Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MałaMi4

Zupełny brak życia osobistego Pomocy

Polecane posty

Gość MałaMi4

Cześć :) Moim problemem, który od jakiegoś czasu coraz mocniej mi dokucza jest praktycznie zupełny brak życia osobistego i drugiej połówki. Moje życie na ogół jest udane. Studiuję, na studiach mam wysoką średnią, pracuję i kocham swoją pracę, rozwijam się, biegam na różne kursy, mam swoją pasję. Moi znajomi - też fajni. Takich znajomych na "cześć-cześć" mam multum, takich naprawdę dobrych około 10-15. Dobrzy przyjaciele też są. Niby jestem ładna. Mnie samej ciężko to ocenić - zawsze byłam wobec siebie trochę krytyczna. Gruba nie jestem, ważę 48 kilo przy wzroście 162 cm. No, może jestem troszkę za niska, ale co tam. Nie mam też Bóg wie jak wielkich kompleksów, chyba tak jak każda kobieta :) Na ogół jestem też osobą otwartą - no, chyba że ktoś wyjątkowo nie przypadnie mi do gustu albo się czymś narazi (np. tym, że jest wyjątkowo nieprzyjemny). Moim problemem jest to, że nigdy nie miałam faceta. A chciałabym. Oczywiście, były jakieś tam epizody - randki, spotkania, imprezy, całowanie, ale nigdy w życiu nie mogłam powiedzieć "mam kogoś". Coraz częściej dokucza mi samotność, bo jestem osobą chyba zbyt poważną, która lubi stabilizację, zarówno w życiu zawodowym (praca naprawdę świetna mi się trafiła, i to na stałe, już na studiach, więc tu jest satysfakcja) i osobistym (tutaj kicha :( ). Mam za sobą też wiele nieudanych zauroczeń, zazwyczaj koleś nawet nie wiedział, że mi się podoba. Na dodatek zazwyczaj zapraszają mnie np. na kawę osoby, które mnie ani trochę nie pociągają. Teraz podoba mi się jeden kolega. Naprawdę mocno się w nim zauroczyłam. Ale jak zwykle nie wiem co z tym zrobić i boję się, żeby nie popsuć relacji. W efekcie działa mój instynkt obronny - nic nie robię, ucinam kontakt, bo boję się ponownego rozczarowania. Może coś poradzicie. A, jeszcze jedno - mam 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
Na dodatek koleś który mi się podoba należy do tzw. wyzszej półki chyba. nie chodzi o pieniądze, tylko o inteligencję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie kochają segregację. Stąd boleści i samotności. Może spójrz po ludzku a nie byle jak po szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
Patrzę na niego (tego upatrzonego) po ludzku... I nie mam odwagi go poderwać, dać do zrozumienia że mi się podoba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz, ale się boisz. Czego się boisz? Odrzucenia? Bólu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
I tego, i tego. Powtórki "z rozrywki", tak jak to kiedyś bywało. Od 13 roku życia, 7 lat. Potem, około 18nastki przestałam okazywać jakiekolwiek uczucia. Taka taktyka ochronna. Umiem poderwać faceta, na którym mi nie zależy, (głupia sprawa - np. dla zakładu z koleżanką). Co gorsza faceci mnie lubią, zapraszają, ale akurat ci, którymi nie jestem zainteresowana. Spławiłam ostatnio czterech, bo mam po prostu tak, że z tym jednym, który mi się podoba potrafiłabym się spotykać. No i muszę na początku lepiej poznać, nie że jedna rozmowa i kawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
No i na dodatek jestem tak onieśmielona przy nim (chociaż on tego nie widzi, objawia się to tym, że zachowuję się jak profesjonalistka i udaję "twardą babę", co w połączeniu z moim drobnym wyglądem musi dawać komiczne efekty :/ ), że nie potrafię odczytać czy może coś być z tego czy nie. Po prostu szalenie mi na nim zależy i mnie to blokuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
