Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy po porodzie potrzebna jest pomoc przez jakis czas czy same dalyscie rade

Polecane posty

Gość gość

Mam dylemat. Male mieszkanie i chetna mama do pomocy, musialaby zamieszkac z nami. Obawiam sie ze ciasnota nie wplynie dobrze na moje malzenstwo i nie wiem czy nie lepiej przemeczyc sie samej. Tylko czy dam rade.. to moje pierwsze dziecko i boje sie ze padne na pysk ze zmeczenia i dzieckiem sie nie zaopiekuje jak trzeba. Maz pracuje wiec pewnie nocki sama bede zarywac, potem w dzien tez pewnie duzo przy dziecku. Powiedzcie jak sobie radzilyscie badz nie radzilyscie w ten poczatkowy czas bycia mama? Musze zdecydowac co robic.. Moja mama jest baaaardzo uczynna, ale dziala mi na nerwy jak za dlugo jestesmy razem. Jeszczejak wyobraze sobie ze zamieszkalaby na miesiac jak proponowala to mam ambiwalentne uczucia. Nie chce jej zranic, ale jesli ja czulabym sie ciasno to co dopiero moj maz. Masakra. Co robic? Rodze niebawem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy urodził sie mój pierwszy synek mama pomagała mi przez 2tyg. Przy drugim nie bylo takiej możliwości i mój mąż byl z nami przez pierwszy tydzien po porodzie. Dobrze jest miec kogos bo ja np nie mogłam wiele chodzić a oni zajęli sie robota w domu, gotowaniem i przy drugim opieka nad starszym dzieckiem. ja Dzieki temu mogłam szybko dojść do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama musiałam dawać sobie radę - i jakoś dałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odpowiedzi proszę o więcej! Proszę też o opinię czy obecność mojej mamy w małym mieszkaniu przez tak długi czas nie byłaby przesada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie patrz na męża... sama piszesz że pracuje i nie pomoże ci w nocy! W dzień będzie w pracy a w nocy będzie spał, więc co mu do ciasnoty w mieszkaniu? Myśl o sobie i o tym żeby było dobrze tobie, bo będziesz z tym wszystkim musiała sobie poradzić a dojdą do tego hormony itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyobrażam sobie,żeby po powrocie ktoś pałętał mi się po domu. Nawet mama. Nawet przy trójce dzieci z czwartym jakoś dałam sobie radę i nie wspominam tego jako traumy, więc nie przesadzajcie,że sobie z jednym nie można poradzić :o Bardziej by mnie zmęczyła taka wszystkowiedząca lepiej matka/teściowa niż małe dziecko ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogę wtrącić słówko....wiesz jakie komplikacje mozna miec po tym jak się dzwiga czy pracuje 2 tyg po porodzie?:O uwazam ze wtedy pomoc jestt wrecz niezbedna i chwała za to tym matkom czy męzom którzy to rozumieją ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że tydzień czy dwa tygodnie to max, kiedy będziesz potrzebowała pomocy mamy. Później na pewno dasz sobie radę sama, ewentualnie po jakimś czasie, gdy dziecko dawałoby Ci w kość, to mama znów może przyjechać na parę dni, ale nie na miesiąc. Poza tym, czy Twój mąż nie może sobie wziąć choć tydzień wolnego? Najpierw pomogłaby Ci mama, a później mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sobie nie dawałam rady. Mąż wziął w pracy prawie same nocki żeby w dzień być w domu i móc mi pomagać bo ja ledwo stałam na nogach, wogóle nie mogłam siedzieć. Wszystko w domu robił mąż przez pierwszy prawie miesiąc. Teściowa pomogła mi tylko tym że robiła mi pranie i prasowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikomiko
Ale co takiego trzeba dzwigac po porodzie? Noworodek wazy 3 max 4 kilo i naprawde nie jest ciezki! To nie ciezar! Wszystkie mamy pod osza swoje dziecko! No chyba, ze autorka musi nosic wode ze studni, wtedy pomoc sie przyda. Ale w innym wypadku po co??? Mam dwoje dzieci i z zadnym nikt poza mezem mi nie pomagal. Wszystkiego uczylismy sie sami. Mama czy tesciowa przyjechaly dopiero po miesiacu bo tak chcielismy z mezem - one nalegaly ze pomoga, ale my sami chcielismy najpierw zapoznac sie z dzieckiem, oswoic z sytuacja, nauczyc pewnych rzeczy. Totaki niesamowity czas kiedy przywozisz noworodka do domu i wszystkiego sie uczysz. Nikt nie stoi ci nad glowa