sen interpretacja

ostatnio miałam dziwnysen. Śniło mi się, że byłam na wycieczce z jakąś większą liczbą osób, ale nie znałam ich. Był tam też mój terapeuta, bardzo chciałam się jakoś do niego zbliżyć, porozmawiać itd. ale on mnie olał całkowicie. Strasznie to przeżyłam, było mi przykro i płakałam w tym śnie strasznie, szlochałam, siedziałam sama a reszta się bawiła. Dodatkowo widziałam mojego terapeutę z żoną i dziećmi, jak byli szczęśliwi - miałam taką złość w sobie przez to, że ja tak nie mam... W końcu stwierdziłam, że mam dość tego i wracam do domu. Miałam iść przez kopalnię - ciemną, jakieś druty pod napięciem itd - bałam się i zawróciłam, chciałam pójść inną drogą. Szłam lasem aż dotarłam do morza, rozebrałam się do naga i zaczęłam pływać. Złowiłam muszlę, w której znalazłam perłę. Potem odpłynęłam trochę dalej i zobaczyłam że na brzeg fale wyrzuciły mnóstwo pereł - wybierałam je garściami z piasku, potem zobaczyłam jakąś szczęsliwą rodzinę na plaży, zrobiło mi się głupio że jestem naga, chciałam się skryć w wodzie, zanurkowałam, zrobiło się ciemno i cicho...jakbym umarła. Potem się obudziłam.