Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość farfalla01

Zycie rodzinne z tesciami i nie tylko

Polecane posty

Gość farfalla01

Witam :) Postanowiłam napisać tutaj,bo mam potrzebę wygadania się a nie chcę zadręczać swoimi problemami moich najbliższych. No i też jest mi trochę głupio. Jesteśmy mężem małżeństwem od 3 lat. Mamy 1,5 roczną córkę. W nowym roku powitamy na świecie drugie dziecko. Świadomie zdecydowaliśmy sie na drugie dziecko w odstępie dwóch lat. Nie chcieliśmy dużej różnicy wieku. Mąż obiecywał,że mi we wszystkim będzie pomagał. A ja głupia w to uwierzyłam. Nigdy nie uskarżałam się na gorsze samopoczucie w ciąży. Czasmi właśnie tylko mężowi powiedziałam,że trochę słabiej się czuje. Ale to tylko po to żeby trochę pobawił się z córką. Ostatnio mąż powiedział mi,że przecież ciąża to nie choroba. Przestałam już mu cokolwiek mówić. Załamał mnie tym stwierdzeniem. Nie wymagałam od niego żeby skakał nade mną i dzieckiem przez 24h na dobę. Chodziło mi o minimalną pomoc. Ostatnio miałam tak silny ból pleców,że nie potrafiłam w nocy córki wyciągnąć z łóżeczka. Płakałam z bólu-a mój mąż,że tak już będzie. Zero pomocy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farfalla01
..A żeby było weselej to mieszkamy w domu z męża rodzicami,babcią i bratem. Jestem nauczona samodzielności i skoro zdecydowaliśmy się na rodzinę, to jesteśmy za nią odpowiedzialni MY,a nie ktoś inny. Ale tutaj kazdy do wszystkiego musi się wtrącać. Teściowie i babcia mieszkają na dole,my i szwagier do góry. Wspólną mamy kuchnię i salon. Zanim się wprowadziliśmy ustalone było,że w ciągu pół roku wyremontowany będzie dolny pokój z którego teściowie zrobią sobie swój salon i będą też mieć swoją kuchnię. Wcześniej mieszkaliśmy z moimi rodzicami i bratem. Układ podobny,bo rodzice na dole a mmy z bratem na górze. Tylko z tym,że mieliśmy oddzielną kuchnię,a nawet oddzielne wejście. Tak,że ja sobie sama spokojnie rządziłam,a moja mam sobie. Nikt nikomu nie wchodził w grę. Jednak ustalenia przed ślubem były inne i już wtedy było wiadomo,że prędzej czy później przeniesiemy się "do męża". Dziś strasznie tego żałuję. Po przeprowadzce utraciłam niezależność,tu wszyscy wszystko muszą wiedzieć. Każdy do wszystkiego się wtrąca. Najlepiej określi to stwierdzenie "gorliwość jest gorsza od faszyzmu". Podam kilka przykładów-może wydadzą się błahe,jednak dla mnie jest to uciążliwe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farfalla01
... Gdy np.wyjeżdżam coś załatwić zamykam drzwi do naszych pokoi. Dlaczego...zdarzyło mi się już kilkakrotnie,że po powrocie miałam zabrane rzeczy do prania (raz zapomniałam i w naszym pokoju zostawiłam naszykowane pranie-nie wrzuciłam do kosza),albo pootwierane okna (zawsze sobie sama wietrzę z rana,a zamykałam przed wyjazdem). Raz wróciłam od moich rodziców,a tutaj zastaję wymienione ręczniki w łazience,umytą toaletę,umywalkę (zupełnie jak by moja teściowa czytała mi w myślach. Kupiłam płyny i chciałam to robić. Ale nie ona takie porządki robi u siebie w określony dzień tygodnia i już jej się nie zgadzało,że ja też tak nie robię). Niby pierdoły,ale mnie takie coś drażni. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farfalla01
... Kolejny przykład... W niedzielę nasza córka tak się przewróciła,że momentalnie wyrósł jej dziwny,gigantyczny guz i jeszcze taki dziwnie siny. Zapewne nie pierwszy i nie ostatni taki wypadek. Jednak mąż zadzwonił na pogotowie zapytać się co z tym zrobić (głównie chodziło nam o tego dziwnego guza). Polecili nam jechać na chirurgię dziecięcą. Jak tylko mała się uspokoiła zaczęliśmy się zbierać. W tym momencie wróciła teściowa z kościoła,a teściu do niej z biegiem że ma szybko lecieć na górę bo z mała coś jest. Usłyszałam to i mówię,że są przy niej rodzice,zadecydowaliśmy co robić i nie potrzeby dodatkowy szum. Dalej...Dochodzi już nawet do tego,że usłyszałam kilka razy w co mam ubierać a w co nie ubierać swoje dziecko. Staram się wprowadzać jakieś zasady względem dziecka.Jednak jeżeli mój mąż nie usłyszy potwierdzenia od swoich rodziców,babci bądź też z jakieś książki to uważa,że wymyślam bzdury. Np.stały rytm dnia. Uważam że jest ważny dla dziecka. Dla męża było to nieistotne dopóki nie potwierdziła mu tego mamusia. Proszę żeby przed kąpaniem,po kąpieli nie wariować-tak żeby mała mogła się wyciszyć i przygotować do spania. Ale nadaremno. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farfalla01
