Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laco

Mąż chce ratować małżeństwo ja NIE Odeszłam 6 m temu pozew w sądzie

Polecane posty

Gość gość
"a ja z domu sama sie nie wyprowadzialam on mi kazal...nie stchurzylam,powiedzialam DOSC,a jemu teraz swiatvsie zawalil???? v v Ale kłamiesz. Napisałaś że sama odeszłaś do swoich rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Na kobietach które odchodzą od mężczyzn samobójstwo męża nie robi to wrażenia żadnego. One są zimne i wyrachowane. Manipulują" ////// A co ty k***a wiesz o manipulacji!?Próba samobójcza,to jest manipulacja i to najwyższego kalibru!!!!!Gościu kilkanaście lat gnoił psychicznie swoja kobietę,a wy na niej psy wieszacie.Widocznie nikt z was nie miał do czynienia z toksycznym związkiem i tak wam się tu teoretycznie wydaje ,że srtatatata dupa sałata!Komuś kto na własnej skórze odczuł co znaczy przemoc psychiczna może się tylko niedobrze zrobić ,podczas czytania niektórtych tu postów:O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo faceci zdradzaja ,kiedy kopnie sie takiegow tyłek od razu wielkie halo prawdziwa kobieta nie da sobie pluć w twarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesyem w nikim zauroczona i z nikim sie nie spotykam,chyba wiem lepiej...Boze ale mnie objechaliscie...kochalam meza jak nikogo na swiecie,to on mnie odpychal od siebie kiedy sie przytulalam,to ja zebralam o milosc,ja prosilam o sex,o wszystko o mile slowo to ja go non stop dowartosciowywalam cukrowalam...przykro mi ze tak z gory mnie oceniliscie,trudno,ale nie macie racji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli nie czujesz nic do niego to odejdz, tak bedzie lepiej. My zyjemy dwa lata jak pies z kotem i nie wiem ile damy tak rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
Prawdziwa kobieta potrafi stworzyć prawdziwy dom i rodzinę. A głupie babska podchodzą właśnie tak do sprawy jak wy. Przez 20 mam rodzinę z prawdziwego zdarzenia. Kocham ją taką jaka jest. Pomimo że mąż pochodził z rozbitej rodziny. Ale wiem, że to ode mnie w głównej mierze zależało żeby "mój dom i moja rodzina" była właśnie taka jaką mam. Gdy mąż zaczął pić jak jego ojciec i matka, to nie przekreśliłam go w swoim życiu. Stanęłam za nim murem, wsparłam go. Nie przekreśliłam go w swoim życiu. Bo kochałam i kocham go. Teraz to uczucie procentuje w moją stronę. Zawsze mam w nim wsparcie. Teraz to on odwdzięcz mi się swoją siłą, gdy ogarniają mnie zwątpienia. Bo gdy się kogoś kocha to na całe życie. Niektórzy spełniają tylko swoje kaprysy. Tak jak autorka. Ona teraz chce się rozwieść, bo tam czeka już nowa miłość. Dziwię się tylko osobom które namawiają do burzenia, zamiast do odbudowy. To jest właśnie chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile mamy czekac? bo ja juz dwa lata i nic sie nie zmiena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak wyprowadzilam sie ,bo on mi kazal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Laco - Laska zapomniała już swojego NICKU. Wyparłaś się go tak jak męża. Taka jesteś naprawdę. Zakłamana i fałszywa. Gdybyś kochała naprawdę, gdybyś żebrała......... Właśnie, gdybyś. Ale ty tego nawet nie zrobiłaś. Słowa, słowa, słowa. Czyli, ble,ble,ble,ble. Bełkot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym byla taka suka,zla zona to ny tak nie walczyl....wie co stracil i jak sam stwierdzi to on spieprzyl wszystko....i nie moze tego przezyc ...dalam mu dom o jakim marzylismy sam mi to przyznal,a kochanka nie posiadam...aboze jak wy komus cos wmawiqcie jezu az mnie szok ogarnia...mowie ze nikogo nie mam a wy swoje siedze w toksycznym zwazku tyle lat gdzie maznpsychicznie mnie maltretowal a wy mowicie ze uciekam...masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby twój mąż był takim s********m jak opisujesz to twoi rodzice nie byliby tak za nim. Rodzice zawsze staną po stronie dziecka. Chyba że to dziecko jest winne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"""""w miedzy czasie wynajął detektywa,ktory zrobił zdjecie na spotkaniu na ktorym bnyłam ze znajomym po 5 miesiacach nie mieszkania z mężem. Szantażował mnie że rozwod bedzie z mojej winy,że jemu rozwali małżeństwo itp.w rezultacie ja złożyłam pozew bo miałam już dość..."""""" Bez komentarza. Widać ten znajomy jest żonaty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lg plkg
