Pytanie czy mam prawo sie na niego obrazic

Wczoraj wybieraliśmy się już spać z moim facetem. Zebrało mi się na seks :) Było późno, a on wstawał wcześnie do pracy, więc nie chciałam go zaskakiwać. Grzecznie spytałam: "Kochanie, a może bym tak jeszcze wzięła do buzi twojego penisa?". Wtedy nastąpiła odpowiedź, jakiej się spodziewałam, tj. "Jutro wcześnie wstaje, a już po północy". I okej, zrozumiałabym i przyjęła do wiadomości bez szemrania, gdyby nie zdanie, które nastąpiło po nim: "A tak w ogóle takie pytanie jest tak podniecające jak zeszłoroczny śnieg. Dobranoc". Dzisiaj ja się nie odzywam, bo zrobiło mi się cholernie przykro. On chodzi i udaje, że nie wie o co chodzi. Pytanie: czy ja mam rację, czy miało prawo zrobić mi się przykro? Czy przesadzam?