Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość prujill

nie umiem żyć w świecie potrzebuje pomocy

Polecane posty

Gość prujill

Założyłam nowy wątek, bo bardzo bym chciała żeby ktoś odpisał, jakoś mi pomógł.Wiem, że wątek o podobnej treści można wyszukać, ale każdy problem różni się od innych...:) Boje się swoich myśli o samobójstwie. Myślałam nad tym, żeby to zrobić, ale wiem, ze chyba nigdy nie bede miala odwagi podjac sie takiego czynu.Mimo tego, ze kupilam juz tabletki na senne i pomieszałam je z innymi. Mam takie poczucie, jakby wszyscy ludzie ktorych mam wokól siebie, mieli mnie gdzieś, wręcz czuli niechęć do mnie, zimną obojętność. Nie moge tego znieść. W towarzystwie w środ nowych ludzi(zaczęłam 1 klase lic)jestem nieśmiała,moze czasem coś powiem, gdzie skupia na mnie uwage, ale ja mam wrazenie, ze to co mowie nie jest wazne, a ludzi ktorzy tego sluchaja nie licza sie z moim zdaniem.Nawet jak cos zagaduje to nikt nie łapie mojego kontaktu, tak jakbym była nieinteresująca, czuje sie olewana. Nie umiem nawiązac bliższego kontaktu, wszystko to jest takie powierzchowne. Gdy tylko okazuje jakos swoje wnętrze to ludzie uciekają, do tych bardziej rozrywkowych, wygadanych itd Ostatnio nawet zauwazylam, ze jestem jakimś pośmiewiskiem dla innych. Chodzi o to że czuję straszna samotność... Ona mnie przygniata do ziemi, nie umiem się podnieść. I to nie jest tak że siedze zamknieta w domu. Ja się uważam za ciekawą osobe, chociaz jest jedno ALE. Jestem bardzo czesto smutna. Nie umiem tego zmienic. Staram sie uśmiechac, cieszyc tym co mam, ale to chwilowe, potem znow wraca moj normalny melancholijny, smutny nastrój.Gdy tak przeglądam facebooka i patrze na starych znajomych z gimnazjum mam wrazenie ze tylko mi nie udalo sie zaczac czegos nowego,niektore kolezanki poznaly chlopakow,kolezanki z ktorymi sie zaprzyjaznily, niektore znalazly swoje pasje, aa jaa ?ja stoje caly czas w miejscu i do tego jeszcze cierpie bo nie potrafie normalnie zyc. Ale czy to znaczy ze jesli taka jestem to mam byc skazana na samotnośc? Jestem na straconej pozycji? Nie chce przegrac swojego zycia.chce sie cieszyc z zycia skupic uwage na nauce i rowniez miec przy sobie zyczliwych ludzi, ktorzy beda mnie szanowac. Szczerze mam dosc swojego zycia. Czuje sie mentalnie jak 70 latka. to chore, chcialabym miec przyjaciol, ktorzy by mnie zrozumieli, lubili za to ze jestem, po prostu, a umiem byc przyjaciolka, bo juz nia bylam, ale mnie zraniono i ta przyjazn sie rozpadła. Czy skoro taka jestem, to skoncze swoje zycie jako samotna osova , o ile sie wczesniej nie zabije...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eeeee, jesli sie czujesz mentalnie jak 70. latka to powinnas byc bardziej wyluzowana, wez sie usmiechnij, na tance sie zapisz, Rimbauda poczytaj, czy cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A masz rodzine,rodziców,rodzeństwo?Czy ktoś wie jak sie czujesz?Czy bylas u psychologa-mysle ze moglby c***omóc zrozumieć siebie i swiat.nie odbieraj sobie życia!jeszcze tyle przed tobą.znajdz jakieś hobby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonik8
Hej :) Nie poddawaj się tak łatwo, jak to mówią: twardym trzeba być, nie miętkim ;). A tak na poważnie, to kiedyś bardzo podobnie się czułam, też praktycznie 'umierałam' z samotności. Na szczęście w porę znalazł się ktoś, kto mi zapełnił tę pustkę ;). Ale było już tak źle, że zastanawiałam się nad pójściem do lekarza, psychologa. Czemu Ty nie pójdziesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prujill
myslalam nad tym, zeby isc.jesli powiem to rodzicom to oni mnie wysmieja i powiedza zebym sie czyms zajela a nie nad soba uzalala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prujill
myslalam nad tym, zeby isc.jesli powiem to rodzicom to oni mnie wysmieja i powiedza zebym sie czyms zajela a nie nad soba uzalala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nierób321
Siemasz kotku z rana:-) takie problemy ma co druga rowiesnica twoja . Starzy maja racje zajmij sie czyms pozytecznym, czyms co zaimponujae kolegom kolezankom wtedy przyjaciele sami sie znajda zabaczysz. Mysli samobujcze zapisz na kartce i wypiepsz do smietasa, jakby sie znajomi dowiedzieli co c**** glowie chodzi, dopiero by cie mieli za kretynke. A te proch wyzuc do smietasa i niemysl juz o gupotach.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, głowa do góry. Ja miałam identyczną sytuacje w gimnazjum i liceum :) Też nigdy się nie odzywałam, nie chodziłam na ' imprezy ', nie jeździłam na wycieczki, mało brakowało, a nie poszłabym na studniówkę :) Po prostu nie zależało mi na tych ludziach aż tak bardzo, nie miałam z nimi wspólnych tematów, a większość rzeczy które trajkotali wydawała mi się głupia i deb1lna ... :] Mimo wszystko trochę mnie to martwiło i często czułam się przez to przygnębiona. Ale ...szkoła się skończyła zaczęły się studia i jest zupełnie inna sytuacja :) ludzie są bardziej otwarci, mam kilka dobrych koleżanek, mam chłopaka z którym mieszkam :) nawet nie myślę o tym co było 6 lat temu :) tak więc głowa do góry, więcej uśmiechu, wszystko zależy też od naszego myślenia, podejścia. Im bardziej będziesz się zamartwiać tym gorzej będziesz się czuła !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×