Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Juddytaaa25527

Mąż źle mnie traktuje odkąd zaszłam w ciążę

Polecane posty

Gość Juddytaaa25527

Jesteśmy 1,5 roku po ślubie. Uznaliśmy wtedy, że z rok nacieszymy się sobą i dopiero dzieci. Pamiętam jak jeszcze wtedy wybieraliśmy imiona, zastanawialiśmy się czy chłopczyk czy dziewczynka. Mąż zawsze mówił że chce dwójkę dzieci. W wakacje postanowiliśmy, że już czas i decydujemy się na dziecko. (on ma 28 lat, ja 25) Nastawiliśmy się na kilka miesięcy starań, ale okazało się że zaszłam w ciążę praktycznie od razu i od tego czasu mąż bardzo się zmienił. Teraz jestem w 3 miesiącu. On zrobił się zimny i nerwowy, swoje nerwy wylewa na mnie. Jak wraca z pracy to czasami nawet się do mnie nie odzywa albo od razu ma jakąś zaczepkę do mnie. Potrafi bez powodu powiedziec, że jestem dziwna jak cała moja rodzina. Owszem potrafi byc też czuły całowac brzuszek ale to rzadkosc, musi miec naprawdę dobry humor. Najczęsciej właśnie jest tak, że albo ma focha i nic się nie odzywa albo wyżywa się na mnie o jakieś sprawy na które ja nie mam wpływu. Mówiłam mu, żeby mnie tak nie traktował ,bo teraz jest okres kiedy dzidziuś się wykształca i po co ma czuc moje nerwy czy płacz. Pytałam się go o co chodzi czy nie chce tego dziecka, to mówi że chce ale to wszystko nie jest takie proste, że myślał że dłużej potrwają starania a to stało się z dnia na dzień i on teraz nie jest pewny czy sobie poradzimy, czy starczy nam pieniędzy itp Do wszystkiego jest pesymistycznie nastawiony i dołuje też mnie. Wcześniej uznaliśmy, że to najlepszy dla nas okres na dziecko. oboje mamy pracę, na wiosnę robimy remont swojego mieszkanka. Mi jest strasznie przykro bo ja już kocham to maleństwo, a jego to tak jakby nie interesuje. Próbuję z nim rozmawiac opowiadam mu że maluch ma już rączki nóżki pytam jaką by chciał płec, to prawie mi nie odpowiada. Najgorsze jest to że praktycznie od początku ciąży nie najlepiej się czuję, męczą mnie straszne mdłości wymioty, raz zasłabłam. A on mówi że ciąża to nie choroba i żebym nie szukała wymówek. Ja się tylko złoszczę na to gadanie bo co on może wiedziec kiedy chce ci się wymiotowac 24godz na dobre i na nic nie ma siły. Nie wiem już co robic, czy dalej się wysilac, czy olac go, zając się sobą i przestac się do niego odzywac moze dam zrozumie? na nastepną wizytę chce go zabrac na usg, żeby zobaczył małego może wtedy zmieni swoje podejście i dotrze do niego że w moim brzuchu jest nasze wspólne dziecko. Sama juz nie wiem co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możliwe, że tak naprawdę nie spieszyło mu się do dziecka, ale myślał, że szybko nie zajdziesz. Teraz gdy jesteś w ciąży to widać, co tak naprawdę myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsze to zająć się sobą i zdrowiem dziecka , bo to teraz jest najważniejsze . Pozwól sobie oddpocząć , wyjechać do rodziny , do ciszy. Twój mąż musi przemyśleć i zrozumieć co dla niego jest naważniejsze w życiu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogolnie facet nie czuje wiezi z dzieckiem jezli ono jest dopiero w Twoim brzuchu. Dla niego to tak jakby tego dziecka nie bylo. Ale jak sie urodzi to na bank je pokocha. Chcial zeby strania wasze dluzej potrwaly, czyli moze chodzi o to ze liczyl na duzo sexu, a teraz jak jestes w ciazy to pewnie Ci sie nie chce. Od braku sexu facet tez staje sie strasznie rozdrazniony. A moze ma teraz ciezka sytsuacje w pracy i Ci o tym nie powiedzial i dlatego boi sie o wasza sytuacje finasowa. Wiele