Wy wszyscy jesteście jacyś pier***nięci ! Jak się kogoś kocha to na całe życie.. ? Tak ! Ale to ma działać w dwie strony ! Po co ona ma tkwić w toksycznym związku.. ? Nie kocha go, wypaliła się.. Jedziecie po niej, a nie macie racji ! Gdzie był mąż gdy ona płakała .. ? Gdzie były jego uczucia gdy ją zdradzał .. ? Teraz facet chciał się zabić i wielkie halo, nagle zrozumiał, że ją kocha.. Niestety za późno.. Ona ma swoje życie i ma żyć swoim życiem. 14 lat czekała żeby się opamiętał więc teraz niech da jej spokój. Chyba wszyscy faceci są tacy sami.. Na początku kierują się jakimiś zasadami, wartościami a potem wielki "kryzys wieku średniego", olewanie, poniżanie, zdradzanie i wielki płacz "wybacz jednak Cię kocham.." Każdy ma graniece wytrzymałości, cierpliwości.. Szkoda tylko dziecka w tym przypadku, ale Ty nie możesz dawać mu złudnej nadziei że jednak coś z tego będzie. Musi się zmierzyć z rzeczywistością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""""po 2 tygodniach od wyprowadzki chciał zebym wrocila kiedy upierałam sie,ze nie stwierdzil,że moje zaparcie jest spowodowane posiadaniem kochanka.Pół roku walczył bez skutecznie,zacząl chodzić do kościoła modlić się,chodził do psychologa.""""""" x x Więc mąż zaczął walczyć o ciebie w dwa tygodnie po twojej wyprowadzce. Hmmm. Chyba jednak cię kocha. x x """"Poza tym potrafił mi ubliżać,że mam piersi po porodzie obwisłe,albo,że tego kwiatu to poł światu jak mi tak źle to sobie znajdzie inną,czułam sie nie doceniania i poniżania,on sprowadziłam mnie psychicznie i emocjonalnie na samo dno,zaczęłam sie siebie wstydzic i miałam ogromny żal do siebie,ze pozwalam sobie na to,ale kiedy mąż mi oznajmił że jest nieszczesliwy to coś we mnie pękło...i tak jest do dzisia"""""" x x No i proszę. Wszystko zaczęło się od obwisłych piersi :P Jakie to śmieszne i dziecinne. Oczywiście twoje postępowanie. Jeżeli za obwisłe cycki sprawa kończy się rozwodem to kochani wybaczcie. Ale ta pani nadaje się do odstrzału. Jak z tego wynika to nie ona kochała. x x Proszę mi nie zarzucać tylko że nie potrafię czytać. Twoi rodzice go lubili. Przyjęli cię pod swój dach bo jesteś ich dzieckiem. Tylko czy doradzili ten rozwód ? A może jednak namawiali do zweryfikowania swojego postępowania ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na dobre i na zle.ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lp coś tam. A kto ci powiedział że to mąż jest toksyczny. Znamy tylko jednostronnie całą sprawę. Facet się nie wypowiedział. A w prawie istnieje zawsze domniemanie niewinności. Jeżeli kobieta przestała kocha za to że mąż powiedział jej że ma obwisłe piersi, to wybaczcie. Ale czy to jest toksyczne z jego strony ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyrzekam ci miłość, wierność, oraz że cię nie opuszczę.......... W zdrowiu i chorobie, na dobre i złe. W słońcu i na niepogodę. v v Mnóżcie radości podwójnie, a będziecie mieli więcej słońca. Smutki dzielcie na pół, a będzie wam lżej dźwigać ten ciężar małżeństwa. :) v v I po ptokach skoro cycki opadły :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zołza nad zołzami
