Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

PIĘKNY PORÓD

Polecane posty

Gość gość

Witajcie, postanowiłam założyć taki temat być może już jest taki, nie wiem nie wnikam. Czy uważacie,że poród to przepiękne przeżycie? mimo bólu, wysiłku? ja uważam,że owszem mój poród przebiegł bardzo "sprawnie" ból był bo jest to nieuniknione,ale był do przeżycia, cały poród trwał 5 godzin, a przy przyjęciu na oddział zapowiadali mi,że całą noc i dzień tam spędza ponieważ nie miałam w ogóle rozwarcia,a odeszły mi wody, no ale cóż, po 5 godzinach synek był już z nami na świecie, bardzo ważne jest wsparcie kogoś bliskiego, ze mną akurat był mąż i na prawdę mi pomógł, był przy mnie,wspierał, po 2 godzinach po porodzie szłam już się sama wykąpać, dodam jeszcze, że czasem bardziej bolało mnie zszywanie niż niektóre skurcze. Mamy opowiedzcie o swoich porodach, tych "przyjemnych" i "mniej przyjemnych" NIE MA CO STRASZYĆ KOBIET W CIĄŻY PORODEM BO NA PRAWDĘ KAŻDY PORÓD JEST INNY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porodówka1
Ja jestem właśnie miesiąc po porodzie. I tak zgodzę się z Tobą w stwierdzeniu, że każdy poród jest inny. Ja trafiłam na porodówkę z uśmiechem na twarzy - byłam na zapisie KTG w szpitalu, gdyż skończyłam 41 tc i mi zrobili test oksytocyną. Byłam spakowana, wszystkie papiery przy sobie, mąż mnie na rękach tam ze szczęścia wnosił. Po teście odeszły mi wody i już zostałam. Mąż był przy mnie, trzymał za rękę, głaskał, naprawdę gdyby nie on wtedy to zabiłabym wszystkich i wszystko. U mnie niestety bóle były nie do zniesienia ! Wyłam jak głupia przez 8 godzin.... płakałam, krzyczałam, chciałam znieczulenia... niestety nie zakwalifikowano mnie do znieczulenia, gdyż nie miałam rozwarcia... ale skurcze były regularne co 1 minutę. Dramat boski.... ;/ masa lekarzy w około, jakieś narady sobie prowadzili czy robić cesarkę czy nie.. a ja myślałam, że umieram... w pewnym momencie widziałam już w półmroku... Powiem szczerze, że to było dramatyczny przeżycie i nigdy nie doświadczyłam takiego bólu.... No niestety zakończyło się cesarką, co też było ciężkie do zniesienia, przez kolejnych parę dni... Kiedy nie mogłam wstać z łóżka, siedzieć, chodzić, prostować i zginać nóg... czułam się jak paralityk.... Można powiedzieć, że doświadczyłam dwóch porodów za jednym razem... ;( a nastawiałam się bardzo, bardzo pozytywnie na poród i uważałam, że kobiety tylko straszą porodem... a jednak było dużo gorzej niż się spodziewałam... o bliźnie, rozstępach, obwisłej skórze i dodatkowych kilogramach po ciąży nie będę już wspominać... jestem wrakiem kobiety ;/ Ale dopiero miesiąc po porodzie, więc muszę dać sobie więcej czasu. Najważniejsze, że moja malutka już jest z Nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zazdroszcze wam ja jestem w 3 ciazy i troche sie juz boje porodu mimo ze do marca jeszcze duzo czasu;)mialam straszne bole krzyzowe i brzuszne ale rodzilam dosyc szybko.pierwsze dziecko 7 godzin a drugie 3,5:)w sumie 5 lat minelo od ostatniego i wiem ze jak sie przytuli dziecko to wszystko wynagradza:)boje sie bo u nas w szpitalu dzieci czesto zarazaja sie gronkowcem albo zapaleniem pluc:/no ale coz kazda ciezarna musi przezyc porod i nie da sie inaczej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
