Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laco

Mąż chce ratować małżeństwo ja NIE Odeszłam 6 m temu pozew w sądzie

Polecane posty

Gość Gość Kobieta
Kochana autorko zrozum, że raczej nikt Cię tutaj nie zrozumie,ponieważ człowiek żeby zrozumieć problemy drugiego człowieka musiałby chociaż po części znaleźć się w podobnej sytuacji. Natomiast ja jestem w bardzo podobnej sytuacji, niemalże identycznej z dwoma wyjątkami.Dlatego bardzo dobrze Cię rozumiem.Pamiętaj musisz być silna...Ja wiem że to dość trudne znaleźć siłę po latach poniżania,szarpania się i ciągłych kłótni itd...Ale musisz dla siebie i dla dziecka.To jest Twoje życie i nikt za Ciebie go nie przeżyje.Uwierz w siebie.A z mężem postaraj się porozmawiać na spokojnie i wyjaśnić po raz ostatni jasno i wyraźnie dlaczego odeszłaś i dlaczego nie chcesz wrócić.On musi zrozumieć że Cie skrzywdził i to nie raz nie dwa lecz kilkanaście razy i Ty za każdym razem wybaczałaś, ale dość tego.Miarka się przebrała.Może i nie byłaś idealną żoną(tego nie wiem),ale tkwiąc w związku przez 14 lat i być ciągle poniżanym, kopanym za przeproszeniem w d**ę to widać że przynajmniej starałaś się utrzymać małżeństwo w ładzie i składzie.Bo 14 lat to znosiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laco
Jestem ciekawa jak podejdzie do tego terapeuta...moze otworzy nam oczy,sprowadzi na ziemie i zaproponuje najlepsze rozwiqzanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze pani w wieku ok 35 lat z dzieckiem, mężatka i fotomodelka :) Przepraszam, ale to tak przy okazji. Po drugie. Na pewno twój stosunek miał jakiś wpływ na zachowanie męża. Nie wiem jak tam było na prawdę, ale nie ma skutku bez przyczyny. Czy on tę próbę samobójczą wyreżyserował też nie wiem. Sam fakt, że zrobił coś takiego świadczy o pewnej jego desperacji i determinacji, a nie próbie szantażu. Dziwię się osobom które tak piszą. Zdarza się że przy próbie samobójczej ( a tak jest bardzo często ) ratunek przychodzi za późno. Trzeba być perfidną istotą żeby stworzyć tylko pozory samobójstwa. U twojego męża jak opisujesz tego nie było. Zrobił to. Bez szantażu. Więc jest to jego świadoma decyzja. Dostrzegł brak szans na odzyskanie ciebie i dziecka. Tylko krowa nie zmienia światopoglądu. Osoby które twierdzą że on się nie zmieni są w wielkim błędzie. Ale zastanawiam się jednak nad twoim postępowaniem. Gdy istnieje tak wielkie uczucie jakie opisałaś w stosunku do męża, to ta tragedia powinna raczej je wzmocnić. Ty natomiast stałaś się osobą wręcz nienawidzącą go. Piszesz że jesteś przy nim z litości. Że czekasz na innego mężczyznę z którym będziesz mogła sobie ułożyć życie. Z tego wynika że to ty powinnaś pójść wpierw na specjalne spotkanie z psychoterapeutą i on oddzielnie. Jeżeli to przyniesie jakiś postęp, wtedy dopiero będziecie mogli razem przystąpić do wspólnych sesji. Ale wspólna terapia będzie miała sens gdy obydwoje będziecie chcieli naprawić relacje pomiędzy sobą. Z tego co ty piszesz widać jasno że chcesz go opuścić. Czy to jest na pewno twoja świadoma decyzja, czy raczej podpowiedzi lub sugestie osób trzecich tak jak tu na forum. Decyzja o rozwodzie nie jest zrezygnowaniem z zakupu szklanki, czy innego drobiazgu. Przeżyliście w małżeństwie kilkanaście lat. Dziecko, dom, wspólne wspomnienia i te dobre i te smutne. To wszystko tworzy rodzinę. Ty chcesz wszystko wyrzucić, "bo czara się przebrała" Czy na pewno to wszystko to tylko jego wina ? Czy nie pora chwilę zastanowić się nad samą sobą. Piszesz