Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KtoPytaNieBladziiiiii

Chyba mnie odsuwa co myslicie

Polecane posty

Gość KtoPytaNieBladziiiiii

Witam, Wyladawalismy ostatnio w lozku z dziewczyna jak z bajki. Wystarczylo nam 2 dni normalnej znajomosci by kochac sie praktycznie caly tydzien - malo snu, malo jedzenia. Nic, zupelnie nic innego nie istnialo. Musialem wyjechac. W mojej pracy, spedzam czas w roznych miejscach swiata. Nie widzimy sie juz dwa miesiace. Przez pierwszy miesiac, ona kontaktowala sie ze mna niemal codziennie. Pierwszy weekend, praktycznie w calosci, spedzilismy na Skypie. W dniu wylotu, otworzylem poczte by dac znac, ze wszystko juz w porzadku, w skrzynce mialem kilka wiadomosci od niej - miedzy innymi jedna - desperacka - mowiaca, ze bala sie, ze nie chce sie do niej juz odzywac. Po miesiacu, kontakt byl znacznie mniejszy, jednak nadal emocjonalny. Nie ukrywam, ze troche z mojej inicjatywy. Z jednej strony, mnie kosztowalo to wiele wyrzeczen, z drugiej, wiem, ze ona duzo pracuje wiec to ja podjalem kroki by troche wszystko ograniczyc. 3 dni temu wszystko bylo juz inne. Powiedziala, ze - nie powinienem inwestowac tyle w "nas" - chce zebym byl szczesliwy, tj. zrozumie jesli bede chcial pojsc z inna kobieta - czas pokaze czy zwiazek jest dobrym pomyslem - boi sie, ze podejmie zbyt pochopne decyzje, od samego poczatku sie "bala" - ze w tej chwili studia i praca to jej priorytety - ze nie chce stracic tego co osiagnela do tej pory (coz, dziewczyna sukcesu z wymagajaca praca i studiami) - ze nie czuje sie ani jakby byla w zwiazku, ani jakby byla singielka i potrzebuje emocjonalnej rownowagi Jak dla mnie, to ewidentnie swiadczy, ze znalazla sobie kogos innego. Zalezy mi jednak na tym by nie postapic jak "burak". Biorac pod uwage to ostatnie, zapytalem czy chce zatem bym zniknal z jej zycia bo moze jej przeszkadzam w dazeniu do jej celow. Na to, ona napisala, ze nie chce mnie stracic, ze oprocz rodzicow ma tylko mnie i ja jestem osoba, ktora, jak to okreslila, wnosi swiatlo do jej zycia, ze nigdy nikt jej tak dobrze nie traktowal i, ze w zwiazku z tym sie boi (coz, w moim srodowisku mam opinie kobieciarza - choc wcale nim nie jestem, ale i gentlemana - mam lekkie zboczenie na punkcie dobrych manier). To mi sie troche nie podoba bo z jednej strony jedno, a z drugiej inne. Szczerze mowiac, nie mam pojecia co o tym myslec... obydwoje jestesmy osobami z odzysku, po przejsciach. Nie chce podejmowac pochopnych decyzji. Po tym co uslyszalem z jej ust na temat jej przeszlosci, nie chce sie zachowac jak jeden z jej "eksow".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co ona miała Ci napisać? Sam nie wiesz, czego chcesz! Jak nawiązuje z Tobą kontakt, to dajesz jej łatkę "desperatka". Jak chce Tobie pokazać, że nie chce się Tobie narzucać, ale jej na Tobie zależy i chce przede wszystkim Twojego szczęścia, to zaraz piszesz, że kogoś sobie znalazła. Popadasz z jednej skrajności w drugą skrajność. Zamiast brać się za kobiety, idź najpierw na leczenie (i nie mówię tego złośliwie), bo uwielbiasz szufladkować kobiety i niesłusznie je osądzać, a na uczucia jesteś kompletnie ślepy. A to dobrze nie wróży żadnej Twojej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KtoPytaNieBladziiiiii
