Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Takie pytanie i tyle

Jak tak kupujecie dzieciom wszystko co chca

Polecane posty

Gość Takie pytanie i tyle

Bardzo czesto czytam tu teksty typu: nie mozesz/powinienes miec dzieci jesli Cie nie stac zeby mu zapewnic markowe ciuchy, wakacje zagraniczne, multum zabawek, urodziny w parku rozrywki, najlepsze sprzety itp itd. Nie boicie sie ze wychowacie ludzi bez ambicji niepotrafiacych sobie w zyciu poradzic? No bo jesli takie dziecko wszystko ma, to o czym ma marzyc i po co ma sie starac? Po co sie uczyc skoro niezaleznie od wynikow dostanie sie wszystko pod nos? Pytam bo znam taka rodzine w ktorej chlopak na kazde pierdniecie dostaje wszystko co chce i rodzice sie dziwia ze on nie chce sie uczyc. Ja bym tez do pracy nie chodzila gdyby mi ktos wzystko pod nos podstawial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co ma dogadzanie dziecku do jego dalszego zycia:D ja mialam bajkowe dzieciństwo, bo moich rodzicow bylo dosłownie na wszystko stac, mimo to nie wyrosłam na kalekę zyciową, czyzby zazdrosc u Ciebie a udajesz,ze chodzi o znajomych???:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, człowiek bez ambicji / pewności siebie wyrasta z dziecka, któremu nic się nie zapewniło a inni mieli, więc się przyzwyczai albo mimo, że bardzo się stara, jest niedowartościowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ty chyba zazdrościsz ze inni maja lepiej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie pytanie i tyle
Oj nie zazddosc. Tak pytam tylko, ale mam swiadomosc ze zaraz zostane zmieszana z blotem. Trudno, przezyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj zazdrosc jak nic:D tez uwazam,że dzieciństwo nijak ma sie do dorosłego zycia, bo znam naprawde rozne przypadki i z biednych i bogatych rodzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak kogoś stać np na markowe ciuchy to dlaczego ma ich nie kupować? Mnie nie stać na wiele rzeczy ale jakby była bogata to na 1000 % moje dziecko tez nosiłoby lepsze ubranka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn ma 19lat i choć stać mnie na wiele to nigdy nawet lizaka za dobra ocenę nie dostał. DZIECKO UCZY SIĘ DLA SIEBIE A NIE DLA PREZENTÓW!!! Za dobre wyniki słyszał że jestem z niego dumna. Więc nie rozumiem takiej postawy że skoro dziecko ma wszystko to nie będzie się uczyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niedługo urodzę i zamierzam od początku uczyć swoje dziecko, że nie wszystko można kupić, a na niektóre rzeczy po prostu trzeba sobie zasłużyć. Natomiast dzieci wychowane tak, że wszystko mają na "pierdnięcie" to zwykłe pasożyty jak dla mnie. Dziecko trzeba rozpieszczać miłością a nie prezentami, poświęcać mu swój czas, bawić się z nim , itd - a nie dawać drogie zabawki i znikać. Akurat pracuję z dziećmi i widzę, że o wiele lepiej pracuje się z tymi co mają jakieś ograniczenia w żądaniach wobec swoich rodziców i bliskich. Doceniają to, co mają - cieszą się z byle powodu..".rozpieszczeńców" i "bezstresowców" niczym się nie zadowoli. Poza tym nie zniosłabym gdyby dziecko np: rzuciło się z wrzaskiem na podłogę w sklepie, bo coś tam chce, albo skopało mnie publicznie przy kolegach z klasy, bo coś tam chce - a takie sceny widuję - ale te akurat mamy mają to na własne żądanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie to samo, dziecko 14 lat i tez nigdy go nie nagradzałam za dobre oceny, bo juz bym biedna byla:D tez zawsze mowilam,ze jestem z niego dumna, przytuliłam, dostał całusa a jesli chodzi inne rzeczy, to ma wszystko, co chce, ale nie jest to tak,ze mowi i ma(chociaz stac nas spelniac jego zachcianki) we wrzesniu powiedzial,ze chcialby gre, a dostał wczoraj na urodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eee tam ,moi synowie materialnie nie moga narzekac na nic ale to nie znaczy, ze brak jest procesu wychowawczego :P Wiedza, ze pieniadze ma sie za prace, ze oboje z mezem pracujemy wiec kasa jest. Oni sie ucza i tym "zarabiaja" na swoja przyszlosc. Nie kupuje im niczego "na pierdniecie" ale nie musze odmawiac lepszych ciuchow, jakis gadzetow jakie mlodziez chce miec, zagranicznych wakacji czy wyjazdow z kumplami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dedi