zagladajac jak karmisz piersia, wpadajac ci do pokoju na kazdy placz dziecka itd. Maz napewno na poczatku bedzie ci pomagal pomimo pracy, a moze uda mu sie wziac kilka dni urlopu. Warto wykorzystac dobrze te pierwsze dni na zapoznanie sie z dzieckiem w spokoju, po co ktos trzeci ma wam sie paletac po domu. Ja rozumiem ze mama duzo by pomogla, ugotowala, posprzatala, ale porzadki moga poczekac a obiad nie musi byc trzydaniowy, wystarczy pozywna szybka zupa abys miala energie albo najlepiej juz wczesniej pogotuj sobie porcje obiadowe i wrzuc do zamrazarki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda matka mloda zona
ja powiem ci tak. mam 5-miesiecznego synka. mieszkamy z tesciowa. zaraz po porodzie nie mialam od niej zadnej pomocy-gotowalam, sprzatalam, opiekowalam sie dzieckiem. nawet bardzo nie zagladala do nas do pokoju. (ale to nawet dobrze, nie zniolabym tych wszystkich madrych rad). tutaj nieocenony okazal sie moj maz. pomogl mi przy dziecku, na zmiane do niego wstawalismy. moj maz ma gospodarstwo, jest sadownikiem i akurat, gdy urodzilo sie dziecko (maj) to nie mial za duzo pracy. horror zaczal sie pozzniej- teraz tesciowa zaglada codziennie, potrafi mi dziecko zabrac sprzed nosa i wyniesc do siebie do pokoju... tak bylo doslownie 2 dni temu. a jest osoba chora,jednej reki nie moze podniesc do gory. mowilam jej zeby go nie nosila tak po calym mieszkaniu, ale twierdzi, ze ona wszystko czuje, ma kontrola. dodam, ze jej wiek to 65 lat... co do ciebie- ja bym sie zgodzila na przyjazd mamy. ale na 2 tyg. pomoc przy dziecku sie przyda, chociaz ja jako debiutantka niezle dawalam rade. skoro twoj maz nie moze pomoc- niech zrobi to mama. my kobiety juz tak mamy- swojej matce pozwolimy dziecko bawic, ale jak robi to tesciowa- skadinad obca baba dla nas to szlag mnie trafia. tylko niech mama zajmuje sie z dzieckiem wedlug TWOICH wytycznych. mam ten problem z moja tesciowa- prosze i prosze zeby nie mowila do niego "majutki chopczyk", "cio sie tak paciś" itd., ale nie dociera. jest zbyt nachalna z pomoca i zaczyna mnie juz, za przeproszeniem, w*****ac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
[zgłoś do usunięcia] mogę wtrącić słówko A jaką to ciężką pracę wykonujesz po porodzie, czy co takiego ciężkiego nosisz? nikomu nie każę pracować w kopalni, tylko zająć się dzieckiem i domem jak dziecko śpi ;P xxx dziecko wazy około 4 kg do tego pranie noszenie prania na sznurek sprzatanie stanie przy garach w połogu?:O dziewczyno!!! :O Ja tez mam 3 dzieci pamietam w latach 90tych na początku prałam mwe Frani nikt mi nie pomagał bo kazdy w pracy moja babcia jak to zobaczyła pół rodziny zjeb dostało:O 2 tyg kobieta powinna lezec d**ą do góry:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikomiko
dziecko wazy około 4 kg do tego pranie noszenie prania na sznurek sprzatanie stanie przy garach w połogu?dziewczyno!!! Ja tez mam 3 dzieci pamietam w latach 90tych na początku prałam mwe Frani nikt mi nie pomagał bo kazdy w pracy moja babcia jak to zobaczyła pół rodziny zj** dostało 2 tyg kobieta powinna lezec d**ą do góry X X X Taaaaak, a najlepiej lez 6 tygodni dupa do gory bo tyle trwa okres pologu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej zdać się na siebie poza tym jest takie coś jak urlop ojcowski przez pierwsze 3 tygodnie to maż był ze mną nie mama i tak powinno być ( wtedy było chyba tydzień tacierzyńskiego + w tygodnie miał opiekę na mnie po ciężkim porodzie ) xxx ja bym nie prosiła mamy lepiej sobie samemu dać radę będzie się wtrącać i robić po swojemu po 2 dniach będziesz miała jej dosyć i założysz temat - jak powiedzieć mamie żeby już się wyprowadziła ;) xxx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy pierwszym dziecku mąż był ze mną 5 dni po urodzeniu dziecka a potem sama zostawałam. Przy drugim, gdzie miałam do opieki jeszcze dwulatka, dostał 2 dni okolicznościowego na dni po moim wyjściu ze szpitala. Nikt więcej mi nie pomagał i nie potrzebowałam pomocy. Da się, ale to zależy od stanu naszego zdrowia i stanu psychicznego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PaniGruszka