że chcesz żyć dla siebie. A dlaczego nie dla dziecka? W tym wszystkim jak ktoś napisał przebija jednak twój egoizm. Nie twierdzę że mąż jest bez winy. Jest winny. Jako Homo Sapiens powinien kierować się rozumem, a nie popędem. Lecz jaką rolę ty spełniłaś że tak się stało ? Przemyśl zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję. Potem można wszystkiego żałować. Masz prawo postawić mu pewne warunki. Lecz musisz też wysłuchać jego wytłumaczenia. To jest właśnie szansa dla was trojga. Pozdrawiam. Wątpię czy jeszcze się wpiszę. Ale śledzić będę na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, mysl o sobie, ty wiesz dokladnie co robic, tego fora nie sluchaj bo siedza tutaj w wiekszosci kwoki na garnuszku meza ktory je wali po gebie I zdradza a one robia za wycieraczke albo panowie pokroju twego meza I inne gimgowno, tylko maly procent jest tutaj normalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jakby cię bił po twarzy przy dzieciach, gdyby cię wyzywał co dzień od k....ew. Gdybyś nie miała na jedzenie dla dziecka, to wtedy byłby dobrym mężem? Ja przeszłam przez takie piekło. Nie odeszłam. Został zabity w jakiejś pijackiej awanturze. Gdy teraz patrzę wstecz zastanawiam sie dlaczego ja go nie zmieniłam gdy mogłam. Wiem że mogłam wszystko zmienić. Mam teraz ciszę i spokój. Praca dzieci, dom. Brak jednak pełnej rodziny. Wina zawsze leży po obu stronach. Ja spowodowałam że mąż zaczął pić alkohol. Byłam tego przyznać. Wiec niech te panienki wyzwolone nie piszą że zawsze to jest wina faceta. Tylko ja nie wstydzę się do tego przyznać. Potem to już zbieramy to co zasiałyśmy. Wszystkie panie co tu się tak produkują, dają takie mądre rady. Przeżyjcie to same, zobaczymy co wy zrobicie. Czy nie będzie w was poczucia winy. Chyba że jesteście aż tak obłudne jak te wasze rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Ja spowodowałam że mąż zaczął pić alkohol" \\\\\ WBIŁAŚ NÓŻ W SERCE WIELU KOBIET!!!!!Wbijasz go także sobie.Czy Ty słyszałaś o współuzależnieniu, o tym że to się leczy!?Partner NIGDY NIE ZACZYNA PIĆ PRZEZ ŻONĘ/MĘŻA!!!Terapeuci poświęcają wiele godzin na to,żeby ludziom to wytłumaczyć....skorzystaj z terapii bo siejesz straszne poglądy:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no biedny mezuas, ale mi go zal.. teraz zbiera co zasial i mu sie to nie podoba, wytsarczajacy pwood, aby wykonac samobojstwo, no jasne tak najlatwiej zostawic autorke tematu z problemem i wyrzutami sumienia, co za egoista!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i proszę jak tu wszyscy wszystko wiedzą. Chciałam wzbudzić zazdrość u męża trochę flirtowałam. On wybrał kieliszek, potem dopiero zrobił się agresywny. Różnie ludzie reagują na sytuacje z którymi nie potrafią sobie poradzić. Właśnie takie dobre przyjaciółeczki namówiły mnie na te spotkania w innym. W wiekszym gronie, ale pozwalało mi zabłysnąć. Zamiast wzbudzić zazdrość doprowadziłam do tragedii. o poniektórzy choćby mieli krew na rękach będą się wybielać. TO ON, TO ONI. JA NIGDY. Jesteście fałszywi i bezduszni. Co was obchodzi cudzy los. To przecież obca osoba. Ale za to jaki wy macie ubaw. Prostactwo. Nie życzę autorce żeby miała te wyrzuty sumienia. Gdyby mnie ktoś wtedy doradził szczerą rozmowę z mężem nie byłoby całej tragedii. Dla was to śmieszna, łzawa historyjka. Nie wiem czy też jest do śmiechu autorce. Powinna zastanowić się nad tym co chce zrobić, a na pewno porozmawiać szczerze z mężem. Od rozmowy nic się złego nie stanie. Moze tylko powstać jakaś zdrowa płaszczyzna porozumienia. W zaślepieniu popełniamy tylko głupstwa. Chroń mnie Boże od takich doradców jak wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o boże jakby ktoś opisał mojego męża:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwiony facet