Miałam podobną sytuację. Nie taką samą tylko podobną. Na szczęście pewna starsza pani pomogła mi otworzyć oczy. Dzisiaj wiem że sobie wmówiłam nienawiść do męża i innym to też wmawiałam. Powoli, krok po kroku zmieniłam swoje nastawienie i okazało się że wszystko może być piękne. Z mężem już nie mówimy językiem nienawiści. Potrafię go kochać bezwarunkowo. Bo kocham. Gdy on ma zły dzień potrafię go zrozumieć. Nie zawsze mu pomogę. Ale staram się mu nie utrudniać. Jest dobrze. Z tego co pisze autorka więcej w niej uporu niż w nim złego człowieka. To autorka krzywdzi całą rodzinę. Gdyby za każde krzywe spojrzenie człowiek zabijał człowieka to nie byłoby nas na ziemi. Autorko. Odpuść tę nienawiść. Nie wzbudzaj w sobie litości. Wzbudź w sobie odpowiedzialność za rodzinę. Byłam zimną wyrachowaną suką. Gotowa była nawet go zabić. Na szczęście zabiłam tylko swoją nienawiść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miłośc okazała sie silniejsza ,przykro mi tak samow moim przypadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchaj sama siebie. Wsłuchaj sie w to co ci podpowiada intuicja. Jeśli myśląc o nim czujesz jedynie stres strach i wszechogarniające napięcie w ciele, to już czas odpuścić, bo to jego osoba to powoduje. Wiem co mówie. Mam to samo. Tkwie nie wiem po co w czymś co nie ma żadnej przyszłości - jedynie ze względu na dziecko, które z dnia na dzień i tak woli coraz bardziej jego. I czuję że się zapadam, znikam. Ty skoro już podjęłaś walkę o siebie - dokończ. Chociaż ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcesz ratować a robisz wszystko na odwrót: terapia małżeńska, opieka nad nim, pranie gotowanie,sprzątanie... Nic dziwnego, że mąż ma nadzieję na Twój powrót. Ludzie gorsze rzeczy potrafią sobie wybaczyć niż to o czym piszesz, ale warunek jest jeden - muszą chcieć. Zastanów się czy chcesz zbudować na nowo swoje małżeństwo, czy kochasz albo jesteś w stanie pokochać na nowo swojego męża. No i sprawa zasadnicza - na jakich warunkach. To Ty teraz stawiasz warunki, a mąż jeśli naprawdę zrozumiał co stracił zgodzi się na wszystko i zacznie się starać. Wizyta w poradni na pewno pozwoli Ci poukładać w głowie pewne sprawy i dojść do ładu z samą sobą. W przypadku gdy stwierdzisz, że nie ma już czego budować przestań tworzyć jakąś iluzję. Próba samobójcza Twojego męża jest tylko potwierdzeniem jego niedojrzałości i niezbitym dowodem, że potrzebuje natychmiastowej pomocy specjalistycznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała_Mi_13
Brak mi słów na Wasze komentarze. Kobieta wreszcie przejrzała na oczy. Zobaczyła, że związek w którym tkwi niszczy ją. Próbuje odzyskać siebie, zawalczyć o własne szczęście, a Wy reagujecie tak, jakby to ona wielokrotnie go zdradzała, wiecznie krytykowała i odbierała pewność siebie. Dla dziecka też korzystniejszym rozwiązaniem będzie rozwód rodziców. Życie w domu, w którym jedno z rodziców nie szanuje drugiego ma dużo większy (negatywny oczywiście) wpływ na psychikę dziecka, niż ich rozstanie. Wzorce jakie wynosimy z domu rodzinnego ma fundamentalny wpływ na to, jakie zachowania i schematy (świadomie, bądź nie) powielać będziemy w dorosłym życiu. Dla mnie zdrady męża i brak szacunku z jego strony są wystarczającymi powodami do tego, aby związek zakończyć. Na szczęście żyjemy w czasach, kiedy kobieta ma prawo decydować o swoim szczęściu, nie jest zmuszona do "dźwigania swojego krzyża", nie musi tkwić w małżeństwie, które powoli, stopniowo ją wyniszcza. Dziewczyno, jeżeli raz postanowiłaś uciec z toksycznej relacji, to jesteś na dobrej drodze. On jeszcze próbuje Tobą manipulować (m.in. próba samobójcza), pewnie nie raz będzie to robił, ale czy naprawdę się zmieni? Podejrzewam, że do czasu, aż wszystko wróci do normy, aż na nowo się zaangażujesz... Terapia według mnie jest dobrym rozwiązaniem, ale zastanowiłabym się raczej nad terapią indywidualną la każdego z Was. Chyba żadna z osób wylewających tutaj jad na autorkę wątku nie ma bladego pojęcia na temat toksycznych związków. Ja też specjalistką nie jestem, ale trzymam kciuki za odzyskanie przez Ciebie reszty TWOJEGO życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta w szarym kostiumie
