Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malusiaismutna

maz który nie panuje nad gniewem pomocy

Polecane posty

Gość malusiaismutna

Witam, jestem kilka lat po ślubie. Z mężem uzupełniamy się doskonale, bardzo mi jest dobrze z nim, na codzień est troskliwy, pracowity, nie imprezuje.Tylko jest pewien problem, on nie potrafi panować nad gniewem. Takie sytuacje zdażają się prawie od miesiąca po slubie. Najpierw było najgorzej potrafił mnie zwyzywać od pie*** onych c**p, ku**, szmat itp. Ja stałam i płakałam próbowałam go uspokoić on nic, potrafił tak przez pare godzin. Czasem zdażało się że wyrzucał mnie do innego pokoju, nie pozwalał mi spać w sypialni, czasem kazał mi się pakować i jechać do rodziców. Prosiłam go żeby się uspokoił on kazał się wynosić, po paru godzinach mu mijało i przepraszał, ja jak idiotka z samochodem całym w bagażach wracałam. Za każdym razem obiecywał sobie i jemu, że jeśli to się powtórzy to odchodzę. Ale potem jak przyszło co do czego to zastanawiałam się czy nie ma w tym mojej winy, często mu coś dogryzałam, byłam uparta, lubiłam postawić na swoim itp. Wtedy postanawiałam ze daje drugą szanse. Nastepnie było cudownie, a po kilku miesiacach powtorka. Powiedzcie co mam robic :( tydzien temu znowu mnie wyrzucił z domu, ale jak sie widzielismy to wiem ze on beze mnie nie da sobie rady, ani finansowo ani jakoś życiowo, bo w pewnym kwestiach jest strasznie neizaradny. Nie wiem co robić :( Cały czas go kocham choć czuje już niechęć do niego i zmęczenie całą sytuacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się z takim rozwiodłam i ty tez tak zrób, póki Cię zniszczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pudlo Viagry sp zoo
za kolejnym razem strzel mu w pysk albo sie pozabijacie albo pojdzie leczyc nerwice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie jest normalne i nie szukaj winy w sobie. Uważam, że on sam powinien zrozumieć, że ma problem i coś z tym zrobić.Jeżeli przeprosi Cię i zechcesz mu wybaczyć i być z nim to wyjaśnijcie od razu kwestie takich zachowań. Ja gdyby mąż mnie wyrzucił chyba już nie wróciłabym, mam swój honor... uważaj tylko na ciążę, z dzieckiem nie będzie Ci łatwo pakować się i wynosić a emocje będą większe, więc na pewno trudniej mu będzie panować nad gniewem i awantura wybuchnie szybko. Zanim wrócisz postaw warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolajna88
on sie nad toba zneca psychicznie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O ile to nie prowo to koniecznie do lekarza go wyślij , a jak prowo to idź sama . Optuję za 1 wersją to nie żart to leczyć trzeba .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolajna88
byc upartym czy uszczypliwym to nie to samo co komus naublizac. twoj maz to bydlak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolajna88
ja tez bym radzila isc do jakiegos dobrego specjalisty. najlepiej sie wyprowadz i postaw warunek : ty idziesz sie leczyc ja wracam do ciebie. szkoda malzenstwa. ale pamietaj, nie daj sie zniszczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana znam to z autopsji z tym ze to ja mialam problem moze nie az tak jak twoj maz ale mialam napady agresji bylam wulgarna i wiele wiele innych rozwalilam swoj zwiazek chlop nie chcial mnie widziec i dalej nie chce bylam zla na niego za to co zrobil ale....wlasnie ale dzieki wsparciu rodziny zrozumialam ze to ja mam problem i nie wazne ile bym nie dala obietnic to i tak nie mialy pokrycia......teraz zaczelamchodzic do psychologa leki lekarz badania.... z tym ze ja tego chcialam zrozumialam ze jesli chce cos zmienic to siebie i musze szukac zrodla teraz powoli staje na nogi w przyszlym tyg jadedo bylego do jego rodzicow przeprasic zakrzywde i nsie wazne jakie beda tego konsekwencje......to nie ty jestes winna to on ma problem i musi on to zrozumiec daj mu kopa tak jak moj dal mi nie lam sie walcz o swoje dobre imie jak zrozumie zajmie sie soba poszuka rozwiazania a ty sile !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malusiaismutna
