Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Michał1234

Chciałbym wrócić ale Ona już nie chce

Polecane posty

Gość gość
ale ten prowokator jest zarozumiały, wszystkie rozumy "pozjadał" a nas oczernił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
Najtrudniej przyznać się przed samym sobą do błędu. Najciężej jest powiedzieć prawdę. Najgorszym uczuciem jest wstyd za słowa prawdy. Prawda boli. Duma tego nie chce przyjąć do wiadomości. To zwykła hipokryzja. Gdy kochasz tak naprawdę to dajesz całego siebie i cały świat nic w zamian za to nie żądając. Gdy chcesz coś w zamian. Żądasz miłości. To już nie jest to czysta bezinteresowna miłość. Gdy miłość się rozpada, to zamiast walczyć o nią poddajecie sie. x x I wy tchórze piszecie że ja jestem zarozumiały ? To wy chowacie sie w skorupę i skowyczycie do księżyca jak to wam źle. Jak ukochany/-a was odrzucił. Zamiast stanąć twarzą w twarz i załatwić sprawę jak dorosła osoba to wszyscy pieprzą jakieś dyrdymały. Kto tu jest zarozumiały ? Ja, czy te skomlące istoty, bez ikrzy i woli walki o swoją miłość ? Tchórze. Nie jesteście na tyle odważni żeby się przeciwstawić własnej głupocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowokatorze, ja niczego nie żądam ani nie wymagam tego, żeby mój przyjaciel mnie pokochał ani nawet lubił. Ale nie musiał zachowywać się tak, jak się zachował, jakieś słowo, że nie chce ze mną utrzymywać kontaktu mi się należało, nie uważasz? A nie znikanie z mojego życia i potem zachowanie się, gdy na siebie wpadliśmy, niegrzecznie wobec mnie, na granicy chamstwa. Nie to nie, ale można po prostu było powiedzieć. I tyle. I tylko o to chodzi. Nie, walczyć już nie będę, bo już walczyłam o nas i zrobiłam tyle, że więcej nie mogę. Narzucać się nie będę, zwłaszcza komuś, kto wyraźnie mi pokazał, że nie życzy sobie mojego towarzystwa i nawet gdy już na siebie wpadliśmy, nie zachował się wobec mnie fair. Wystarczy. Poza tym walka o kogoś to Wasza domena, nie nasza. Ja o niego walczyłam tylko dlatego, że inaczej w ogóle byśmy się nie poznali, ale może to byłoby znacznie lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do prowokatora chyba za dużo się Harlequinów naczytałeś:) owszem są związki o które warto walczyć, gdy to był bardzo dobry związek a rozpadł się z przyczyn nie do końca od nas zależnych, bo np. byliśmy za mało dojrzali lub przez jakieś niedomówienie itd.o taki związek warto walczyć o ile nie jest za późno , ale nie wszystkie są dobre są też związki toksyczne, gdzie partner kompletnie nie nadaje się do stałego związku bo jest toksyczny, np: ma wadę charakteru np: że wszystko musi być tak jak on chce a to nie jest normalne bo związek to partnerstwo lub uważa że może mieć każdą kobietę bo jest taki macho albo zachował się po chamsku i bez wyjaśnienia zniknął tak jak w przypadku gościa z 16:34 godz o takiego mężczyznę nie ma po co walczyć także prowokatorze jeśli ktoś rani to nie jest miłość a Michał mimo wszystko mocno zranił swoją dziewczynę i nie dziwię się jej że nie chce już walczyć o taką "miłość" zresztą Michał nie raz podkreśla że nie jest w niej zakochany, więc czego on chce od tej dziewczyny skoro nic do niej nie czuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowokator nie bierze pod uwagę, że to, że Jemu się udało z tą kobietą, to nie znaczy, że innym też tą samą metodą by się udało ani nawet że Prowokator osiągnąłby sukces, gdyby ta Jego kobieta miała większe poczucie własnej godności (nie mylić z brakiem uczucia, bo kochająca kobieta też się na wszystko nie zgodzi). Wtedy by nie był taki pewny siebie, bo ludzie są różni. Nawet jeśli coś zadziałało na 10 osób, nie musi zadziałać na 11. Ja kocham tego eks przyjaciela i pewnie dalej będę, może dla mnie okaże się nadal tą największą miłością, ale po tym wszystkim nie wyobrażam sobie dać mu drugiej szansy. Nie dlatego, że go nie chcę, tylko nie chcę być z kimś, kogo nie było stać na okazanie mi tylko szacunku lub jak wolisz, zwykłej ludzkiej uprzejmości. Nie zrobiłam niczego złego, a już na pewno niczego, co by usprawiedliwiało takie jego zachowanie. I o to chodzi. Walczyć można próbować, ale o kogoś, o kogo warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
