Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bnsjkdvbi

relacja z terapeutą

Polecane posty

Gość bnsjkdvbi

Hej, nie wiedziałam gdzie umieścić wątek. od sierpnia chodzę na terapię. Potrzebuję opinii. Poniżej napisałam, to co czułam po ostatniej sesji, chciałabym to powiedzieć mojemu terapeucie. Ale nie wiem czy wypada. Nie wiem czy dam radę to powiedzieć, może wydrukuję i dam żeby przeczytał...co myślicie? Po wizycie u Pana czuję chwilową euforię, czuję się doceniona, a nie oceniana negatywnie, zaopiekowana, zrozumiana. Ale zaraz potem czuję się fatalnie - po co o tym wszystkim mówię, mam wrażenie że to wszystko jest nieistotne i Pana zanudzam, jestem żałosna, przecież Panu i tak nie zależy a ja się wywnętrzam i wygłupiam, stwarzam sobie iluzję, wmawiam sobie, że komuś na mnie zależy. Ostatnio przepłakałam pół nocy, takie emocje wymieszane lęk, żal, ból, krzyk. Pierwszy raz przy Panu płakałam wtedy. Byłam taka wściekła na Pana! Po co Pan pyta o te rzeczy...a z drugiej strony byłam wdzięczna, bo jest Pan pierwszą osobą, której mówię to wszystko i chcę mówić, chcę wierzyć, że Pan mi pomoże. Czasami Pan mnie strasznie irytuje, że rozmawiamy o rzeczach nieistotnych, Pan się często powtarza, maglujemy te same tematy bez końca...Ale coraz częściej też mam wrażenie, że Pan mnie adoruje, nie wiem czy to celowe zagranie, manipulacja - żebym mogła przetestować siebie w takiej sytuacji, czy żebym uwierzyła w to wszystko co Pan mówi o mnie, Czy Pan naprawdę tak myśli, czy tylko mówi mi to wszystko żebym poczuła się lepiej? Czemu Pan mówił, że niektórzy pacjenci Pana irytują, inni nudzą, a inni fascynują i że właśnie ja Pana fascynuje? Pan mnie otacza opieką jak ojciec, co Pan wiele razy powtarzał, ale ostatnio czuję coś innego, jakieś napięcie, coś niedopowiedzianego.Czy to moje dziwne odczucia i mylne wrażenie czy Pan celowo prowokuje? Po ostatnim spotkaniu chciałam do Pana napisać czy zadzwonić, chciałam żeby Pan ze mną spędził czas. Wiem, że to jest niedopuszczalne i sama pukałam się w głowę, że wpadłam na taki pomysł. Wstydzę się że tak o Panu myślę, że czasami chcę przekroczyć granicę pomiędzy terapią a życiem prywatnym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnienienormalnie
zakochałaś się w terapeucie - normalny element terapii i kazdy to przechodzi. Powinnaś mu powiedzieć, nie zdziwi go to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
standarcowe zauroczenie zwane przeniesieniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnsjkdvbi
no niby tak i po części zdaje sobie sprawę z tego, że to dlatego że on jest dla mnie miły, dobry, chce mi pomóc, słucha mnie itd. Ale z drugiej strony ja czuje, że on mnie adoruje..Mówi, że przezywa fascynację moją osobą, że podziwia mnie, że jestem najładniejszą jego pacjentką. Co więcej - zauważyłam że ostatnio specjalnie umawia się ze mną jako z ostatnią, np. w piątki o 21 i czasami przedłuża wizytę. Albo w sobotę przyjechał specjalnie dla mnie, bo w tym dniu nie przyjmował. Pyta co będę robić, gdzie idę i z kim po terapii, czy nie wybieram się do pobliskiej galerii handlowej na zakupy, bo też by się musiał wybrać...nie wiem a może ja sobie nadinterpretuje to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w takim razie terapueta to partacz i radze Ci zmienic go na profesjonaliste (o ile nienadinterpretujesz)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnsjkdvbi
tylko, że on mi pomaga...tak myślę. Czasem go nienawidzę, bo czuję się manipulowana. A czasem go kocham, bo czuję, że on mnie rozumie jak nikt inny. o zgrozo, mam fantazje z nim...w tym gabinecie rozmawiamy, a potem mógłby mnie przelecieć... tylko nigdy nawet mnie nie dotknął i raczej to się nie może zdarzyć. Ale przy najbliższej wizycie powiem mu to wszystko co pisałam tutaj wyżej, nawet jeśli pomyśli że jestem idiotką, to zaryzykuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z jakim problemem poszlas do niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno leczysz się czy szukasz kłopotów na kolejne lata?. Uważam ze lepiej wybrac terapeute z tą samą płcią. Zamiast układać sobie życie masz kolejny problem. Czy taka terapia ma sens?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnsjkdvbi
Poszłam bo miałam stany lękowe, "gule" w gardle i ciężko w klace piersiowej. Najogólniej - nie radziłam sobie ze stresem. Taki podałam powód. Tak naprawdę - problem w małżeństwie, chciałam żeby on mnie przyprowadził do porządku, potrzebowałam aby mi uświadomił, że źle robie i mam pracować nad tym aby polepszyć relację z mężem. On z kolei rozmawiając ze mną o moim małżeństwie dużo, namawia mnie abym odeszła. Ja nie jestem gotowa, on mówi że jasne - to wymaga czasu, ale muszę odejść zebym była szczęśliwa. Oczywiście po drodze, w trakcie terapii wyszło kilka innych problemów, które omawiamy lub będziemy omawiać...Jest to fascynujące, takie odkrywanie siebie, ale też mam wrażenie cholernie niebezpieczne... a to, że wybrałam terapeute mezczyzne - omawiałam to nawet z samym terapeutą, że jest to w jakiś sposób podświadomy wybór, ja szukam w nim ojca, mezczyzny, tzn. on jest dla mnie przykładem normalnego mezczyzny, ja się uczę jak powinna wyglądać normalna relacja,itd. Więc nie ma opcji abym poszła do kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwna ta "terapia", terapeuta nie powinien namawiac Cie na odejscie - Ty sama powinnas znalezc najlepsza droge dla siebie nie wciskaj kitow:p;) pewnie, ze moglabys pojsc do kobiety psycholog - tutaj plec nie gra roli i wrecz byloby lepiej w Twoim przypadku jak bzlaby to kobieta prawdziwych partnerow masz poznawac poza gabinetem terapeuty i jakakolwiek spoufalosc jest etycznie niedopuszczalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnsjkdvbi
chodziło mi, że nie mogłabym/ nie chciałabym iść do kobiety. Przed facetem jestem w stanie się szybciej otworzyć, faceci są delikatniejsi, szybciej do mnie trafiają słowa mężczyzny niż kobiety Z kobietą czułabym się niepewnie, pewnie chciałabym z nią rywalizować:P Nie wiem czy powinien czy nie. Omawialiśmy długo moje małżeństwo, dlaczego, jak itd...uświadomił mi co jest złe i jak powinno być. Ale nie widzi szansy na poprawę, zresztą ja też już...bo całkiem się oddaliłam od męża, aktualnie każde z nas żyje osobno, ja mam swój świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnsjkdvbi
on mnie otoczył taką opieką - czasami sam mówi że mam mu napisać sms, jak przeżyłam spotkanie ze znajomymi ( rozpracowywaliśmy pewien problem), czyli że chciał wiedzieć od razu jak dałam sobie radę, a nie czekać do kolejnej sesji tydzień... jejku nie wiem, sama czuję że jest to dziwne wszystko,czasami się z nim oczywiście nie zgadzam, denerwuje mnie i mówię mu o tym.... ale z drugiej strony on jest mi potrzebny, nikt mnie tak nie rozumie i nie potrafi podbudować jak on....normalnie siędzę od dwóch dni i o nim myślę, tęsknie, nie umiem się doczekać kolejnej wizyty:( to jest chore....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogadaj z nim o tej sytuacji i jak jest dobrym specjalista, a nie partaczem, to bedzie umial odpowiednio pokierowac terapia. moim prywatnym zdaniem przy problemach zwiazkowych najlepszym terapeuta (w przypadku kiedy dziewczyna idzie na terapie) jest starsza kobieta. W tej sytuacji z jednego problemu wlecialas w kolejny, ale zycze Ci rozwaznego terapeuty lub w razie braku polepszenia Twojego samopoczucia, zmiany na lepszego specjaliste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byc moze on ma przeciwprzeniesienie - wcale nie byloby to wskazane wrecz przeciwnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnsjkdvbi
co to znaczy przeciwprzeniesienie? no postaram się z nim porozmawiać o tym, mam nadzieje że dam radę:) boję się jego reakcji, że mnie wyrzuci i tym samym zrani ( kolejny raz zraniłby mnie facet)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnsjkdvbi
ok wygooglowałam sobie troche:) no może coś być w tym, bo raz mi powiedział ,że po ostatniej sesji odczuwał ogromny niepokój i lęk, smutek na niego swój cały przelałam i on tym bardziej chce się mną zaopiekować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dupa a nie psycholog

