Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kamilka1784

Interpretacja wiersza Szymborskiej

Polecane posty

Gość kamilka1784

Kto zinterpretuje, a przynajmniej napisze choć trochę. Wersja wydarzeń Jeżeli pozwolono nam wybierać, zastanawialiśmy się chyba długo. Proponowane ciała były niewygodne i niszczyły się brzydko. Mierziły nas sposoby zaspokajania głodu, odstręczało bezwolne dziedziczenie cech i tyrania gruczołów. Świat, co miał nas otaczać, był w bezustannym rozpadzie. Szalały sobie na nim skutki przyczyn. Z podanych nam do wglądu poszczególnych losów odrzuciliśmy większość ze smutkiem i zgrozą. Nasuwały się takie na przykład pytania czy warto rodzić w bólach martwe dziecko i po co być żeglarzem, który nie dopłynie. Godziliśmy się na śmierć, ale nie w każdej postaci. Pociągała nas miłość, dobrze, ale miłość dotrzymująca obietnic. Od służby sztuce odstraszały nas zarówno chwiejność ocen jak i nietrwałość arcydzieł. Każdy chciał mieć ojczyznę bez sąsiadów i przeżyć życie w przerwie między wojnami. Nikt z nas nie chciał brać władzy ani jej podlegać, nikt nie chciał być ofiarą własnych i cudzych złudzeń, nie było ochotników do tłumów, pochodów a już tym bardziej do ginących plemion – bez czego jednak dzieje nie mogłyby się w żaden sposób toczyć przez przewidziane wieki. Tymczasem spora ilość zaświeconych gwiazd zgasła już i wystygła. Była najwyższa pora na decyzję. Przy wielu zastrzeżeniach zjawili się nareszcie kandydaci na niektórych odkrywców i uzdrowicieli, na kilku filozofów bez rozgłosu, na paru bezimiennych ogrodników, sztukmistrzów i muzykantów – choć z braku innych zgłoszeń nawet i te żywoty spełnić by się nie mogły. Należało raz jeszcze całą rzecz przemyśleć. Została nam złożona oferta podróży, z której przecież wrócimy szybko i na pewno. Pobyt poza wiecznością, bądź co bądź jednostajną i nie znającą upływu mógł się już nigdy więcej nie powtórzyć. Opadły nas wątpliwości, czy wiedząc wszystko z góry wiemy naprawdę wszystko. Czy wybór tak przedwczesny jest jakimkolwiek wyborem i czy nie lepiej będzie puścić go w niepamięć, a jeżeli wybierać – to wybierać tam. Spojrzeliśmy na Ziemię. Żyli już na niej jacyś ryzykanci. Słaba roślina czepiała się skały z lekkomyślną ufnością, że nie wyrwie jej wiatr. Niewielkie zwierzę wygrzebywało się z nory z dziwnym dla nas wysiłkiem i nadzieją. Wydaliśmy się sobie zbyt ostrożni, małostkowi i śmieszni. Wkrótce zaczęło nas zresztą ubywać. Najniecierpliwsi gdzieś się nam podziali. Poszli na pierwszy ogień - tak, to było jasne. Rozpalali go właśnie na stromym brzegu rzeczywistej rzeki. Kilkoro wyruszało już nawet z powrotem. Ale nie w naszą stronę. I jakby coś pozyskanego? niosąc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matustne25
Oferuję pomoc w pisaniu prac, zapraszam: www.facebook.pl/matustne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×