po 2 latach zwiazku wszystko sie posypalo

A więc przez te dwa lata było głównie źle, uzależnił się od marihuany i stało się to ważniejsze ode mnie.. Potem już było tylko gorzej, raz po alkoholu, wyzywał mnie, krzyczał żebym spie*lała itp.. następnego dnia nic nie pamiętał. Obiecywał setki razy że to rzuci a następnego dnia patrząc mi prosto w oczy brał jointa.. Ogólnie robił mi chore akcje za które JA przepraszałam. -.- zostawiłam Go kilka dni temu choć to było trudne.. Dzwonił do mnie z płaczem że nie daje sobie rady beze mnie.. Wróciłabym do Niego gdyby nie to że poznałam kogoś i i Ten Ktoś chce się ze mną spotkać i mnie poznać bliżej, ten "nowy" jest poukładany, nie pije, nie pali, studiuje.. Nie wiem co robić.

dodam że te "chore akcje" to np to, że rozmawiając z Nim przez telefon zaśmiałam się do koleżanki..

co studiuje? a ty ile masz lat i czym się zajmujesz?

rachunkowość. Ja mam 18 lat i się uczę -.-

no właśnie, o absurdalne rzeczy musiałam Go przepraszać dotychczas, a że jestem ugodowa i naiwna to przepraszałam dla świętego spokoju..

kompletnie się gubięę. Mojego byłego kocham, nigdy nikogo tak nie kochałam, ale limit przepłakanych nocy dawno już się wyczerpał..

niech ktoś pomoże -.-

Pokochasz, pokochasz i przestaniesz. Młoda jestes. Nie marnuj zycia