Jakie tu wzburzone paniusie. Kto śmie wbijać wam nóż w serce. Każda z tych osób g***o wie o psychice człowieka, o powodach uzależnień od alkoholu i narkotyków. Gdzieś kiedyś zawsze jest początek. Dla jednych to przykład wyniesiony z domu dla innych bywa stres na skutek jakichś przeżyć. Są tu wpisy mądre i rozsądne, ale tępej głupiej krowy nie przekona żaden argument. Nawet wtedy gdy się wszystko zesra ona powie że dobrze robi. Wystarczy naprawdę chwilę pomyśleć. Jeżeli ktoś chce odejść, rozmowa i tak jest potrzebna. Te paniusie co tak nawołują do odejścia to w takiej sytuacji zrobią bazar ze s[prawy rozwodowej. Będą jak te przekupy wyciągać prawdziwe i zmyślone brudy na światło dzienne. Kulturalny człowiek nawet gdy chce odejść zrobi to z godnością. Szkoda mi autorki, bo widzę że podatna jest na głosy głupoty. To twoje życie, twoja rodzina i twoje małżeństwo. Na pewno nie tych co tu się demonstrują ze swoimi radami. Nikt z nas nie poniesie później ani ciężaru, ani odpowiedzialności za to co się już stało, albo stać się może. Rozum, rozmowa, rozsądek. Serce też ma tu coś do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laco
Jeszcze raz dzekuje za kmentarze,wszystkie dokladnie czytam choc nektore sa bez pomyslenia,zastanowienia sie i wczucia ...niemniej jednak za wszystkie dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam 2 strony i nie wytrzymałam idiotycznych komentarzy osób .. . które nie wiedzą co to toksyczny związek .W tej chwili jestem w seperacji a za co : za miłość , wiernośc, schludność,partnerstwo.Męzuś ciągle mnie poniżał , ubliżał gdybym na to pozwoliła to by mnie nawet uderzył, ale powiedziałam stop nie jestem niczyją niewolnicą i posiadam uczucia a on mnie ranił każdego dnia. Zdradzał, kłamał , ignorował. Autorko dobrze Cię rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laco
Nareszcie :) choc wspolczuje tych przezyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
laco, zajmij sie soba i dzieckiem a on niech zajmie sie soba; po co Ci poczucie winy? nie jestes winna, ze wreszcie chcesz zadbac o siebie; szczesliwa mama to szczesliwe dziecko; jakie szczescie czeka Ciebie i dziecko w tym zwiazku? czego sie nauczy? cierpietnictwa dla niedojrzalego faceta; poswiecania siebie i zastepowania mu matki; matka jestes tylko dla swojego dziecka; juz jestes uzalezniona od hustawek emocjonalnych jakie Ci facet funduje; zdrowa kobieta nie zainteresowalaby sie takim gosciem; faceci od wiekow jada na plecach kobiet i przekonuja kobiety na wszystkie mozliwe sposoby, ze wlasnie tak ma byc; sa wygodni i dbaja by ta ich wygoda trwala - kosztem kobiet;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie. Po co ci poczucie winy. Nawet gdy to małżeństwo się rozpadnie w nowym związku znów będą te same błędy albo i gorsze. Gdy człowiek ma poczucie winy powinien spojrzeć na swoje postępowanie. Nawet ten związek jest do uratowania. Łatwo wyrzucić wam 15 lat bycia razem, bo to nie wasze 15 lat. To ktoś obcy. Was to nie boli. o za głupie krówska tu wypisują. Faktycznie jak przekupy z magla. Ktoś to tu napisał. Jeżeli chcesz coś z tym zrobić to na pewno nie dzięki poradom kafeterian. Czy wy ludzie zastanawiacie się jakie wy idiotyzmy