Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ghrtht

TZW przyjaźnie

Polecane posty

Gość ghrtht

Jestem w ciąży i mam małe dziecko. W związku z tym mam dużo stresów, nieprzespanych nocy, ale też i jestem dość powiedzmy radykalna w ocenie. Mam Ci ja koleżanki. Niektóre są dalekie/daleko i z nimi kontaktuję się dość sporadycznie (powiedzmy raz/kilka razy/mc lub rok). Ale mam też 2, które znam od dawna (jakieś 20 lat z okładem). Mieszkają w tym samym mieście. Póki byłyśmy singielkami wszystkie było ok. Potem ja wyszłam za mąż, urodziłam synka, zaszłam w 2 ciążę. No i 1 się nie odzywa (często tak miała, ale teraz mnie to irytuje), ale spotkałyśmy się ostatnio (moja inicjatywa) i gdy żaliłam się na samotność obiecała, że na pewno odwiedzi mnie w przyszłym tyg. Minęły 2. Druga, niegdyś najlepsza przyjaciółka (teraz już tak na nią nie patrzę z różnych powodów), obiecała odwiedzić mnie w wakacje, ale się nie udało (mnie ma na miejscu, a miała okazję odwiedzić inne osoby i z tego skorzystała w czasie urlopu). Potem mc bez znaku życia. Czemu ja nie zadzwoniłam? Otóż byłam ciekawa, czy zadzwoni do mnie bez interesu, gdyż od długiego czasu głównym powodem jej telefonów była prośba o porady sercowe. Na początku uznałam, że spłacam dług (wiele razy wysłuchiwała moich głupot), ale potem zaczęło mnie to męczyć. Wiem, że teraz w jej życiu jest posucha, więc pewnie dlatego mój telefon milczy. Co prawda zadzwoniła ostatnio, że jej głupio, że tak długo nie dzwoniła, ale ja po miesiącu kontestowania mojej samotności jakoś nie mam ochotę na żadne z nią spotkanie. Wiedziała, że mi ciężko, że psychika mi siada, miała to w nosie i jakoś mnie to nie zachęca. A do czego właściwie zmierzam? Jak pisałam mam nastroje dość radykalne i potrzebuję spojrzenia osób z boku. Jak Wy poukładałybyście te "przyjaźnie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może nie lubi dzieci, tak po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem bo nie znam sytuacji ale jesli zwyczajem wiekszosci kobiet opowiadasz o kupkach i kaszkach to sie nie dziw.ja z tego powodu zerwalam kontakt z pewna znajoma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się izoluję od np. koleżanki mężatki co zaraz będzie miała dziecko pewnie. izoluję się jedynie fizycznie, nie przestałam jej lubić, ale życie singla i dzieciatej mężatej kobiety to 2 światy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghrtht
Obie lubią dzieci, więc to nie ten problem. O kupkach czasem powiem, ale nie mam fisia na tym punkcie i bardzo się pilnuję, żeby kogoś tym nie zamęczać. Tak, życie singla i ciężarno-dzieciatej kobiety to 2 różne światy. Problemu nie było, gdy byłam tylko mężatką. Zresztą jak pisałam, jak mój synek był już na świecie to z koleżanką nr 2 rozmawiałyśmy często, ale te rozmowy były zdominowane przez jej problemy. Ja już czasem nawet jej o swoich nie mówiłam, bo tylko przedłużałoby to rozmowę w nieskończoność. A dywagacje odnośnie facetów wystarczająco zajmowały mój czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Były w tym rzecz. Ale chyba się oddaliłyśmy. Nie ma nic na zawsze, bez pielęgnacji przyjaźnie obumierają. Nie jestem bez winy, ale jakoś mam wrażenie, że pora na zmiany. Zastanawiam się nad znalezieniem nowych przyjaciół i przestawieniem tych do grupy dalszych znajomych (odzywanie się 1/mc np.). Nie wiem tylko, czy nie przemawia przeze mnie "radykalizm ciążowy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko ma swój początek i koniec. Nie raz i nie dwa miałam taka sytuację. Nawet "najlepsza kuzynka" z która całe dzieciństwo spędziłam woli koleżanki ze starego podwórka niż rodzinę. Na wesela jeździ tylko do koleżanek, spotkania po latach tylko z koleżankami, wszelkie odwiedziny tylko koleżanek. Za to na wesela, uroczystości i wszelkie rodzinne spotkania ma w nosie. Koleżanki ostatnio też się pozbyłam. Mąż jej wyjechał do Anglii na zarobek a ona w nosie ma stara paczkę. Opada już 4 miesiące a pod moim balkonem przechodzi codziennie wracając z pracy. Nie ma czasu - zapracowana. Ale na imprezy w gronie