja nalezy do Ciebie. Jesli maz chce byc przy porodzie a Ty sie obawiasz jego rezkcji to pojdzcie na kompromis : niech bedzie przy Tobie przez pierwsza faze porodu a kiedy przyjdzie pora na parcie moze wyjsc z sali i poczekac na korytarzu .... tak bylo u nas, mez czekal na kortyarzu przeaz te krytyczne 20 minut (szczerze to nawet nie zauwazylam jego nieobecnosci ;) ) a zaraz po narodzinach corki polozna go spowrotem do sali poprosila. Swietnie sie ta formula u nas sprawdzila. Maz nigdzie nie zagladal, zadnej krwi nie ogladal i pomimo tego ze bardzo szpitali nie lubi to bardzo zadowolony i bez zadnej traumy porod corki wspomina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×