Dziekuje za odpowiedzi, tylko nie chce zbyt pochopnie podjac decyzji o rozwodzie, zwlaszcza ze na codzien on jest bardzo dobrym mezem. Nie wiem czy ja go na prawde nie prowokuje swoim zachowaniem, np czesto mu marudze ze sie nudze i chce gdzies wyjsc, albo mu dogryzam ze cos zle robi itp. Z tym ze chyba nie ma mimo wszystko prawa mnie wyzywać. Przez ostatnie trzy lata srednio raz na dwa miesiace tak wybuchał, w tym roku ostatnią taką awanture miałam około lutego, potem był na prawde cudowny i teraz znowu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takiego sobie wybrałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz w sobie znalezc sile wycisz sie wyjedz pomysl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dasdasdsadasdasd
kobieta bita wolniej odchodzi od mężczyzny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie mozna wybietac takiego zycia trzeba walczyc o siebie zycie jest okrutne tak jasne ale trzeba znac swoja wartosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malusiaismutna
Jak jestem po za domem i go nie widze to wiem, że muszę odejść, ale jak tylko go zobaczę to wracają same miłe wspomnienia, w dodatku wiem, że on sobie nie da rady sam, w niektórych kwestiach jest strasznie nie życiowy. W dodatku ostatnie kilka lat, jakoś odseparował się od starych znajomych i ma tylko mnie. Ja go kocham cały czas, ale jednocześnie czuje obrzydzenie do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ty jego opiekunka !? Ty jestes jego zona partnerka !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena90871
Nie bądź naiwna, teraz się znęca psychicznie, a potem i rękę podniesie! Przerabiałam to w dwuletnim związku - robił mi DOKŁADNIE TO SAMO - wyzwiska, niszczenie rzeczy, pakowanie toreb i wywalanie z pokoju, a do tego jeszcze bił i się znęcał fizycznie. Twój mąż się NIE ZMIENI, a jeśli to jedynie na gorsze! Po co sobie szargać psychikę, ja do dzisiaj po trzech latach od zakończenia tego związku mam koszmary związane z tym potworem w ludzkiej skórze! NIE OBWINIAJ SIĘ! To tylko i wyłącznie jego wina: jeśli mu marudzisz ma prawo się obrazić, możecie się pokłócić, ALE NIGDY NIE WYZYWAĆ I WYRZUCAĆ Z DOMU! TO CHORE! Widzę, że jeszcze walczysz z syndromem ofiary, ale starasz się go usprawiedliwiać i pomniejszasz samą siebie na jego rzecz: sam nick na to wskazuje. NIE RÓB TEGO! Moja rada: zacznij przygotowywać się do rozwodu. Nagraj jego napady szału, żebyś miała dowód, że to z jego winy. Macie dzieci? Pomyśl o nich - uwierz, lepiej żyć bez ojca niż z takim ojcem. Ile masz lat? Jesteś niezależna finansowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malusiaismutna
mam 25 lat, pracuję wiec jestem niezależna finansowo. Boje się samotności i tego że wszystko trzeba zaczynać od początku, zwłaszcza że tu była jakaś stabilizacja.Boje sie że nikt nie zechce juz rozwódki a nie umiem byc sama. Od tygodnia próbuje nawiązać jakies porozumienie z męzem, ale on nie widzi albo nie chce widziec ze zrobił cos złego wyrzucając mnie. On juz ochłonął i chce jakby nigdy nic żebym wróciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena90871