Dlaczego wy tak wybiórczo czytacie. ? Ludzie jesteście tacy zakompleksieni ? Piszę wyraźnie jak chłop krowie na granicy. Określajcie jasno swoje życzenia i uczucia. Zamiast okrężną drogą dawać jakieś znaki czy sygnały. Przecież to takie proste. Miłości nie ma się na zawołanie. To długi proces który wymaga cierpliwości. Opowiem wam jedną historię. x Był chłopak i dziewczyna. On jej sie strasznie spodobał. Był miły i uprzejmy, grzeczny. Był bardzo przystojny. Zakochała się w nim. On w między czasie miał koleżankę. Nie wiedział czy ją kocha. Lubił ją bardzo. Spotykali się razem z całą paczką. On ją odprowadzał do domu po spotkaniach. Gdy wybierali się przyjeżdżał po nią i ją zabierał. Wydawało się że są parą. Ale ta druga dziewczyna tego nie wiedziała. Spotykała go na innym gruncie. Kiedyś nie wytrzymała i powiedziała mu o swoim uczuciu do niego. Facet zgłupiał. Zapomniał języka w gębie. Nie wiedział co odpowiedzieć. Odszedł bez słowa. W międzyczasie tamta jego znajoma przyprowadziła na spotkanie faceta i powiedziała wszystkim że to jej chłopak. Po czasie chłopak spotkał się z tą co go darzyła uczuciem. Spotykali się i zaczęło coś iskrzyć. Po 2 miesiącach powiedział jej że chciałby z nią tak na poważnie. Ale dziewczyna zaśmiała mu się w nos i tym razem ona odeszła bez słowa. Samo życie.:( To żadne opowiastki z Harlekina. Poczytajcie swoje wpisy jak płaczecie o niezrozumieniu przez tą drugą osobę. O odrzuceniu. Nie zawsze i nie wszyscy są chętni stworzyć z wami duet. To wszystko jest kwestią miejsca, czasu i nastroju. Chemia czasem objawia sie po jakimś czasie. Wiec wszyscy ci którzy są takimi pragmatykami i realistami, po co wpisują te swoje żale. ? I to ja jestem porąbany ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Tobą prowokatorze. Gdyby stawiać wszystko czarno na białym świat byłby prostszy. Ludzie by się dogadywali. Nie było by zdrad, oszustw, jakichkolwiek niedomówień...a może się mylę? Nikt nie odpowie na moje pytanie bo zapewne nikt nie próbował takiej metody..!? Ja też niestety nie. Co do zakochania, miłości itd. To trzeba odróżnić powiedzenie komuś "kocham Cię" od prawdziwego uczucia. Często mówi się to bo....bo tak wypada..bo On/Ona tak powiedzieli więc odpowiem. G***o prawda! Nie mów jak tak nie czujesz! Kochałem 3 razy w swoim życiu. Jej nie pokochałem. Ale mogłem tak powiedzieć... Nie potrafię tak. trzeba mi czasu i Ona miała 100% szansę abym to powiedział. Ale ze swojej winy nie udało się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
Mówić kocham, bo tak wypada ? Kpisz czy o drogę pytasz. Powiesz a za 5 minut odejdziesz do drugiej. Dajesz słowa bez pokrycia. Tyle jest warte twoje słowo ? Lepiej właśnie milczeć tak jak ty to zrobiłeś. Bo tak właśnie jest uczciwie i szczerze. W ten sposób okazujesz szacunek drugiej osobie. Jeżeli inni sądzą inaczej to kieruje nimi zwykła hipokryzja. POWIEDZIEĆ, BO TAK WYPADA. A wypada oszukiwać i mamić złudzeniami ? Ta druga osoba zacznie budować sobie fałszywy obraz was dwojga. Będzie wiązała z wami plany na przyszłość. Może tylko taką bliską przyszłość. Nagle facet zostawia ją rozanieloną i odchodzi mówiąc że to była pomyłka, że jemu się tak tylko wydawało. Dla mnie wtedy taki facet jest DUPKIEM !!!!! Jeżeli ta twoja panna ma jakieś obiekcje to niech powie ci uczciwie co leży na rzeczy. W czym jest problem. Bo dla mnie jej zachowanie jest naprawdę w tej chwili irracjonalne. Bo chciałby i boi się. Kto uważa że nie mam racji. Kto mi tu napiszę że pozjadałem wszystkie rozumy. UCZCIWOŚĆ !!!! To właśnie preferuję. Oszukać dziewczynę, żeby ją tylko zaliczyć w łóżku to każdy d**ek potrafi. Gardzę takimi. Gardzę też takimi dziewczynami które tak szybko się odkochują, albo zapominają że chciały być kochane. Znajdzie taka kasiastego macho i zadziera kiecę i lecę. A zostawia faceta, mówiąc że to frajer. Ani fury, ani skóry, ani komóry. Oj dziewczyny. Wy naprawdę nie czytacie dosłownie. Wybieracie słowa wyrwane z kontekstu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