wypisujecie. Przecież każdy inaczej odbiera to co się przytrafia w życiu. Każdy ma inne priorytety zakres skali uczuć. Każdy inaczej traktuje nawet swojego wroga. Dlaczego autorka ma zrobić to czy tamto bo wy jej to doradzacie. Przeżyjcie to w swoim życiu i zastosujcie się do tych rad. Jesteście chorzy na głowę. Leczcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, powiem tylko jedno: tu znajdziesz pomoc. Jestes w toksycznym zwiazku. Jego nie naprawisz, raczej on do cna wyniszczy ciebie. Uciekaj. Tutaj Ci pomoga, te kobiety przezyly to samo: http://uciekamydoprzodu.blog.pl/ Przerazajace, jak wiele kobiet (!) broni tutaj oprawcy. Mezczyznom sie nie dziwie, im jest wygodnie miec kucharke, praczke, sprzataczke, przystan zyciowa i worek treningowy w jednym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie toksycznym mezczyznom. Bo sa tez normalni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwsze i najwazniejsze- przestan do niego jezdzic, prac mu, gotowac, sprzatac. To dorosly mezczyzna, jesli sam nie potrafi, niech wynajmnie pania sprzatajaca- gosposie. Jestes wspouzalezniona i powinnas isc na terapie- poczytaj o tym na blogu. Jest jeszcze jedna strona, ale nie przechodzi mi link: wpisz w wyszukiwarce /moje dwie glowy/- tam tez sa kobiety, ktorym udalo sie odejsc od toksyka. Doradza Ci, co i jak robic. Powodzenia. Wierze, ze podejmiesz sluszna decyzje! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laco
dziękuje za te strony nie wiedziałam o ich istnieniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma za co. Tak, jak nie wiedzialas o istnieniu tych stron, tak nie wiesz, ile sily w Tobie drzemie. I ile jeszcze piekna moze byc w Twoim zyciu. Dzialaj! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laco
zrobiłam wielki krok do przodu(byłam taka silna) a teraz się cofam...gdzie ta siła sie podziała?chyba za długo to trwa,za dużo emocji,huśtawek i człwiek sam sie gubi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To normalne. Dziewczyny na blogu nazywaja to "cofki". I tak jest. Ale jesli wytrwasz w swojej decyzji, te cofki zdarzaja sie coraz rzadziej i trwaja coraz krocej. Az w koncu znikaja. Zamiast kafe, poczytaj sobie te blogi. Tutaj nie uzyskasz konstruktywnej porady, tam owszem. Tam tez czuwaja dziewczyny- zawsze mozesz do nich napisac, czy to maila, czy zwyczajny komentarz. Wysluchaja, pomoga, doradza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laco
właśnie czytam,już mi lepiej ;) kilka tematów i czuję,ze nie jestem z tym sama,że może dam radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Każda z tych osób g***o wie o psychice człowieka, o powodach uzależnień od alkoholu i narkotyków." Akurat tu sie mylisz w****iony chłopczyku:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie moze, ale na pewno dasz rade! :) Pierwszy i najwazniejszy krok juz za Toba- wyprowadzka, zlozenie pozwu. Zrobilas wielka rzecz- wiele kobiet w ogole nie znajduje w sobie sily, zeby odejsc. Do smierci (najczesciej toksyka) tkwia w pseudozwiazku, a potem 'maja wyrzuty sumienia i mowia, jak jedna pani tutaj: ''moglam go zmienic''. Nie wiedza, ze zmienic mozna wylacznie siebie :) Uciekam i zycze milej lektury!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzi oczywiscie o te wypowiedz: "A jakby cię bił po twarzy przy dzieciach, gdyby cię wyzywał co dzień od k....ew. Gdybyś nie miała na jedzenie dla dziecka, to wtedy byłby dobrym mężem? Ja przeszłam przez takie piekło. Nie odeszłam. Został zabity w jakiejś pijackiej awanturze. Gdy teraz patrzę wstecz zastanawiam sie dlaczego ja go nie zmieniłam gdy mogłam. Wiem że mogłam wszystko zmienić.''