Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Łukasz_qu

Czy brak zgody żony na wiecęj niż jedno dziecko to powód do rozwodu

Polecane posty

Gość Saraaa na 102
błehehehee :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"co to za kobieta co się nie chce zajmować dzieckiem" to żaden argument. kobieta, którą poślubiłeś. sam sobie odpowiedz na pytanie czy jest jakaś wybrakowana. nie każdą kobietę wbrew pozorom kręci zajmowanie się małym dzieckiem, tak jak nie każdy mężczyzna lubi polować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łukasz_qu
No fakt masz rację, że no moze zgrzyta jak zgrzyta ale zgrzytało wcześniej. Pewnie że najłatwiej byłoby odejsc do innej i z inna mieć - tylko jak znam siebie, komfortu psychicznego wówczas tez raczej nie bedę miec. Ja jestem z tych co został tak wychowany, dlatego tym bardziej mi trudno podjać decyzję. Ale co to za rodzina z jednym dzieckiem - dla mnie na pewno nie pełna. Naprawdę masz satysfakcję ze swojej rodziny? Nie wspominajac już o innych zupełnie nie pzrewidywalnych aspektach życia jak tragedie i inne tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale z drugiej strony, co to za żona, matka, która poświecanie sie dla dziecka, tak jak Ty to nazywasz uważa za coś złego" No cóż... Może to nie jest złe ale ryzykowne.W dzisiejszych czasach kobiety boją się siedzieć w domu i zajmować domem i mężem.Dużo jest teraz rozwodów i niestety to kobiety muszą ponosić konsekwencje swojego poświęcenia dla rodziny.Coraz częściej panowie nudzą się takim życiem i uciekają w siną dal a kobieta zostaje sama z dziećmi bez środków do życia.Obecnie prawie każda chce rozwijac się zawodowo-daje jej to poczucie bezpieczeństwa gdyby coś się stało.To już nie te czasy gdzie mąż zarabiał a żona zajmowała się domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łukasz_qu
Tak ja chyba nie jestem na te czasy, teraz tylko kasa i kariera się liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak-czuję że moja rodzina jest pelna."Mamy tylko siebie, wielką mamy moc" :-) Jest mi naprawdę dobrze z jednym dzieckiem.Może jestem trochę leniwa, może egoistyczna... ale życie mam tylko jedno i nie chcę spędzić go na zmienianiu pieluch.Z jednym dzieckiem łatwiej nam zorganizować wiele rzeczy: wakacje, spontaniczne wypady czy opiekę gdy chcę z mężem gdzieś wyjść.Łatwiej tez się wyspać ;-) Tak sobie myślę....a może to poczucie że czegoś brakuje, że rodzina nie jest pełna - nie wynika z ilości dzieci tylko braku miłości między wami? Tak się składa że w moim otoczeniu są prawie wyłącznie rodziny z jednym dzieckiem i nikt nie narzeka że ich rodzina jest niepełna.Ja na twoim miejscu najpierw popracowałabym nad twoim pożyciem z żoną.Jeśli między wami będzie fajnie to szansa na kolejne dziecko z pewnością wzrośnie :-) Bo nawet jeśli faktycznie jesteś facetem który nie porzuci rodziny to jednak będziesz z nimi z poczucia obowiązku a to bez sensu.Uwierz że kobieta takie rzeczy czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolega mówił mi kiedyś że rozbieżności w pomyśle na liczbę dzieci mogą być poważnym problemem w pozornie idealnym nawet związku. i chyba tak jest. ty nie wyobrazasz sobie rodziny z jednym dzieckiem, twoja zona owszem. pytanie czy to faktycznie jest powod do rozwodu, nie w sensie przesłanki prawnej, ale czy naprawdę nie będziecie mogli z tym żyć? jeśli tak to wyglądałoby trochę jakbyś traktował ją jako reproduktora a nie partnerkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Tak ja chyba nie jestem na te czasy, teraz tylko kasa i kariera się liczy". No niestety.A jak ma się nie liczyć? Ty już myślisz o rozwodzie.A kto zostaje na lodzie?Ona! Jako samotna matka z jednym dzieckiem jakoś sobie poradzi.Może sobie ułożyć życie.A z większą ilością?Za co je ubrać, nakarmić? Kto ją pokocha?Facet płaci alimenty(albo i nie) i może sobie układać życie od nowa.To kobieta zostaje z bagażem jakim są dzieci.Cała odpowiedzialność spada na nią.A z racji tego że ma potomstwo traktuje się ją jak wybrakowany towar.Nie jesteś pewniakiem.A co jeśli zdecyduje się dla ciebie urodzić kolejne dziecko a ty i tak odejdziesz? Znajdziesz inny powód do rozwodu? Nie układa się wam więc ona rodząć drugie sporo ryzykuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo mądre wypowiedzi! ja również bym się już nie zdecydowała na drugie dziecko nie będąc pewna męża! zona ma rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łukasz_qu