... Kolejny przykład... W niedzielę nasza córka tak się przewróciła,że momentalnie wyrósł jej dziwny,gigantyczny guz i jeszcze taki dziwnie siny. Zapewne nie pierwszy i nie ostatni taki wypadek. Jednak mąż zadzwonił na pogotowie zapytać się co z tym zrobić (głównie chodziło nam o tego dziwnego guza). Polecili nam jechać na chirurgię dziecięcą. Jak tylko mała się uspokoiła zaczęliśmy się zbierać. W tym momencie wróciła teściowa z kościoła,a teściu do niej z biegiem że ma szybko lecieć na górę bo z mała coś jest. Usłyszałam to i mówię,że są przy niej rodzice,zadecydowaliśmy co robić i nie potrzeby dodatkowy szum. Dalej...Dochodzi już nawet do tego,że usłyszałam kilka razy w co mam ubierać a w co nie ubierać swoje dziecko. Staram się wprowadzać jakieś zasady względem dziecka.Jednak jeżeli mój mąż nie usłyszy potwierdzenia od swoich rodziców,babci bądź też z jakieś książki to uważa,że wymyślam bzdury. Np.stały rytm dnia. Uważam że jest ważny dla dziecka. Dla męża było to nieistotne dopóki nie potwierdziła mu tego mamusia. Proszę żeby przed kąpaniem,po kąpieli nie wariować-tak żeby mała mogła się wyciszyć i przygotować do spania. Ale nadaremno. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farfalla01
... Sytuacja z babcią.. Mówi kiedyś do małej,że ma nie iść do innego pokoju bo tam jest ciemno i tam jest baba jaga. To ją proszę żeby nie straszyła w taki sposób małej. Ona do mnie,że przecież ją kocha i ani myśli straszyć. (mnie w ten sposób moja babcia straszyła i jako dziecko wogóle nie chciałam zostawać sama nawet w pokoju). Było kilka sytuacji,że nie wytrzymałam i grzecznie zwróciłam uwagę żeby ktoś czegoś nie robił. W końcu jest to nasze dziecko i mam prawo wymagać żeby nie uczyć jej czegoś czego ja nie chcę. To w odpowiedzi mój mąż zrobił mi awanturę,że jestem niewdzięczna i nie mam szacunku do innych....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farfalla01
Ostatnio doszło nawet do tego,że jak chciałam jechać do moich rodziców,bo obiecałam pomóc coś mamie. To mój mąż stwierdził,że jego paliwa wyjeżdżać nie będę. Poprosiłam brata i on po mnie przyjechał. Mówię po mnie,bo jak nigdy do tąd mąż stwierdził że zaopiekuje się małą. Zrobił to tylko po to żebym nie zabrała jej do rodziców. Wypomina mi jeżeli pojadę do domu częściej niż raz w tygodniu. A to jest raptem1,5km. Już nie pamiętam kiedy byłam odwiedzić swoją babcię-bo też mi wypominał. Czuję się jak w klatce. W ogóle nie mam wsparcia w mężu. Jego babcia krytykuje co jakiś czas mój ubiór. Jak w koncu nie wytrzymałam i jej powiedziałam,że mamusia już od dawna mnie nie ubiera,więc jeżeli nie pasuje to nie trzeba na mnie patrzeć. Mąż tylko stał i się głupio uśmiechał. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alooojzzzzaaaaa
nie chce cie martwic ale tak to wlasnie jest mieszkać na kupie... ja mam identycznie jak ty, mieszkam na pietrze z mezem i szwagrem a na dole tesciowie i jedna kuchnia. na szczescie moj maz po czasie zrozumial ze tak nie da sie zyc i za 2 lata wyprowadzamy sie.... to jedyne wyjscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gostkowa
Jedno co się rzuca woczy to to że masz strasznie zciociałego męża zero swojego zdania gdzie ty miałaś oczy?A szanse na swoje lokum jakieś macie chociaz kiedyś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuję!!! naprawdę mi by psycha padła:o. Nie możesz z powrotem przeprowadzić się do swoich rodziców skoro tam była większa przestrzeń i nikt się nie wtrącał????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czekaj aż mąż się domysli, ze potrzebna jest jego pomoc - facetom trzeba wykładac kawę na ławę. No i postaraj się zwiać z tamtego domu jak najprędzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spakuj swoje rzeczy i dziecko i wyjedź do rodziców. Masakra z tego swojego męża:o zeby bronić tobie tylu rzeczy, nie jesteś w więzieniu!!! masz prawo widywać się z kim chcesz lub nie widywać się z kim chcesz,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gostkowa
A kolejna sprawa 2 dziecko bez swojego lokum?Do śmierci chcecie się gnieżdzić na kupe raz u jednych raz u drugich to wam psycha nieżle spierdzieli do tego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farfalla01
jest szansa na swój dom. Ale to tak w perspektywie 2-3 lat. I tak naprawdę tylko to jakoś trzyma mnie. Wiem,że jak byliśmy "sami" tzn.bez wtrącania się całej reszty,to mąż był kompletnie inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farfalla01
....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×