Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakochana lala

Pytanie do panów

Polecane posty

Gość zakochana lala

Spotykaliśmy się ponad 1,5 roku. On mieszka za granicą, ale często przyjeżdżał i za każdym razem było cudnie. W ogóle od pierwszego spotkania niesamowicie iskrzyło i dość szybko poszlismy do łóżka (3 przyjazd). Gdyby był tutaj nie spieszyłabym się tak bardzo, ale cieszyłam się każdą chwilą i korzystaliśmy z tego krótkiego czasu spędzanego razem. Przez tydzień nawet mieszkaliśmy razem i było super. Nadszedł czas mojego wyjazdu do niego. Miałam niewiele wolnego w pracy, ale pojechałam na 4 dni. On miał w tym czasie trochę kłopotu w pracy, ale ogólnie bardzo mi się podobało, całe 4 dni bardzo się starał, choć widziałam, że męczy go ten kłopot. Ostatniej nocy powiedziałam, że go kocham i chyba źle zrobiłam... On odpowiedział, że musiałby być pewien, a nie jest, na co ja odp., że jeśli mnie nie będzie chciał, to ja po prostu odejdę, on nic nie odpowiedział i na tym stanęło. Po przyjeździe wymieniliśmy trochę smsów i ze 3 razy gadaliśmy przez telefon, ale to wszystko jest takie nijakie. Bywa, że nie mamy kontaktu nawet 2 tygodnie i po tym czasie to on pierwszy się odzywa, ja tak szczerze mówiąc mam trochę żal i nie wykazuję takiego zapału jak wcześniej. W pewnym momencie stwierdziłam, że odpuszczam i nie kontaktuję się pierwsza, jednak on mimo wszystko to robi. Nie pisze często, ale jednak i w niedzielę zadzwonił. Do tematu nie wracalismy a ja gadałam z nim tak na luzie choć w środku mnie skręca. Po tej rozmowie napisał, że mogłabym jeszcze kiedyś przyjechać do niego. Z jednej strony żałuję, że tak wyłożyłam karty, ale ja po prostu chciałam to powiedzieć i chciałam, żeby wiedział. Myślałam, że to koniec a jednak on cały czas utrzymuje ze mną kontakt. Co robić? Czekać? Bo naprawdę mam czasami taką chęć rzucić to wszystko i napisać, żeby albo dał mi spokój, albo wziął w 100%. Tylko, że jeszcze nie mam na to sił, bo zakochałam się głupia i jak pomyślę, że mogłabym go już nigdy nie zobaczyć... Czasem myślę, że jestem takim "zamiast" trzymanym w razie czego, bo jak się kogoś chce to się chce a nie kręci. Eh, nie rozumiem Was panowie. Co Wy o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byle cooo
Trafilas na dupka i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś zagrać w otwarte karty i wyłożyć kawę na ławę...I tyle. Inaczej nie da rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No popaprany gościu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
noooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak powiedziałaś A, to teraz powiedz B. Nie potrzebnie się odsuwasz. Źle Ci jest? Może doczekasz się, że Ci odpowie. Nie wiadomo. Może ma poukładane w głowie i słowo kocham znaczy u niego to co powinno znaczyć, czyli zachowuje je dla kogoś, co do kogo będzie PEWNY, że to ta wyjątkowa osoba. Chcesz mu powiedzieć - albo mnie kochasz albo kończymy? Litości. W ten sposób miłość nie działa. Przynajmniej w tym wypadku, jeśli w końcu powie kocham, to będziesz miała pewność, że to nie tylko słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kocha, nie kocha: oto jest pytanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×