znajomych-znajomych ma za to czas. Przykro bo znamy się dobre 8 lat a ma wszystkich nas głęboko w nosie. I to my mamy wg niej z nią problem a nie ona z nami. Bo czegoż my się czepiamy jej biednej - a z naszej strony to na wzgląd na dobra i bliska kiedyś znajomość chcemy się czasem z nią spotykać. Odzywa sie czasem jak tylko cos chce. Na nic więcej "czasu nie ma". Więc sie juz przyzwyczaiłam, że ludzie czasem sie odcinają i nie ważne ile sie im pomagało i co było kiedyś. Przykre ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm ja nie wiem czy ty mowisz o przyjazni czy o zwyklych kolezankach.czasem nawet przyjazn przechodzi kryzys.moze maja one teraz jakies problemy?sama musisz wiedziec bo ja ich nie znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghrtht
czarna W tym rzecz, że to moje 2 najdłuższe znajomości/przyjaźnie. Wiele razem przeszłyśmy zmian w naszych relacjach, dlatego się tak zastanawiam. Wydaje mi się, że człowiek ma tendencję do szufladkowania np. jak raz kogoś nazwie przyjacielem, to długi czas, zwykle do jakiegoś wydarzenia, tego statusu nie zmienia. Ja się zastanawiam, jak postąpić bo obie bardzo mnie zawiodły wtedy, gdy tego potrzebowałam najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cradlee
Autorko, mam podobnie, moje znajome z "panienskich czasow" totalnie mnie olaly. Jedna zostala, z ktora mam regularny kontakt telefoniczny, ona dzwoni czesciej, gadamy o p*****lach i o rzeczach waznych. Z reszta znajomych nie mam o czym rozmiawiac, nie obracam sie w ich imprezowych kregach, nie znam najnowszych plotek typu "kto z kim i dlaczego", wiec nie jestem interesujaca. Moze dlatego, ze maz mnie nie bije, ani nie zdradza, dziecko rosnie i jest wszystko w porzadku. Z nimi nie mam o czym rozmawiac, bo nie czytaja ksiazek, nie ogladaja filmow (ewentulanie seriale made in TVN) a o muzyce slysza na dyskotece. Kolejny typ, to matki. Temat rzeka. Poznane przypadkiem gdzies na placu zabaw, albo znajome od lat, ktore tak jak ja staly sie matkami. Jak mnie one wkurzaja (poza jedna, mieszkamy daleko od siebie, widzimy sie raz na rok na wspolnym urlopie i dzwonimy do siebie, czasami kilka razy w tygodniu, czasami raz na miesiac). Innym matkom sie nudzi, nie maja zainteresowan chyba, albo co, bo czesto slyszalam od nich, ze sie nudza w domu. Bez przerwy mowia o swoich dzieciach, problemach, co im mamusie albo tesciowe mowia. Mnie to kolo (wiecie czego) lata. Jesli mam problemy z mezem, to je z Nim omawiam, a nie z kolezankami. Nie mowiac o tym, ze gdyby mi sie matka albo tesciowa zaczela w moje zycie wtracac, to bym jej tez odpowiednio odpowiedziala, a nie robila z tego wielkie halo i kolezankom rozpowiadala. Ale najbardziej mnie wkurza w matkach to, ze wszystko wiedza najlepiej i probuja mi swoja wiedze i wiare jako najwlasciwsza wcisnac. Smutne, to, ze dookola pelno kretynow (wiem, ze dla niekotrych pewnie ja jestem kretynka, ale wiadomo gdzie to mam). Wydaje mi sie Autorko, ze jestes po prostu nieatrakcyjnym towarzystwem dla "starych przyjaciolek". Ze totalnie w nosie maja to, co Ty czujesz i pewnie Twoje stwierdzienie "ze czujesz sie samotna" jeszcze bardziej je hmmm, powiedzmy zniecheca do kontaktow. Mozliwe, ze czuja sie tez przegrane w Twoim towarzystwie (bo Ty masz meza i dzieci- wiem, ze nie wszystkie kobiety o tmy marza, ale wiekszosc tak) i z zazdrosci po prostu unikaja kontaktu z Toba. Co w tej sytuacji zrobic? Spedzajcie wiecej czasu ze soba jako rodzina (Ty, maz i dziecko). Organizujcie wyjscia do kina z zdieckiem, na basen, spacery i wypady po okolicy. Jest wiele naprawde ciekawych seriali do obejrzenia i od groma ksiazek do przeczytania. Kolezanki przypomna sobie, jak urodzisz i przyleca sobie zrobic zdjecie z nieworodkiem, zeby je na fejsia z podpisem "cioci sliczny anioleczek" wstawic :P Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko ma swój początek i koniec. Nie raz i nie dwa miałam taka sytuację. Nawet "najlepsza kuzynka" z która całe dzieciństwo spędziłam woli koleżanki ze starego podwórka niż rodzinę. Na wesela jeździ tylko do koleżanek, spotkania