Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zimowa narzeczona

wczoraj ustaliliśmy termin ślubu

Polecane posty

Gość zimowa narzeczona

i jakoś teraz dziwnie się czuję, jakbym miała coś stracić na zawsze. tak naprawdę nie zależało mi na tym ślubie, mojemu przyszłemu za to owszem, więc się zgodziłam. to nie tak że mam wątpliwości, że nie wiem czy chcę z nim być bo wiem że chcę... ale szczerze mówiąc gdyby to tylko ode mnie zależało to nie bawiłabym się w ogóle w tą ślubną szopkę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to weź cichy cywilny i po sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i wszystko gutes, trzeba mieć na papierze, pozwolenie na kopulowanie, kościelne albo z USC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowa narzeczona
no bierzemy cywilny, ale i tak rodzinę trzeba będzie zaprosić, "bo jak to tak". przykro mi nawet że nazwisko będę musiała zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie musisz zmieniać nazwiska albo możesz mieć dwuczłonowe. Nie musisz zapraszać całej rodziny - tylko tych najbliższych i zrobić obiad w restauracji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowa narzeczona
mam nadzieję że obiad to będzie wszystko ale nie wiem co na to moi rodzice... a nazwisko zmieniam bo jak powiedziałam że chcę zostać przy swoim to narzeczony prawie focha strzelił więc stweirdziłam, co mi zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja będę miała dwuczłonowe. Mój też walnął focha, ale co mnie to obchodzi. Nie będzie decydował o tym jak mam się nazywać, bez przesady. I wesele (czy obiad) robisz dla SIEBIE a nie dla rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie musisz zmieniac nazwiska ale jak do tego tak podchodzisz 'bo trzeba' to o czym tu gadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i będą niemieckie 3 "K". Kinder, kuche, und kirsche, (dzieci, kuchnia, kościół), pogratulować narzeczonego, hahahhahahahahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowa narzeczona
Kirsche to wiśnie mój drogi germanisto, o Kirche pewnie Ci chodziło. Nazwisko dwuczłonowe by u mnie dość paskudnie brzmiało, nie chciałam od razu, myślałam żeby zostawić tylko swoje jak coś, ale nikomu się ten pomysł nie podoba. Zresztą to żadna tragedia, bardziej chyba chodzi o to, żeby było po wszystkim. I tak, traktuję "bo trzeba", bo nie potrzebuję papierka i szampana żeby potwierdzić to czy kogoś chcę za partnera czy nie. Ale małżeństwo niestety w naszym kraju ułatwia z automatu wiele spraw urzędowych i finansowych, więc tak - trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to przykro nam autorko, że bierzesz ślub - bo tak trzeba. Naprawdę przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym nie chciala zmieniac nazwiska bo lubię swoje, a moj facet ma brzydkie nazwisko. Zresztą ja nie chcę być żoną, chcę być wolna, zawsze można odejść jak cos nie pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowa narzeczona
no sorry, nie każdy marzy o welonie i druhnach rzucających kwiatki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedyś chciałam być żoną, ale po tym jak kolejny związek okazał się niewypałem to ja już nie chcę niczyjej łaski, żeby się ze mną ożenił. Poza tym za stara już jestem na takie zabawy, mam prawie 30tkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna wcale nie taka młoda
Ja tez zawsze podchodziłam do małżeństwa jak do zła koniecznego. Wiecznie mówiłam, że mi to niepotrzebne, że jak to tak, wchodzić w coś, co może sie nie udać i potem trzeba będzie ciągać się nawzajem po sądach? W ogóle to co zmienia papierek? I niedawno - już podczas przygotowań do ślubu - zobaczyłam, że chyba jednak nie o papierek tutaj chodzi. Chodzi tutaj o samą ideę małżeństwa. Przecież zostało ono wymyślone właśnie po to, aby traktowano nas jak jedność. Że w pewnym momencie nie ma dwóch różnych osób, tylko dwie osoby stają się jedną. Małżeństwo jest przypieczętowaniem decyzji, że chcemy razem iść przez życie. Dlaczego ludzie postrzegają je w kwestii "papierka"? To jest decyzja na całe życie, wzięcie oficjalnie odpowiedzialnośći za drugą osobę. Małżeństwo nie jest papierkiem. Jest jakimś rodzajem gwarantu, że na przykład w razie choroby ktoś zjawi się w szpitalu i podejmie decyzję o moim dalszym leczeniu i będzie to osoba, której osądom ufam całkowicie. Małżeństwo jest zobowiązaniem. Samo jego założenie jest takie, że ma być ono wieczne i trwałe, więc dlaczego zakładać, że będzie jakiś rozwód? Czy uważacie, że bez obrączki łatwiej się rozstać? Ojj, bardzo się nie zgodzę. Przykład moich koleżanek. Koleżanka mężatka: mąż odwalił coś konkretnego (nie będę się rozpisywać), ona się wyprowadziła, zabrała swoje rzeczy, złożyła pozew o rozwód, jedna rozprawa i ciach. Druga koleżanka: związek partnerski, on wiecznie wybiera kolegów, ćpa, pije, wyzywa ją od najgorszych a ona biedna siedzi przy nim - przecież nie ma obrączki, nie podpisywała papierka - czy coś ją trzyma? My bierzemy ślub, bo już na tyle dużo razem przeżyliśmy, że wiemy na pewno, że ta druga osoba będzie oparciem i będzie podejmować logiczne decyzje. Wiemy, że możemy sobie ufać nawzajem bezgranicznie. Wiemy, że małżeństwo nie będzie końcem starań, ale ich początkiem i jesteśmy tego świadomi. I wreszcie, mam pewność, że w razie choroby/śmierci któregoś z nas, to ta druga osoba będzie podejmować decyzje, którym ufam, a w razie śmierci rozsądnie zagospodaruje to, co po mnie zostało i będzie miała do tego pełne prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no dobra a jak się kogoś nie kocha, to warto brać slub? bo ja po tylu nieudanych związkach nie jestem już zdolna do miłości, wypalilam sie. Mam faceta ale go nie kocham i nigdy nie pokocham, bo po prostu juz wyczerpaly mi sie pokłady milosci w tym zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 15.10.13 bardzo dobrze napisane, jak ktoś uważa,że małżeństwo to do niczego nie potrzebny papierek to niech go nie podpisuje i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna wcale nie taka młoda
Gościu z 12:28; Nie, gdy się kogoś nie kocha, to absolutnie nie powinno się brać z taką osobą slubu. Osobiscie uważam, że będąc w związku z osobą, której się nie kocha, bardzo się tą osobę krzywdzi, bo ona snuje plany które i tak się nie spełnią. Nie sądzę też, że nie jesteś zdolna do miłości :) być może zbyt szybko się zakochujesz lub nie pozwalasz sobie na dystans. Przez to za często się zawodzisz na związkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowa  narzeczona
panna wcale nie taka młoda: Przeczytałam to co napisałaś, i muszę się zgodzić z kimś powyżej - bardzo mądre słowa! Głupio mówić, że jedna wypowiedź na kafeterii zmieni mój światopogląd, ale na pewno przedstawiłaś to w sposób, o którym wcześniej nie pomyślałam, a to przecież takie oczywiste. Dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
ha, dlatego właśnie ja ślub odwlekam :) Bo jak sobie pomyślę o tej całej szopce- kogo zaprosić, kogo nie, zmieniać nazwisko bo rodzina krzywo patrzy? Nie chce mi sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna wcale nie taka młoda
ależ proszę bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×