To zależy od tego jak kobieta czuje się po porodzie . Ja byłam po cc i naprawde fizycznie czułam się dobrze za to psychicznie fatalnie. Maz był z nami 2 tygodnie w domu..Rodzice męża mieszkają daleko a moi pracują . Córka była z tych co jadła , spala ,mało płakała i nie miala zadnych kolek czy alergii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko zależy od tego jak będziesz się czuła po porodzie, niektóre mają bardzo ciężki połóg i nie są w stanie dać sobie rady same przy dziecku, zwłaszcza jeśli nie mogą wstać z łóżka... W moim przypadku wszystko odbyło się bez zbędnych komplikacji ale oczywiście na samym początku przychodziła do nas moja mama, pokazywała nam jak prawidłowo wykąpać malucha i tak dalej. Ciężko jest samemu połapać się przy pierwszym dziecku, ale przy następnym już jest zdecydowanie łatwiej! Zawsze możesz zaglądnąć jeszcze na : http://pierwszekroki.czasdzieci.pl/ , może tam dziewczyny Ci coś podpowiedzą! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda matka mloda zona
ja dosc dobrze czulam sie po porodzie. mysle, ze miesiac to zdecydowanie za duzo, szybko nauczysz sie, co potrzeba Twojemu dzieciatku. to zalezy tez od tego, jaka twoja mam jest i jakie sa wasze relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomoc się przydaje, ale nie aż taka, żeby dodatkowa osoba miała się wprowadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domasintei
To zależy jak będziesz się czuła. Ja wyszłam ze szpitala 5dni po porodzie sn, zrobiłam generalne porządki i z mężem przygotowaliśmy kącik syna (nie chciałam wcześniej) więc przez 2 dni w sumie cały czas na nogach. Dokładnie tydzień po porodzie poszłam z wózkiem na spacer...zrobiłam 5 km! Później to odchorowałam bo po zrobieniu 100 m potwornie bolało mnie krocze, kilka dni przeleżeliśmy z synkiem w łóżku, ale niczyja pomoc (poza tą męża kiedy wracał z pracy) nie była nam potrzebna. Noworodek dużo śpo. Nawey nie wiem co miałaby mi robić mama w tamtym okresie: - gotować - kupowaliśmy gotowce -prać/ prasować dałam radę -sprzątać co konieczne dałam radę. 2 tygodnie po porodzie miałam w domu proszoną wizytę szefa z małżonką (mieszkanie wypucowane, bieganie po mieście za obrusem i dodatkami) W tym okresie kończyliśmy także kompletowanie wyprawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam i smiać mi sie chce jakie niedorajdy są na swiecie ... mamusia musi zamieszkać bo biedne nie wiedza co i jak ... po co ta pomoc ?? co nie dasz rady ?? upośledzona jesteś , że potrzebujesz mamy ?? ja sama uczyłam sie wszystkiego z mezem i jakoś daliśmy rade , po powrocie ze szpitala po poł godzinie wziełam sie za obiad , pranie i inne rzeczy domowe ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda matka mloda zona
ja bym potraktowala przyjazd mamy jako na przyklad 2-tygodniowa wizyte, nie jej przeprowadzke do nas. przy okazji pomoze, jezeli nie bedziesz dawala rady. zawsze mozesz zatelefonowac do niej ipoprosic by przyjechala i cie wsparla, bo nie czujesz sie na silach. nie musi przyjezdzac przeciez zaraz przed porodem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda matka mloda zona
po co te wyzwiska od uposledzonych? dziewczyna prosi o rade. debiutuje w roli matki, to naturalne, ze sie boi, kazda z nas ma obawy. nie wiem, ale wydaje mi sie zupelnie naturalne to, ze matka chce pomoc corce zajac sie nowonarodzonym dzieckiem. moja niestety nie mogla mi pomoc, bo nie mieszka w Pl. teraz akurat jest na urlopie i zajmuje sie moim dzieckiem, a ja nie mam nic przeciwko. taka chwila oddechu naprawde pozwala naladowac akumulatory. co za dziwna moda teraz... wszystko samemu, za wszelka cene chcemy pokazac, ze damy rade, ze nie potrzebujemy swoich bliskich (zgadzam sie, mieszkanie z tesciami, rodzicami to przesada, wiem z autopsji, ale gdy chca na chwile przyjechac i pomoc?). no chyba ze chcecie pobyc te pierwsze dni sami z dzieckiem, ja tez chcialam, na szczescie tesciowa nie zalewala mnie dobrymi radami i nie robila nalotow (tak jak robi to teraz). chcialam sie zapoznac z wlasnym