po latach tylko z koleżankami, wszelkie odwiedziny tylko koleżanek. Za to na wesela, uroczystości i wszelkie rodzinne spotkania ma w nosie. Koleżanki ostatnio też się pozbyłam. Mąż jej wyjechał do Anglii na zarobek a ona w nosie ma stara paczkę. Opada już 4 miesiące a pod moim balkonem przechodzi codziennie wracając z pracy. Nie ma czasu - zapracowana. Ale na imprezy w gronie znajomych-znajomych ma za to czas. Przykro bo znamy się dobre 8 lat a ma wszystkich nas głęboko w nosie. I to my mamy wg niej z nią problem a nie ona z nami. Bo czegoż my się czepiamy jej biednej - a z naszej strony to na wzgląd na dobra i bliska kiedyś znajomość chcemy się czasem z nią spotykać. Odzywa sie czasem jak tylko cos chce. Na nic więcej "czasu nie ma". Więc sie juz przyzwyczaiłam, że ludzie czasem sie odcinają i nie ważne ile sie im pomagało i co było kiedyś. Przykre ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghrtht
cradlee Dzięki za odpowiedź. Wiesz... siedzę w domu całe dnie, bo mąż pracuje do nocy i potrzebuję z kimś pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghrtht
czarna Chyba unoszę się trochę honorem. Sprawa z koleżanką nr 2 (tą bliższą) ciągnie się od jakiegoś czasu. Widzę, że ma innych ważniejszych znajomych, ja staję się telefonem zaufania od facetów. Prawie nie mamy innych tematów, jej miłosne perypetie + co bym zrobiła/ co on myśli itp zajmują jakieś 95% czasu naszych rozmów. On teraz dzwoni, że jej głupio, bo tyle się nie odzywała, ale mi się już nie chce z nią rozmawiać. Nazbierało się we mnie + zrobiłam się w ciąży strasznie zasadnicza, żeby nie powiedzieć czarno-biała radykalistka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cradlee
Rozumiem to, ja mam bardo dobry kontakt z moja mama, mozemy porozmawiac o wszystkim, to mi troche pomaga, bo moj maz pracuje na zmiany. Poradzilabym Tobie, zebys poszukala nowych znajomych, ale wiem, ze to latwo napisac, bo ciezko spotkac osobe ktora do nas pasuje. Wiadomo, ze lepiej rozmawia sie z kolezanka, ktora znamy juz od ponad 20 lat. Nie zaczniesz sie przeciez nowo poznanej osobie ze swojego zycia zwierzac. Nie masz mozliwosci, zeby sie zapisac z dzieckiem na jakies zajecia sportowe dla maluchow? Albo na basen?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zycie....no skoro kolezanka ma´´wazniejszych´´znajomych....glowa do gory,tak to juz czasem z kolezankami bywa.pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghrtht
chodzę z małym na basen i na angielski, ale nie bardzo umiem tak zawierać znajomości. Jestem raczej skryta i nieśmiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghrtht
czarna "Nie rób priorytetu z osób, które mają cię tylko za opcję." Nic to, skupię się na dzieciach i może poznam jakąś sensowną osobę, z którą się zaprzyjaźnię. Mam parę koleżanek z którymi mogę pogadać telefonicznie, ale przydałby się ktoś na żywo. Może z czasem ktoś się znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cradlee
Autorko, mam nadzieje, ja jestem typem samotnika, ciezko nawiazuje znajomosci, wydaje mi sie ze ludzie maja problem z moim poczuciem humoru. A ja mam problem, bo wydaje mi sie ze wszyscy sa interesowni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghrtht
Ale może kiedyś i jakoś się uda. Trochę mi kamień z serca spadł, bo myślałam, że przesadzam. Myślę, że przestanę dzwonić i zajmę się innymi znajomościami. Jak któraś zadzwoni, to pogadam kulturalnie, ale już bez zwierzeń i nie za długo. Za odwiedziny też podziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z wawy jestem
credle - jakbym sama to napisala, WSZYSTKO , zgadzam sie w 100 procentach z Toba i tez ponoc mam specyficzne poczucie humoru;-) pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sposrod moich szkolnych kolezanek jako jedyna mam dziecko. tez patrza na mnie jak ma kosmitke. do imprez maja kogo innego, relacje sa dosc plytkie. ale trudno. mam nadzieje na poznanie kogos nowego. moze uda sie nawiazac jakas ciekawa znajomosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

  • NAJŚWIEŻSZE

    • 0
      Hej
×