facetow nie chce mowic o problemach i wola zrobic focha i sie naburmuszyc niz porozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cięzka sprawa ja miałam podobnie przez pierwszy miesiąc zupełnie jakbym dziecko sama sobie zrobiła.było to przykre i bolesne i powiedziałam mu że jak nie chce ze mna byc to nie musi ja go na siłe nie trzymam.później wzięłam go na usg i wszytsko się zmieniło jest troskliwy czuły wszystkie dezycje odnośnie dziecka planujemy razem i ja też jestem pozytywnie nastawiona.ok 6 tyg też chyba sie wystraszył bo ciągle nerwówka i jego niezadowolenie az dostałam plamienia i brałam leki na podtrzymanie.nie wiem moze potrzebował czasu może wystraszyła go swiadomość że wszystko się zmieni również między wami i stad takie zachowanie.zyczę ci powodzenia i wytrwałości i przede wszystkim nie denerwuj się i nie naciskaj mało się odzywaj.ja prawie wogóle sie nie odzywałam olałam go totalnie może to też troche pomogło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyszlo szydlo z worka. To ty chcialas dziecka a nie on, a on po prostu mowil ci to, co chcialas uslyszec majac nadzieje, ze szybko nie zajdziesz. Niedojrzaly ten Twoj facet. Nie mogl ci powiedziec, ze chce zaczekac zanim zaszlas? Ciezko ci bedzie, bo faceci z reguly maja problem z przyznawaniem sie do bledow, bo to w sumie jego wina, gdyby ci powiedzial co mysli to dziecka by nie bylo. On dobrze o tym wie, ale i tak z ciebie zrobi winna i powie ci ze to ty chcialas i ze mialas sie domyslec, ze on nie chce. Zobaczysz jak sie bedzie zachowywal jak dziecko juz bedzie, albo mu przejdzie i bedzie ok, albo bedzie gorszy i bedziecie musieli sie rozstac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sory jakis tepy ten twoj facet, skoro mysli ze dziecko w 3 miesiacu to komorka :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juddytaaa25527
oboje chcieliśmy, pamiętam nasze rozmowy, nasz plany jak to będzie. w wakacje uznaliśmy że teraz mamy najlepszy okres na dziecko. ja tez myślałam że dłużej to potrwa, tyle sie czyta o parach starających się rok czy 2 lata, pół roku to prawie standard. a ja zaszłam w 1 cyklu i tez byłam zaskoczona ze tak szybko, ale cieszę się, a on wręcz odwrotnie zmienil się bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
opowiem Ci w skrócie moją historię która była tragiczna ale na szczęście dobrze się skończyła.Zaszłam w ciąże dwa lata temu,nie była planowana ale ucieszyłam się bardzo,mój chłopak trochę mniej ale nie robił z tego jakiejś tragedii...na początku były rozmowy na temat dzidziusia,jego płci,chciałam też uświadomić mojego jak to w danym okresie wygląda,jak się dziecko rozwija itd...niestety szybko mu się znudziło to cieszenie się i zaczął stwarzać problemy...zdaję sobie sprawę że niektóre rzeczy wyolbrzymiałam jak to ciężarna baba,stałam się strasznie nerwowa,często ryczałam a nawet traciłam panowanie nad sobą i rzucałam przedmiotami po mieszkaniu.Denerwowałam się bo chłopak zaczął strasznie dużo pić i prawie wogóle nie było go w domu.Cały czas tylko kumple a jak już zawitał w domowe progi to tylko na obiad,przebrać się i w długą!!!Do pracy chodził całe szczęście i ja też miałam prace a więc finansowo nie było tak żle,starczało nam.To ja planowałam i kompletowałam rzeczy dla dziecka,za swoje pieniądze,jego to mało obchodziło.Ciąża przebiegała prawidłowo,miałam siłe,do czasu....w połowie zaczęłam się coraz gorzej czuć,on miał to w d***e,mówił że wymyślam żeby go w domu zatrzymać,ograniczyć.Bardzo się tym przejmowałam że jestem