nie wiem czy go jeszcze kocham

nie wiem,..to jest okropne uczucie...jestesmy ze soba cztery lata, troche sie w ostatnim roku psulo miedzy nami, mialam wrazenie, że tylko ja się staram...potem sie poprawiło i wszstko ok....aż tu nagle, zwykla sytuacja - wesele u jego kuzyna tydzień temu. Upił się, pierwszy raz w moim towarzystwie, kompletnie gdzieś miał że siedzę sama przy stoliku, czasami coś tam zapytał. Po powrocie do domu byłam wściekła, potem ryczałam...na drugi dzień poszedł sam na poprawiny bo nie mógł się do mnie dodzwonić a że juz na weselu miałam gorączkę to w sumie telefonicznie sie do mnie nie dobijał niby z tego powodu. Byłam zła, nawet do niego nie pisałam, przyjechał w poniedziałek póżno po pracy skruszony, nie mogłam z nim gadac tak we mnie coś pękło. Wreszcie spokojnie mu powiedziałam, że spier*olil sprawe...jestesmy nadal ze sobą, ale powieziałam ze mnie zrazil do siebie i musze mieć czas....ale tak sie zastanawiam i nie wiem....nie wiem czy go jeszcze kocham...tyle starania mojego a teraz kiedy to on sie stara, mi sie odechcialo....