życzę każdej kobiecie takie go porodu jak twój bo mój był masakrą.Każda zmiana próbowała przetrzymac mnie do następnego dnia 48 godzin bóli 12 godzin po odejściu wód rozwarcie na pół opuszka. wredna połozna która chciała wypić kawe i zjeść cisto bo to po świętach i cały nastepny dzień przeżywała na korytarzu że tego nie zrobiła. ostatnie godziny ciągłego już bólu bez przerw . Pięciu lekarzy stoi i mówi róbmy cesarkę. ordynator nie nie nie w koncu uległ ze złością bo koniec roku a tu nie planowany zabieg ponad plan. Remont na oddziale syf do ubikacji przez cały oddział. A później rok czasu rehabilitacji z maluszkiem bo niedotleniony podczas porodu gdzie oczywiście wpisano w karcie zw wszystko ok Do tego pół roku wali z bakterią coli którą zarazili mi dziecko na noworodkach, zresztą nie tylko mi. Także mam nadzieję, że następbny poród będzie lżejszy a napewno już nie w tym szpitalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poród był najpiękniejszą chwilą w moim życiu. Na razie rodziłam jedno dziecko - syna. Poród zaczynał się jakieś dwa dni wcześniej, ale kiedy skurcze były regularne, co 5 minut, pojechaliśmy do szpitala (koło 5.oo to było). Miałam rodzić w miejskim szpitalu w Łańcucie )bez znieczulenia, tylko z gazem rozweselającym. Na miejscu okazało się, że oddział jest zamknięty, bo odbywa się dezynfekcja. Wtedy już spanikowałam, choć skurcze były naprawdę łagodne, ale regularne. Zdecydowałam, że pojedziemy do Rzeszowa do Pro - Familii, bo słyszałam, że mają tam darmo zzo. Przyjęli mnie na oddział, właściwy poród zaczął się o 9.oo, a urodziłam o 12.05. Miałam bóle krzyżowe, mąż latał za mną i masował plecy. Kiedy poczułam, że już nie wytrzymam (teraz myślę, że dałabym radę, ale się bałam) dostałam znieczulenie (to było jakieś 8cm rozwarcia). Podawanie znieczulenia było dosyć trudne, bo wkuwają je do kręgosłupa i nie wolno się ruszyć (nawet jeśli będzie skurcz), bo może się to skończyć paraliżem. Jakoś dałam radę, ale to było najtrudniejsze. Kiedy znieczulenie zaczęło działać było już tylko pięknie! Przy końcowych rozwarciach dzwoniłam do mamy, a skurcze były takie jak na początku. Kiedy przyszły "parte" czułam tylko, że robię dużą kupę i musiałam się po prostu bardzo wysilić. Nie bolało mnie w ogóle. Położna cały czas się do mnie uśmiechała i dopingowała tekstami typu: "rób dużą kupę!", haha! :) Kiedy zaczęła wychodzić główka synka, położna wzięła moją rękę i dotknęła nią główki... Meeeeegaaaa uczucie! Wtedy już wiedziałam, że synek zaraz z nami będzie. Mąż cały czas trzymał mnie za rękę i też mnie dopingował. Kiedy Olek wyszedł na świat, obydwoje się popłakaliśmy. Teraz nie wyobrażam sobie porodu bez męża, ale wiadomo... Są mężczyźni, którzy by tego nie znieśli. Mój mówi, że to był najpiękniejszy moment w jego życiu i do tej pory ma łzy w oczach, kiedy o tym wspomina. Co więcej... Przed porodem myślałam, że to coś strasznego i że nigdy nie będę chciała już rodzić przez ten ból. Okazało się, że mnie wcale tak bardzo nie bolało i urodziłam jak na pierworódkę bardzo szybko. Jeżeli macie możliwość, korzystajcie z zzo. Jeżeli trzeba za nie zapłacić nawet 500zł - warto wydać takie pieniądze dla komfortu! Będziecie spokojne przed porodem, a to ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×