do autorki z 16:52, bo na pewno jest to dziewczyna. Nie ma takiej opcji jak "niezależna od nas niedojrzałość". Jeżeli ktoś jest nie dojrzały to nie kocha. Robi to tylko bo koleżanki i koledzy mają swoją dziewczynę czy chłopaka. Chodzą ze sobą, bo tak "wypada". Wypaść można przez okno. Jeżeli "dwoje gniadych" chce iść w parze muszą wiedzieć że zaczynają ciągnąć jakiś wózek. Na początku jest on lekki i idzie z górki. Z biegiem czasu waga wózka rośnie, a droga zaczyna się piąć pod górkę. Ale wszyscy o tym zapominają. Jeżeli tworzymy parę, nakładamy na siebie pewne zobowiązania do lojalności i uczciwości względem siebie. Jeżeli mam do wyboru iść z dziewczyną po zakupy, bo będzie tego towaru dużo do dźwigania, albo pójść z kumplami na browar, to z lojalności muszę iść z dziewczyną. Jeżeli facet chce iść na mecz i podrzeć trochę ryja, a dziewczyna chciałaby usiąść z nim i pooglądać albumy sukien ślubnych, to dziewczyna "g****i faceta" Który facet orientuje się w koronkach, szyfonach i tiulach. Jak on ma siedzieć i oglądać te panny z welonami to wścieklizna go ściska, bo tam mecz. Nasi grają. A tu szmateks na tapecie. Więc "niedojrzałość" idzie w obie strony. Egoizm. Oszustwo. Fałsz i obłuda. A gdzie to czyste uczucie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
do dziewczyny z 19:22 A dlaczego nie chcesz mu dać szansy ? Tylko krowa nie zmienia poglądów. Ludzie ulegają metamorfozie. Stają się dojrzalsi i bardziej odpowiedzialni. Dorośleją. Błąd popełniony pół roku temu wydaje mu się dziecinnie głupi, niedorosły. On zmądrzał. Dostrzegł te błędy. Ty jesteś zaślepiona upokorzeniem. Kochasz, ale mu nie dajesz szansy. Ale inna zmądrzała i mu da. Pokocha go za ciebie. A ty masz ju tylko wspomnienia i żal do siebie, że mogłaś zaryzykować. Czym się kierujesz ? Czy to jest rozwaga ? Mądrość ? Serce ci to mówi ? Fałszywa duma. Strach że może być powtórka z rozrywki !!!! CO CIĘ NIE ZABIJE TO CIĘ WZMOCNI. Ty nie dawaj jemu szansy. Daj ją sobie. !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to widzisz Prowokatorze, o tym właśnie mówię, a Ty tego nie rozumiesz: uczciwość! Ona ma obowiązywać dwie strony, nie tylko kobietę! Ja nigdy nie odpowiadałam, że kogoś kocham, gdy ktoś mi tak powiedział, a ja nie czułam tego samego. Tylko odpowiadałam zgodnie z prawdą, że np. jestem zakochana ale jeszcze nie wiem czy kocham, albo że nie mogę odzwajemnić uczucia, bo kochałam akurat kogoś innego. Ale wielu mężczyzn nie stać na uczciwość, choćby taką, aby powiedzieć: "próbowałem dać nam szansę, ale to nie to", "fajnie mi się z tobą rozmawiało, ale nie chcę tego kontynuować", "fajnie mi się z tobą rozmawiało, ale w moim życiu pojawiła się inna (lub: nie jestem teraz zainteresowany wiązaniem się na stałe)", tylko zapadają się pod ziemię. A jeśli jego nie stać na uczciwość, to dlaczego ja mam o niego walczyć, po co? Żeby dalej nie był wobec mnie uczciwy? O tym mówię. Ja też C**przytoczę historię, która pokazuje, jak się kończy ta bezpośredniość, o której mówisz. Był chłopak, który od dwóch lat chodził jak cień za swoją dobrą koleżanką, wszyscy myśleli, że są razem. Dawał wyraźne sygnały czegoś więcej niż sympatia, zawsze mogła na niego liczyć. Pojawiał się nie wiadomo skąd. Któregoś dnia ona, zakochana w nim też po uszy, miała dość takiego czajenia się i zaprosiła go na bal Sylwestrowy. Bardzo się ucieszył, nie mógł się doczekać i przez cały ten czas pokazywał Jej, jak bardzo jest tym uradowany, że z Nią pójdzie. Pojechali, nieco się pobawili, On zobaczył inną i postanowił do Niej uderzyć. Zupełnie zapomniał, że przyszedł z tą pierwszą, za którą tyle chodził i do której się nieraz niby po przyjacielsku tulił pod byle pretekstem, zostawił Ją na lodzie. Ta się po przywitaniu Nowego Roku wymknęła sama do domu, bo nie miała po co tam siedzieć i być smutna, że Jej ukochany nadskakuje innej. Tamten był tak zajęty tą nową, że nawet się nie zorientował, że tamta wyszła. Dopiero o 6.00 rano sobie przypomniał, gdy czas było wracać. Nie znalazł Jej, więc zadzwonił na komórkę i