dzieckiem. no ale ja czulam sie na silach i mialam wsparcie meza. ale jezeli ty nie bedziesz miala sil, to niczym sie nie przejmuj, nie miej wyrzutow sumienia, skoro mama chce pomoc to skorzystaj, jezeli bedzie taka potrzeba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam cc, na 3 dobe wyszlam do domu. Maz mial wolne 6 dni i wszystko robilismy razem. Nie wyobrazam sobie sytuacji, gdzie mialaby mi sie np. tesciowa czy mama wprowadzac do mnie, niszczyc intymnosc. Ten czas we 3 byl najlepszy-poznawanie dziecka, uczenie sie go, wspieranie nawzajem. I co innego pomoc-moja mama np. przyjechala, gdy szlismy do urzedu i zajela sie godzine dzieckiem a co innego wyreczanie mlodej mamusi, bo wykonczona porodem i dzieckiem. zreszta moja mama ma zdrowe podejscie-jak sobie poscielisz, tak sie wyspisz i dziekuje jej za to, przynajmniej nie wyroslam na niedrajde, ktora wiecznie potrzebuje jej pomocy. Tesciowa na odwrot-chciala mnie i dziecko wziac do siebie, bo na pewno sobie nie poradze, bo przy noworodku trzeba warowac praktycznie 24h/dobe, bo jej biedny synus (moj maz) nie wyspi sie do pracy. Tesciowa na sile chciala ze mnie zrobic oferme, bo przeciez tez 1 raz mialam zostac matka. Ale ja sie nie dalam, powiedzielismy jej stanowcze nie. I sie obrazila. jej wizyte po porodzie, jak juz bylismy w domu wspominam jako koszmar. Wtracanie sie, wyrywanie dziecka, bo ona przewinie szybciej. Cieszylam sie, gdy w koncu pojechala do chaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My z mezem bylismy sami. Bylam po cc,maz wzial 2 tyg zwolnienia na mnie, ale wiekszosc czasu biegal zalatwial zarejestrowanie w urzedzie pesel,becikowe,moj urlop macierzynski w pracy,wyplate ubezpieczenia swojego,mojgo itp.itd.a jak nie sprawy urzedowe to zakupy codzienne, wieksze,brakujace rzeczy dla dziecka itp. A wiekszosc czasu to bylo karmienie i przewijanie dziecka.ale juz na 4 dobe po cc jak juz bylam w domu to wstawilam 3 pralki prania( posciele i rzeczy po szpitalu)gromade recznikow i takie tam. Reszte wspominam jako odpoczynek i ogladanie filmow z mezem:Pwiec nie przesadzajmy ale jak nie mamy drugiego dziecka co placze glodne,do przewiniecia jeszcze,albo chore,to ma sie luz.jeszcze tylko pamietam,ze pierwszego dnia w domu wstawilam tez zupe pomidorowa;) chyba bardziej by mi przeszkadzala obecnosc mamy niz jej brak. Byla tylko w dni uwyjscia ze szpitala i nasmazyla nam kotletow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko zależy od tego jak się dogadujesz z mama itp...ja osobiście wole sama sobie zrobić co trzeba i tyle ,najlepiej to powiedz mamie ze zobaczysz jak po porodzie będziesz się czuła itp....jak trafi ci się dzieciak spokojny to na pewno dasz rade .Ja z pierwsza corka miałam koszmar miała potworne kolki ,spala po 15 min i później 1,5-2 h jazdy teraz z druga lajcik praktycznie pije mleczko ,spi i tak na około w obu przypadkach dalam rade sama ,bo maz w pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mąż nie może w nocy wstawać? Mój wstawał, bo wytłumaczyłam mu, że jego praca to pikuś w porównaniu do obolałego jak cholera krocza i całodniowej opieki nad dzieckiem. Jest tatusiem- niech się wykaże!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak czytam te wszystkie posty to wychodzi na to że tu wszystkie mamy po porodzie były mega sprawne i samodzielne... nie zawsze tak jest moja siostra przed porodem też postanowiła że jak się maluszek urodzi to będą z mężem sami się nim zajmować. Nie stety po powrocie do domu okazało się ze sami nie dadzą rady siostra miała bardzo wysoką anemie dwarazy przetaczaną krew i przez dwa tygodnie zakaz wstawania z łóżka. Było jej przykro że jedyne co może to karmic dziecko leżąc. Nasza pomoc okazała się bezcenna co prawda na zmianę z mamą robiłyśmy pranko sprzontanko zakupu gotowanie, szfagier zajmował się dzieckiem i siostrą. Po dwóch tygodniach jak siostra zaczeła wstawać zaczeli radzić sobie sami... myślę że warto zostawić sobie furtkę bo różnie bywa, ale od razu trzeba ustalić zasady pomocy żeby pomoc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×