Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rodzice jedynaków nie dają im wyboru drogi życiowej

Polecane posty

Gość gość

Taki jedynak ma na starcie przerąbane, bo żeby nie być samym na starośc MUSI założyć rodzinę. Nie może sobie sam wybrać czy być singlem, czy żyć w związku. Kto chciałby na starość być zupełnie sam? a singiel który ma rodzeństwo nigdy sam nie zostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tu się mylisz.Mam brata.Teoretycznie, bo w praktyce mieszka 3000 km ode mnie i nie mamy ze sobą kontaktu.Ostatni raz rozmawiałam z nim przez tel kilka lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to widocznie wywodzicie się z jakiejś rodziny dysfunkcyjnej. jak można nie utrzymywać kontaktu z własnym bratem? zresztą jakby coś się wydarzyło to na pewno brat by C***omogł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćść
Nikt nie chce być sam czy jest jedynakiem czy ma rodzeństwo. Rodzeństwo rozjedzie się po świecie i widuje się na gwiazdkę to i tak taka osoba jest sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację. Biorę to pod uwagę. Sama jestem jedynaczką i wiem jak jest ciężko. Nie chce żeby moje dziecko było nie szczęśliwe ale chyba nie zdecyduje się na drugie dziecko. Po prostu za dużo roboty a ja mam słabą psychikę i nie dałbym rady wychować 2 dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Całkowicie zgadzam się z autorką tematu. Jestem jedynaczką, mam 32 lata i nie mam już praktycznie rodziny ( tej pierwotnej z której się wywodzę bo męża i dziecko mam ), moja mama zmarła niedawno, dziadkowie już dawno umarli i został mi już tylko tata. 1 osoba, a mój mąż ma rodziców, troje rodzenstwa, do tego dwoje z nich ma już dzieci, tak więc mąż rodziny pierwotnej ma 7 osób a ja 1.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem z rodziny dysfunkcyjnej.Po prostu każde z nas ma swoje życie i tak jakoś stopniowo, z uplywem lat nasze drogi się rozeszły.Staliśmy się dla siebie praktycznie obcymi ludźmi.Mam za to nadal bardzo bliski kontakt z przyjaciółkami z ktorymi znam się od piaskownicy.To one są przy mnie kiedy coś zlego się stanie.Zresztą poniekąd stałyśmy się rodziną bo łączą nas dzieci.jesteśmy nawzajem chrzestnymi swoich pociech. Jak dla mnie posiadanie rodzeństwa nie jest gwarancją posiadania kogoś bliskiego na stare lata. Myślę że jeżeli człowiek ma dobre serducho i fajny charakter to zawsze będzie miał przy sobie kogoś bliskiego-niekoniecznie członka rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet jakbym miała rzadko widywać rodzeństwo to przez sam fakt że je mam byłabym szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym jest... Mam męża jedynaka, zawsze tęsknił za wielką gromadkę dzieci, chciałby mieć ich tuzin. Zgodziłam się jedynie na 3 dzieci. Wspaniały ojciec, z pracy wraca zmęczony, w domu odżywa. Ciekawsza jest jednak reakcja teściów. Mieszkamy po sąsiedzku, w domu bliźniaku. Życzliwie dopytują, czy może jeszcze jakiś wnuk im się szykuje. Są zachwyceni tak liczną rodziną. Ich sytuacja była inna, oboje wychowankowie domów dziecka, żadnego wsparcia, pomocy, sami wszystko swoimi rękami wypracowali, ale jak przyznają zawsze brakowało im rodziny. Teraz mają harmider i czują się lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem chrzestną do syna mojej przyjaciołki, nawet z nim siedziałam codziennie od czasu jak miał pół roku do czasu jak skonczyl 19 miesiący. Karmiłam, bawiłam, przebierałam, kocham go jak własne dziecko, bardzo go lubię. Przyjaciołkę uwielbiam, od dzieciństwa razem, ale zawsze więzy krwi wygrają, siostra to jednak siostra, a brat to brat, krew z krwi, kość z kości. Wiem że jakbysmy nie wiem jak sie poklocili (a mam siostre i brata), to jakby sie cos złego stało to w nocy o polnocy by do mnie przyszli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za glupi temat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja i siostra
Mieszkamy w trójkącie - ja, moja siostra i rodzice [Francja, Dania, Polska] - 3 razy ponad 1000 km. Widujemy się i kontakt mamy częstszy niż rodziny mieszkające w niewielkiej odległości. Urlop u rodziców na Mazurach, Boże Narodzenie w rodzinnym domu-obowiązkowe! Na szczęście nasi mężowie też mają rodziców w tych stronach więc to nie problem. Kontakty telefoniczne z siostra i rodzicami mamy codzienne, rozmawiamy my, czasami nasze dzieci, czasami tylko na skypie przesyłamy sobie pozdrowienia. Wspaniale mieć dużą rodzinę. Od czasu do czasu pogadamy sobie z kuzynostwem w Czechach, Holandii, Anglii, USA. Kiedyś mieszkaliśmy blisko siebie, ja wyjechałam z kraju 18 lat temu, kuzyni 12, siostra 11... jeszcze przed wstąpieniem do Unii. Cudowna jest jednak Wigilia w kraju, na nią ze wszystkich zakątków Świata zjeżdżamy i za kilka tygodni znów ponad 30 osób do stołu zasiądzie, bo teraz z racji odległości, które nas dzielą jesteśmy sobie bliźsi sercem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie głupi tylko prawdziwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