i taka pusta istotka jak ty pracuje z dziećmi ...masakra :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo czesto czytam tu teksty typu: nie mozesz/powinienes miec dzieci jesli Cie nie stac zeby mu zapewnic markowe ciuchy, wakacje zagraniczne, multum zabawek, urodziny w parku rozrywki, najlepsze sprzety itp itd. Nie boicie sie ze wychowacie ludzi bez ambicji niepotrafiacych sobie w zyciu poradzic? No bo jesli takie dziecko wszystko ma, to o czym ma marzyc i po co ma sie starac? Po co sie uczyc skoro niezaleznie od wynikow dostanie sie wszystko pod nos? Pytam bo znam taka rodzine w ktorej chlopak na kazde pierdniecie dostaje wszystko co chce i rodzice sie dziwia ze on nie chce sie uczyc. Ja bym tez do pracy nie chodzila gdyby mi ktos wzystko pod nos podstawial. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx zazdrościsz im czy o co ci chodzi? jak rodziców stać to niech kupują dzieciakom. Co cie obchodza cudze dzieci. Zajmij się swoimi, by cie kiedys nie nienawidzily za to ze czegos im brakowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z perpespektywy czasu
ja niejednokrotnie miałam do mamy żal , że mi wielu rzeczy nie kupowała, że wyglądałam jak żebrak. Uważała , że mnie w ten sposób nauczy zaradności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo ona nic nie moze zapewnic swoim dzieciom wiec sobie znalazła wytumaczenie dla swojej nieudolności,ze to niby źle wpłynie na dziecko:D no coz bieda tłumaczy sie jak umie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z perpespektywy czasu
Niedługo urodzę i zamierzam od początku uczyć swoje dziecko, że nie wszystko można kupić, a na niektóre rzeczy po prostu trzeba sobie zasłużyć. Natomiast dzieci wychowane tak, że wszystko mają na "pierdnięcie" to zwykłe pasożyty jak dla mnie. Dziecko trzeba rozpieszczać miłością a nie prezentami, poświęcać mu swój czas, bawić się z nim , itd - a nie dawać drogie zabawki i znikać. Akurat pracuję z dziećmi i widzę, że o wiele lepiej pracuje się z tymi co mają jakieś ograniczenia w żądaniach wobec swoich rodziców i bliskich. Doceniają to, co mają - cieszą się z byle powodu..".rozpieszczeńców" i "bezstresowców" niczym się nie zadowoli. Poza tym nie zniosłabym gdyby dziecko np: rzuciło się z wrzaskiem na podłogę w sklepie, bo coś tam chce, albo skopało mnie publicznie przy kolegach z klasy, bo coś tam chce - a takie sceny widuję - ale te akurat mamy mają to na własne żądanie. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx nie mów hop , dopóki nie przeskoczysz. To co ci sie teraz wydaje jest zupełnie inne z tym co życie przyniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat pracuję z dziećmi i widzę, że o wiele lepiej pracuje się z tymi co mają jakieś ograniczenia w żądaniach wobec swoich rodziców i bliskich. Doceniają to, co mają - cieszą się z byle powodu..".rozpieszczeńców" i "bezstresowców" niczym się nie zadowoli. x x a ja sie z tym nie zgadzam, do dziecka przychodza rozni znajomi i sorry, ale gorsi sa ci, ktorzy nic nie maja, wieczna zazdrosc, dogryzanie innym a mowi,ze to dzieci z bogatych domow sa wredne....z moich obserwacji jest dokladnie odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie zależy od prezentów, tylko od tego jakie wartości rodzice przekaża dziecku. Moje dziecko ma dużo ale wie że wszystko co ma musi szanować, że każda zepsuta rzecz to koniecznosc wydania pieniedzy na które pracujemy. Wie i rozumie i cieszy sie z kazdej najmniejszej pierdoły jaką dostanie A naukę póki co poprostu lubi, lubi być dobra w tym co robi - nie dla prezentów ale dla siebie. Wiem że nie musi byc tak zawsze bo mniejsze dzieci poprostu chetniej sie uczą. Ale mam świadomośc że to moje zadanie - i ta świadomośc i chęć wychowania dziecka mają wpływ na jej ambicje... a nie prezenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie pytanie i tyle
