jest ktos taki

chciałabym poznac kogos w podobnej do mojej sytuacji jesli ktos jest tegorocznym absolwentem ogólniaka nie wybiera sie na studia, ciagle szuka swojej sciezki, zapisal sie do szkoly policealnej to prosze piszcie. Ja nie moglam pojsc w tym roku na studia bo moja rodzina nie dysponuje odpowiednimi pieniedzmi-chodzi mi o to ze musialabym jechac do wiekszego miasta-Krakowa zamieszkac tam wyzywic sie oplacic czynsz, no niestety sama sie nie utrzymam. rozwiazaniem byloby dojezdzanie codziennie 1.5h pociagiem..jesli chodzi o studia zaoczne w-wlasnie mialam taki plan ale teraz kiedy nie moge znalezc pracy to moje nadzieje upadly. teraz ciagle wysyłam cv ,zapisalam sie na asystentke stomatologiczna (za darmo szkola) w czasie wakacji załapalam sie na robote co prawda za psie pieniadze bo 5.50/h ale cos dorobilam. zrezygnowalam bo to byl wyzysk i meczylam sie strasznie psychicznie. mam nadzieje ze jak skoncze za rok ta szkole to znajde prace i bede mogla studiowac..eh

a nie mialabys szans na akademik? i dofinansowanie? typu stypendium socjalne?

no wlasnie sprawa jest skomplikowana bo moi rodzice nie maja kasy bo płaca rate hipoteczna, mamy garaze ktore wynajmujemy to wszystko idzie jeszcze na inne raty i zostaje na jedzenie a w swietle prawa dochod na czlonka rodziny to pow900zł ale nikogo nie interesuje ze placimy ta cholerna rate ktora wynosi 1500zl

a stypendium z tego co patrzylam np na UJ to przysluguje tym ktorych dochod nie sięga 700 z czyms

wydaje mi się ze 1,5 h dojazdu to nie jest taka tragedia.. ja bym dojeżdżała a może w pryszłym roku by Ci się trafił akademik albo coś..

pewnie ze nie jest tragedia. wiec w przyszlym roku bede jezdzic .....teraz juz za pozno z rekrutacja