Na ogół od razu potrafię się połapać, kiedy się komuś podobam. Tutaj - blokada. Nic nie widzę. Nie mam też problemów z kokietowaniem facetów - pocałowanie szefa w policzek, czy wyciąganie do tańca na weselu koleżanki kolegów z pracy nawet 20 lat starszych ode mnie nie stanowi dla mnie problemu. Bo na nich mi nie zależy, więc nie mam tremy, nie ma stresu, wszystko mi jedno, nawet jakbym zrobiła z siebie głupią. A tutaj - blokada. Zawsze się przytulamy na przywitanie/pożegnanie. Taki zwyczaj w naszej paczce. W czwartek miałam przy okazji pożyczenia podręcznika na studia w czasie tego przytulania pocałować go w policzek na powitanie/pożegnanie. To była rada naszego wspólnego przyjaciela (który nic nie wygadał). W efekcie tak spanikowałam, że nawet sie nie przytuliłam, tylko pogadaliśmy o studiach i pracy i on poszedł na swoje zajęcia, ja na swoje. Zupełny paraliż pewności siebie, której na co dzień mi nie brakuje. Mogę przemawiać publicznie, być fotografowana, nakręcana (taka praca, trochę "politykuję" w bardzo młodym wieku ;) ), ale jak mi na facecie zależy - to kicha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde, no nie napisałaś, że masz własne mieszkanie i samochód. No i nie wspomniałaś o byciu modelką...nie pasujesz tu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
Nie jestem modelką, nawet nie wyglądam - jestem szczupła, ale mała :D nie mam własnego mieszkania, z rodzicami mieszkam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BTW, życie osobiste to nie tylko facet. Zdobądź mieszkanie i wtedy narzekaj na brak faceta:D Ewentualnie szukaj faceta z mieszkaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
Mój problem potęguje jeszcze bardziej to, że on jest we wszystkim lepszy ode mnie. Do tego raczej nie byłam przyzwyczajona :D jako uczennica byłam pupilka wszystkich dookoła :D wiem, że to głupie ale moje dzieciństwo bardzo się odbija teraz na moim życiu. Niby dostałam się na to prawo, mam dobre oceny i cieszę się sympatią wykładowców, ale gdzie mi do niego - dwa prestiżowe kierunki, najlepsza średnia na jego roku, szykuje sie na doktorat i aplikacje. Naprawdę jego inteligencja mnie paraliżuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
Mieszkanie mogłabym wynająć, tylko że nie chcę się wyprowadzać z rodzinnego miasteczka - tutaj planuję start w wyborach samorządowych :P Nie szukam faceta po to żeby się do niego wprowadzić albo żerować na jego mieszkaniu. On ma dom po dziadkach, ale co mnie to obchodzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
Wiem że nie tylko facet, ale właśnie faceta (tego konkretnego faceta!) brakuje mi do cieszenia się życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
Szczerze mówiąc, to jestem trochę zazdrosna. Co jest do mnie raczej niepodobne. Ale szlag mnie trafia, jak widzę dziewczyny - jedne zaniedbane, drugie puszczalskie, trzecie głupie i puste, a są szczęśliwe i mają facetów. Ja nie palę, piję okazjonalnie w ograniczonych ilościach, imprezuję bardzo mało, uczę się, pracuję, uchodzę za "porządną dziewczynę" (cokolwiek miałoby to znaczyć, ale koledzy tak mówią :D ), staram się z wszystkich sił robić wszystko jak najlepiej i szanować samą siebie i innych ludzi, ale jak widać szczęście w miłości nie jest mi "dane" (chociaż nie wierzę w przeznaczenie i inne takie bzdury).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy opinia innych i to gdzie Cię klasyfikują w społeczeństwie nie za wiele dla Ciebie znaczy? Bo np. mi nigdy by nie przyszło mówić o sympatii wykładowców, ba nawet w pracy rzadko się nad tym zastanawiam czy mnei lubi ktoś czy nie. ­ Nie możesz też czuć się gorsza od własnego partnera czy stawać na rzęsach by mu "dorównać". Musisz nad tym popracować bo w każdym związku może być Ci ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
Zależało mi na opinii ogółu zawsze - zwłaszcza tych, którzy mają mnie oceniać (wykładowcy, szef, kiedyś - teraz już nie - rodzina). Ale nie jest to dla mnie źródłem kompleksów, raczej wręcz przeciwnie. No i na ogół lubię siebie (zdarzają mi się "doły", jak każdemu, ale sporadycznie). Może faktycznie przesadzam, że tak bardzo się z nim porównuję. Zwłaszcza że on nie ma o sobie wygórowanego mniemania mimo swoich dosyć dużych osiągnięć już od bardzo wczesnej młodości (był absolwentem roku w najlepszym liceum we Wro). Jest właściwie ostatnią osobą, o której mogłabym powiedzieć, że jest zadufana w sobie. Nie umiem też interpretować jego reakcji. Jest kilka rzeczy, na które zwróciłam uwagę - ale nie wiem, czy może nie odnosi się tak do wszystkich swoich koleżanek (mamy raczej wspólnych kolegów, a nie koleżanki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż, to opinia innych powoduje, że masz blokadę przy tym facecie. Że czujesz się jednak tą słabszą. Wg mnie powinnaś zdjąć ramki "osiągnięcia naukowe, zawodowe" itp a zacząć doceniać szczerość, dobro, chęć pomocy innym, empatię i wg tego oceniać ludzi. Przeczytaj sobie za tydzień, dwa wszystkie swoje wypowiedzi i zobacz co w nich jest bardziej akcentowane a co mniej. Ale ja raczej z osobami Twojego pokroju nie jestem w stanie w realu wytrzymać więc mogę mieć bardzo subiektywną opinię :P🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