Gosciu - wlasnie dlatego napisalem bo nie wiem. Tak, przyznaje - jestem beznadziejny w zwiazkach bo kiedys przytrafilo mi sie cos bardzo zlego. Od tamtego czasu, ciezko mi jest zaufac kobiecie i uwierzyc w jakiekolwiek uczucie. Nie przypialem jej latki "desperatka" tylko napisalem, ze jedna z wiadomosci w dniu, w ktorym wyjechalem byla desperacka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KtoPytaNieBladziiiiii
Ja jej powiedzialem czego chce; ze chcialbym sprobowac zwiazku z nia. To ja bardziej desperacki tutaj jestem bo nigdy mi zadna kobieta w ten sposob nie zaimponowala (i nie mowie tutaj o sprawach lozkowych - to, akurat wydaje mi sie w tym wszystkim... podejrzane) i to ona, mimo poczatkowego wielkiego entuzjazmu, napisala mi, ze to czas pokaze czy zwiazek jest dobrym pomyslem i, ze nie powinienem tyle inwestowac (a zainwestowalem tyle co czas i wysylke kwiatow na urodziny). Jak mam jej dac czas i jednoczesnie byc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty ja chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez odebralabym , ze odsuwa Cie w bardzo "elegancki "sposob .Tak by schlodzic relacje, bys nabral dystansu i by latwiej odejsc .Rozmyje" sie wina " i samo z siebie umrze smiercia naturalna .A w te rzekome straty szans , podciecie skrzydel bla bla -nie wierz .To sa wymowki , tylko trzeba jakos je ubrac w ladne ubranka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KtoPytaNieBladziiiiii
Dokladnie tak mi sie wydaje. Problem polega na tym, ze nie chce postapic jak d*pek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu , jak d*pek .Napisz dokladnie jej tak , jak tu .Podziekuj za mile chwile i daj jej czas na przemyslenie .Jak przemysli , zaryzykuje to - odezwie sie do Ciebie .Ale nie czekaj za dlugo .Nie zyj nadzieja i nie nakrecaj sie . Badz chwile cierpliwy i zniknij .Zobaczysz za powiedzmy .... 2 tygodnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qmpsbxxxxx
Dobrze okresliles, ze to "podejrzane"... Zdradziles kiedys na delegacji/wyjezdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KtoPytaNieBladziiiiii
Jak z kims bylem to nigdy mi nawet przez mysl nie przeszlo by zdradzic. Kazdy flirt mial swoje granice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qmpsbxxxxx
Mozliwe ze wczesniej ja ktos skrzywdzil i obawia sie wiecznie podrozujacego faceta. Woli inwestowac w siebie (ciekawe w jaki sposob...) i miec pewnosc ze nikt jej tego nie zabierze i nie zniszczy niz martwic sie czy aby napewno facet jest w porzadku. Musisz z nia porozmawiac. A na weekend nie mogles do niej poleciec? Trzeba czasem sie wysilic jesli naprawde Ci zalezy. A nie maile, skype :O to kobiecie nigdy nie da poczucia bezpieczenstwa i stabilnosci, czaisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wiesz, jak wyograzasz sobie zwiazek gdzie sie nie widzicie przez 2 miesiace na samym poczatku? Ja bym pomyslala, ze dopoki nie spedzimy wiecej czasu razem to nie chce sie pakowac w zadne deklaracje. Przykre jest tylko to, ze byc moze trafiles na bratnia dusze, naprawde super dziewczyne, zaiskrzylo (bo pisala do Ciebie i nie ukrywala ze jej zalezy... - od razu trzeba to desperacja nazywac? Lepiej ksiezna udawac? Potem faceci zdziwieni ze dziewczyny jakies gierki robia :O) i niestety zwiazek spalil na panewce z niezaleznych od Was powodow (rozstanie, odleglosc itd.). :O Ja bym tam powiedziala szczerze, ze mi bardzo na niej zalezy i ze masz nadzieje, ze uda sie wam na ten temat porozmawiac osobiscie kiedy wrocisz z kontraktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KtoPytaNieBladziiiiii