- gdyby toksyk nie zmarl, pani trwalaby przy nim na przekor wszystkiemu, skazujac dziecko na KOSZMAR, na powielanie wzorca tatusia, jesli to chlopiec. Na osobowosc podatna na toksykow, jesli to dziewczynka. I ta pani, zamiast miec wyrzuty sumienia, ze pozwolila, aby dziecko dorastalo w piekle, ma wyrzuty sumienia, ze mogla ''zmienic'' toksycznego DOROSLEGO czlowieka. Nie, droga pani. Dorosly czlowiek jest niezalezna jednostka. W przeciwienstwie do dziecka, ktore jest calkowicie zdane na rodzica. To dziecko trzeba bylo ''zmienic'', zmieniajac jego otoczenie, odcinajac od ojca-oprawcy. A doroslego toksyka zostawic w spokoju. Ale do kogo ja to mowie... :) Uciekam, jutro wpadne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za glupi byk tutaj wypisuje; porzucony i wsciekly; omijac takiego faceta szerokim łukiem; kobieta ma byc dodatkowo dla faceta lekarzem, psychoterapeutka, nianczyc go bo on niedojrzaly, uzalezniony...o biedne stworzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i właśnie o tym pisałam. o człowiek to inne podejście. Nowa osoba wpuszcza autorkę w nową spiralę. Nowe odczucia innych kobiet. Inne spojrzenia. Sprawa może dotyczyć tego samego problemu, ale każdy inaczej odbiera. To jest robienie komuś wody z mózgu. Znowu przebija sugestia "odejdź od niego, zostaw go". Dlaczego taką mentalność macie. Każdemu należy się druga szansa. Autorce, jej mężowi i ich dziecku. Nie manipulujcie kobietą która i tak ma mętlik w głowie. Jedna podpowiedź była tu słuszna. Iść do poradni, spróbować rozwiązać ten problem. Gdy emocje opadną wtedy uczucie i rozum podpowie co zrobić dalej z tym wszystkim. Na pewno i autorka i jej mąż spojrzą na to wszystko inaczej. Podejmą swoją wspólną decyzję. Ale niech to będzie ich decyzja nie wasza. To tak jakbyście robili jej pranie mózgu. Kobieto opamiętaj się. Zostaw ten komputer. Wyjedź gdzieś na parę dni. Od[pocznij od męża i od takich głupich forów jak te w necie. Ułóż sobie wszystko sama. Pamiętaj. To twoje życie nie nasze. Ja tylko stoję i patrzę z boku. Nie mnie to dotyczy tylko ciebie. Jeżeli masz jakieś resztki rozumu powinnaś wybrać to co sama zadecydujesz. Nie ważne czy rozwód czy pogodzenie. Rozmowę z mężem te musisz przeprowadzić. Od pół roku stawałaś okoniem. Może pora popłynąć z prądem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do wypowiedzi : "2013-10-22 21:57:20 [zgłoś do usunięcia] gość" Ktoś nie doczytał dalszej części. Ja doprowadziłam go do tego stanu. A to było właśnie przyczyną. Miałam wrażenie że mąż jest dla mnie zbyt mało czuły. Że moje dbanie o dom jego nie interesuje. Moje koleżanki miały właśnie takie dobre rady jak wy. Nie bronię męża autorki tylko piszę że powinna przemyśleć swoje postępowanie. Być może jakaś część winy jest po jej stronie. Skoro stworzyła mu takie cieplarniane warunki i przyzwyczaiła go do tego to nagle okazuje się że ona jest zmęczona, a on znudzony jej smutną miną. Nie widzi worków pod jej oczami, tylko widzi obwisłe piersi. Zrobiła od początku to co zrobiła. Teraz sypie się już tylko lawina. Ludzie opamiętajcie się. Zawsze jest wyjście z największego koszmaru. Chyba że ktoś umrze. A świadomość że przyczyniłaś się do czyjej śmierci wale nie jest miłą. Są potem nieprzespane noce budzenie się przez koszmary. Co wy o tym wiecie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×