moja sąsiadka to rozwora

mieszkam na małej wsi. Do tej pory żyło się nam tu w miarę spokojnie, część osób utryzmuje się ze swojego urobku, część dojeżdża do pracy do najbliższego miasta, jest grupa pijaczków wiecznych kawalerów siedzących pod sklepem, ja z mężem prowadzimy małe gospodarstwo agroturystyczne. I wszystko było dobrze do momentu wprowadzenia się nowej sąsiadki;/ Przyjechała z miasta, samotna, atrakcyjna, przed 30. Taka damusia, wdzięczy się do mojego męża i do innych chłopów, a te dziady jakby rozum potraciły... Nie wiadomo z czego ona żyje, ale na pewno ciężko nie pracuje. Nic dziwnego że chłopy jak widzą taka wyfiokowaną królowe to głupieją jak w domu mają babe co o 5 musi gumiaki założyć. Jak tej nowej utrzec nosa, ośmieszyć, żeby się tak w naszej wsi nie panoszyła i do cudzych mężów nie trzepotała tymi swoimi sztucznymi rzęsami?