Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kkkkkkkkkkkkkkkkk

samotna matka wyczerpanie jak sobie pomóc

Polecane posty

Gość kkkkkkkkkkkkkkkkk

dziewczyny, jestem samotną matką, facet zostawił nas jak syn miał miesiąc. teraz synek ma rok. siedzę z nim sama w domu, jestem na utrzymaniu ojca, który, chociaz kocha wnuczka, to nie zajmuje się nim, bo nie potrafi. moja mam nie żyje. jestem wyczerpana. czasami nie mam już siły wstac do płaczacego malucha. sama z nim 24 na dobe od 11 miesięcy. czasem wyjdę z domu bez dziecka na zakupy raz na 2 tyg na godzinę. tyle ojciec mi pomoże. nie załatwiłam jeszcze alimentów, nie mam jak i kiedy, bo małego wszedzie nie zabiorę a rodzina (ciotka, kuzynka) mieszkają dosc daleko. mieszkam na wsi, z małym ciężko tu gdzieś wyjsc. nie mam już siły. czuję, ze za chwilę zwariuję, tak bym chciał miec chociaz godzinę dla siebie, żeby się wykąpac spokojnie...nie daję rady zrobic obiadu i wszystkiego w domu...czy to depresja? jak sobie radzicie z obowiązkami i z małym dzieckiem, gdy nie macie pomocy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie masz pracy, nie masz warunków a się rozmnażasz i to jeszcze z pierwszym lepszym. gratuluje głupoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaraz wspaniałe i życzliwe kafeterianki wyzwą cię tu od najgorszych, zlinczują i w ten sposob poprawia sobie swoje żałosne poczucie własnej wartosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w życiu są priorytety a twoim powinno być zapewnienie środków do życia dziecku, minął rok a ty jeszcze nie załatwiałaś alimentów i jeszcze głupio tłumaczysz, się. Takie sprawy załatwia się od razu a nie po ponad roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale przecież na własne życzenie sobie taki los zgotowała. ktos jej kazał rozkładać nogi przed jakimś prostakiem? chyba jedyna rada to taka żebys sobie znalazła porzadnego chłopa, takiego ktory cie zechce z balastem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powinnaś zrobić sobie jakaś przerwe kosztem tych obiadów i sprzątania. Ja, jak mam zły dzien to piernicze obowiązki domowe i np spie w tym samym czaise kiedy dziecko ma drzemke. Idzie zima i łatwiej o depreche.Motywuj się do wyjść, chociaż na spacery. Zacznij załatwiać alimenty, może żłobek dla dziecka ? Po prostu miej jakiś cel. A jesli Twój tata jest chetny, to proś go czesciej o wolną godzine, pomoc. Im dziecko starsze, tym mniej kłopotliwe myslę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojjj, rozumiem cię doskonale, ja co prawda mam męża,ale wtedy gdy córka bła taka malutka praktycznie byłam sama, bo mąż pracował w delegacjach, albo Warszawa albo Niemcy, cały czas sama i sama, córka bardzo dużo plakała po nocach, chodziłam jak wrak człowieka, mąż choć chciał wsparcia nam dac nie mógł,wpadlam w straszna depresję,mijały dni, miesiace, mąż zmienił prace, nasze stosunki sie polepszyły, w tym roku córka poszła do przedszkola,w końcu odżyłam, wyspalam sie dopiero po ponad 3latach, życzę ci duzo siły i wytrwałości, dasz rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkk
prace miałam, skończyłam studia i znam biegle 2 języki. musiała zając się synkiem, więc zrezygnowałam z pracy. a z facetem byłam 5 lat i byłam zaręczona, poznał inną jak byłam w ciązy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TACY IDIOCI sie niestety zdarzają, ale musisz byc silna jeszcze troche dziecko podrośnie i wyślij do przedszkola, ja tak zrobiłam, tez mieszkam na wsi, w okolicy juz nie było miejsc ale dostała się w do innego przedszkola, nie wazne ze jezdze daleko dzien w dzien ale choc kocham swoje dziecko nad życie to musze od niej odpocząć,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz przewage bo masz wykształcenie z pracą bedzie lżej, dasz rade, nie mozesz sie tylko załamywac, wiem o czym mówię bo ja juz byłam na samym dnie psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkk
dzięki Mowidka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też zwykle jestem sama - mąż w rozjazdach i wiesz co...kiedy musze załatwiac cos w urzedach, bankach itp. - biore małą ze sobą. Rozumiem nawet obsługę z ich krzywymi spojrzeniami, bo sama w banku pracowalam i takie dziecko co robi bajzel w ulotkach i trzaska drzwiami (moje sie na szczescie nie wydziera) to jest meczace w pracy.. ale wyjscia nie mam. Ubzpieczenia samochodów, poczta, sprawy firmowe meża, dostarczanie dokumentów za meza kiedy starał się o dotacje, moje wizyty w urzedzie pracy - wszsytko z małą. Nawet jeżdze z nia kontrolować męża pracowników jesli mają blisko zlecenie a on jest daleko. Jak była całkiem mala i spala w gondoli to nawet na siłownię ją brałam i do groty solnej - wiem że na wsiach nie ma czegos takiego. Ale może macie w poblizu bibliotekę? Tylko nie filie a głowny oddział - w tym roku biblioteki prowadzą kluby malucha - zwykle raz w tygodniu po 2 godziny - sa panie które sie zajmują maluszkami. Oczywiscie przy takim małym dziecku musisz byc blisko... ale mozesz np. poczytać sobie ksiązkę albo posiedziec w spokoju przy komputerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tlumaczysz sie sama przed soba z wlasnej bezradnosci, co z ciebei za matka skoro nie umiesz zalatwic spraw podstawowych dla swojego dziecka? idz do lekarza, moze masz depresje poporodowa, jesli nie to jestes zwyklym leniem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wierzę,że bycie przy dziecku 24h na dobę jest wyczerpujące,moje dziecko prawie w ogóle nie spało.Chodziłam jak cień.Myślę,że twoje podobnie nie da Ci się wyspać dlatego jesteś wyczerpana.Powinnaś kłaść się spać razem z nim i mieć w nosie że coś jest do zrobienia.Pomyśl sobie,że nie jesteś sama wiele osób w tym czasie przechodzi to samo co Ty.Co mają mówić mamy,które opiekują się dziećmi niepełnosprawnymi one nigdy się nie usamodzielnią,więc jesteś w lepszej sytuacji.Życzę Tobie wytrwałości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedno dziecko i problem , nie możliwe.Ja chodziłam wszędzie z dwójką dzieci , Nawet do Urzędu Skarbowego, tam poprosiłam strażnika, o przypilnowanie mi wózka z maleńkim synkiem , żeby nie wciągać wózka na drugie piętro a ze starszą już rozumującą córeczką poszłam załatwić sprawę.Po chwili wróciłam po synka , podziękowałam wyrozumiałemu strażnikowi a sprawy pozałatwiałam.Trzeba sobie radzić w życiu.Głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko ma rok, to możesz szukać pracę i iść do pracy, dziecko do żłobka, do tego przecież można z dzieckiem pójść, ja nawet jak sąsiad narozrabiał to w sądzie byłam z rocznym dzieckiem bo nie miałam z kim zostawić a nie będę najmowała opiekunki i dokładała jeszcze do tego bo sąsiad narozrabiał, niech mnie nie biorą na świadka i w sądzie dzieckiem się zajęto a ja złożyłam zeznania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albelu21
9727655 napisz do mnie - samotna mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wez sie opanuj, siedzisz na lbie wlasnemu ojcu, on musi Was utrzymywac, a Ty biadolisz jak ci zle i ciezko i to z rocznym juz dzieckiem. Nie wierze, ze masz studia skonczone, zachowujesz sie jak ostatnia niedorajda ! Co za problem dziecko ze soba zabrac? No chyba, ze masz tak je rozpuszczone, ze boisz sie, ze Ci wstydu narobi. Braku alimentow juz nie skomentuje, zal normalnie. I Ty jeszcze oczekujesz, ze Twoj ojciec po robocie bedzie zabawial Twojego dzieciaka? No tak, mam nawet w pracy kolezanki, ktore uwazaja swoje dzieci z 8 cud swiata i maja sapy, ze babcia i dziadek w weekedn chca wyjsc/wyjechac a nie nianczyc rozpuszczonego dzieciaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taka wyksztalcona a w zyciu niezaradna p*****la. Dziecka ze soba do adwokata nie wezmiesz I bedziesz tak zyc na garnuszku tatusia jeszcze 5 lat zanim dziecko pojdzie do szkoly. Wymowka na lenistwo I brak organizacji. Widocznie pasuje ci takie zycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jeśli masz studia i znasz języki obce to znaleźć pracę powinno Ci być dużo łatwiej. Może żłobek dla dziecka też byłby dobrym rozwiązaniem. Zawsze możesz też udzielać korepetycji, półrocze się zbliża więc napewno znajdzie się paru uczniów chcących poprawić oceny :) w tym czasie Twój tata mógłby dziecko przypilnowac. Ja tak robiłam- udzielałam korepetycji z angielskiego najpierw jednej sąsiadce, a później jeszcze dwóm dziewczynom z Jej klasy. Godziny tak rozkładalam żeby dziecko akurat spało lub żeby moja mama miała godzinę wolnego i mogła się nią zająć. Załatwić te alimenty też najwyższa pora, nie ma na co czekać. Jeśli nie masz z kim dziecka zostawić to możesz zabrać ze sobą :) adwokat to na pewno zrozumie:) ja też z córką wszystko załatwiłam, nawet z Nią na rozprawie byłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×