zrobie to

na wstępie przepraszam za błędy ale mam taki wkurw, że nie panuj na pisownią. Jak w tytule zabiję swojego małżonka i jak się uda to jego mamusię. Nie będę sie rozwodzić co było i jak tylko muszę się wygadać bo chyba h...j mnie dziś trafi, a może juz się to stało. Dziś przed moim wyjściem do pracy okazało się ,że moja druga połowa sie pochorowała na "grypę jelitowa", dopiero sie objawy rozkręcaly więc nie bylo jakiegoś konca świata. Bylo mi przykro , że jest chory a ja idę do pracy ale to przecież facet 30 letni a nie niemowlę czy przedszkolak. W pracy zadzwoniłam "jak się czujesz kochanie" a w zamian pretensje. Zostałam poinformowana,że leży w łóżku ale nie naszym tylko u mamusi bo on taki chory a u nas w domu nawet nie ma kto herbatki zrobić, bo ja śmialam iść do pracy. I tu dostałam szału, gdyby nie to że jestem w pracy to poszłabym do nich tak go p*****lnęla w łeb ,że od razu by ozdrowiał.....K***a mać to chore!!! i ulżyło mi ...dzięki