usłyszawszy, że Ona już dawno pojechała, jeszcze zrobił Jej o to pretensje i awanturę. Taki był bezczelny - bo okazała Mu, że odwzajemnia Jego zainteresowanie. Nigdy więcej się do siebie nie odezwali, On zaczął się spotykać z tą nową, a Ona cierpiała jeszcze długo, że postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i walczyć o swoje szczęście. Szkoda, że nie widziałeś, w jak strasznym stanie była ta moja koleżanka i ile Ją ta historia kosztowała. Była uczciwa i szczera ze swoimi uczuciami, tylko co Jej to dało poza utratą zainteresowania tego chłopaka? A był zainteresowany, wszyscy Jej to mówili, że to widać po Jego zachowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"prrowokatorr do dziewczyny z 19:22 A dlaczego nie chcesz mu dać szansy ? Tylko krowa nie zmienia poglądów. Ludzie ulegają metamorfozie. Stają się dojrzalsi i bardziej odpowiedzialni. Dorośleją. Błąd popełniony pół roku temu wydaje mu się dziecinnie głupi, niedorosły. On zmądrzał. Dostrzegł te błędy. Ty jesteś zaślepiona upokorzeniem. Kochasz, ale mu nie dajesz szansy. Ale inna zmądrzała i mu da. Pokocha go za ciebie. A ty masz ju tylko wspomnienia i żal do siebie, że mogłaś zaryzykować. Czym się kierujesz ? Czy to jest rozwaga ? Mądrość ? Serce ci to mówi ? Fałszywa duma. Strach że może być powtórka z rozrywki !!!! CO CIĘ NIE ZABIJE TO CIĘ WZMOCNI. Ty nie dawaj jemu szansy. Daj ją sobie. !!!!". Ten post powyżej tego z 23.59 to też mój. Uwierz mi, że jeśli On już nie dojrzał w tym wieku, to już nie dojrzeje, to nie jest młody chłopak, tylko mężczyzna, który powinien już być dojrzały i odpowiedzialny za to, co robi (tak samo jak w Twoim przykładzie o ciągnięciu razem wózka). Zresztą jeśli w tym wieku nadal chce się bawić, to Jego wybór i nic mi do tego jak na tym wyjdzie. Nieważne, czy to niedojrzałość, czy wynik strachu przed zranieniem. Ja tylko chciałam, aby był wobec mnie na tyle uczciwy, by mi powiedzieć, bez znikania bez słowa czy chamstwa, że nie chce więcej ze mną utrzymywać znajomości. Czy to naprawdę tak dużo dla dorosłego mężczyzny? Powiedz mi, jak mam dawać szansę komuś, kto mi pokazał, że mnie nie szanuje (czyli że nic dla niego nie znaczę, bo nawet dla koleżanki ma się jakiś szacunek), kto zachował się wobec mnie niegrzecznie (pokazał, że nie ma żadnych wyrzutów sumienia z tego powodu, że tak zakończył naszą znajomość i jeszcze w pewien sposób mnie upokorzył, w dodatku dał wystarczająco jasno do zrozumienia, że nie chce ze mną utrzymywać więcej żadnego kontaktu), a potem wiele miesięcy się nie odzywa, bo poszedł sobie do naszej koleżanki? Sądzisz, że ja, mimo że kocham, chcę być z kimś, kto w ogóle ma mnie gdzieś, kto już bez skrupułó mnie zranił i komu nie mogę ufać? Sądzisz, że kobiety są aż tak głupie? Kochać kogoś nawet calym sercem nie znaczy płaszczyć się przed kimś. Nie jestem księżniczką i ni czekałam, aż on mi spadnie z nieba, tylko sama go poznałam. Ale okazał się niewart tego zainteresowania, niegodny tej lojalności, o której tyle wypisujesz. To co z tego, gdyby nawet chciał wrócić i ja chciałabym dać sobie szansę, skoro i tak wróciłby tylko dlatego, że domyśla się, że coś do niego czuję, a nie dlatego, że mu nagle zaczęło zależeć? Co z tego, że dałabym sobie szansę, skoro znowu zostałabym w podobny sposób potraktowana, a może nawet gorzej - może tym razem nawet by mnie zdradził, bo by pomyślał, że skoro wybaczyłam mu tamto, bo kocham, to pewnie i zdradę mu wybaczę? I uważałby, że może sobie robić, co chce, bo przecież go kocham. Nie, nawet nbajwiększa miłość pewnych rzeczy nie wybaczy. Tak, chodzi o brak powtórki z rozrywki. Na co mi Jego powrót tylko po to, by zaraz zranił mnie jeszcze bardziej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miało być: z 23.29. Przepraszam za literówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał1234