No właśnie, ochłonął więc czuje się winny, ale uwierz mi, te okresy remisji gniewu będą coraz to rzadsze i krótsze. 25 lat masz? DZIEWCZYNO! Jesteś w wieku gdzie powinnaś być szczęśliwa, czy to w małżeństwie czy to w innym związku. A przez tego POTWORA stajesz się zgorzkniała w tak młodym wieku! Nie pozwól sobie na to! Nie marnuj życia na takiego idiotę... Opiszę Ci jak to było u mnie: co prawda nie byliśmy małżeństwem, ale zerwanie też nie przyszło mi łatwo. Pierwszy raz uderzył mnie po 3 miesiącach związku, byłam w szoku, "zerwałam", a on przepraszał, błagał, obiecywał. Wróciłam. Potem zaczął mnie maltretować psychicznie, mówił że jestem c**ą, że jestem brzydka, gruba nikt mnie nie zechce... Uwierzyłam! I trwałam w tym przed dwa lata! W tym czasie dostawałam za byle co, wyzwiska były na porządku dziennym, a ja cierpiałam na jakiś pieprzony syndrom sztokholmski. Dopiero moja przyjaciółka wpadła do mnie kiedyś znienacka i zobaczyła mnie w stanie totalnej rozsypki bo właśnie oberwałam w brzuch i nerki, a pan i władca sobie poszedł. Spakowała mnie w pół godziny, zabrała do siebie, a następnego dnia zaprowadziła do stowarzyszenia pomagającego bitym kobietom. Od tamtej pory go nie widziałam i cieszę się bo odejście od niego to była najlepsza decyzja w moim życiu. NIE CZEKAJ AŻ CIĘ POBIJE! Reaguj! Zwierz się komuś, mamie, kuzynce, przyjaciółce, komukolwiek ufasz, a jeśli nikomu nie ufasz to zgłoś się do jakiegoś stowarzyszenia, jest ich bardzo dużo! I zbieraj dowody na maltreowanie psychiczne! Jeśli ktoś kocha to się NIE ZNĘCA, NIE WYZYWA I NIE BIJE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malusiaismutna
boje sie, ze wielu jego wybuchom mogłam zapobiec np nie krytykujac go albo nie upierajac sie przy czyms. nie wyobrazam sobie przyszłosci bez niego, tylu zmian i samotnosci... W dodatku on jest tak nieporadny ze sam sobie nie da rady. Wiemze rozwód byłby najrozsadniejszy ale boje sie go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w wieloletnim związku z facetem, który czasami wybucha złością. Może rzadko jest ona skierowana ku mnie, częściej chodzi o stresy w pracy, czy przy naprawie czegoś itp. Nigdy nie wyraził się do mnie bez szacunku, ale jego ataki były dla mnie uciążliwe. Mój sposób jest taki, kiedy on zaczyna swoje wrzaski, ja wychodzę i się od niego izoluję. Jeśli krzyczy na mnie, wychodzę mówiąc, że porozmawiamy jak się uspokoi. Bardzo ważne jest, by nie tracić spokoju i opanowania (ja mam to w naturze, jestem flegmatykiem). I tak przy każdych wrzaskach- porozmawiamy jak się uspokoisz, ochłoniesz i baju baj z dala od niego, najlepiej wyjść z domu na spacer, żeby nie przyszedł za nami do pokoju obok. Gdy już się uspokoił, czasami na drugi dzień podczas zakupów, obiadu mówiłam mu, że nie będę akceptować jego zachowania i że jeśli jest o coś zły, ma swoje żale uargumentować na spokojnie, oczywiście starałam się też przekonać go, ze zbędne jest denerwowanie się na szefa/zepsutą pralkę itp, że szkoda na to nerwów. Co da obelg, wyzwisk, popchnięć. Wyprowadzka i zerwanie wszelkich kontaktów. Kilkumiesięczna "kara", by facet w końcu zrozumiał. Przepraszam, że to powiem, ale trzeba czasami z mężczyznami żelazną ręką rządzić, dać mu porządnie popalić, niech poczuje, że Cię stracił. Uwierzcie mi, że jeśli jest porządnie zakochany, to będzie walczył o Was i lata i nie odpuści, zatem nie wracajcie do błagającego misiaczka po 2 dniach lamentu, tylko zróbcie dłuższą przerwę. Trzeba być konsekwentnym. Dziwi mnie fakt, że życie z facetem pozbawionym do Was szacunku wydaje się Wam lepsze, niż życie w samotności ;) Nie straszne Wam bijatyki i obelgi, a samotne życie straszne? Co do częstych epizodów-to patologia i toksyczne związki i lepiej uciekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malusiaismutna
