Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

rodzina męża to żadna rodzina

Polecane posty

Gość gość

mąż to jeszcze rozumiem.... ale teściowa, teść, szwagierka, szwagier....jaka tam rodzina, to obcy ludzie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja rodzina to też żadna rodzina dla męża, więc nie ma obowiązku ich szanować, pomaać, bo to jacyś tam ludzie, a jak umrą, niech na pogrzeb nie jedzie, w końcu obcy, co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś w tym jest
Mi babcia męża powiedziała, że ja jej rodziną nigdy nie będę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzina meza dla mnie rodzina
nie jest, ale to nie znacyz, ze ich nie szanuje czy nie pomagam. Tesciowa, ktora mnie nie znosi ma pomoc ode mnie wieksza niz od wlasnej corki. Nie uwazam jej za rodzine, ale szanuje gdyz jest rodzina czlowieka ktorego kocham. W mojej rodzinie zawsze sie pomagalo innym, zostalam wychowana w przekonaniu, ze rodzina jest najwazniejsza- moja rodzina. Dlatego za moim rodzenstwem, moimi rodzicami, a nawet ciotecznymi bracmi czy siostrami w ogien skocze i zawsze pomoge. Jestesmy bardzo zzyci ze soba wszyscy i moj maz od poczatku byl w szoku jak moja rodzina sie potrafi ladnie trzymac razem, jak potrafimy sie zebrac wszyscy gdy jeden ma problem i pomoc. Rodzina to podstawa i rzecz swieta dla mnie, moj maz nie zostal tak wychowany i dlatego to ja a nie on i jego siostra bardziej pomoge tesciowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam. Ja traktuję najbliższą rodzinę męża jak własną - interesuję się, pomagam, rozmawiam, odwiedzam, jestem życzliwa i również jestem tak traktowana. Oczywiście to nie moi rodzice i nie znają mnie od etapu kupek w pieluszkę ale dbamy o siebie i tyle ;) Moi rodzice również traktują męża jak syna, a on (choć na początku związku czuł się z tym niezręcznie) również o moich rodziców się troszczy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam właśnie z tym problem, dla mnie taka rodzina to teoretycznie rodzina... jestem najgorszą synową pod słońcem bo zabrałam mojej teściowej dochód (mój mąż wtedy spędzał u mnie praktycznie cały czas, był w domu maks 2 h) a musiał oddawać część wypłaty matce, która utrzymywała faceta... Nie ojca mojego męża. Z jego siostrą pokłóciłyśmy się 2 lata temu i do dziś się nie odzywamy... Mój mąż jest traktowany jak członek rodziny, ale u niego w rodzinie czegoś takiego nie ma-jeden drugiego obgaduje za plecami, wyzywa od najgorszych, np. teściowa gadała do nas na swoją córkę! a do niej na nas... I tak w kółko, wszyscy fałszywi zakłamani... Ja byłam wychowywana inaczej i jakoś mi tak trudno się w tym odnaleźć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie zupełnie inaczej- jak informowaliśmy o ślubie i wspominałam (osobno) przy przyszłej szwagierce i teściowej o tym że będziemy rodziną, to od obu usłyszałam dokładnie to samo- "przecież już jesteś w rodzinie". Z teściową mam kontakty bardziej szczere niż z własną mamą, ale ona mniej wszystko przeżywa i z nią bardziej po przyjacielsku niż w relacji matka-córka. Babcia męża mnie polubiła od razu i po ślubie miałam od razu "babciu" do niej mówić, traktuje mnie jak wszystkie wnuki i przyznam że jest dużo bardziej troskliwa, zainteresowana niż moja rodzona babcia z którą w tym samym mieście mieszkam. Czuję że mam większą rodzinę, z niektórymi mam lepszy kontakt niż mąż bo nie ma jakiś zaszłości sprzed lat, a i z rodziną z mojej strony relacje się poprawiły jak z rodzeństwem dorośliśmy i zżyliśmy się na nowo po nastoletnim buncie, a z rodzicami już nie szarpiemy sobie nerwów nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zazdroszczę Ci, ja jak pisałam wyżej-mam masakrę, do teściowej gdzie już jesteśmy ponad rok po ślubie mówię "pani" jedynie z jego babcią jest okey. Mój mąż gdy było po zaręczynach moja mama powiedziała do niego "masz mi nie paniować, albo po imieniu, albo mamo" od teściowej tego do dziś nie usłyszałam, a jak byliśmy na ślubie jego siostry to potem przeżywała "jak ten X może do mnie mamo mówić, ja sobie nie życze!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda,ze moja bratowa nie mowi pani do mojej mamy ...Przeciez to nie jej mama !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to prawda. Wredni i puści ludzie nigdy nie będą moją rodziną. Moja rodzina to rodzina męża, na mamę mówi mama całuje po rękach, ja do jego mówię mama. I na tym koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×