Temat się rozwinął w inną stronę. ale to dobrze, może wyciągniemy z tego jakieś wnioski. Jesteśmy skomplikowaną/prosta jednostką. Mam na myśli nas mężczyzn ..a może chłopców...? Nie ma definicji mężczyzny, tak jak nie ma granicy wieku w której się nim staje. Kim jest mężczyzna? i czym różni się od chłopca, faceta? Każdy z Nas ma pewnego rodzaju granicę, kiedy to uświadamiamy sobie co jest w życiu ważne. Kiedy stawiamy swoje niezabawowe cele na piedestale i do nich dążymy. Ale to przychodzi z czasem. Niekiedy mamy lat 20 niekiedy 30 a zdarza się , że 40 i nigdy... Ale tego trzeba doświadczyć. Szczerze, to żaden 20 latek nie będzie dojrzały, chyba , że mu się tak wydaje. I wydaje mu się tak , że będąc w związku w wieku 20 lat dojrzejesz w tym związku szybciej do mężczyzny niż facet solista. I tak będziesz mężczyzną w wieku 30...chyba...może, bo nie ma idealnej definicji i nigdy jej nie będzie. Dojrzewamy, uczymy się, wyciągamy wnioski przynajmniej niektórzy.....nie każdy. Kobiety mają tak samo. Łatwiej by było gdyby mówić sobie wszystko od razu. Ale jak by to wyglądało? -Hej -cześć -wiesz podobasz mi się -ty mi także -może spróbujemy -okej to idealistyczny przykład JEST INACZEJ: -Hej -s********j! :-) I każdny jest sobie winny! Każdy sobie nagrabił i się boi, albo chce wykorzystać. Ale nie zwracajcie na to uwagi, bądźcie sobą! Mówcie prawdę. Wtedy traficie na niego/ją którzy będą warci zachodu i nie będzie gierek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O to właśnie Michale chodzi. O uczciwość i brak gierek, o nic więcej. Lepsze jest powiedzenie nawet niemiłej prawdy niż kręcenie i udawanie albo bawienie się czyimiś uczuciami, by np. zaciągnąć kobietę do łóżka. Wolę mężczyznę, który już na wstępie powie, że szyuka przygód, bo wtedy wiem, że nie mam po co tracić na nikego czasu, a on mnie nie oszukuje i nie bajeruje, że niby mu zależy, tylko po to, żeby osiągnąć swoje. I to jest ok, chociaż zupełnie nie zgadzam się z jego stylem życia. Ale on przynajmniej nie oszukuje kobiety. Mówiąc tak może trafić na taką, która też chce się bawić i jeśli jej to odpowiada, to ich sprawa. Wtedy się nie ranią, bo oboje wiedzą, na co się decydowali i oboje się na to zgodzili. Ale nie ma tutaj gierek i wykorzystywania kogoś, jest za to uczciwe postawienie sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
No i tu rozczaruję wszystkich do swojej osoby. Dorosłem bardzo późno. Zakochałam się, ale czy kochałam ? Raczej napisz zauroczyłam się. Pomiędzy zakochaniem, a zauroczeniem jest ogromna różnica. Zauroczyć się to nie okazywać uczucia. To tylko egoistyczne pragnienie. Tak ładnie piszesz o sobie, ale czy jesteś uczciwa w stosunku do tego faceta ? Ty go pragniesz, chcesz mieć. Ale jak to się miało do miłości ? Ta miłość dopiero później przyszła do ciebie. Do niego też. Jeszcze raz powtarzam. Kierujesz się EMOCJAMI, a nie UCZUCIEM. Gdybyś kierowała się uczuciem doszłabyś do wniosku, że to jest to. Że to facet twojego życia. Druga połówka. Wybranek losu. Nazywaj to jak chcesz. Ale właśnie teraz, w tej chwili to ty popełniasz największy błąd. Nie odróżniasz że to właśnie ty kierujesz się fałszywą emocję. Tu nawet nie ma rozsądku. Jest to coś irracjonalnego co mają tylko kobiety. Odrzuci coś co jest jej przeznaczeniem.Ale to twoje życie. Twój wybór. To ty będziesz żałować tego, nie ja. Uwierz mi na słowo. Ja mam rację w tym momencie. Jeżeli zapiszesz sobie gdzieś to w pamięc*****kilku latach będziesz miała dowód. Człowiek zapomina z czasem krzywdy. Pamięć robi nam psikusa. Daje projekcję pięknych chwil. Człowiek sam wypiera z siebie to co sprawiało mu ból. Pamięta tylko to co sprawiało radość i było miłe. Miłe są chwilę zauroczenia. Ale uczucie spełnienia są jeszcze piękniejsze. Gdy zaczynasz wspominać i trafiasz na tę chwilę łzy same płyną po twarzy. Miałaś co co sama odrzuciłaś. Wzięłaś po zasie produkt zastępczy. Ale tamten zawsze pozostanie .............................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuczorek
