Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zakochana w koledze z pracy

Polecane posty

Gość gość

Konwersacja rozpoczęła się 15 lipca Natalia Staręga 15/07/2013 20:33 Natalia Staręga hej jak możesz wrzuć to na grupę jako anonim... Witam wszystkich, mam ogromny problem... mam długi w wysokości 2500 zł w Zusie, bo nie chodziłam do szkoły(długa historia, dlaczego), miałam pracę, dobrze zarabiałam... a tu nagle mnie zwolnili, bo podobno się nie nadawałam... chociaż dobrze wiem, że dlatego że nie pozwalałam traktować siebie jak niewolnika. ale to nie o tym... termin spłaty mam 3 sierpnia, mam tylko 1300zł, wysyłam mnóstwo cv, ale żadnej odpowiedzi, nie mam pojęcia jak zdobyć drugie tyle do 3 sierpnia!! nawet jeśli znajdę pracę, to zapewne dopiero po miesiącu będzie wypłata... jak nie spłacę w terminie, będą naliczane odsetki... podpowiedźcie mi, co ja mam robić ? Dzisiaj Natalia Staręga 00:03 Natalia Staręga proszę o anonim. Witam, mam dość spory problem, z facetem. Pod koniec sierpnia przyszłam do nowej pracy, i tam poznałam jego. Tydzień przed rozpoczęciem mojej pracy, rozstał się z dziewczyną, z którą był 4 lata, ona pracowało na tym samym stanowisku co ja, czyli jakby to ująć, zajęłam jej miejsce. Mieszkali razem, ona go zostawiła, wyprowadziła się. Pierwszy tydzień byłam na takim jakby przyuczeniu, u niego. Pokazywał mi co i jak. Gadaliśmy, nic nie mówił o tym rozstaniu, raczej takie przyziemne tematy, zresztą wiadomo że nie będzie się zwierzał nowo poznanej osobie. Bardzo mi się spodobał, dużo o nim myślałam, ale stwierdziłam, że nie będę się narzucać, jakby chciał, zagadałby odpowiednio, albo chociaż napisał smsa. Aż pewnego dnia wieczorem zagadał przez sms. I tak rozmowa zaczęła się jakoś kleić. Zaprosił mnie do siebie na herbatę, stwierdziłam, co mi szkodzi. Poszłam... i wylądowaliśmy w łóżku. Czego cholernie żałuję, bo oddałam mu się praktycznie odrazu. Ale powiem szczerze, że tak zawrócił mi w głowie, że nie potrafiłam mu się oprzeć. Było miło, ale rano raczej chłodno mnie potraktował. Poszliśmy do pracy, oczywiście udawaliśmy, że nic się nie wydarzyło. I popełniłam kolejny błąd, bo sama go zapytałam, czy mogę dziś jeszcze wpaść :| oczywiście zgodził się z uśmiechem na ustach. Znowu seks... w końcu się odważyłam, zapytałam, co jest między nami, powiedział że jest ok tak jak jest, i że nie potrafi przecież mi wyznać teraz miłości. I nalegał, żeby nikt w pracy się nie dowiedział, bo nie chce żadnych plotek i dogryzania. Mówił mi, że jak pierwszy raz przyszłam do pracy, to pierwsze co pomyślał, to czy mam chłopaka. Dziś już nie wiem, czy to była tandetna bajera, czy szczera prawda. Później ja go zaczęłam trochę olewać, niby pisał jakieś smsy, ale zero starania. I dopiero po jakichś dwóch tygodniach, poczułam, że jest możliwość, że jemu naprawdę na mnie zależy. Znów się zaczęliśmy spotykać, a ja nabrałam trochę dystansu i stwierdziłam, że nie będę więcej za nim się uganiać. Powiedziałam mu, że nie będę się bawić w seks bez zobowiązań, że nigdzie się razem nie pokazujemy, że się mnie wstydzi itd. Na co on zapytał mnie czy z nim będę i powiedział, że mu zależy... Tej nocy było inaczej, owszem seks był, ale zrobił mi kolację, tańczyliśmy do wolnej muzyki. Czułam, że mu zależy. Dwa dni później przyszedł do mnie, do domu, moja mama z nami pracuje, więc wiedział że się o tym dowie. I usilnie mnie namawiał, żebym wybrała się z nim gdzieś, ale nie dałam rady, byłam na maksa zmęczona i miałam rano zjazd na uczelni. więc odpuścił. zaczął mi się zwierzać, inaczej ze mną gadać w pracy, zagadywać.... i wtedy coś mi odbiło. ubzdurałam sobie, że będę zgrywać niedostępną, co jest śmieszne już dla mnie samej. W pracy się do niego nie odzywałam, próbowałam wzbudzić w nim zazdrość rozmawiając z kolegą przez tel, i waląc tekstami typu : no to spotkajmy sie dzis, przyjedź po mnie tu i tu... do kolegi on to słyszał. Popatrzył się jak na wariatkę na mnie i poszedł. I tak tydzień się nie odzywaliśmy napisalam mu smsa, że ładnie mnie olał to napisał mi że mam jakieś zachwiania nastroju, że jak jestem wściekła to na wszystkich, że on nie będzie za mną latał, jak ja przychodzę do pracy i mam na niego wy****. odpisałam że przepraszam itd a on mi odpisał tylko :nie zamierzam znosić Twoich szczeniackich fochów.. i już mi nie odpisał na żadnego sms od tamtej pory, to było 4 dni temu. nie pracowałam teraz tydzień, bo jestem chora nie widzieliśmy się, on się nie odzywa, ja pisałam wtedy jeszcze mu z 5 sms ale nie odpisał... nie wiem, to moja wina? czy raczej to wymówka, żeby mnie spławić? da się to jakoś naprawić? dodam, że jego była non stop do niego pisze, i chce wrócić, on mówi, że nie chce, bo już jej nie kocha... ja mam 21 lat, on 23. Z góry dziękuję za pomoc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak masz na imie?? i ten pan jak ma???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ona Natalia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×