Tez jestem spokojną osobą, raczej flegmatykiem. Do tego jestem wrażliwa i każde wyzwisko biorę bardzo do siebie. Tylko w przypadku mojego męża nie zawsze jest możliwość żeby wyjść gdy wrzeszczy albo go uspokoić, choć parę razy się udało. Często ma takie ataki furii, że gdybym się broniła lub wygrażała lub poszła sobie to wpadłby w jeszcze większy gniew. Dla swietego spokoju go tylko uciszam, a potem jak ochłonie to rozmawiamy i mnie przeprasza. Tylko co w przypadku jak wyrzuca z mieszkania... Na razie się nie spotkam z nim do końca tyg. Widzieliśmy się wczoraj ale ciężko z nim się rozmawia, ma problemy z mówieniem o uczuciach i tylko potrafi zwalić winę nawet najbardziej absurdalnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie reaguj! To nie jest dziecko małe, żebyś go uspokajała. Totalna zlewka póki mu furia nie przejdzie!!! On na tym żeruje! Na Twojej reakcji, Twoim strachu itp. Co do wywalania z mieszkania. Nie wiem gdzie wtedy nocujesz, u mamy czy gdzieś. Zostaw awaryjną kosmetyczkę, komplet ciuchów. Wywaliłeś mnie z mieszkania? To za żadne skarby tam nie wrócę, choćbyś błagał. Pewnie w ten sposób stara się Ciebie ukarać, zatem pokaż mu, że to żadna kara. Co do zwalania winy na Ciebie, jak zdarta płyta powtarzaj, że to nie Ty jesteś winna, szczerze myślę, że przydałaby Wam się co najmniej półroczna przerwa i długa, a nie na kilka dni. Dziewczyno bądź twarda, bo całe życie dopiero Ci się zaczyna, wszystko możesz zmienić, możesz głupim podpisem na papierze się od niego uwolnić. I ja bym szczerze tak zrobiła. Za każdą awanturę, za każdą oznakę przemocy wyciągała papiery rozwodowe i rzucała mu w twarz! On się MUSI zmienić, ale nie na chwilę. Musi zrozumieć co ma do stracenia. To się powtarza, bo mu wybaczyłaś raz, drugi i trzeci. Przeszło jej, nie było konsekwencji to mogę to dalej robić, pogniewa się chwilę i zaś będzie. Po nim zupełnie spływają Twoje groźby i potrzebuje ostrzejszego kopa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doo Autorkii
Twój mąż jest jak dziecko, tupie, straszy mamę, krzyczy, że jej nie kocha, wyzywa, żeby ugrać swoje, wymusić zabawkę. A dlaczego? bo wie, że nie jesteś konsekwentna i można Tobą pogrywać. v Nie musisz się zaraz rozwodzić !! Ale możesz zawsze spróbować SEPARACJI. 3 miesiące do pół roku odosobnienia to dobry pomysł. Niech on też poniesie konsekwencje za wywalanie Ciebie z domu. TO JEGO WYBÓR!! a każdy wybór ma KONSEKWENCJE. Tak się uczy też dzieci. v Też na tym powinien stracić skoro sam chce Ciebie karać. Nie będziesz po prostu mu matkowała w domu, gotowała i sprzątała. Dopiero wtedy nauczy się, że Ciebie trzeba szanować, bo masz swoje zdanie i honor, że nie pozwolisz sobie na pomiatanie sobą. v Polecam Ci szczerze terapię z NFZ'u za darmo. Widzę, że masz bardzo niskie poczucie wartości, jak moja mama i ja. Też tak pozwalałyśmy sobą pomiatać. Ja dzięki terapii zaczynam nabierać poczucia wartości i STAWIAĆ GRANICE, na co pozwolę swoim domownikom, a na co nie. Mój narzeczony miewał takie ataki gniewu i strasznie się bałam mu kiedyś coś powiedzieć, bo bałam się że mnie zostawi. A to dlatego, że wcześniej mój ojciec robił to samo a mama mu nie mogła zwrócić uwagi bo wpadał w szał. Bała się że będzie gorzej. v Ja dzięki terapii już wiem, że z facetem też czasem trzeba postępować jak z dzieckiem, mieć swoje zasady i granice, których mu nie pozwolisz przekraczać. Mojemu narzeczonemu już wyjaśniam, że nie akceptuję jego wybuchów i będę wychodzić jak zacznie się unosić, bo nie mam zamiaru w taki sposób rozmawiać. Że chcę spokojnych komunikatów, co on czuje, co by chciał, a nie by dusił w sobie emocje i potem wybuchał. v Wiesz, że gdy dyskutujesz z dzieckiem gdy pyskuje zamiast go bez słowa np. postawić do konta, to NAGRADZASZ jego ZŁE ZACHOWANIE ?? Tak samo nagradzasz męża, wręcz go ugłaskując. Ja też tak robiłam.... A on ma być mężczyzną a nie dzieckiem, sam ma umieć siebie uspokajać i panować nas sobą!! v Myślałam, że to mało możliwe, ale odkąd zaczęłam stawiać granice to on mnie bardziej słucha, szanuje, a ja się go już tak nie