beznadziejny temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Myślę że jeżeli człowiek ma dobre serducho i fajny charakter to zawsze będzie miał przy sobie kogoś bliskiego-niekoniecznie członka rodziny." Bardzo mądre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzenstwo to rodzenstwo, żadna przyjaciołka nawet najserdeczniejsza nie zastąpi ich.Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzenstwo zawsze moze umrzec po drodze wiec nawet nie bedac jedynakiem mozna nim zostac i co wtedey?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to mam sobie robic kolejne dzieci bo ktos ma takie zdanie?jedno mam i jedno zostanie, nie jestem też jakas nie normalna, mam 3rodzenstwa a mąż 4 i wiecie co??lepiej nie mieć nikogo, obca osoba c***oda rękę a rodzina tą rękę odetnie, wiem co mówie, dlatego nie chce dla córki rodzeństwa i ja sama też nie czuje potrzeby mieć kolejne dzieci, to samo mąż, i nikt z was nie ma prawa narzucać ze ma sie mieć gromadkę dzieci, ja nie krytykuję nikogo czy ma jedno czy 5 każdy decyduje sam, moja córka ma towarzystwo, chodzi do przedszkola ma kolezanki, co jej wiecej do szczęścia, kolejne dzieci??paranoja,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja od 10 lat jestem z jedynakiem. Taka ze mnie głupia kobieta że wciąż czekam aż sięooświadczy. Słyszałam obietnice że się oświadczy, że będzie ślub a w ubiegłym roku że będziemy się starać o dziecko. To ciągle obietnice. Ostatnio nawet usłyszałam że nie nadaje się na bycie matka. Ze musze zasłużyć na niego. I dotarło do mnie ze on już podjął dawno decyzję. Żałuję tylko ze zmarnować najlepsze lata swojego życia czekając na cos co było tylko w mojej głowie. Tylko moim marzeniem. Teraz na 37 lat i już niedługo zostane sama. To bardzo boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba chodzi o to zeby rodziny zakladac bo inaczej gatunek wyginie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z rodzeństwem bywa różnie i wcale nie musi być to patologia. Wiem coś o tym , zwłaszcza jak zostawiają ci starszych rodziców na głowie i mają to gdzieś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tu się mylisz.Mam brata.Teoretycznie, bo w praktyce mieszka 3000 km ode mnie i nie mamy ze sobą kontaktu.Ostatni raz rozmawiałam z nim przez tel kilka lat temu. x to wg mnie jesteś jedynaczką. co to za brat na papierze? ale to wina rodziców że was tak wychowali, że się nie szanujecie, nie kochacie. ja sama mam brata, mieszkam za granicą, brat w PL i mamy super kontakt. widzimy się kilka razy w roku, wakacje spędzamy razem co najmniej 2 tyg. dzwonimy do siebie co tydzień albo i częściej. wiem że mogę na brata liczyć i odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.11.13 [zgłoś do usunięcia] gość I tu się mylisz.Mam brata.Teoretycznie, bo w praktyce mieszka 3000 km ode mnie i nie mamy ze sobą kontaktu.Ostatni raz rozmawiałam z nim przez tel kilka lat temu. _ To dlaczego nie rozmawiacie ze soba czesciej? Wasza wina ze nie pielegnujecie braterskiej i siostrzanej wiezi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tu się mylisz.Mam brata.Teoretycznie, bo w praktyce mieszka 3000 km ode mnie i nie mamy ze sobą kontaktu.Ostatni raz rozmawiałam z nim przez tel kilka lat temu. x dla mnie to chore. mam dwoje rodzeństwa i mamy świetny kontakt. Nasze dzieci czesto się spotykają, bawią, nocują u siebie. mieszkamy w jednym mieście. w głowie mi się nie mieści mieć brata i nie utrzymywać z nim kontaktu? dlaczego do niego nie zadzwonisz, nie zaprosisz do siebie? z tobą jest coś nie tak, wg mnie jesteś zimnym człowiekiem. a twój braciszek tak samo wychowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja wlasnie tez tego nie rozumiem,jak mozna nie utrzymywac kontaktu z rodzenstwem.Ja mieszkam w Anglii moj brat rowniez z tym ze 300km.ode mnie siostra nasza w Polsce ,ale nie oznacza to wcale ze nie mamy ze soba kontaktu,sa tel. czesto na skypie razem rozmawiamy tworzac konferencje widzimy sie rzadko ale tesknimy kontakt mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tu się mylisz.Mam brata.Teoretycznie, bo w praktyce mieszka 3000 km ode mnie i nie mamy ze sobą kontaktu.Ostatni raz rozmawiałam z nim przez tel kilka lat temu. --- ale czym ty się chwalisz? to nie jest normalna sytuacja. zamiast coś z tym zrobić to każesz innym tak żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja oprocz ze mam swoje rodzenstwo to nawet z bratem ciotecznym mam super kontakt,a tu taka pisze ze ze swoim rodzonym przez lata nie rozmawiala,szok normalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie utrzymuję kontaktu ze swoim bratem. Nigdy nie łączyła nas wielka więź. Mamy zupełnie inne charaktery i sposób postrzegania świata. Jako dzieciaki po prostu staralismy się wzajemnie tolerować (ale kłótnie i tak były na porządku dziennym). Rodzice nie mogą zmusić nas do kochania się. Traktowali nas jednakowo, żadne z nas nie było faworyzowane. Mimo to po prostu za sobą nie przepadalismy. I to zostało do dzisiaj.Nasze drogi się rozeszły, mieszkamy daleko od siebie i nie dążymy do bliższych relacji. Gdy ostatnio się widzieliśmy - kompletnie nie umieliśmy ze sobą rozmawiać.Jesteśmy dla siebie grzeczni, uprzejmi - i kompletnie obcy.Rodzeństwo nie zawsze oznacza wielką wzajemną miłość.Popatrzcie ile tu tematów gdzie ludzie opisują swoje wojny z rodzeństwem.A wojny o spadek to już norma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×