No tak zapomnialam ze tu nie da sie normalnie porozmawiac. Nie bede sie tlumaczyc z mojej sytuacji bo nie o tym jest temat. Niech Wam bedzie ze zazdeoszcze skoro macie czuc sie lepiej jadac po mnie. Ja nie mowie zeby dziecko zasypywac prezentami za dobre stopnie tylko zastanawiam sie nad tym czy jesli ktos jako dziecko nie musial na nic zapracowac ani poczekac ani chocby samemu naoszczedzac na cos o czym marzyl to bedzie umial w doroslym zyciu postarac sie zeby cos osiagnac. Mam 2 miesieczne dziecko i chcialabym wychowac go na czlowieka ktory ma jakies pasje i sam chce cos osiagnac a nie bedzie przychodzil do mnie i mowil daj i to chyba normalne ze zastanawiam sie jak to osiagnac i nie miec w domu za pare lat roszczeniowo nastawionego lenia. Ale tu nie podaje sie w dyskusji konkretnych argumentow tylko od razu wyjezdza sie z jadem i agresja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wredne to z charakteru
To czy ktoś jest wredny i zazdrosny zależy od charakteru nie od stanu posiadania. Znam wiele osób które mają dużo ale ciągle im mało i wszystkim zazdroszczą. Znam biednych którzy cieszą się sukcesami innych,ale znam też biednych którzy zazdroszczą. To wszystko zależy od charakteru człowieka. A już pisanie że jak rodzice kupują prezenty to dziecko nie będzie się uczyło to już totalne dno intelektualne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne,ja autorki nie odebralam jako zazdroszczacej. Chyba macie jakis kompleks. Byc moze dlatego,ze uwazam tak jak ona. Uwazam,ze dziecko nie powinno miec wszystkiego czego tylko chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie pytanie i tyle Dokładnie masz rację - też zauważyłam, że na tym forum jak tylko napiszesz swoje zdanie, to wpada tłum rozszalałych mam, a często podejrzewam, że i ojców, którzy za monitorem wyżywają się na tych, co myślą inaczej. Ja tam nikomu nie zabraniam rozpieszczać własnych dzieci, podkreślam "rozpieszczać nadmiernie i nieumiejętnie", a kupujcie im nawet złote komóry i komputery z laptopem w gratisie, a ubierajcie markowo od stóp do głów. Niech mają wszystko i wiedzie im się jak najlepiej...oby Wam tylko potem nie podziękowały za takie podejście. Jak mamusi emerytce zabraknie na prezenty a dzieciaczek kopnie w.... A co do mojej pracy "drogi gości" to jakoś większość podoopiecznych jest z niej zadowolona - z prostego powodu: zawsze i we wszystkim mają moje zainteresowanie, czego im często w domu brakuje. Bo przecież rodzice zarabiają na prezenty, a dzieciak siedzi w szkole od 7.00 do 16. 30...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie pytanie i tyle
Gdzie napisalam ze jesli rodzice kupuja prezenty to dziecko nie bedzie sie uczyc? Rozrozniasz kupowanie prezentow od zasypywania dziecka wszystkim o co tylko poprosi? Chodzi mi o to ze Ci znajomi krzycza na chlopaka i denerwuja sie ze ma zle stopnie a na drugi dzien kupuja mu np. nowy telewizor do pokoju. To jaka dla niego to lekcja? Robie co chce, starzy troche sie pokrzywia, ale i tak dostane wszystko czego chce. I on mowi ze jak bedzie dorosly to nie bedzie nic robil. A jak pytam z czego bedziesz zyl to wzrusza rekami. A ma 14 lat wiec nie jest juz malym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak pisalam wyzej, mam 14 latka w domu, ktoremu jestem w stanie wszystko zapewnic, tylko,ze on nie ma duzych potrzeb:) czasem sama mu cos proponuję a on nie chce, co do charakteru...dziecko z natury nie rodzi sie wredne, takich cech z wiekiem nabywa, najczesciej obserwujac dorosłych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nie rozumiesz, autorko. Nikt nie mówi aby spełniać każdą zachciankę dziecka. Chodzi o to aby nie musiało cierpieć, że chodzi w starych, zniszczonych ubraniach, nie stać je na wycieczkę szkolną, na pójście z kolegami na pizzę czy na jakiś modny wśród nastolatków gadżet. Ty nawet nie wiesz jak krzywdzące jest dla dziecka gdy tak odstaje od równieśników. Zagraniczne wakacje nie są już wielkim luksusem jak to było dawniej. Inne dzieciaki będą jeździć a twoje dziecko będzie siedzieć i zbierać truskawki by choćby na książki i zeszyty zarobić. Myślisz, że mu będzie fajnie? Dlatego też mówi się, że jeżeli ktoś jest biedny jak mysz kościelna to lepiej aby nie miał dzieci, bo będą się wychowywać w biedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ci którzy maja wszystko ot tak to zmanierowane bachorstwo i tyle w temacie :/ niestety... a to czy się ma na wszystko to inna historia :) ale posiadanie pieniędzy na tzw wszystko nie oznacza dawanie dziecku wszystkiego bo chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie pytanie i tyle
