Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąz traktuje mnie jak śmiecia

Polecane posty

Gość gość
CZUJĘ ŻE koniec jest bliski. Zresztą z takim lekkoduchem nie da się układać życia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym się uwolnić, zniknąć, poczuć wreszcie lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz zajrzyj na ten temat co ktos wstawił link , tam dziewczyny maja podobne problemy ... chcesz swoje najlepsze lata marnować ? masz gdzie pójść , rodzina , rodzice ? zostaw go samego , niech przemyśli i zobaczy co stracił, terapia szokowa jak najbardziej wskazana .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze współczuję :-( Jesteś niestety osobą współuzależnioną ,doznającą przemocy psychicznej i manipulacji ze strony tyrana i alkoholika... Uciekaj z tego chorego na wskroś "małżeństwa"..! Zgłoś się do Ośrodka Interwencji Kryzysowej i do poradni leczenia uzależnień.Tam znajdziesz pomoc i wsparcie... POWODZENIA !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda, że moja Ukochana nie wspomniała o początkach Naszej znajomości. Jak się zachowywała jak rozkapryszona gówniara, której się wydawało, że może mieć każdego faceta i robić co chce z obecnym, bo i tak czeka na Nią kolejka amantów. Znosiłem to wszystko dla Niej i nie odszedłem, chociaż tez powinienem był to zrobić. Była po prostu dla mnie podła. Nie wiem czy chcę to wywlekać na forum, bo i po co, ale nie oceniajcie tylko mnie. Wiadomo, że najłatwiej powiedzieć "Zostaw go" i nazwać kogoś 'tyranem'. Jakie to proste. Zgadzam się, że źle się ze mną dzieje. W mojej głowie. Zaczęło się to lata temu, kiedy nie okazywała mi zrozumienia, wymagając coraz więcej i więcej. Robiłem wszystko dla Niej, aż pewnego dnia powiedziałem dosyć. Gdy tylko przestałem się podporządkowywać bezgranicznie stałem się wrogiem. Przez 4 lata słuchałem się i robiłem co kazała. Nigdzie nie wychodziliśmy, bo oszczędzamy. Niewiele kupowaliśmy, bo oszczędzamy. Kiedyś piłem 1 piwo na miesiąc, bo żona tak postanowiła. Zanim się obejrzałem stuknęła mi 30tka. Jestem znerwicowanym typem, który ma dość wspólnej pracy i nawet nie wie co z tą kasą ma zrobić, bo żona chce go zostawić. Ja Jej nie zostawiłem jak była nieznośna. Zdaję sobie sprawę, że przez ten mój 'bunt' zboczyłem z ustalonej drogi. Chce się pozbierać, ale wszyscy wieszają na mnie psy, zapominając o tym, że moje zachowanie nie wzięło się znikąd. Ona nie zapomni mi pewnych rzeczy, a ja Jej, ale dla mnie nie ma mowy o rozstaniu. Może kiedyś skrobnę co nieco o mojej 'dawnej' żonie i Naszym pożyciu wtedy kiedy to Ona ustalała zasady. Dziś wiem, że kończę z chlaniem co weekend. Nie tyle dla Niej, co dla samego siebie, bo też mam tego dosyć. Nikt mi i tak w to nie uwierzy więc pies Was drapał:) Nad nerwami i stresem oboje musimy popracować. Żona nie wspomniała, że też ma z tym problem. Zwaliła to na mnie. Tak najłatwiej. Ja Ją rozumiem i cholernie chcę się zmienić. Zrobię to, czy mnie zostawi czy nie. Choć wolałbym żeby została. Szokuje mnie już sama myśl, że mogłoby Jej nie być. Także drogie Panie Oceniające nie bądźcie takie surowe, bo żona nie nakreśliła wszystkiego o Naszym związku. Pokazała tylko swój punkt widzenia i zapomniała dodać, że kiedyś za mnie wyszła z jakichś powodów o których nie wspomniała ani słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera!!!! Spojrzałam na problem tylko z jednej strony,choć wiem,że prawda leży po środku. Tak to jest z radami udzielanymi na forum,kiedy nie zna się wszystkich faktów... Cóż,wiemy tyle,ile autor tematu zdradzi... Wybacz...nie chciałam się mądrzyć...powinnam napisać,że oboje możecie spróbować terapii.To szansa dla Was obojga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uważam ze nawet terapia malzenska nic tu nie pomoze.Mąz nie tylko nie kocha Cie,on Cie nienawidzi.Z tego co piszesz,to nie ma szans na uratowanie malzenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nienawidzę? Chyba trochę przesadzasz, kimkolwiek jesteś. Owszem o kilka 'rzeczy' z Naszego wspólnego życia mam do żony pretensje, ale w żadnym wypadku nie zgodzę się z tą nad wyraz śmiałą tezą. Każde z Nas robiło coś źle w przeszłości. Każde ma o coś pretensje, ale ja nie chcę się rozwodzić, ani nie potwierdzę, że nienawidzę żony. AMEN.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NO WŁAŚNIE DROGI MĘŻU - początkach, czyli jakieś 5 lat temu, kiedy byłam gowniara i się docieralismy, wyznaczylismy granice, testowalismy, co komu wolno a Co nie. Ja się zmienilam i dojrzałam, u niego powstał regres:( Czyli rozumiem że jego zachowanie i dręczenie mnie jest odpłatą i wymowka za moje zachowanie lata temu? Kiedyś przysadzałam ale teraz nigdy bym już tak nie postępowała. Jemu zaś dojrzenie i zrozumienie problemu zajmuje już 3 lata. Prawda taka, że nie chce zrozumieć, bo upijanie się jest fajniejsze. To faktycznie usprawiedliwia! Dzięki, wszystko rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmawialiśmy już na wszystkie sposoby, ciągle efekt był taki sam, czyli nic się nie zmieniało po paru tygodniach wracało do normy! Wiele razy próbowałam, przestrzegałam prosiłam blagalam dawałam szansę i szybko wybaczalam.... Do końca starałam się o ten związek... Dzis już brak mi sił i wszystko mi obojętne. Powiedział mi dziś że jeśli go zostawię to pewnie myślę że dosięgnie dna, więc zapewnił mnie że nie da mi tej satysfakcji. Pomyślałam - przykre, że dopiero rozstanie ze mną go jest w stanie zmienic, zmotywuje go i da mu wreszcie dostrzec błąd, jaki popełnił!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
APROPOS, ZNALAZŁ link w historii i postanowił nie milczeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaagaaaas
Posłuchaj mojej rady bo mam to co ty uciekaj od miego bo bedzie tylko gorzej on sie nie zmieni badz madrzejsza niz ja jezeli nie dasz sobie z nim spokpju to albo skonczy sie to tragedia albo wyladujesz w wariatkowie to hory czlowiek nie jest Ciebie wart ulozysz sobie zycie.Teraz sa klotnie a potem moze dojsc do reloczynow a jak zajdziez w ciaze to bedzie mial cie za smiecia a wszystkie swoje niepowodzenia bedzie mial Ci za zle ja tak sie mecze 10 lat i mam dosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Endymion
Skoro daje się traktować jak śmiecia to najwyraźniej jest śmieciem, myślicie tak samo? Nie cierpię takich kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×