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jako terapeuta nigdy Cie nie zrani ani nie wyrzuci, natomiast on gra swoja role w pewien sposob - temu sluzy psychoterapia, natomiast tutaj mam wrazenie, ze terapeuta nie do konca sobie sam radzi z ta sytuacja i tak nie powinno byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnsjkdvbi
Wydaje ni sie ze on ma wszystko pod kontrola, to nie pierwszy lepszy terapeuta. Czesto udziela sie w mediach itd. Tylko nie rozumiem niektorych jego slow, po co do mnie mowi jak mezczyzna nie jak terapeuta,po co mam sms do niego pisac? Oczywiscie tego wtedy nie zrobilam,chociaz mialam ochote. Nie do konca wiem jaka role przyjal wobec mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnsjkdvbi
Moze on to robi specjalnie zebym dala mu kosza i po prostu nauczyla sie bronic w sytuacjach gdy facet probuje przekraczac pewne granice? Moze to wlasciwy trop..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obserwuj jego zachowanie, bo może faktycznie on Cie testuje żebyś coś zrozumiała. A jeśli faktycznie się ślini na Twój widok to najlepiej zmień terapeutę jak najprędzej! aaa i nie pozwól sobie chodzić do niego wieczorami jako ostatnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnsjkdvbi
nie wytrzymam do następnej sesji:( tak za nim tęsknie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×