Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

powinnam ratowac zwiazek

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem dokladnie od czego zaczac..... a wiec , jestesmy z mezem 2 lata po slubie, znamy sie od 7 lat, mamy po 26 lat . Wszystko ukladalo sie dobrze miedzy nami bylismy razem i dla siebie na kazdym kroku .maz byl zawsze dobry dla mnie ,gdy potrzebowalam pomocy, wsparcia zawsze byl przy moim boku. Duzo mu zawdzieczam , mamy slicznego bobaska . Ja pracuje dorywczo bo siedze z dzidzia w domu. lecz od nie dawna wszystko zaczelo sie psuc, stracilismy kontskt ze soba , stopniowo coraz mniej rozmawialismy ,nie bylo klutni tylko ta glucha cisza miedzy nami. To wszystko zaczelo sie gdy moj tato ciezko zachorowal. Bylo mi ciezko zostalam sama z myslami i wyrzutami . Powiedzialam mu o stanie zdrowia taty i zadnej reakcji z jego strony i tak wlasnie zaczela sie cisza, on nie pytal ja nie napieralam i nic nie mowilam wnioskujac ze go to nie obchodzi. Robil mi wyrzuty ze nie potrzebnie sie tym tak przejmuje . Jego brak zainteresowania i obojetnosc wzbudzaly we mnie coraz wiecej zlosci i przykrosci. Mijaly dni i zadnego chocby najmniejszego zainteresowania mojim ojcem albo mna. Tatus zmarl zostawilammu wiadomosc bo spal , nie budzilam go nie wiedzialm jak zareaguje a nie bylam w stanie zniesc nastepnego ciosu po tym gdy sie dowiedzialam. Od rana czekalam na chocby najmniejszy krok, slowo ,smsa,telofon ... siedzialam sama wyplakujac sie po stracie tatusia. Nie mialam do kogo sie wyzalic przytulic wyplakac, nikogo kto by mnie wsparl. Czekalam godzinami wlepiajac oczu w telefon czekajac na znak od niego ze tam jest gdzies i moge na niego liczyc . Minac caly dzien i ani najmniejszego znaku . Przyjechal po 8 od kolegi , pozniej dowiedzialm sie z jego opowiadan ze skaczyl prace wczesniej, i pojechal wlasnie do kolegi. gdy wszedl do domu ani slowa ani spojzenia nic. Tylko obojetnosc. Tak to bolalo ... liczylam na niego a zawiodl mnie w tak ciezkiej chwili . Dalej nie rozmawiamy . Z dnia na dzien coraz wiekszy mam zal do niego . A jezeli chodzi o nasze maluzenstwo... sama nie wiem . Stracilam nadzieje i wiare w milosc. Wiare w nas ze bedziemy w stanie zyc jak dawniej. Boje sie tego ze gdy w takiej chwili zostawil mnie sama (a co nam jeszcze zycie przyniesie?) , zamiast byc przy mnie przy moim boku tak jak slubowal "na dobre i na zle" to nie wiem czy moge na nim polegac i mu ufac. Tego sie boje ze nie bede w stanie zapomniec. Niewiem co myslec co robic. Czuje sie zalamana i samotna. Prosze niech mi ktos powie , co mysli . Wiem ze jest w tym duzo mojej winy zamiast czekac na jego pytanie moglam sama zaczac mowic co sie dzieje . Sama niewiem... niech ktos doradzi co o tym mysli. Dziekuje 01.10.13 [18:30] [zgłoś do usunięcia] gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×