Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ania z Wiśniowej

Teściowa wpędza mnie w kompleksy

Polecane posty

Gość Ania z Wiśniowej

Od 2 lat jestem mężatką, mieszkamy sami, oboje pracujemy. U teściowej podobna sytuacja + studiująca szwagierka. Z pracy wracamy o podobnej porze. Po 2 godzinach od powrotu do domu u teściów: chałupa ogarnięta, obiad zjedzony, naczynia myją się, pranie rozwieszone, zasiadają do popołudniowej kawy i ciasta. Wieczorem teściowa na basenie, aerobiku albo na pogaduszkach z koleżankami, teść różnie, czasami asystuje teściowej,czasami wychodzi do klubu sportowego. Po powrocie mają jeszcze czas na obejrzenie filmu albo czytanie, internet też nie jest im obcy. Szwagierka prowadzi cygańskie życie, dom traktuje jak hotel więc i nie pomaga. A u nas w tym czasie? Dobrze jak mijamy półmetek naszych prac. Nam czas gdzieś po drodze ucieka, miotamy się a efektu nie widać. W porównaniu z teściową czuję się jakaś rozlazła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teściowa coś kręci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak bedziesz miala 30 lat praktyki i stazu malzenskiego to tez tak bedzie u ciebie w domu. Poki co ciesz sie rozgardiaszem, kiedys bedziesz go z lezka w oku wspominac jak to sie fajnie zylo jako mlode malzenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przestan sie porownywac chcesz sie zamienic rolami z tesciowa i obslugiwac tescia? :P, :P, :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania z Wiśniowej
Teściowa nic nie kręci, mieszka w pobliżu, dzwoni, zaprasza na obiad lub kawę. Wstyd przyznać, ale czasami korzystamy z obiadu bo my dopiero zastanawiamy się co zrobić, a kiszki nam się z głodu skręcają. To prawda, że praktyka czyni mistrza, początki są trudne, ale zaczynam się wsiekać, że nasz czas wolny przecieka nam miedzy palcami. A jak jeszcze będzie dziecko? Jak jest u Was, jak radzicie sobie z codziennymi obowiązkami w dwuosobowej rodzinie, a mąż chętny do pomocy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania z Wiśniowej
Teść sam się obsługuje, tam nie ma podziału prace męskie i damskie, dlatego to tak sprawnie działa. U nas też nie ma, ale... nie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elsiee
a nie przejmuj sie, z czasem nabierzesz wprawy. Dobrze, że teściowa nie wyjeżdża z krytyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co to za filozofia ugotować obiad? wystarczy max 40 minut, po obiedzie się zmywa i jest czas relaksu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania z Wiśniowej
Mówisz, 40 min. i obiad na stole, pewnie da się, ale mnie zajmuję to zdecydowanie więcej czasu. Gotować coś niecoś umiem i lubię, mąż też nieźle sobie z tym radzi. Ale to nawet nie chodzi o samo gotowanie. Nie umiem np. planować zakupów na kilka dni, efektem tego jest codzienne tracenie czasu na coś, co jest mi bezwzględnie potrzebne do dzisiejszego obiadu.I tłukę się[czasami oboje] 40 min po sklepie po pęczek pietruszki i kaszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość a co to za filozofia ugotować obiad? wystarczy max 40 minut, po obiedzie się zmywa i jest czas relaksu xxxxxxxxxxxx kolejny debil co nie ma pojęcia o gotowaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
więc powinnaś ustalic menu na 3-4 dni, zrobic listę zakupów i problem rozwiązany, wystarczy tylko troche pomysleć i sprawa rozwiązana, poza tym obiad mozna zrobić na 2 dni, wtedy pozostaje jedynie kwestia zmywania, sorry ale jakbym miała 2 godziny nad samym obiadem stać, to zaczęłabym się stołowac na mieście; mieszkania też nie trzeba sprzątać codziennie, zwłaszcza jak jest się tylko we dwoje, wystarczy zmywac na bieżąco i odkaładać rzeczy na miejsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 16.34- debilem jest ten, kto ubliża innym tylko po to żeby się dowartościować, a jak tobie ugotowanie ziemniaków/kaszy/ryżu+ zrobienie kotleta, czy upieczenie piersi+ surówka zajmują więcej niż 40 min to współczuję ślamazarności i niezaradności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym jak cie maz nie dor****ł albo teściowa wyprowadziła z równowagi, to idz sie wyżyj na nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko da sie zrobić i miec przy tym czas dla siebie to kwestia dobrej organizacji i tyle , skoro jest was dwoje nie bardzo rozumiem w czym masz problem obiad gotujesz na dwa dni jesli masz zmywarke tez nie widze problemu , nie masz dzieci nie musisz sprzatac codziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukrecija
Zgadza się, organizacja. Ja bym chciała taką teściowa u mnie jest odwrotnie niestety. Burdel w domu, jako tako ogarnie czasem, wiecznie zmęczona, sprzątac się nie chce. Rozumiem, ale bez przesady... Ja mam wszystko poukładane a w domu niespełna 3letnie dziecko. I naprawdę da sie, nie mowie że jestem perfekcyjna pani domu, ale na wszystko mamy czas po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ugotuj sobie wieczorem garnek gulaszu i po pracy gotujesz tylko kasze, jakas salatka ze sloika i masz w 15-20 min obiad na 2-3 dni ;-) Potem np. zapiekanka. Garnek tresciwej zupy. Mieso w rekawie mozna upiec razem z ziemniakami i tez odgrzac. Salatke jarzynowa zrobisz tez na kilka dni. Ja w weekendy czasem z mezem lepie gore pierogow i potem na awaryjne syt. wyciagamu z zamrazalnika. Tylko cebulke i gotowe. A juz mega szybkim kryzysowym daniem jest ryz z warzywami z mroznoki z kurczakiem. Obiad to nie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania z Wiśniowej
No i właśnie o tę organizację czasu chodzi. Z tym nie umiem sobie poradzić. 2 lata w małżeństwie, czas już się ustatkować, pomyśleć o powiększeniu rodziny, a ja niezorganizowana. Z rodzinnego domu wyniosłam niezłe zasady współżycia między bliskimi, ale zero praktycznych umiejętności.W moim rodzinnym domu prym wiodła mama i babcia - babcia gotowała, posuwała pod nos, mama[wykonywała tzw. wolny zawód - tkactwo artystyczne, warsztat pracy na terenie naszej posesji] sprzątała, prasowała, robiła zakupy. My, czyli 3 dzieci też mieliśmy swoje obowiązki, ale niezbyt rygorystycznie byliśmy z nich rozliczani.Tato - praca zawodowa plus wszystko to, co otaczało dom - czyli 75 arów sadu, ogrodu, trawników, to co mieściło się w garażach, na podwórku i w szopie na narzędzia. Ja najmłodsza, byłam chroniona przez wszystkich, często moją działkę prac brat za mnie robił. W kuchni podpatrywałam babcię, ale jakoś szczególnego sentymentu do pitraszenia nie przejawiałam. Teraz mieszkam 500km od rodzinnego domu, na razie jest super. Mąż, ani teściowie nie czynią żadnych aluzji do mojego "zarządzania". Zdaję sobie jednak sprawę, że muszę nauczyć się rozsądnego planowania swojego czasu. Fakt, że mam teściów dobrze zorganizowanych pobudza mój apetyt, aby chociaż próbować. Im nie dorównam, ale jak wygospodaruję nieco czasu dla nas, dla siebie to też będzie taki mały mój sukces.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to do dzieła, dostałaś tu kilka podpowiedzi, więc siadaj i rób listę tego, co w tym tygodniu ugotujecie, a potem listę produktów, które są do tego potrzebne, jutro na większe zakupy i wdrażaj organizacje i plan działania w życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania z Wiśniowej
Dziękuję Wam wszystkim za odzew. Właśnie mój mąż wrócił z zajęć sportowych -siatkówka, teściowa zapraszała na coś słodkiego - z przyjemnością skorzystam, ale po powrocie poczytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania z Wiśniowej
gościu, spróbuję stworzyć taką listę, dziękuję. Czekam na dobre rady, podpowiedzi - jak to ogarnąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba z Gór
boże... dwuosobowa rodzina... No faktycznie, jak miałam troje małych dzieci, teściową i meża to czasem nie wiedziałam jak się nazywam. też dopiero odpoczywam. Mąż pracuje poza domem, syn studije w innym mieście. GOtuje raz na 2-3 dni. Czasem córeczki maja ochotę na kebaba na mieście, to wtedy nie gotuję. Aktualnie jest na rynku sporo gotowych albo półgotowych dań. Nie jest to aż tak drogie, zwłaszcza dla 2 osób. Faktycznie wygodniej planować obiady na kilka dnie naprzód. Nawet jakby trzeba było do tego używać notesu. Musisz poćwiczyć organizację, bo jak będziesz miała dziecko to będzie klapa. Jest też wiele potraw, które przygotowuje się w pół godziny. Sporo rzeczy można przygotować w przeddzień wieczorem. trzeba tylko poszukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkamy sami, oboje pracujemy.