Przeczytałam całość kilka razy. Chciałam sobie wyrobić własne zdanie. Nie ma wypowiedzi męża więc wszyscy jadą na niego bo słowa żony naświetlają jednostronnie całą sprawę. Każda koza skacze na pochyłe drzewo. Skoro on nie ma szansy na obronę. Wina zawsze leży po obu stronach. Nigdy nie ma tak że zawiniła tylko jedna osoba. Próba samobójstwa męża wcale nie świadczy o jego próbie szantażu. Czasem człowiek jest tak zdesperowany że nie widzi już żadnej szansy. Zrobiłam podobny błąd. Odeszłam od męża. Prosił, błagał. Trwało to około roku. Po rozwodzie nie poddawał się. Nie był natrętny, Był bardzo delikatny. Ale za doradców miałam złe koleżanki, które wmawiały mi rozstanie. Mąż popełnił samobójstwo. Umarł. A ja do dzisiaj żyję w tym g****e. Dopiero teraz dostrzegłam że to ja popełniałam najwięcej błędów. Doprowadziłam go do takiego aktu desperacji. Dzisiaj moje wyrzuty sumienia nie przywrócą mu życia. Dzieci nie mają już ojca. Kto zawinił ? JA. Tylko że ja mam tego pełną świadomość. Świadomość przegranej szansy na coś cudownego. Gdybym mogła cofnąć czas. Ale nie mogę. Co dzień z nim rozmawiam w myślach. Co dzień błagam go o wybaczenie. Proszę by stał się cud. Nic już nie będzie takie jak kiedyś. Nie będzie śmiechu radości, przytulania. chodzenia tatusia z dziećmi na spacer. Pozostaje tylko żal. I świadomość mojej złej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała Mi - chyba czytasz wybiórczo. Autorka pisze, że będzie pomagała mężowi dopóki sobie kogoś nowego nie znajdzie. Na zasadzie asekuracji - lepszy stary toksyczny zdradzający mąż w odwodzie niż samotność. Pora na podjęcie konkretnej decyzji, z którą zdaje się autorka ma wielki problem - inaczej nie pisałaby tu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram Małą Mi. Facet kilkakrotnie ją zdradzał, poniżał , obrażał a w koncu każe jej się wyprowadzić.Po dwóch tygodniach odkryl że nie ma kto mu prać brudnych gaci i nagle przypomina sobie że kocha żonę i odstawia szopkę.Pieprzę taką milość.Kobieta w końcu pokazała że pozostala jej odrobina honoru.Chciał aby się wyniosła więc spełniła jego życzenie.Mówił jej że jest z nią nieszczęśliwy i nie mógł się doczekać jej wyprowadzki. A wg was ona powinna lecieć do niego jak na skrzydełkach i ponownie stać się jego służącą? Wydaje mi się że mąż był zbyt pewien autorki i nie może przetrawić że ona radzi sobie bez niego.Do tego zdał sobie sprawę że dom sam się nie posprząta a obiad nie ugotuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta w szarym kostiumie
Dziewczyno ratownika masz rację. Autorka wcale nie myśli o rodzinie. tak naprawdę jest zwykła egoistką. Wiem coś na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wg nas powinna wreszcie podjąć decyzję i konsekwentnie jej się trzymać. To co robi całkowicie przeczy temu co tutaj pisze - mało tego, podjęte przez nią działania mogą być przyczyną nieudzielenia rozwodu przez sąd. Totalny brak konsekwencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
A co wy wiecie o tych jego zdradach. Żona nie złapała go na gorącym uczynku, nikt go nie widział. Mąż powiedział tylko że tego kwiatu to pół światu. Oto jego zdrada. Więc przestańcie pisać głupoty. To zwykłe oczernianie faceta. Żona też wmawia nam coś czego jej mąż nie zrobił. Dlaczego autorko nie powiesz sama sobie prawdy. Bo prawda boli i wstydzisz się przyznać że to wszystko to twoja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta w szarym kostiumie Nie obraź się, ale Twoja opowieść jest nazbyt łzawa :-( to, że Twoje dzieci nie mają ojca nie jest Twoją winą Pora chyba zacząć żyć w miarę normalnie i zaprzestać tego samobiczowania ludzi spotykają większe tragedie potrafią wyjść na prostą i żyć dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×