Stwierdziłam ze po ponad 20 lat znajomosci moja przyjaciolka mnie nienawidzi

Odkad zamieszkalysmy razem, daje mi to codziennie do zrozumienia. Jest mi bardzo przykro, ze tyle wspolnych lat nic dla niej nie znaczy :(

Tak sie wlasnie poznaje "przyjaciol"

Własnie, najgorsze jest to ze nawet nie wiem, czym dobie na to zasluzylam. Przez te wszystkie lata bylam na kazde jej zawolanie, ile razy ja pocieszlam, ile lez przy mnie wylala, jak ja facet skrzywdzil, a teraz traktuje mnie jak smiecia :(

czyżby toksyczna przyjaźń?

Szkoda tylko ze tyle lat zylam w nieswiadomosci i pozwolilam sie wykorzystywac :(

Jak dokladnie dala Ci to do zrozumienia? Slowa? Zachowanie?

Znalazlam sie w trudnej sytuacji, gdyz rozstalam sie z facetem po 6 latach i wyprowadzilam sie od niego. Nie mialam sie gdzie podziac, gdyz u rodzicow nie ma miejsca. "Przyjaciolka" zaproponowala mi ze moge mieszkac u niej. No i sie zaczelo. Na poczatku od p*****l, az w koncu zaczelysmy byc dla siebie calkiem obce, przeslalysmy ze soba rozmawiac, az w koncu jak postanowilam z nia porozmawiac co sie miedzy nami dzieje, powiedzialam mi ze w sumie nie ma o czym, bo nasza przyjazn sie skonczyla i generalnie ma gdzies te wszystkie lata - to tak w ogromnym skrocie

Mialo byc "powiedziala" a nie powiedzialam, bo to byly jej slowa

Ale powiedziala Ci dlaczego, co jej lezy na sercu? Przyjazn nie mija od tak.

W sumie nie wiem czy to byla przyjazn, a jak juz to jednostronna. Byla wtedy kiedy mnie potrzebowala. Powiedziala, ze to wspolne mieszkanie nam nie wychodzi, ona sie nie czuje u siebie swobodnie przeze mnie - chociaz ja praktycznie siedze tylko w swoim pokoju, nikt do mnie nie przychodzi, chyba ze nasi wspolni znajomi

moje przyjaźnie też się rozpadły po wielu latach - dowiedziałam się potem, że tak właściwie moja przyjaciółka mnie nie lubi. tak trudno trafić na prawdziwą przyjaźń, niestety. my kobiety chyba nie jesteśmy do niej zdolne...

Ciezko to jakos ocenic, jak sie nie zna sytuacji... Powiem Ci tyle... mialam przyjaciolke. Taka jedna na cale zycie. I wydaje mi sie, ze ona moze o mnie myslec to samo, co Ty o swojej przyjaciolce. Ze bylam tylko, jak mnie potrzebowala. Ja to wszystko zakonczylam. Nie dlatego, ze chcialam... Ale tego sie wytlumaczyc nie da. Mam ja w sercu i miec bede. Chodzi mi o to, ze moze w zyciu Twojej przyjaciolki dzieje sie cos, co ja w pewien sposob zmienia i czego moze pozniej w pewien sposob zalowac. Mowie na swoim przykladzie, wiec mozliwe, ze sie myle. Ale mimo wszystko sprobuj do niej dotrzec****orozmawiac od serca. Stracic przyjaciela to cos okropnego... wiem cos o tym.

Tak to się niestety często kończy, jak się jest za dobrym. Czy to w przyjaźni, czy w związku. Przekonałam się o tym sama. Pewne wydarzenie pozwoliło mi ujrzeć, że moja "przyjaciółka" traktuje mnie tak, jakbym w ogóle nie była człowiekiem, stanowię dla niej przedmiot, rzecz, której ona używa, a jak ma awarię, to się ją wywala na śmietnik. Zakończyłam znajomość. Nigdy więcej.

Lepiej ci się powodzi.