dla niego nie ważna...W badaniach wyszła anemia.W 33 tygodniu pogorszyło mi się diametrialnie,nie mogłam wstać z łóżka,nie mogłam oddychać,zadzwoniłam po pogotowie bo mojego księcia oczywiście nie było a jak dzwoniłam do niego to był na bani i mówił że na pewno przesadzam.Zabrali mnie do szpitala,po badaniach stwierdzili bardzo grożny zespół hellp który jest zagrożeniem dla życia i stwierdzili że natychmiast rozwiązują ciąże żeby ratować mnie i dziecko chociaż wielkich nadziei nie dają.Powiadomiłam tylko teściów i mamę i reszty już nie pamiętam.Obudziłam się na oiomie,chłopak był przy mnie i płakał jak dziecko,dotarło do niego czym to się mogło skończyć.Ogromną rolę w tym uświadamianiu odegrali jego rodzice którzy jak mi póżniej powiedział,myślał że go zabiją!!!Za to że był taki okrutny...Bardzo długo dochodziłam do siebie ale mój bardzo mi pomagał.Teraz to córeczka jest jego oczkiem w głowie.Piszę Ci to w nadziei że U Ciebie też się to zmieni...pamiętaj że dla faceta ciąża to abstrakcja,on widzi w tym tylko kłopoty,dziecka jeszcze nie ma,nie można go przytulić,nie uśmiechnie się do niego,mało jest takich mężczyzn którzy od początku ciąży przeżywają to tak jak my.Olej go na razie,daj mu czas,zajmij się sobą,nie denerwuj się!!!jeśli masz możliwość to wyjedż na krótki czas,choćby parę dni,do rodziny,z koleżanką bylebyś miała opiekę wrazie czego.Naprawdę nie ma sensu się stresować.Jeśli Cię kocha to zobaczysz że jego podejście się zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie Judytko daj mu trochę czasu i zajmij się sobą i dzieckiem bo ono jest najważniejsze i wyczuwa Twoje nastroje.nie naciskaj bo to nic nie da może pogorszyc.zabierz go na usg jeżeli będzie chciał ale nie zmuszaj może się zmieni tak jak u mnie.tak jak napisała poprzedniczka niestety mężczyźni nie przezywaja ciąży tak jak my bo to nie oni maja dziecko w brzuchu i to nie oni biorą za nie cała odpowiedzialność nie oni czują ruchy i nie oni potrafia poznać humory dzidzi.także wycisz się uspokój może wyjedź do rodziny daj mu czas na przemyslenie i będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faceci to jednak swinie!ja tez mam takiego.jestem rozwodka i to jest moj drugi partner.ja mam dwojke dzieci z pierwszego malzenstwa.na poczatku byl dla nas dobry,czuly,przytulal,byl cierpliwy potrafil dzieciom spokojnie tlumaczyc nie krzyczec.ale tez sie strasznie zmienil.zaszlam w ciaze zamieszkalismy razem i ciagle slysze tylko pretensje.ja i moje dzieci jestesmy zawsze najgorsi,ciagle sie nas czepia,jest strasznym sknera,rozlicza mnie z kazdej zlotowki ale sam musi miec codziennie piwo w lodowce.i tez mialam plamienia i bralam duphaston ale i tak mi nerwow nie oszczedzal.boli go tylko to ze nie mozemy sexu uprawiac!oczywiscie moja wina!potrafi byc nie raz czuly ale mnie to juz nie rusza bo wiem ze za chwile pokaze swoje prawdziwe oblicze.mam tylko nadzieje ze jak sie dziecko urodzi to zmieknie chociaz troche i odczepi sie ode mnie i moich dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale chamisko z niego, współczuje Ci z całego serca, ja też czuje się fatalnie ale mój mąż mnie wspiera, gotuje, podaje wszystko pod nos, rozśmiesza, myśl tylko o sobie i dziecku, może pojedź do swojej mamy, po co się stresować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Ja mam podobny problem, tylko nie z mężem a narzeczonym.Ja mam 26lat,a on 29, jestesmy ze sobą już ponad 2lata i ciąży nie planowaliśmy,no ale stało się...Jestem już w 25tygodniu, ciąże przechodzę od samego