Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Martusiaaa115

Czy dalej walczyć o tę milosc

Polecane posty

Gość Martusiaaa115

Witajcie! Wiem że moj post nie bedzie sie różnił od innych o podobnej tematyce jednakże każda milosc jest na swoj sposob inna dlatego chcialam wam przyblizyc moja. Znamy sie prawie 3 lata zakochalismy sie w sobie do szalenstwa nikt ani nic innego nie bylo nam potrzebne nawet sex. zrobilismy to dopiero po 1,5 roku...mimo wszytko nasz zwiazzek nigdy nie byl ideealny..jestem bardzo chwiejna emocjonalnie on stabilny. Robiłam nieraz takie akcje ze jest mi wstyd bardzo wstyd, ale on nadal kochal wiec nie bralam sobie tego do serca. Po okolo 2 latach byl okres 4 miesiecy podczas których zerwał ze mna z 4 razy ,,, bardzo cierpialam, ale on za 2, 3 tygodnie wracal. Pod byle pretekstem ze musi mi cos oddac, ze jest niedaleko i chce pogadac...i jakos tak zawsze wychodzilo ze konczylismy w łózku i bylo wszystko dobrze.Teraz bylo inaczej, pod koniec lipca pokłócilismy sie powiedzialam mu, ze to koniec, ze mam dosc . Ale jak to ja za chwile mi przeszlo i juz chcialam zeby bylo normalnie ale on sie zrobił dziwny....Za 3 dni przyjechał i powiedizal ze dluzej taak nie moze ze to koniec, ze ma dosc klotni, ze zasluguje na kogos lepszego kogos kto ma pieniadze...Bardzo mnie to dobilo plakalam prosilam ale nic jak grochem o sciane. Powiedzial ze cos w nim pęklo jak zerwalam kilka dni wczesniej. Kiedy zegnalismy sie pod moja klatka oboje płakalismy on wycieral mi łzy a ja jemu, nie umielismy sie rozstac. W koncu powiedzialam ze ide do domu, patrzyl na mnie jak wchodze do góry, potem jak weszłam na góre jeszcze stal i patrzyl w moje okna...Myslalm ze serce mi peknie ;( jednak myslalam ze te rozstanie bedzie takie jak poprzednie...( Jak bardzo sie myliłam!). Minelo kilka dni on pisze jak sie czuje i takie pierdoły, udaje szczesliwa, za kilka dni znowu pisze on. Moja kumpla dodala zdjecie na fejsa ( haha :) )gdzie taki kolega mnie i ją obejmuje to zaraz napisał ze widzi ze nie próżnuję. To ja juz sie w duchu ciesze ze zazdrosny a to by sie akurat bardzo dobrze składało, Wiec ja napisalam po kilku dniach do niego zeby przyjechal bo chcialabym poogladac gwiazdy on ze nie,..ja nalegalam błagalam prosiłam ( wiem głupie ale nie dalam rady juz udawac ze nic mnie to nie obchodzi). Zgodził sie na spotkanie... poszlismy do pubu, normalnie rozmawialismy jak przyjaciele...Potem ja zaczełam prosic o powrót, on nie chciaal , ja usiadłam mu na kolanach i przytulalam sie ale on dalej stawal przy swoim. BYlam zalamana. Prosiłąm go o szanse i zebysmy jechali do mnie, w koncu powiedzial okej. Ale bylo tak dziwnie widzialam ze w głebi serca tego nie chcial. Ale w domu zaczelam go całowac i nie opieral sie. Wyladowalismy w łózku:( Bylo tak nieswojo. Rano pojechal do pracy ale wydusilam z niego tyle ze on dalej nie wie co z tym zrobic. Myslalam ze sie załamie, zaczelam sobie wmawiac ze mnie wykorzystal tylko..potem zaddzwonil zesbysmy sie jesczze raz spotkali i pogadali. . spotkalismy sie...Powiedzial mi ze nie chce ze mna byc, ze bardzo mnie kochal i kocha ale juz nie moze. Po czym potem stwierdził ze raz mu sie wydaje ze mnie kocha a raz ze nie. Nie wiem co mam myslec. Jeszcze do tego dowiedzialam sie ze jara codziennie zioło ;/ potem raz zadzwoniłam pijana do niego i powiedzialam ze kogos mam ale on powiedzial ze musi konczyc bo znajomi czekaja:( Za kilka dni dostaje smsa " u mnie średnio, duzo pracy bejb:) ale mam nadzieje ze spotka mnie cos mielego wieczorem" szok, nie wiedzialam czy pomylił numer czy specjalnie wysłał. Postanowilam nie zareagowac... za 2 dni napisal kiedy ma mi oddac narty które pozyczyl de facto od mojego ojca. Napislam zeby je oddal to sklepu mojego taty a on, ze nie, chce mi oddac osobiscie ;/ ja napisalam ze nie i koniec i temat nart sie skonczyl. Ale napisal jeszcze ze ma nadzieje ze mnie jeszcze kiedys zobaczy. I tak nie pisalismy miesiac az do moich urodzin zadzwonił pod koniec dnia i złozyl zyczenia i ze napisal dla mnie wypracowanie ale stwierdził ze nie wysle .. nie nalegalam podziekowalam i tyle. Teraz ja sie upomnialam o te narty mial przyejchac z nimi w piatek lub sobote czekalam całe 2 dni... W kocu wysłałam smsa zero odpowiedzi, zadzwonilam okazalo sie ze zapomnial mi powiedziec ze nie przyjedzie i ze odda w poniedziałek:( Tylko ze ja licze na to ze cos sie zmieni podczas tego spotkania:( Po cichu w to wierze tym bardziej ze powiedzialam ze moj brat podjedzie po te narty do niego ale on powiedzial sam je mi podrzuci;((( co mam robic wiem ze wszystko to nieskładne jest milion bledow ale nie mam sil na prawde uwierzcie ze jesttesm tak zalamaana ze zapomnial przyjechac ze cały dzien z łózka nie wychodze;( Co sadzicie czy w waszych zwiazkach warto bylo do siebie wrócic? U nas minie pod koniec pazdziernika 3 miesiace:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwoje porypanych popaprańców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
milosc was rozszarpie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martusiaaa115
Wiesz nie zaprzecze...:( jestesmy chyba nienormalni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cama1255
nie poddawaj sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martusiaaa115
Moze ktos sie wypowie?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×