Nie to Ty nie rozumiesz. Ja nie mowie o tym zeby nie zapewniac dziecku podstawowych potrzeb, nie kupowac mu zabawek, nie zapewniac rozrywek i wysylac do pracy. Ja mowie o przesyceniu rzeczami materialnymi. I patrzycie tak skrajnie na wszystko. Czemu uwazacie ze jesli ktos NIE CHCE kupowac swojemu dziecku wszystkiego czego tylko zapragnie to od razu go nie stac? Wyczytalam kiedys na tym forum tez ze nie wolno dzieciom dawac zadnych obowiazkow w domu. Czyli wniosek jest taki: nie wymagac nic i spelniac wszystkie zachcianki. Tylko pytam co bedzie z takim czlowiekiem w przyszlosci, bo ja znam tez jednego takiego goscia, ktory ma 50 lat, swoja wyplate a i tak przyjezdza po kase do 80 letnich rodzicow a na dodatek ma pelno kredytow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam tyle, że pierwsi z moich wychowanków właśnie wkraczają w dorosłość i o wiele lepiej sobie z tym radzą Ci "co zbierali truskawki" niż Ci, co mieli wszystko podane na tacy. Nie wiem jak Wam, ale mnie się wydaje - po wielu rozmowach z dziećmi od I klasy po VI- tą - że dziecko bardziej ceni jak mama z nim pójdzie na dobre lody niż jak da nowy telewizor do pokoju. Zresztą po co mu TV w pokoju, jak można pooglądać wspólnie... Co do chęci do nauki - tylko z doświadczenia w pracy stwierdzam: że bogate uczą się lepiej, pod warunkiem, że im się chce, a u nas jeszcze się większości chce bo to jest SP. Uczą się lepiej, bo mają odpowiednie pomoce i korepetycje - ale czy są inteligentniejsze? Znam dziewczynkę, co ma chyba z 7/8 dodatkowych zajęć i korepetycji, zero czasu dla siebie - a życiowo to "zgubi się w zamkniętym pokoju" - jej biedniejsze rówieśnice w rozwoju emocjonalnym i zaradności życiowej stoją jakieś 5 lat wyżej od niej, a niby ma wszystko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadwóchdziewczynek
Moje nie mają wszystkiego, chociaż mają wiele. Starszą rozpuściłam prezentami, wpadłam w niezły kanał nagradzając zabawką i kupując kolejno zaznaczane w gazetkach zabawki. Musiałam długo wyprowadzać ją z tych przyzwyczajeń żeby obyło się to w miarę bezboleśnie... Teraz już jestem mądrzejsza i mamy ustalone jasne zasady. Zabawki/prezenty wymarzone/droższe kupuję tylko na urodziny i święta. Poza tym dzieciom kupujemy bez ograniczeń książki, gry, plastyczne artykuły i to, co potrzebne na bieżąco, ewentualnie drobne gadżety/zabawki. Jeżeli w międzyczasie podoba się droga zabawka to ustalamy - albo kupuje sobie z kieszonkowego/zbiera albo czeka. Dzięki temu nie ma płaczu w sklepach i zabawka na prawdę cieszy. I okazuje się, że ta "wymarzona" przestaje być po tygodniu atrakcyjna i zanim dochodzi do zakupu już jest zupełnie co innego na liście. Ubrania kupuję w dużych ilościach i biorę pod uwagę gusty dzieci, ale czasami nie zgadzam się na zakup czegoś i wtedy znowu - albo na listę na okazję albo starsza córka zbiera z kieszonkowego. Marzenia mojej starszej córki przeważnie dotyczą jej podróżniczej pasji. Na ile mogę na tyle je spełniam, ale wiele jest jeszcze niespełnionych i czeka na bliżej nieokreślony czas... Mogłabym kupić więcej, pozwolić na jakąś zabawkę np. raz w miesiącu, ale uważam że to zbędne. Podobnie wyjścia - McDonald, kino, kręgielnia - na okazje i nie za często. To ma być wyróżnienie a nie codzienność. Czasami się przychylam do prośby i jedziemy, ale staram się nie nadużywać żeby nie spowszedniało. Moje dzieci wyjeżdżają na wakacje, ferie, chodzą na basen, na zajęcia dodatkowe. Mają wszystko co potrzeba i więcej, ale nie wszystko co pojawi się w reklamie i mała "chce". Prawda jest też taka, że małe dziecko to małe marzenia i przyzwyczajenie malucha do wszystkiego co chce później może okazać się niemożliwe do zrealizowania u nastolatka i wtedy wielki bunt i złość... moja mała na razie cieszy się z malowanki a starsza już mierzy wyżej... dzięki jasnym zasadom i kieszonkowemu może realnie ocenić swoje możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamadwóchdziewczynek Myślę, że Twoje nowe podejście spokojnie może być wzorem - właśnie tak marzy mi się wychowywać moje. Każda z nas chciałaby pewnie dać dziecku gwiazdkę z nieba, ale dla jego dobra trzeba zachować rozsądek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×