Napisalem dokladnie tak jak mowila mi Eleene i dostalem odpowiedz, w ktorej jest jedno wykluczenie (nie osoby tylko logiczne) za drugim. Poza natlokiem rzeczy, ktore dzieja sie u niej w pracy, szkole i ogolnie w zyciu (kupno swojego mieszkania, zabawa w biurokracje, itp), odpowiedziala, ze nie ma nikogo innego ale... nie jest w stanie byc dziewczyna, na ktora bym zaslugiwal; ze nie chce stracic przyjaciol, ze chce normalnie bawic sie jak osoba w jej wieku (ma 25 lat) i, ze chce zebym tez byl szczesliwy i bym tyle o niej nie myslal. Ok, pomyslalem - chce mnie odsunac i schlodzic relacje, wini mnie za poczucie, ze "musi" sie ze mna kontaktowac i odpisywac mi wtedy kiedy nie ma na to czasu, zabieram jej wolnosc (czego nigdy nie mowilem). Pomyslalem, "zwijam sie, nic tu po mnie...". Ale czytam dalej i co widze? Ze chce mnie w swoim zyciu, ze chcialaby nastepne spotkanie (urlop razem zaplanowalismy dopiero na poczatku nowego roku), ze nikt nigdy jej w taki sposob jak ja nie traktowal (jak pisalem, mam lekkie zboczenie na punkcie dobrych manier i z dziwnych przyczyn, ludzie, a w szczegolnosci kobiety, czuja sie bardzo dobrze w moim towarzystwie), ze to co wydarzylo sie miedzy nami wydarzylo sie bardzo szybko i, ze musi sobie poukladac wszystko w glowie zeby nie popelnic zadnego bledu i, ze to czas pokaze czy to na pewno to. Na koniec dodala, ze przeprasza, ze nie moze byc dziewczyna, na ktora zasluguje, ze stara sie jak moze i, ze nie chce bym znikal. Jak dla mnie to jedno kolejne zdanie wyklucza poprzednie. Obawiam sie, ze nie jestem w stanie z nia rozmawiac. Nie jestem w stanie jednoczesnie zniknac i byc, ale napisanie "jak leci" juz mi sie odechciewa, nie mowiac juz o telefonie... nie dlatego, ze przestalo mi na niej zalezec, tylko dlatego, ze zaczalem sie emocjonalnie blokowac i jak zablokuje sie do konca, podswiadomie, spisze ja na straty. Chcialbym by z nia cos wypalilo, tym bardziej, ze wiem, ze ten dystans moze albo zrujnowac wszystko co bylo na poczatku, albo wszystko dodatkowo wzmocnic. Ale przede wszystkim, nie chcialbym jej zranic - sam tez, kiedy z nie bylem, nie moglem powiedziec o niej ani o jej rodzinie (bylem w domu jej rodzicow) zadnego zlego slowa - zanim do czegokolwiek doszlo, wydala mi sie dziewczyna na bardzo wysokim poziomie. Nie jestem typem osoby, ktora ugania sie za kobietami - do tej pory to ktos sie za mna uganial a ja sie bronilem, unikalem, tlumaczylem do tego momentu az moglismy zostac para bez perpektyw tak bym nie mial wyrzutow sumienia, ze kogos wykorzystuje i wszyscy, nawet jak zmienialem miejsce zamieszkania, byli happy. Z wiekszoscia "eksek" mam bardzo dobry, zdrowy kontakt. Jeden zwiazek byl bardzo toksyczny i rozpad zostawil po sobie pretensje i prosby o powrot - najpierw z mojej a pozniej jak olalem, ze strony dziewczyny. Nie mam tez problemow ze z "wyrwaniem" sobie kogos, ale wiem, ze jak cos takiego sie wydarzy, raz, nie wytrwa, wiec nie ma sensu - strata czasu, a dwa, ze z ta dziewczyna nie bedziemy mieli sobie nic do powiedzenia... No i, nadal, nie mam pojecia w jaki sposob mam dac jej "czas" i rownoczesnie "nie znikac"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyglada na to ze to ty chcesz ja odsunac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×