>>> slowa klucze, masz odzielne mieszkanie, zarabiasz wlasne pieniadze, jestes dorosla, dowod osobisty otrzymalas dawno temu, dlaczego toksykow wpuszczasz do wlasnego domu? Nie ma znaczenia czy to rodzina czy nie, jak sie goscie nei potrafia u mnie w moim wlasnym domu zachowac, wyprawszam ich i juz nie chce wiecej widziec. Ty tez tak powinnas zrobic, co to , mala dziewczynka jestes, ze pozwalasz soba pomiatac?... To nawet nie jest twoja matka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty się dobrze czujesz? czytanie ze zrozumieniem nie boli, więc proponuję przeczytać jeszcze raz, może załapiesz o co chodziło Autorce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wróciliśmy, kawa, ciasto ze śliwkami -pycha! i kolacja... Ryż z piersią kurczaka - niby nic, ale dokładnie przyglądałam się jej poczynania. Ryż - najpierw do suchego garnka wsypała szklankę ryżu, mieszała, aż zrobi się szklisty - jak już się zrobił dolała 3szklanki wrzątku, sok z jednej cytryny, łyżkę masła , sól, pieprz, minimalny ogień i pokrywka, od czasu do czasu mieszała.W tym samym czasie na patelni poddusiła paprykę z cebulką i pieczarkami, dodała pokrojoną pierś z kurczaka,przyprawy, pokrywka i dusiło się. Ryż prawie gotów, więc dodała po pół puszki groszku i kukurydzy, mięsko potraktowała kurkumą i jeszcze innymi ziołami - nie zdążyłam dostrzec.Całość przygotowania posiłku - 35min. Teść w tym czasie przygotował sałatkę z brokułów i pomidorów. Pyszności!!! Nigdy nie podglądałam teściowej podczas jej prac, ale chyba warto czasami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie umiem zaplanować zakupów"- to najwyższy czas się nauczyć... Zastanawiacie się co macie ochotę jeść na obiad, wiesz raczej ile zjadacie (u nas np. zupa na dwa dni, makaron z sosem na jeden, zapiekanki zostaje dodatkowa porcja), do tego coś na kolację i śniadanie- nie na zasadzie że planujesz że we wtorek rano kanapka z twarogiem, a w środę na kolację grzanki z pieczarkami, tylko po prostu patrzysz żeby różne produkty były w domu. Co do ogarniania- jak macie wieczorem czysto, to po gotowaniu właściwie zostaje wam sprzątanie po obiedzie tylko. Prania codziennie nie robisz, naczynia włożyć do zmywarki zamiast do zlewu- i tak je odnosisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie umiem zaplanować zakupów"- to najwyższy czas się nauczyć... wiem i dlatego chcę podpytać innych jak oni sobie radzą. Chęci mi nie brakuje, ale jakoś nie bardzo to wszystko ogarniam. Ale póki co będę próbować, gulasz na 2 dni - do wykonania, makaron z sosem również szybki obiad może być. Bratowa poradziła mi zapiekanki, nie trzeba pilnować, mieszać -spróbuję. A właściwie spróbujemy - mąż chętnie bierze udział w domowych pracach. Dziękuję Wam, postaram się zastosować do Waszych rad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierka na traktorze
Wiesz co,my jestesmy dosc malo zorganizowani,ale ci powiem,ze odkad sie pojawilo pierwsze dziecko,wcale nie jest gorzej. Jakos nam sie latwiej zebrac,bo mamy swiadomosc,ze nie ma ze kiedys tam,tylko trzeba wykorzystac czasnp jak dziecko jest na spacerze i ogarnac chalupe. Tak ze o tk sie nie martw. Obiad mozna zrobic dzien wczesniej wieczorem,np przygotowac zapiekanke,a po robocie wrzucic do piekarnika i za chwile gotowe. I jak nie jestescie jakkmis smakoszami,to nie ma sie co spinac na nie wiadomo co,byle bylo cieple i jako tako smakowalk - no i nie bylo z torebki :) A jak wam sie nie chce zorganizowac - to wasza sprawa. Moze wlasnie wieksza radosc wam daje leniuszkowanie niz chodzenie na postronku na czas. Nasi sasiedzi - cale lato od 15 godzjny wysiaduja na tarasie i sie opalaja. Do wieczora. Dzien w dzien. Wczesniej pracuja. A mjmo to ogrod zawsze piekny,zadbany,podejrzewam,ze chalupa w srodku tez. Kobita czasem przejdzie,tu przepucuje okno,tam chwasta wyrwie,nie widze,zeby godzinami zapieprzali w tym ogrodzie,jakos tak przy okazji drobne robotki - i jest na blysk. Sa kolo 50-55 lat. To chyba rutyna i system

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×