Sytuacja w szkole

Nie chodzi o to, ze ma się żalić! I prosić może o łaskawą rozmowę z córeczkami,nie o to chodzi! Ma iść do szkoły z rodzicami,powiedzieć kolejny raz dyrektorce i wychowawcy jaka jest sytuacja,że jeśli oni czegoś z tym nie zrobią, to sprawa idzie dalej do kuratorium,do rzecznika praw dziecka,na policję. i konsekwentnie się tego trzymać! Tu jest ważna rozmowa- dyrekcja,rodzic,dziecko. Z mamusiami panienek, to sobie dyrektorka na osobności niech gada! Dziewczyna ma czuć się bezpiecznie w szkole,a głupie chowanie głowy w piasek jest przyzwoleniem,żeby takie idiotki czuły się bezkarne.Właśnie niech siedzi cicho,a potem kolejna tragedia, bo dziecko nie miało wsparcia w rozwiązywaniu problemów!!

I wiem co pisze,bo przerabiałam na sobie,w sytuacji z własnym prześladowanym dzieckiem! Widziałam jaki przychodził ze szkoły,jak zamykał się w sobie,jak nerwów nie mógł jeść. Ja z matkami nie rozmawiałam tylko od razu z dyrektorka i pedagogiem,była to rozmowa na zasadzie,że jak się sytuacja nie zmieni,to ja dziecko zabieram ze szkoły,ale o powodzie przeniesienia dowiaduje się kuratorium i policja. Czyli nieudolność dyrekcji wyszłaby na jaw. Pomogło,dyrektorka sama przyznała,że na przerwie obserwowała gówniarzy jak wyzywają i grożą mojemu dziecku i po rozmowie z nimi zapanował spokój.