Skoro dzieci sa takim ciężarem dla związku to poco wogóle dzieci, idiotyczne wypowiedzi. Dociera do mnie że wiecej takich kobiet jest, co dzieci traktują jako przykry obowiązek. Szkoda, że nie docierało to do mnie w czasach kiedy byłem kawalerem. Nie od dziś wiadomo, że dobra kobieta to prawdziwy skarb - którego nie łatwo znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A stac was na wiecej dzieci fa.gasie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łukasz, większość wypowiadających się to wygodne panie, które uważają, że wszystko w życiu im się należy, bez żadnego wysiłku albo że już "spełniły swój obowiązek"/wykonały plan minimum, bo jedno dziecko to przecież takie wyrzeczenie... No i oczywiście piszą, że to Ty jesteś egoistą, bo żonie się wszystko należy i masz to docenić..... O, Boże! Jak się cieszę, że nie mam takiej żony lub partnerki. Roszczeniowe księżniczki! Takie kobiety nigdy nie będą partnerkami na życie. No cóż, mam podobny dylemat do Ciebie z 2-ma różnicami, kocham moją żonę, ale to nie powstrzymuje mnie przed tym, żeby odejść, tylko moja córka. Zawsze marzyłem o dużej rodzinie, mówiłem żonie, że chcę dziecko. Niestety żona ma z pierwszego małżeństwa córkę, która mieszka z ojcem, więc odpowiada mi że ona przecież ma już dwójkę..... A przed ślubem mówiłem o dziecku, a nie o dzieciach, głupia gra słów. Zaskoczyło mnie, że w pewnym momencie mówiła mi, że nie muszę się zabezpieczać, po prostu nic nie mówiąc założyła sobie spiralę. Rozmawialiśmy wielokrotnie od 2 lat, naciskałem. Prosiła, że presja ją zniechęca, że może zmieni zdanie jak jej dam spokój, więc odpuszczałem, ale to była jej gra na czas, oszukiwanie mnie. Myślała, "a może mu minie", już wtedy używała argumentu że ma prawie 40 lat (nasza córka ma 2,5 roku i jest najcudowniejszym dzieckiem na świecie), ale odpowiadałem, że skoro tak to przecież później będzie jeszcze gorzej, że teraz jest ostatnia chwila. Zupełnie mnie nie rozumiała i uważała to za mój kaprys. A ja uważam dzieci za największy skarb i bogactwo. W pewnym momencie się zgodziła, ale znowu poprosiła o kilka miesięcy. Niestety minął kolejny rok i znalazła wymówkę, że teraz bierze takie lekarstwa, które nie pozwalają jej na zajście w ciążę. W tej chwili straciłem do niej całe zaufanie, uważam, że mnie oszukała i nie chcę żyć z taką osobą. Ona uważa, że w naszym życiu jest wszystko super, ja nie jestem spełniony. Podczas rozmów zapewniałem ją, że 2-ka by mi wystarczyła i zrezygnowałbym z wymarzonej 3-ki. Jesteśmy "dojrzałą parą" - po 40-stce. Ania szybko będzie miała starszych rodziców i szybko może zostać bez kogoś, na kim może polegać. Jej dużo starsza siostra mieszka w Anglii i nie mają dobrego kontaktu). Obecnie nie widzę innego wyjścia jak odejście i spróbowanie założenia nowej rodziny z kimś, kto nie będzie mnie oszukiwał. Wiem, że rezygnując z dziecka (dzieci) nie będę szczęśliwy. Aha paniom, o których pisałem na początku z góry dziękuję za wszelkie super rady, nie nie traktuję mojej żony jak inkubatora, gdybym mógł urodziłbym conajmniej dwójkę i wiem jakie to obciążenie dla organizmu. Tak wstawałem do dziecka tyle samo co żona, niestety tak natura to stworzyła, że prawie każde dziecko do 3/4 roku woli matkę. Obowiązki w domu dzielone są o ile nie po równo, to myślę, że nawet więcej ja robię (sprzątanie, obiad, sam sobie prasuję, organizuję wyjazdy etc.). I raczej nie jestem egoistą, mojej żonie nie brakuje wielu rzeczy, nie jesteśmy bardzo bogaci, ale też nie musimy super oszczędzać. No i pewnie w Waszym mniemaniu jestem męskim szowinistom twierdząc, że generalnie natura stworzyła kobiety do rodzenia dzieci i ich wychowywania, co nie przeszkadza wielu z nich być wybitnymi i lepszymi od mężczyzn w tym co robią. No i oczywiście odchodząc od żony, wiem że Ania na pewno to odczuje i wg tych pań powinieneś zarówno Ty, jak i ja zamknąć się, przestać bredzić o dziecku i wrócić do obowiązków w domu... Tylko czy rodzina z nieszczęśliwym ojcem i mężem to dobra rodzina? A odpowiadając na pytanie z tematu, w moim przypadku uważam, że brak zgody na drugie dziecko, jeśli rzeczywiście to nie kaprys to powód na rozstanie. Nie jest to powód do rozwodu, ale o to zapytaj na portalach prawniczych (zupełny i trwały rozkład seks/kasa/ no i jeszcze dobro małoletniego dziecka)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×