Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość skoro są sobie obcy

Czy dorosłe dziecko ma moralne prawo zerwać kontakty z rodzicem

Polecane posty

Gość skoro są sobie obcy

z którym nie udało mu się nawiązać bliższych relacji przez dobrych kilkadziesiąt lat z powodu zwyczajnej różnicy charakterów i rozbieżności w światopoglądzie i sposobach na życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d69
zalezy jakie masz teraz relacje. a jesli rodzice razaco cie nie zaniedbali to moga wolac alimenty od ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy o co poszło
bo sorry, ale sama rozbieżność charakterów i światopoglądów nie jest powodem do zrywania kontaktu z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli rodzice podchodzili pod patologie (znecali sie psychicznie, fizycznie, pili ćpali itd.) to oczywiscie ze tak :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy o co poszło
no właśnie, jeżeli to jakaś toksyczna patologia to tak. a jeżeli się często kłócicie to po prostu staraj się nie poruszać drażliwych tematów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro są sobie obcy
Nie. Udało mi się dożyć we względnym zdrowiu do czasu pełnoletności. Miałem dach nad głową, dostawałem jedzenie, książki i ubrania. Jedyne co, to codziennej dwukierunkowej rozmowy zabrakło. Wyłącznie monolog ukierunkowany na krytykę i wymagania. I stąd też poczucie braku bliskości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja matka podchodzi pod patologię i gdybym mogła zerwałabym kontakt od zaraz. nie wiem, dlaczego miałabym nie mieć takiego prawa. każdy dzień jej życia to minus jeden z mojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro są sobie obcy
To odpowiedź dla d69. Nie kłócimy się, bo już się nie widujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy o co poszło
brak bliskości? trochę mało...nie bili cię, nie głodzili, nie maltretowali. wypada się chociaż zmusić do kontaktu i rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy o co poszło
a poza tym problemy w komunikacji międzypokoleniowej były zawsze, jak świat światem, ale zupełny brak porozumienia między rodzicami i dziećmi to znak czasów, nie wiem na czym polegał ten brak komunikacji z twoimi rodzicami, ale zrozum, że może byli zbyt zapracowani, zmęczeni, może wcale tak dobrze im się nie wiodło pod względem finansowym, mieli jakieś niespełnione ambicje, które miałeś zrealizować i nie chciałeś lub nie mogłeś itp. itd. masz rodzeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma prawo. Może też zmienić nazwisko i imię jeżeli chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzka pomarańcza
Masz takie pełne prawo, zwłaszcza, że już tych kontaktów od dawna nie ma (nie sądzę, by kiedykolwiek były). Wspólne obiadki, jakieś zjazdy rodzinne z osobami, z którymi nie czujesz się dobrze, które źle się do ciebie odnoszą nie mają sensu. Szanuj swoje życie i zdrowie psychiczne, które uratowałeś. Ktoś tam wyżej bredzi, że nie byłeś maltretowany, więc nic się nie stało. Niech sobie ta osoba porozmawia z ludźmi "z zimnego chowu" i dowie się, jak tragicznie to wpływa na ich dorosłe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem "z tego chowu",jestem DDD.Za to się "płaci" wysoką cenę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli działali destrukcyjnie na psychikę nalezy sie oddalić na bezpieczną odległość,jeśli są w sytuacji skrajnej głód brak domu itp powinno sie pomóc,wszystko zalezy jaka syuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzka pomarańcza
Właśnie ten syndrom miałam na myśli, ale nauczona doświadczeniem nie przywołuję go w dyskusjach, bo ludzie mają dziwną tendencję do naigrywania się z tego. A mnie to ani trochę nie bawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy o co poszło
Ani myślę się naigrywać, ale problemy z komunikacją są w wielu rodzinach, a jednak nie każdy z tego powodu zrywa kontakt. Co/kto to jest DDD? Po prostu to, co opisał autor nie wyglądało mi na wystarczajacy powód do zrywania kontaktów. Nie muszą być one przecież ścisłe i serdeczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli spełnili swoje podstawowe obowiązki opieki nad tobą to jeżeli chcesz się zachować moralnie to powinieneś się odwdzięczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odwdzięczyć to się można za dodatkową przysługę, nie za to, że ktoś wykonuje swoje obowiązki (jeszcze podstawowe)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzka pomarańcza
Dorosłe Dziecko Dysfunkcyjne (z rodzin dysfunkcyjnych). Często omawiane tuż obok DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików). Problem realny, ale często wykpiwany właśnie, głównie przez osoby, które wyrosły w dysfunkcyjnym środowisku, ale udało im się ułożyć sobie dorosłe życie, dlatego uważają, że mogą wyśmiewać tych, którym się nie udało. Nie będę się rozpisywać, wszystko można wygooglować. To co - bardzo lapidarnie - opisał autor, podchodzi pod dom dysfunkcyjny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy o co poszło
wydaje mi się jednak, że odezwanie się od czasu do czasu, odwiedziny raz na parę miesięcy to nie jest trud, jakiego nie można ponieść nawet, jeżeli jest jakaś zadra (wyłączam tu klimaty patologii, ćpania, chlania, maltretowania, chowu pruskiego - bo to wiadomo, że zostawia potężne ślady na psychice).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie chyba jedna jest. Dużo sił kosztuje odseparowanie się a potem nawet krótka rozmowa, że o krótkim kontakcie z takimi rodzicami nie wspomnę, odchorowuje się w najlepszym razie kilka dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy o co poszło
większość domów jest dysfunkcyjna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy o co poszło
mniej lub bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrzebuje pomocy moja mama chyba pije.ja chyba tez mam problem.pomocy ⁉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy o co poszło
no ja nie wiem, jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy, nie ma ludzi ani rodziców bezbłędnych. a autor za mało napisał o swojej sytuacji, żeby mu cokolwiek konkretnego doradzić, ja jestem po prostu ostrożny w osądach. jakbym opisał niektóre zachowania moich rodziców (zwłaszcza matki) to też ktoś by mógł stwierdzić, że jestem DDD, a jednak się tak nie czuję, bo wiem, ile starań (zwłaszcza ze strony ojca i jego rodziców) włożono, żeby mnie wychować mimo rozwodu itp. Patologii tak zwanej też nie było. Dziś z rodzicami mam kontakty nie powiem, że dobre, ale poprawne, nie zwierzam im się co prawda ze swoich problemów, ale nie uważam, żeby zasługiwali np. na zerwanie kontaktów. Z dziadkami mam lepsze kontakty, chociaż też odległe od doskonałych. Trudno mi sobie wyobrazić całkowite zerwanie kontaktów i trudno mi też przyjąć jakiekolwiek uzasadnienie tego oprócz tego, co się opisuje oględnie jako "patologia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez jestem ddd i jesli tylko znajde stala prace to raczej ogranicze kontakty do minimum, nawet na swieta nie bede zjezdzac do domu, bo i po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tyle, że niektórzy rodzice popełniają błędy przez cały okres wychowywania dziecka a potem jeszcze do swoich ostatnich dni upierają się, że ich metoda wychowania była doskonała. Właśnie to ostatnie zdanie o patologii odpowiada mojemu: "dysfunkcja jest w społeczeństwie uznawana za normę, coś wymaganego i dobrego." Nie uznaję się za patologię ciągłego krytykowania dziecka, tresowania go, poniżania, ośmieszania, nie liczenia się z jego zdaniem, uczuciami i potrzebami. Skoro dziecko jest czyste, najedzone i nie bite, wszystko jest w porządku. Nie jest. Choćby jedno z tych zachowań, które wymieniłam już podchodzi pod patologię, ale niewielu uważa tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×