Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie niszczcie życia swoim dzieciom

Polecane posty

Gość gość

Mam 20 lat. Moi rodzice mieszkają razem ale od 10lat bez przerwy się kłócą , jest ciągła wojna, mój ojciec nie pracuje,wyprzedaliśmy cały majątek. Moja mam od rana do nocy zajmuje się moimi siostrami , opiekuje się nimi i haruje jak wół. Mój ojciec większość dnia spędza przy komputerze twierdząc ,że pracuje. Sytuacja jest chora i dramatyczna. Moja matka nie chce go wyrzucić z domu bo po tym co zrobił(spieprzył 2mln złotych) teraz miałby jeszcze święty spokój. Nic już prawie nie mamy. Ojciec ma nas gdzieś, tyle co raz w tygodniu z nim o czymś ze mną porozmawia. Dopiero teraz zrozumiałem że on tak na prawdę nigdy się nami nie interesował. Jak byłem mały to można by powiedzieć ,że nie było źle ale.. Nigdy z nim nie rozmawiałem ani się nie bawiłem. Nigdzie z nim nigdy nie byłem. Nigdy nie złożył mi życzeń na urodziny ani nie dał prezentu. Jakbym mieszkał w domu z obcym mężczyzną. Nie potrafię żyć normalnie, nie kontroluje moich emocji. Nie mam pojęcia jak zachowują się normalni ludzie.Czuje sie brudny i gorszy,panuje we mnie wieczny niepokój. Moje relacje są popieprzone, daje sie ludziom wykorzystywać. Wpadam w furie, nie odróżniam zachowań. Nie potrafię ocenić sytuacji.Podczas rozmów ze znajomymi jestem sztuczny, nawet ja to czuję, że mówię inaczej, przybierając maskę. Nie wierze w siebie ,nie mam na nic ochoty, czuje się ruiną.Widzę ,że ludzie w około są szczęśliwi , że ciesza się życień imprezują i poznają nowych ludzi. Ja nawet nie potrafię utrzymać relacji przyjacielskiej, bo staje się zazdrosny, będą pewnym ,że jestem wykorzystywany. Nie ufam nikomu-raz ufałem ,a potem okazało się ,że dziewczyna miała we mnie maskatkę. Kobiety mają mnie gdzieś, unikają mnie. Mimo ,że wyglądam ponadprzeciętnie to nie potrafię rozpocząć ,żadnego związku. Czuję się tak jakbym próbował wcisnąć komuś "pseudofaceta". Psychicznie czuje się 12latkiem, nie potrafię przyjąć tego że mam 20 lat. Jestem zagubiony,żyję w ciągłym lęku nie wiem przed czym. Moja matka jest przewrażliwiona i zbyt troskliwa, to jest bardzo złe. jestem bezradny życiowo. Mimo wszystko w najgorszej sytuacji jest moja 4 letnia siostra która ledwo co się urodziła a ja już zauważam u niej dziwne symptomy. Boje się ,że ona zostanie przez tą sytuację totalnie zniszczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchaj miałam to samo, przez matkę, ojca straciłam w wieku dwóch lat,a matka traktowała mnie zawsze jak śmiecia i swój podnóżek, byłam winna jej niepowodzeniom życiowym, kontrolowała moje życie, nie mogłam mieć znajomych, a ci których miałam uważali mnie za dziwaczke, pomogła wprowadzka, zerwanie kontaktu, od sześciu lat powoli dochodzę do siebie w końcu w normalnym związku, nie noszę już w sobie tego dziwnego wstydu i strachu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chciałbym tego robić mamie. Ona za dużo ona nas i mnie walczyła żebym teraz zrobił jej coś takiego. Za bardzo ją kocham, nie chcę jej zostawić ,bo jej zdrowie mimo wieku jest w fatalnym stanie. Boje się o to że mimo młodego wieku może któregoś dnia umrzeć a mnie przy niej nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba tylko dobra terapia pomoże Ci stanąć na nogi, potrzebujesz pracy nad swoją samooceną i poczuciem wartości. Nie musisz porzucać domu rodzinnego ale też nie możesz kurczowo trzymać się mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem takich ludzie polega na tym że natura wykształciła w ludziach instynkt który pozwala im wykryć podświadomie jednostki z takim defektem. Dlatego ty jesteś sam w tej walce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co, nie twierdze ze musisz sie wyprowadzic, ale mozesz zaczac terapie, ja wiedzialam ze cos jest ne tak ze mna, poszlam do psychiatry, dostalam leki na depresje, gowno pomoglo, tzn nie mialam juz mysli samobojczysz ale przygniebienie nie minelo, bylam naprawde dziwna i kosmiczna, jak teraz porownuje swoj swiatopoglad az nie moge uwierzyc jak ewoluowalam, teraz kiedy mam prace, skonczylam studia, odnosze sukcesy zawodowe, nauczylam sie jezdzic na rowerze, plywac (wiem, ze dla kogos to moze byc smieszne ale nie mial mnie kto nauczyc, poza tym zawsze moje cialo mnie krepowala, matka mi powtarzala ze zle siedze, zle mowie, zle patrze, jestem gruba i brzydka itd). Czlowieku..ja przeszlam przez masakre, przez ciagle texty mojej matki wpadlam w anoreksje, wazylam 47 kg majac 175 cm, ciagle musialam sie uczyc, bo za 4 dostawalam pasy na plecach, balamsie powrotu do domu ze szkoly, przed wywaidowkami wymiotowalam, nie moglam spac, do tej pory mam spora nerwice, na szczescie trafilam na wyjatkowego czlowieka, moj maz wie o wszystkim, sporo tez mi uswiadomil widzac nasze sporadyczne kontakty w czasie wakacji, zauwazyl jak chore sa moje relacje z matka i nakierunkowal mnie,dzieki niemu jestem silniejsza i zaczynam te sile odkrywac w sobie, skoro przezylam ten koszmar wiem, ze niewiele moze mnie zlamac. Jednego jestem pewna, nie bede miec dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ty pieprzysz maupo? Zazdroszczę ludziom szczęścia. Tego że są szczęśliwi. Chciałabym żeby ktoś mnie pokochał a ja ją. Brakuje mi tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×