Dodam jeszcze, że sympatia wykładowców wynika nie z bezczelnego podlizywania, tylko z aktywności na zajęciach :) Co do niektórych gestów, których nie umiem zinterpretować, to mogę wymienić: 1) zaproszenie na ślub kolegi - i na przywitanie pocałował mnie lekko we włosy - ale ja wtedy nie byłam pewna sama swoich uczuć i miałam dużo innych spraw na głowie, więc się szybko zdystansowałam 2) smsy typu: "na pewno będzie mi się dobrze współpracować z taką ładną i kompetentną przewodniczącą" 3) no i ostatnio - w trójkę - on, ja i nasz wspólny przyjaciel byliśmy u niego w domu i jak oglądaliśmy film on mnie obejmował, ja się do niego przytuliłam leciutko. 4) robi sobie głupie żarty, że chce mnie wyswatać - denerwują mnie one. Daje mi bez przerwy jakiś kandydatów, których odrzucam :D wiem, że to żarty, ale mnie wkurzają. No ale nie wiem, jak zachowuje się wobec innych koleżanek. Nie mam pojęcia, czy mogę liczyć na cokolwiek więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
Ok, zawsze byłam trochę zbyt ambitna, ale nie uważam, że brakuje mi empatii. Jestem wegetarianką (z powodów ideologicznych), staram się pomagać ludziom kiedy mogę. Nie lubię tylko małych dzieci, tutaj mogę wyjść na egoistkę - ale po prostu mnie denerwują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A po co mi się tłumaczysz? Po prostu przeczytaj swoje wypowiedzi za jakiś czas, stań z boku i zobacz co Ci się rzuca w oczy. Na forum jesteśmy obcymi ludźmi którym nic nie musisz udowadniać. A takie czytanie swoich spontanicznych wypocin po pewnym sporo może Cię nauczyć o samej sobie i swoim postrzeganiu świata ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
Nie tłumaczę się - tłumaczę tylko Tobie całokształt, bo chciałam prosić forumowiczów o radę, co zrobić, żeby mi z tym facetem wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
A po co mi oglądanie jakiegoś niezbyt mądrego filmu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMi4
A po co mi oglądanie jakiegoś niezbyt mądrego filmu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie tez tak mialam i postanowilam zmienic wiec...taki ubior na codzien najbardziej ich kreci i na 100% na serio mam znakomite wyniki jak tak zaczelam no i sie bez przerwy zakoc***a to fakt nie wiezrysz to ubierz sie tak choc raz i zobacz rekacje facetow zupelnie beda wariowac na twoim punkcie : :) http://www.youtube.com/watch?v=LlE2iIf-pAk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisimone
Gratuluję poważnego podejścia do tematu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xantrypa ole
a przeczytaj sobie cos sama napisala np. "co do gestow ktorych nie umiem zinterpretowac - pocalowal mnie lekko we wlosy- ale ja wtedy ... - wiec szybko sie zdystansowalam" - mysle ze ON tez- wlasnie dlatego bo tu jest twoj blad, normalna kobieta odwzajemnila by pocalunek a nie "dystans" no i masz co chcialas- dystans jak sama to okreslasz zreszta,dalej piszesz o sms-ach i to samo, facet wyraznie daje ci nadzieje na uczucia ale ty sie dystansujesz czyli odrzucasz go, a dlaczego nie napiszesz mu milego sms-a typu a mi z toba bedzie sie bardzo bardzo milo... itd. przeciez to takie proste ze az nie do wiary aby normalna kobieta miala z tym problemy,no i ostatnio jak piszesz ON cie obejmowal, wiec gdzie masz PROBLEM ? moglas odwzajemnic /nie leciutko a tak aby poczul zes z krwi i kosci/ nie dziwie sie ze chce cie wyswatac, heeh ! jak ty taka nijaka jestes ... albo to provo jest ! i chyba reszta tu tez tak mysli, widzac po wpisach..................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama sobie odwzajemniaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×