Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

POMOCY

Polecane posty

Gość gość

Witam. Od pewnego czasu zastanawiam się, czy nie napisać i nie wyżalić się, bo moje życie zmierza w naprawdę paskudnym kierunku. Otóż, wszystko zaczęło się kilka lat temu, kiedy miałam swojego pierwszego chłopaka. Z nim straciłam dziewictwo, zakochałam się bez pamięci, myślałam, że już nigdy nie znajdę nikogo tak cudownego jak on - był ode mnie niższy, nie należał do najprzystojniejszych, lubił popić, pobalować, ale kochałam go całym swoim sercem. Często się kłóciliśmy, głównie z powodu jego kłamstw. Przyznam się, że kilka razy straciłam cierpliwość i zdarzyło mi się go uderzyć, ale on nigdy na mnie nie podniósł ręki, nie krzyknął, nie przeklął. Jednak po pewnym czasie pojawił się on - wysoki, przystojny, wysportowany, naprawdę cudowny! Zakochałam się jeszcze bardziej, chociaż część uczuć została przy moim byłym chłopaku. I tak oto zrezygnowałam z trzyletniego związku. Pierwszy rok nowego związku był niebotycznie cudowny, super się dogadywaliśmy, chociaż on bywał dziecinny i często mi to przeszkadzało. Nosił mnie kwiaty, pisał wiersze, interesował się moim hobby, snuł plany na przyszłość, nosił na rękach, wydawało mi się, że świata poza mną nie widział! Nasze pierwsza kłótnia miała miejsce, kiedy zbyt zbliżył się do dziewczyny w klubie. Zerwaliśmy na kilka tygodni, ale on był naprawdę tym faktem załamany, bardzo to przeżywał i starał się o poprawę naszych relacji (tak mi się wtedy wydawało, bo jak się niedawno dowiedziałam, pisał do mojej siostry, że to "takie tam, fochy na dwa dni, przejdzie mi"). Wybaczyłam, dałam drugą szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
CZĘŚĆ 2 Od tego incydentu układało się super, aż do lata, kiedy dotkliwie mnie pobił. Sama mam swego rodzaju problem z agresją, kiedy się zdenerwuje potrafię uderzyć go w twarz, jednak on często mnie poniża, bije i wyzywa. Wakacje spędziliśmy osobno, chociaż ja bardzo za nim tęskniłam, płakałam, dzwoniłam do niego codziennie i błagałam, abyśmy mogli do siebie wrócić. On kazał mi ruszyć naprzód, wyzywał mnie od szmat i mówił, że tak naprawdę nigdy mnie nie kochał. Wtedy pojawił się mój były chłopak. Trudno mi opisać, co czułam, kiedy zaczęliśmy znowu rozmawiać (wcześniej nie utrzymywaliśmy kontaktu, on rzucił się w wir balowania, zablokował mnie na facebooku i był bardzo urażony, że go zostawiłam). Przespaliśmy się ze sobą, do czego przyznałam się później mojemu chłopakowi. Pobił mnie przez to, straciłam przytomność i wylądowałam w szpitalu pod kroplówką, jednak wróciliśmy do siebie, mieszka u mnie w mieszkaniu, chociaż nie raz mam wrażenie, że mnie wykorzystuje. W przeszłości zdarzyło mu się mnie zg*****ć kilka razy, nie rozumie on słowa "nie". Wygaduje o mnie okropne plotki, poniża mnie, bije, przeklina, po czym przeprasza i przysięga poprawę. Również kłamie jak najęty, wciąż się spóźnia, podejrzewam, że może spotykać się z kimś innym. Nie jestem święta, mam problem z agresją oraz często zdarza mi się na niego przekląć, jednak staram się nad tym panować, chcę chodzić do psychologa i widzę u siebie poprawę, jednak on jest coraz gorszy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
CZĘŚĆ 3 Ostatnio już nie wytrzymałam tego wszystkiego, wciąż płaczę, nikt mi nie wierzy w to, że "mój kochany XYZ" mógłby mnie uderzyć, że mówię to z zemsty, że rozpowiada o mojej przygodzie z byłym. Połknęłam tabletki, ale on nawet się nie przejął, na szczęście większość z nim udało mi się zwymiotować w porę. Nie potrafię go zostawić, on jest w stanie mnie zniszczyć, upokorzyć, zgnieść, aby tylko poczuć się lepiej. Nie mogę już tego wytrzymać, naprawdę chcę ze sobą skończyć, nie widzę innego wyjścia. Zupełnie nie wiem, do kogo zgłosić się po pomoc. Chcę po prostu umrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×