Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mezatka splatka

podoba mi sie brat meza

Polecane posty

Gość gość
mezatkazdlugimstazem- czytalam ten wątek na początku i dzis weszlam na ostatnie strony i co widzę? autorka jaka głupia była tak została, ale co mnie zaskoczylo: to TY ją popychałaś do tego słowami, mówiłaś że reszta ma nudne życia i dlatego jej to odradza. Ludzi pisali autorce, ze doradzasz tylko po to zeby kims manipulowac i tak naprawdę śmiejesz się z jej głupoty. I co ja teraz widzę- piszesz do niej jak do psa, z wyższością i wyśmiewczo. Oczywiście rozumiem ten ton, bo autorka to d z i w a, ale co sie stalo ze zmienilas stosunek do niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
postanowilam dac sobie troche czasu na przemyslenie i przeanalizowanie tego wszystkiego... jemu powiedzialam ze musimy od siebie odpoczac i nie spotykam sie ani z nim ani z mezem. mezowi powiedzialam ze musze przemyslec wszystko na spokojnie i potrzebuje troche oddechu. co bedzie dalej to nie mam pojecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bzduuura. dziecko nie ciąg już tego tematu, bo weny ci brakło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ostatnio (bodajże wczoraj) w 'dlaczego ja' był właśnie twój temat.a może to byłas TY? ;D hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak jesteś su'ką. Szkoda męża takiej żony i brata ze świecą szukać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i dlugo masz zamiar zastanawiac sie co dalej? a moze juz wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona już zniszczyła mężowi życie i rozbiła rodzinę. Ciekawe gdzie takie się rodzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dałą d**y bratu męża i myślała, że jak opuści dom, w którym mieszka z mężem, to brat padnie do jej stóp i powie "kocham Cię i chcę z Tobą być!" a tu C H U J, nic takiego się nie wydarzyło i się nie wydarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej autorko. co u Ciebie ? Jak sobie radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sie skonczyla ta historia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba autorka juz o nas zapomniała, pewnie przechodzi trudne chwile, ciekawa jestem czy do męża wróciła, może wszystko się dobrze skończyło :-) Czego życzę oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eeee, nie zapomniała o nas, tylko przyszłość okazała się być nie tak róźowa, wiec wstyd pisać :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was, nie zapomnialam o tym, ale jakos nie przyszlo mi do glowy ze jeszcze kogokolwiek stad ciekawi co sie u mnie dzieje i dlatego nie pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to opowiadaj co tam u Ciebie :) Napewno wiele osób jest ciekawych dalszej historii - co u Twojego męża, czy sprawa się wydała? Jak brat męża - rozstał się z narzeczoną? zadeklarował się wobec Ciebie? Gdzie teraz mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
caly czas mieszkam u rodzicow. z mezem nie mam pratycznie kontaktu, na poczatku codziennie do mnie wydzwanial, ale teraz juz przestal, powiedzialam mu, ze kiedy bede gotowa to sama sie odezwe. on nie rozstal sie z narzeczona, nie wiem jak jest naprawde miedzy nimi, bo nie wiem czy mowi mi cala prawde... piszemy duzo ze soba codziennie, widzielismy sie tylko kilka razy od czasu kiedy sie wyprowadzilam. on mnie zapewnia, ze tylko ja sie dla niego licze i takie inne puste slowa. ale ja mu napisalam, ze dopoki nie zobacze jakis konkretnych czynow z jego strony to w nic mu nie uwierze. i tak to sie ciagnie, nie mam pojecia jak dlugo to jeszcze potrwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przynajmniej dobrze, że się nie wydało. Nie wiadomo co w końcu brat męża postanowi i czy będziecie z mężem razem czy nie to chyba lepiej żeby tej "sprawy" nie rozgłaszać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam zamiaru tego rozglaszac. nikt o tym nie wie i jesli on sie nie zadeklaruje na 100% i nie rozstanie sie z narzeczona to nikt sie o tym nie dowie, a ja prawdopodobnie wroce do meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a już Ci miałam gratulować odwagi... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eeee, gadanie, takie życie. W kwestiach na które mamy wpływ życie jest takie jakie sobie wybierzemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JejKrólewskaMość
mezatka splatka, powiem Ci, że... troszkę nie rozumiem Twojego postępowania. Chciałaś się wiązać z bratem męża, ale... oprócz fizyczności ma on w sobie jakieś wartości? Przecież na pewno znałaś brata wybierając męża! Popatrz, zniszczyło się coś cudownego... Jeszcze z bratem, boże święty toż to musi boleć najbardziej! Nawet się nie waż mężowi o tym mówić! Kłam ile wlezie, ale on nie zasłużył na to! Nawet jeżeli zdecydujecie się być razem z tym bratem... Kłamcie, że Ty miałaś depresję bo nie wiedziałaś czego chcesz a on się kłócił z narzeczoną. I jakoś tak od rozmów, od piwa.. Błagam, nie rań go tylko :( Ja swojego straciłam przypadkiem... szukałam nowych wrażeń, zaczęłam pozować, poznałam dużo starszego faceta - fotografa, który pokazał mi inną muzykę, inną literaturę i inne ciekawe książki i fotografie. Był dla mnie jak przyjaciel, w życiu nie wierzyłam, że coś więcej, mimo iż każdy się śmiał, że na młode ciałko leci. No i mieli cholera rację, napiłam się wina - o lampkę za dużo i dałam się pocałować... a najlepsze że mój partner to zobaczył! To trwało kilka sekund, nie było planowane, nie było chciane!!! A zniszczyłam ponad 3 letni związek z cudownymi planami na przyszłość. Ja żałuję i wiem, że nie będzie mi wybaczone, a Ty sama z siebie... A teraz wyobraź sobie, że brat chce mieć normalną rodzinę! Dzieci... kontakt z rodzicami i bratem... No przecież, że to nie będziesz Ty! Będziecie się bzykać albo siedzieć przed TV przez całe życie?? Wiem co mówię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To jakieś marne prowo
mezatka splatka - bo nie wieże że można być aż taką kretynką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mezatka splatka!!! Weź opowiadaj co się dzieje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z innej strony
Jej Królewska Mość. Jeśli nie było "chciane", to był to zwyczjany g***t, no, powiedzmy molestowanie. I za to molestowanie związek Ci się posypał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JejKrólewskaMość
Eh... no ale odwzajemniłam, tak? Najgorszy błąd życia. Nie, jest jeszcze gorszy. Nie poradziłam sobie z tą całą nienawiścią, z przykrymi słowami, obrazami, zabieraniem rzeczy z mieszkania, z tym, że jego matka się dowiedziała... I poszłam się pocieszać w ramionach innego. Wzięłam tydzień urlopu w pracy i udawałam, że wszystko jest w porządku, że zasługuję na szczęście (trzeba tu podkreślić że mieliśmy kilka małych kryzysów, w których czułam się strasznie nieszczęśliwa) że nie jestem przecież złą osobą. Ehhh, totalne dno. Potem się dowiedziałam, że tamto mi chciał wybaczyć, ale tego już nie wybaczy. I rozumiem jak on się czuł: najpierw go zdradziłam, a potem poszłam do łóżka z innym... koniec świata wręcz. Tylko, że ja też mam uczucia i mi też się świat zawalił... Nie chciałam się nigdy usprawiedliwiać, ale to tak boli, że nagle stałam się najgorsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z innej strony
Faktycznie, kiepsko to rozegrałaś, A możesz mi odpowiedzieć na pytanie: czy gdybyś została zdradzona, tak właśnie okazjonalnie, "przez przypadek", wolałabyś o tym nie wiedzieć? Czy też wolałabyś wiedzieć, nawet za cenę cierpienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×