początku strasznie, od wymiotów schudłam 7kg, co rusz słabne bo organizm jest wycięczony,ale ogólnie jest już dobrze, córcia nasza rozwija się prawidłowo więc to jest dla mnie najważniejsze...ale do sedna od samego początku naszej znajomości mój narzeczony wyjeżdza za granice, tam ma swoją firmę,a do mnie przyjeżdza co miesiąc, na początku było super,sam się do mnie przytulał mówił ze mnie kocha, często pisał do mnie, a dzwonił cały czas kiedy miał chwilę.... Zaszłam w ciąże, on twierdzi, że się cieszy bo jak był ze mną na badaniach to aż się popłakał jak zobaczył naszą małą istotkę, wszystkim się chwali, żę bedzie miał córcie,ale stosunek do mnie się zmienił... To że wyjeżdza za granicę,to rozumiem bo tam ma swoje obowiązki o to jego nie obwiniam,ale kontakt jest inny... smsów wogóle nie pisze, jak zadzwoni to na 5 minut spytać,jak się czuje, nie każe mi się przemęczać każe dużo odpoczywać,on finansowo o mnie zadba tak twierdzi,ale mi nie o finanse chodzi tylko o podejście jego... niewiem czy ja już coś wymyślam przez tą burze hormonów, czy on nadzwyczajniej w świecie nie jest gotowy na dziecko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej .jestem z moim facetem około 10lat kiedys staraliśmy sie o dziecko ale troche to trwało .teraz jestem w 9 tyg ciąży i nie czuje wsparcia od niego tylko ciagle wymagania i pretensje .ostatnio nawet zastanawiałam sie na usunięciem ciąży poniewaz mysle ze nie bede mieć wsparcia u niego .ciagle doprowadza mnie do łez niewiem co mam robic?w sumie jak sie dowiedział to sie cieszył i wszystkim mówił jaki jest dumny a teraz to juz lipa:(.w dodatku niestety nie mam tu nikogo poniewaz mieszkamy poza granicami kraju ,a tu wszyscy maja swoje problemy i niechce o tym nikomu opowiadać wiec robie dobra minę do tej gry:(.niewiem co robic jestem załamana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwnych macie tych chłopów.Mój od początku cieszył sie z ciąży, gadał do brzucha, chciał rozmawiac o dziecku, szukał informacji w internecie.No chyba, że to mój jest dziwny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj na pierwszym USG z wielkim zainteresowaniem ogladał ten sprzet do USG i potem sprawdzał co za firma go produkowała. ;D ale mu sie nie dziwnie, mielismy USG chyba w 6 tygodniu i dziecko wygląda tam jak glizdka ;D w domu bardzo duzo mi pomaga i nawet dostałam ban na sprzątanie "bo chemia". :) nie lubi tylko ogladac zbyt duzo ubranek (ale faceci tak maja)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj to mi nawet zabronil kurze wycierac, zebym sobie krzywdy nie zrobila i sam latal ze ściereczką.sprzatalam jak go nie bylo w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marti.

U mnie tez ciężko. Mąż bardzo chciał 3 dziecko od wielu lat. Ponieważ miałam swoją upragniona parke, nie chciałam już wracać do pieluch. W młodości tez raczej w ciąży bywałam samotna i odrzucana. Mąż robi karierę, spełnia się. Mówiąc szczerze trochę wrobił mnie w to dziecko. Teraz jest bardzo zajęty. Nie przytula, nie spyta się jak się czuje. Jestem sama. Rodzice moi raczej tez nie „cieszą się” ciąża. Cały czas płacze. Hormony uderzają do głowy. Potrzebuje jakiegoś ciepłego gestu i mówię o tym. Ale mimo próśb nic się nie zmienia. Szkoda mi tego dziecka.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Mój to zawsze był zimnym bucem. Czy to przed ciążą czy po. Ale już musztarda po obiedzie. Takiego sobie wybrałam po głupiemu to tak mam. Już jestem za stara na rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×