jejku, że Wam sie chce tak debatować... Moim skromnym zdaniem życie i zwiazki są o niebo prostsze niż Wy sobie tutaj roicie, serio:) Ludzie generalnie za bardzo przejmują sie konwensami, tym, co wypada czego nie wypada! Ile tu jest tematów w stylu "kiedy moge iść z facetem do łózka", "czy na pierwszej randce wypada całowac się" i inne bzdety. Często żyją i podejmują decyzje 'dla ludzi' a przeciez to ich życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowokatorze, mylisz się. Ja już dawno doszłam do wniosku, że to mężczyzna mojego życia. Wiem to i tak czuję. Ale nie jestem dla niego kobietą życia, ot co. Nawet jeżeli późno dojrzałeś, to dojrzałeś, on jeszcze chyba nie, bo chce nadal się bawić, a nie jest młodym chłopcem. Jego wybór. Jesli mu to pasuje, to jego sprawa. Ty za to potrafisz dużo pisać, tylko...nic z tego nie wynika. Bo co mi z tej wiedzy, że dla mnie to ten jedyny, skoro on już mi pokazał, że nie chce mieć ze mną do czynienia, że niczego do mnie nie czuje, że potraktował mnie chyba jak jedną ze swoich rozrywek, tylko na odległość, że mnie zranił gdy wyczuł z mojej strony coś więcej i nawet nie potrafił się wobec mnie zachować fair. Więc co, mam mu się rzucić za to na szyję i jeszcze mu za to podziękować? I narzucac się jak desperatka? Żartujesz. Są rzeczy, których nawet największa i prawdziwa miłość nie przeskoczy. Ale mimo wszystko życzę mu dobrze, chociaż u mnie już drugiej szansy by nie dostał - bo już stracił moje zaufanie i dlatego, że nie chcę być traktowana jak zabawka, tylko jak też miłość czyjegoś życia. Proste i nie wymaga więcej wyjaśnień. Widocznie Ciebie ktoś tak źle nie potraktował albo sam masz takie grzechy na sumieniu, więc tego nie zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą dość już pisania na jego temat i rozdrapywania ran. Wystarczy, że wczoraj podyskutowałam z Tobą więcej Prowokatorze i już całą noc nie spałam przez myślenie o nim, podczas gdy próbuję o nim zapomnieć. Może kiedyś wreszcie "dorośnie" i mam nadzieję, spotka tę dla niego jedyną i będzie szczęśliwy, a ja się będę tym cieszyć. Ale do mnie drogi powrotnej nie ma, zresztą on i tak nie chce, więc nie musze się o to martwić. Nie chcę o nim więcej myśleć i w kółko wracać do tematu. Mam nadzieję, że kto miał coś z tej historii zrozumieć to zrozumie i mu to pomoże więcej nie robić takich błędów wobec kobiety czy meżczyzny, że mu to pomoże wyobrazic sobie, jak bardzo się takim zachowaniem rani kogoś innego i że nie wszystko można naprawić. Powodzenia wszystkim, zwłaszcza Michałowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
Jak smakuje suchi ? Jaki smak mają lody pistacjowe ? Jak wygląda niebo na Lazurowym wybrzeżu ? Te wszystkie pytania uzyskają odpowiedź gdy spróbujesz lub zobaczysz. Zakładasz że chłopak nie dorósł. Już z góry uznajesz to za pewnik Dlaczego ? Czy ty jesteś wyrocznią, autorytetem, Nieomylną Pytią ? Dlaczego zakładasz że nie. Myślisz swoimi kryteriami. Inni inaczej to widzą. Wiec ty z góry już wiesz, że chłopak nie dorósł, nie spoważniał, że nie traktuje cię serio. Panie Boże chroń mnie przed taką dziewczyną. Jesteś tak zarozumiała w swojej perfekcji jak np p. Rozenek, której naprawdę daaaaaaleko do perfekcyjnej kobiety. Załóż że to ty się mylisz. Zabawa i imprezowanie to nic złego. Człowiek pod naciskiem chwili, pod presją nagle odrzuca rozrywkę i bierze się za tematy serio. Teraz nie jesteś z nim. Wiec facet jest jak wolny elektron. Zakładam że gdybyś otworzyła mu drzwi i powiedziała: Wejdź i zostań. Rozrywki poszłyby szczekać. To ty zakładasz błędną ocenę człowieka. Po co facet ma się wysilać gdy słyszy tylko NIE, BO NIE. A NIE, BO NIE I JUŻ. No wiec ja zakładam, że jesteś brzydka, pryszczata, beznogi ze szklanym okiem, a poza tym brakuje ci zębów w górnej szczęce. Nic bardziej mylnego od rzeczywistości. Wiec Piękna, odpuść te swoje założenia a dopuść luźną sytuację. Zwolnij hamulce i jedź do przodu. A wtedy słońce pokarze sie na niebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
