Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy kąpałyście się przed porodem jak juz w domu dostalyscie skurczy badz odeszly

Polecane posty

Gość gość
nie wyobrażam sobie tego wszystkiego..przeraża mnie to........a czemu odradzasz lewatywę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy jak mocno będziesz krwawić po porodzie. Ja na Twoim miejscu kupiła bym jednak co najmniej 2 paczki tych dużych podpasek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona operatora
gość - hahaha u mnie to samo. przerażenie w oczach jak zobaczyłam te podpachy. ale i tak chciałabym zobaczyć minę męża jak mi je dokupuje, bo On wstydzioch w takich kwestiach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona operatora
Myślałam, że to po korytarzu skacze się na tej piłce, ale jak w pokoju to trochę lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha dobre:) ja mu chyba dziś pokażę a niech zobaczy w czym będę łązić...przez jakiś czas.....jak one się w ogóle mieszczą w majtki ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A masz majtki takie siateczkowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam te majtki.. rozmiar M bo nie jestem duża...ale te podpaski są mega wielkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona operatora
Właśnie!!! Ja nie mam tych majtek siateczkowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz rade z tymi podpaskami, potem będziesz pewnie używać normalne na noc. Te majtki to lepiej mieć rozmiar większe, żeby nic nie uciskały po porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do podkladow, to ja zuzylam chyba przez caly pobyt w szpitalu i po wyjsciu jakies 7 paczek. Ale bardzo czesto je zmienialam, poniewaz byl ogromny upal i po prostu szybko stawaly sie nieswieze. Poza tym, naprawde sporo krwawilam. Moja kolezanka (ktora urodzila 2 mies przede mna)nie zuzyla nawet 2 paczek, dlatego ja, sugerujac sie jej doswiadczeniami kupilam tylko 2 i pozniej maz i mama mi dokupywali. To chyba bardzo indywidualna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nawet całej paczki tych podkładów nie spakowałam do torby..wzięłam 5 w razie czego maż dowiezie tak sobie pomyślałam, ale chyba zaraz dopakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona operatora
Mi się wydaję, a wręcz jestem pewna, że 1 paczka mi nie wystarczy. Jak mam zwykły okres to zużywam multum podpasek i to tylko na noc, bo w dzień tampony, więc tu tym bardziej będę się czuła nieświeżo. Mam nadzieję, że będę miała siły włazić pod prysznic, bo bez tego też będę się czuła niekomfortowo i to bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też zużyłam dużo paczek tych podkładów. W domu też je nosiłam. Pozatym jak planujesz karmić piersią to w czasie karmienia mocniej leci... Ja się aż zdziwiłam i powiedziałam położnej, że jakoś mocno krwawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak zaczął mi się poród (od odejścia wód, bez skurczy) to wykąpałam się, zjadłam i pojechałam do szpitala :) Lewatywy u nas nie robią. Zresztą organizm sam się postarał o to by się oczyścić przed porodem ;) W szpitalu na porodówce położna zalecała chodzenie i masaż sutków. Chodzenie po korytarzu, wewnątrz oddziału. Towarzystwo męża - jak najbardziej (pamiętajcie o fartuchu dla niego i ochraniaczach na buty). Ja akurat miałam te siateczkowe majtki i duże podpaski - cały czas mi odchodziły wody po trochu. Położna nie robiła z tego problemu. Zresztą korytarz bym im zalała :P Podkłady i podpaski mieli do dyspozycji rodzących w szpitalu. Co jakiś czas badanie rozwarcia i ktg, by sprawdzić czy wszystko ok. Aha - mi położna kazała pić dużo wody. Także butelka z wodą w ręku i marsz w tę i z powrotem :) Laptopa bym tam jakoś nie widziała :P ale może co szpital to inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona operatora
Masaż sutków to mąż byłby idealny :D To właściwie tę podpachę albo podkład powinnam założyć już jak zaczną mi się sączyć wody. A jak wygląda sytuacja z tym znieczuleniem? Od razu krzyczeć o znieczulenie czy się wstrzymać? Podobno jest darmowe i nie powinno się płacić, ale jak to wygląda w praktyce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kąpałam się bezpośrednio przed wyjazdem do szpitala. Wykąpałam się normalnie wieczorem. W nocy wyjechaliśmy do szpitala, przy skurczach co 4 minuty. Przedtem normalnie jadłam, ba, nawet więcej, bo akurat mieliśmy imprezę urodzinową i się nawpierdzielałam i później myślałam, że brzuch mnie zarzyna, o skurczach pomyślałam dopiero później. Spokojnie, zdążycie ze wszystkim. Nie rodzi się w 5 minut i lepiej poczekać domu niż w szpitalu. Inny komfort. Bajki o rodzeniu przez 24 godziny będziecie później opowiadać, zamiast się wylegiwać na kanapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musi być odpowiednio duże rozwarcie aby dostać znieczulenie, innymi słowy trochę musisz pocierpieć potem dostaniesz. O ile nie będzie za późno :) tak jak u mnie a błagałam tyle czasu o znieczulenie :( Najpierw rozwarcie za małe, pół godziny później kazali przeć ale pewnie te znieczulenie nawet by nie zdążyło u mnie zadziałać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No moj maz nie mial ani ochraniaczy, ani czepka ani fartucha. nikt na to nie patrzyl, dopiero po calym porodzie zastanawialismy