mam 21 lat i jestem dziewicą

pewnie sobie pomyślicie, że muszę być wyjątkowym pasztetem... ale tak nie jest... jestem wysoka, zgrabna, szczupła. tyle, że nie umiem kochać... nie potrafię nikomu zaufać na tyle by się do niego zbliżyć. uciekam, bo się boję. ile razy ktoś się do mnie dobierał nie zliczę... wystarczy, że wyjdę na imprezę i mogłabym mieć to 'z głowy'. ale ja tak nie chce... ciągle łudzę się, że się kiedyś zakocham i zrobię to z kimś chociaż trochę dla mnie ważnym. tylko że lata mijają, a mi nie wychodzi...

zakocham sie i zrobie to z kims naprawde waznym bla bla bla. komedie romantyczne wyprały dziewczynom mozgi. nie mowie ze sie masz puszczac co weekend ale sex to tylko sex.

w takim razie co polecasz?

moze zaryzykuj i zrob z pierwszym lepszym, zeby miec z glowy?

nie wiem czy to dobry pomysł...

cnota w dzisiejszych czasach cenna jak futro z kota! zapamietaj to i nos z duma

proszę się nie nabijać :)

Ja mam 25 i jestem dziewicą. Śmiać mi się chce, zakochuję się w facetach którzy mnie nie chcą, a ci, którzy mnie chcą są odpychająco brzydcy. I tak sobie tkwię w dziewictwie od ćwierćwiecza.

to moze pojdz na kompromis i znajdz kogos odpychajaco brzydkiego, kto nie bedzie Cie chcial:D

Bardzo śmieszne. Ja nie zakochuję się w nich dlatego, że mnie nie chcą. Najpierw się zakochuję, a potem się okazuje, że ten facet mnie nie chce i nie zechce.

żalisz się? chwalisz się? szukasz defloratora? to ostatnie może mnie zainteresować choć dziewice to zdecydowanie przereklamowany towar, zero umiejętności, utrudnienia techniczne ot tak jako okaz do kolekcji mogą być

a ja nie mam błony - i co z tego? w sumie może i lepiej...

Żadne z powyższych :P