Ktoś przed chwilą słusznie zauważył, że wszyscy nieudacznice dzielą włos na czworo. Po co, w imię czego ? Nie wiem. Ale nie wydląda to na dyskusję akademicką wyższości Świąt Wielkanocnych na Świętami Bożego Narodzenia. Nie spróbujesz, nie posmakujesz. Pomiędzy wiedzą teoretyczną , a praktyczną jest ogromna różnica. Teoria opiera się na założeniach. Praktyka na faktach sprawdzonych. Najgorzej gdy ktoś zakłada że lina wytrzyma, a ona się jednak zerwie. Bo TEORETYCZNIE powinna wytrzymać, Ale praktycznie była ze zleżałego materiału i sparciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na jakiej podstawie Ty zakładasz, że om chciałby ze mną zostać, skoro uciekł, kiedy wyczuł moje uczucia i na spotkaniu ze mną do mnie przyszedł i radośnie nawijał do czasu, gdy nie wspomniałam o naszej korespondencji przy koleżance, z którą go tam spotkałam? Wtedy powiedział mi coś niemiłego i uciekł - razem z nią. No proszę, jeśli znasz skuteczne rozwiązanie, to chętnie posłucham, bo moje szeroko otwarte dla niego drzwi zamknął z hukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba dobrze wiesz Prowokatorze, że nie każdy musi odwzajemniać nasze uczucie, do miłości nikogo zmusić się nie da ani nie na tym to polega, by na kimś coś wymuszać. Nie sądzę, że moje uczucia spowodowałyby, że jemu by się wyłączył tryb zabawy, bo niby dlaczego, zwłaszcza że nic do mnie nie czuł. A chyba nic dziwnego, że nie chcę żyć w toksycznym związku? Nie każdy jest uczciwy jak my, nie zamierzam cierpieć dlatego, że tylko ja kocham. Jednego uczucia na dwoje nie wystarczy. Słuchaj, ja już nie daję rady na ten temat dyskutować. Znów przez to wszystko o nim myślę zbyt wiele, a dużo wysiłku włożyłam w to, żeby prawie nie myśleć, bo nie odzywamy się już wiele miesięcy. Zwyczajnie mam dość, bo zbyt bardzo mnie to wszystko boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
Jak trudno zdobyć się na szczerość. Łatwo jest się domyślać, myśleć, marzyć. Ale żeby wydusić słowo to na to trzeba odwagi. Każdy tchórzy. Ty, on. Każde z was unika prawdy. Bo boicie się prawdy. Prawda was przeraża. Strach jaki was ogarnia zapętla was w jednym kręgu. Kręgu mrocznych myśli. Więc kisisz się w tym bagnie. Rozpaczasz. Boisz się spojrzeć w lustro, żeby nie widzieć tej tchórzliwej istoty. Ale to już beze mnie. Ja mama swoje życie. Gram va bank. Wszystko albo nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz Prowokatorze, problem nie leży w szczerości, bo dla mnie nie jest problemem powiedzieć, co czuję, tylko widzę, że ten człowiek może nie zasługiwać na to, by się o tym dowiedzieć. Ja też gram va banque: miłość + szacunek albo nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu z 21:26 i popieram wszystko co piszesz nie każdy zasługuje na miłość właśnie miłość plus szacunek mój eks niby chciał ze mną być ale jak można być z mężczyzną który aż tak "zabłądził" że odważył się na najgorsze? był wtedy ubezwłasnowolniony gdy to robił? nie wiedział co robi? ( zdecydował się na inny związek, który mu nie wyszedł) On w moich oczach nie był wart już niczego, nawet nie chciałam później na niego spojrzeć u mnie jest inaczej niż u Ciebie gościu z 21:26 bo prosił o wybaczenie itd. ale nie dałam mu już szansy nigdy, bo dla mnie to była nieprawda skoro zdecydował się na takie coś, nie zaufałam mu już , nie żal mi go było On miał gdzieś moje uczucia więc nie obchodziło mnie co On później czuł, nie wierzę że zabłądził nie jest nastolatkiem tylko dojrzałym mężczyzną 20-latek może zabłądzić bo jest młody, niedojrzały, ale nie "stary koń", zaczął nowy związek z premedytacją, nawet ich spotykałam jak chodzili objęci i taka miłość jest nic nie warta i czemuś takiemu nie daje się szansy żadnej, ale są kobiety co wracają do takich mężczyzn, może nie mają honoru lub szacunku do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość gościu z 21:26 i popieram wszystko co piszesz nie każdy zasługuje na miłość właśnie miłość plus szacunek mój eks niby chciał ze mną być ale jak można być z mężczyzną który aż tak "zabłądził" że odważył się na najgorsze? był wtedy ubezwłasnowolniony gdy to robił? nie wiedział co robi? ( zdecydował się na inny związek, który mu nie wyszedł)". Dziękuję. Myślę, że wszystko zależy po prostu od tego, w jaki sposób się wszystko zakończyło i co między tymi osobami zaszło. Nie uważam, że zawsze danie komuś kolejnej szansy, jeśli ludzie się rozstali i weszli w nowe związki, a potem zrozumieli, że nie mogą o sobie przestać myśleć, jest brakiem szacunku. Nie