sie nad tym ze nic nie dostal i rownie dobrze mogly z budowy wejsc brudny. dziwne to bylo ale nie myslelismy o tym wtedy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no u mnie w szpitalu tez niby darmowe ale nie chcieli mi zrobic. Lekarz po przyjeciu mnie do szpitala pytal, czy chce znieczulemnie, powiedzialam, ze tak, zapisal. Niestety pozniej na sali upominalam sie kilka razy o znieczulenie i zadnej reakcji. Jedna z poloznych mi tylko powiedziala : szybciej pani urodzi bez, tu obok wlasnie jednej pani zrobilismy znieczulenie to wlasnie pojechala na cesarke, bo akcja sie zatrzymala, bla bla bla... Ja dalej, ze chce znieczulenie i dalej bez reakcji. Pozniej jak juz przyszedl lekarz to powiedzial ze za pozno i nie zadziala. Wtedy z bezsilnosci zaczelam plakac. A oni wszyscy sie tylko gapili na mnie jak na nienormalna. Moj maz ich tez opierdzielal, ale nikt go nie sluchal. Jednak dobrze ze przy mnie byl bo z bolu nie moglam sie nawet przekrecic na lozku na rozkaz poloznych. Masakra. Lepiej chyba zaplacic za to znieczulenie i niech je dadza, niz liczyc na darmowe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No u mnie akurat pierwszy porod byl ekspresowy i cale szczescie bylam na miejacu bo w pol godziny z zero rozwarcia mialam 9 cm wiec zalezy od organizmu. A znieczulenie podaja od 4cm najczesciej i nie zawsze chca robic, w niektorych szpitalach potrzebuja biezacych badan (morfologii) inaczej nie podadza :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja to ten gość z 13:45 :) u nas znieczulenie dają tylko w szczególnych przypadkach i to nie jest żadne zzo tylko coś w kroplówce co i tak według tych co dostały niewiele daje :P Polskie realia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona operatora
No ja myślałam, że w ogóle bieżące badania musisz mieć przy sobie jak jedziesz do szpitala, ja takowe mam i już je spakowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wody mi się sączyły od rana, ale tak niewiele, że myślałam, że to jakiś śluz... dopiero ok 16 zaczęło lecieć trochę więcej, że zorientowałam się, że to wody... Umyłam się, włożyłam podkład poporodowy i pojechaliśmy do szpitala. na porodówce byłam ok 18... I tak: zaproponowali lewatywę: skorzystałam.. użyłam też 2 koszul porodowych, szpitalnych i ileś tam wkładów, oczywiście szpitalnych.. 2 lub 3 razy brałam prysznic Po porodzie na początku też używałam podkłądów szpitalnych, bo były rzeczywiście duże i sprawdzały się dobrze w pierwszych dwóch dobach... potem używałam podkładów Hartmanna, a później podpasek beli (takich grubszych). Rodziłam po 4 rano w niedzielę, wyszłam dopiero w czwartek (żółtaczka dziecka).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz sie w szpitalu dowiedzieć bo ja się obkupiłam a jak przyszło co do czego okazało się że dają w szpitalu te podkłady. Kup sobie zapas wody, najlepiej tych półlitrowych z dziubkiem i pij dużo w trakcie porodu z reszta połozna sama ci to powie, mojego faceta od razu wysłała do sklepu bo duzo wody. Pomogło dużo i potem nie było problemu z pierwszym wysikaniem sie, a naprawde z tym sikaniem może byc potem problem. Co do kąpieli to się kąpałam ale głównie chodziło o to żeby się zwyczajnie zrelaksować bo faktycznie woda łagodzi skurcze i trzeba sie wydepilowac. Lewatywe lepiej jak ci zrobią bo potem unikniesz dodatkowych stresów. I co do zjedzenia to lepiej zjeść bo potem będziesz maleństwo karmić i lepiej miec czym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wody mi odeszly ok 6 rano, skurczy nie czulam jeszcze, chociaz w szpitalu okazalo sie ze juz byly, tylko ja nie wiedzialam ze to skurcze. Wzielam prysznic, nie jadlam bo bylam prawie pewna ze bedzie cesarka (dziecko ulozone posladkowo), gdybym rodzila naturalnie to bym jadla. W UK zalecaja jesc, bo musisz miec sile rodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona operatora
Ja i tak golę się się średnio 2 razy w tygodniu i uwaga, nawet mi to wychodzi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywa i tak______
Trachnęło, chlapnęło, więc poszłam do łazienki pod prysznic jeszcze się wygolić i wymyć. Jedzenie... Ujmę to tak: jedzcie, dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny. :D Otóż termin miałam na listopad, mniej więcej na połowę, potem, na początek. Poród zaczął się znienacka w październiku, o piątej rano w poniedziałek. Zatem jak zjadłam kolację w niedzielę wieczorem, tak dostałam posiłek dopiero w czwartek i był to kleik bez smaku. Jak do tego doszło? Ot, kto by myślał o śniadaniu, zresztą jak tu jeść gdy wody ciekną, potem była porodówka, 11 godzin, potem decyzja o cesarce, a po cesarce kroplówka i dopiero po paru dniach ścisła dieta. Podejrzewam że też dlatego nie miałam czym karmić dziecka ale może mi się tylko wydaje. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzi mi o badania krwi z ostatnich 2/3 dni a nie z przed dwoch tygodni. Juz nie raz slyszalam o takiej sytuacji i znieczulenia nie podali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na porodówce to już wam będzie wszystko jedno, ja wyszłam nagusieńka spod prysznica i nic mnie to nie obchodziło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona operatora
To najlepiej schaboszczak z ziemniarami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×