boję. :) Rozumiem dlaczego taki jest - bo jego ojciec tak się zachowywał wobec mamy, nawet dużo gorzej i skorupka za młodu nasiąknęła. Ja mu powiedziałam, że nie chcę powielać schematów z jego i mojego domu, że chcę mieć wreszcie kochającą rodzinę. Sam teraz widzi problem i chce iść na terapię, co dla mnie oznacza, że dojrzewa i dopiero teraz zaczynam nie bać się spędzić z nim reszty życia i mogę zgodzić się na ślub. v SZACUNEK to PODSTAWA wszystkich relacji. Ale żeby ktoś Ciebie szanował, musisz ZACZĄĆ szanować SIEBIE. v Proszę Cię, szukaj pomocy u terapeuty. Z jakich okolic jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doo Autorkii
Nie martw się, że on będzie chciał Cię zostawić. Z tego co piszesz, to jesteś mu potrzebna i tego nie zrobi. A nawet jeśliby tak było (co wydaje mi się mało prawdopodobne), to i tak - byłoby to z jego winy i musiałby płacić na Ciebie alimenty. Możesz tylko zyskać, chyba gorzej już być nie może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doo Autorkii
Tzn mówię o czasowej separacji, o długości której Ty decydujesz (minimum kilka miesięcy) i której się będziesz trzymać twardo bez względu na jego skomlenia. Pokażesz mu że jesteś twardą zawodniczką i nie dasz już sobą manipulować. On ma jakieś trudne doświadczenia z dzieciństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak można wyzywać od..... i wyrzucać z domu jak zwykłego śmiecia,,, autorko NIE DAJ się tak traktować, nie zasługujesz na to))))) ja sobie nie wyobrażam żeby mój mąż tak zrobił, szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malusiaismutna
Teraz mieszkam u koleżanki. Tylko problem polega na tym, że on na codzień jest na prawdę cudowny i nie wiem czy spotkam kiedyś kogoś takiego jak on. Co do jego dzieciństwa, to wiem, że ojciec był taki sam, tak samo miał różne dziwne fochy, z byle powodu robił awanture itp. Powiedzcie proszę, wiem, ze to troche głupie pytanie, ale czy można wybaczyć mu jego zachowanie tzn wyzwiska i wyrzucanie z domu jeśli czuł się w jakiś sposób gorszy ode mnie np poprzez moje wykształcenie lub przez to, że ma problem z rozmawianiem, nie potrafi podawać żadneych argumentów i łatwiej mi go przegadać? Może w tym jest problem, że powinnam być bardziej uległa, a ja często jednak stawiałam na swoim i się upierałam... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś uzależniona, wpędził Cię w poczucie winy. Jakim, powiedz mi jakim prawem TY masz się zmieniać, być bardziej uległą?! Niech on się zmieni!!! Naprawdę musisz zrzucić klapki z oczu. Tak - każda matka cierpi, wymierzając klapsa dziecku, albo oduczając go smoczka, a ono płacze niemiłosiernie, ale WIE, że to tylko dziecku pomoże i wyjdzie dziecku na dobre!! I Ty go musisz też ukarać, bo mu to wyjdzie na dobre! Nie tłumacz go, bo on ma swój rozum i wbrew pozorom on sobie doskonale zdaje sprawę co wyprawia, i doskonale zdaje też sobie sprawę, że Ty i tak mu wybaczysz! On Cię musi stracić, bo jak na razie hulaj dusza-piekła nie ma, doskonale wie, że go nie zostawisz i czuje się bezkarny. Zrób to dla WASZEGO DOBRA i zrób separację, bo inaczej będzie Cię tak traktował całe życie! Gdzieś są granice! Taka "rodzina" to patologia. Nie mówię Ci tego, żeby Cię obrazić, tylko po to, byś w końcu przejrzała na oczy. Kochasz go, ale bezgranicznie! Pewnie nie macie dzieci, ale powiem jedno, tylko je będziecie mieć, to rozpęta się sajgon, bo będzie czuł, że już nigdy przenigdy Cię nie straci i jesteście scaleni dzieckiem. Chcesz żeby i je wyrzucał z mieszania, a jak mu się coś w dziecku nie spodoba i je wyrzuci z domu, zamiast sensownie porozmawiać? Jesteś dla niego za miękka, za dobra i robisz tym i jemu i sobie krzywdę. Pewnie to Twój pierwszy chłopak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×