zawsze miłość jest odwzajemniona w tym samym czasie, a po rozstaniu się byli partnerzy mogą wchodzić w nowe relacje. Ale co innego nowy związek, a co innego skakanie z kwiatka na kwiatek i właśnie o tym drugim przypadku mówiłam. Że nie wiem, czy to etap przejściowy, wywołany poszukiwaniem tej właściwej osoby czy strachem przed wejściem w kolejny związek, by nie zostać zranionym po kolejnych rozczarowaniach, czy...charakter zdradzacza. I dlatego nie jestem pewna, czy takiemu mężczyźnie można zaufać. Nawet jeśli ten mój przyjaciel był wcześniej w długim związku i byli zaręczeni, co świadczyło o chęci stabilizacji, to teraz nie wiem, co myśleć o jego zachowaniu. Miło w przypadku tego Twojego byłego, że chociaż prosił o wybaczenie, ale to Ty wiedziałaś najlepiej, czy warto ryzykować i dać mu szansę, czy pozwolić mu odejść, by nie dać mu się ponownie zranić. A poza tym dochodzi jeszcze sprawa szacunku do nas samych - jeśli ktoś zachował się wobec nas bardzo niemiło, to czy był to jednorazowy wyskok, czy jednak potem okaże się wobec nas w codziennym życiu chamem? Miłość tak, ale nie za wszelką cenę, a już na pewno nie za cenę cierpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slavic_beauty
Witam wszystkich :) Temat bardzo się rozwinął jak widzę i wybaczcie za wtrącenie ale chcę poznać stanowisko ludzi w takiej sytuacji. Powiedzcie mi kiedy oboje ludzi łączy coś niezwykle unikatowego, trudnego do opisania, uczucie w którym jest chemia, zauroczenie i oboje czują że znają siebie od lat chociaż znają się zaledwie kilka miesięcy. Pasują do siebie wręcz idealnie pod różnymi aspektami (od fizycznych preferencji do charakteru). Jestem tą szczęściarą że poznałam mojego ukochanego, darzę go niezwykłym szacunkiem, ufnością ,czuję się przy nim spełniona i szczęśliwa. Dzielą nas setki kilometrów ,ale to nie jest dla mnie przeszkodą, chcę spróbować, chcę być z nim,wiem że jestem dla niego bardzo ważną osobą w jego życiu,odwzajemnia moje uczucia,wiele razy to udowodnił, jednakże on boi się zakochać ,wejść w głębszą relację,gdyż z reguły połączenie miłości z kariery nie idzie w parze. Uczucie przeważnie postrzegane jest jako przeszkoda w spełnieniu zawodowym, ja chcę być dla niego wsparciem,osobą która zawsze przy nim będzie bez względu na sytuację. Powiedzcie mi proszę czy wy gdy bylibyście w takiej sytuacji (zwracam się do panów w szczególności) odważylibyście się kontynuować znajomość gdy jesteście na drodze do osiągnięcia sukcesu?Spróbowalibyście? Serdecznie pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wytłumacz,co ma wspólnego kariera,a kontynuacja znajomości???Myślę że nie jesteś szczera w tym co piszesz,przeszkodą dla faceta może być żona,dzieci a wtedy z planami o karierze może zapomnieć,bo tak to bywa że nie ma już sprzyjających warunków ku temu.Odległość co to takiego??Przeciez ty mogłabyś przyjechac do niego,tak??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
slavic_beauty - ja niestety nie jestem panem :-) , ale sytuacja, która opisujesz, jest mi bardzo dobrze znana, co możesz przeczytać tutaj w tym wątku. Jedyna różnica jest taka, że ja się tylko z tym mężczyzną zaprzyjaźniłam i o uczuciach nie rozmawialiśmy. Raz niewiele myśląć napisałam coś, co wyszło na tyle dwuznacznie, że domyślił się, że coś do niego czuję i przestał się odzywać, a na spotkaniu potem pokazał, że nie chce dalej utrzymywać kontaktu. Też poznaliśmy się dzięki temu, że pracujemy w podobnych branżach. Kto wie, czy to też nie miało z jego strony jakiegoś wpływu na to wszystko, chociaż od tej strony nigdy się nad tym nie zastanawiałam, bo po co, skoro byliśmy tak bardzo do siebie podobni, że rozumieliśmy się niemal bez słów? Ale w każdym razie u nas to nie wypaliło, mimo że byliśmy bratnimi duszami - z jakiegoś powodu przestraszył się tego, że coś do niego mogę czuć więcej i się ewakuował. Oby u Was było inaczej, chociaż już sam związek na taką odległość jest ogromnym wyzwaniem, od spraw wspólnego zamieszkania rozpoczynając, a na wzajemnym zaufaniu kończąc. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×