skażony

Mam 20 lat. Nie potrafię się odnaleźć w życiu. Wszystko poza czynnikiem społecznym mi wychodzi ale nie potrafię przekonywać do siebie ludzi.Jeżeli coś chce to to zdobywam ale nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Uważam podświadomie ich za gorszych i wrogo nastawionych do mnie. Przez ostatnie 10 lat u mnie w domu działo się bardzo zle. Moi rodzice ciągle się kłócą. Z ojcami nie mam prawie w ogóle kontaktu. Ojciec nie pracuje. Żyjemy z tego co sprzedamy(majątku). Studiuje na bardzo trudnym kierunku. Rok się dopiero zaczął a ja już nie mam siły. Czuję się tak jakbym walczył z czymś, jakbym bym czymś wysmarowany i nie mógł się tego pozbyć. Cały obklejony, skażony zarazą która toczy się w mojej krwii,

przeczytaj sb ksiazke nt zdobywania przyjaciół napweno pomoze zucic nowe swiatlo na problem

Nie chodzi o problem ze zdobywaniem przyjaciół. Znam różne techniki manipulacji ale ja zle czuję się w swoim ciele. Jak się budzę zakładam maske która zdejmuje gdy zasypiam. Tęsknię za tym jak byłem mały bo wtedy było normalnie. Nie potrafię żyć. Czyje się tak jakby mi coś miażdżylo głowę. Nie potrafię.

Nie wiem co robić. Potrzebuje pomocy, kogoś kto mnie chwycił za rękę i poprowadzi. Nigdy nie miałem ojca i dopiero teraz widzę jak jestem zniszczony.

Czuję się zniszczony.

Dlaczego kompletnie ludzi nie interesuje. Nawet się nie pytają czy żyje. Mają mnie totalnie gdzieś? Dlaczego nie mam znajomych z którymi mógłbym wyskoczyć na piwo czy obejrzeć mecz?

Nawet tutaj...

tu jest cos nie tak dziwne ze niemasz zupelnie nikogo i wszystkim których poznałes nie odpowiadasz , zaczol bym od tego ze z góry uważasz ludzi za gorszych co nie jest dobre ;) moze wybierz sie do psychologa i wtedy uda ci sie wyjsc na prosta