moja rodzina jest popiertolona

a chodzi o to,ze nie mam dzieci i nie wyszlam za maz.jako JEDYNA w calej rodzinie wszystko osiagnelam sama.w przeciwienstwie do moich siostr i kuzynek,ktore nawet wyksztalcenia nie maja i chyba by sie zesraly jakby ich mezowie zostawili,bo ciekawe jak by sobie poradzily.no ale w mojej rodzinie jestem jakims kosmita,bo jak to tak,pracowac i byc z siebie dumnym i niezaleznym:Otwierdza jeszcze,ze zapewne straaasznie mi ciezko,ze tak sama wszystko musze a do tych durnych lbow im nawet nie przyszlo,ze ja nie chce byc od kogos zalezna:Ojak poznam faceta to przynajmniej bede juz cos miala i nie bede znana na jego laske czy nielaske,ale nie wytlumaczysz....

i co chwalisz sie

tak trzymaj,ja mam tak samo.Mam 31lat,wlasne mieszkanie nie na kredyt,drogie auto,na zakupy latamzagranice,3 razy w roku na wakacje wyskakuje a moje kuzynki,siostry tylko siedza na d.pach i marudza.Licza na rodzicow albo mezow ktorzy i tak juz sobie flaki wypr.waja. Oby wiecej takich kobiet bylo.Pozdrawiam

TRagedia stare panny kobieta bez męża głupieje. zresztą nie tak łatwo go znaleźć. powodzenia 'singielki' błaha..

nastepne bizneswoman na kafe, moze zaczniemy je liczyc? :D zakupy w paryzu, wlasne domy, baseny, sluzba... ja piertole :D

ja też nie mam wyższego wykształcenia, ale zarobki niezłe... Skończyłam liceum," załapałam" się na kilka warsztatów i "odkryłam" tkactwo. Cudowne zajęcie, kolory, moja wizja tworzenia barw. Nie czuje się gorsza od koleżanek po studiach na uczelniach w Giżycku i Kętrzynie:D Nie mam, ale mam satysfakcję ze swoich prac, z których kila jest już na zachodzie Europy.

A ja mam srednie wyksztalcenie...cale zycie popi**lam i doszlam calkiem calkiem do dobrobytu....nie uwazam ,ze moja rodzina jest popippszona....ale jak nie maja co jesc to im pomagam .rodzinie trzeba pomagac !Trzeba byc czlowiekiem jednemu sie powodzi drugiemu zawsze pod gorke i takie jest zycie!!!

ale zlosliwe jestescie.a czy ja pisze,ze mam wille w Monte Carlo i latam do Los Angeles na zakupy?mi chodzi o to,ze nigdy nie chcialam byc od kogos zalezna a nie,ze mam zamiar byc cale zycie sama.tylko niestety,w moeje rodzinie wyjscie za maz a wlasciwie uczepienie sie meza finansowo jest synonimem sukcesu.