Ten typ tak ma czy cos innego czy ze mna problem czy z nimi

Witam Czas refleksji i potrzebuje damski punkt widzenia. Zawsze bylo mi latwo o kobiete. Byly (i nadal sa) przelotne romanse. Mialem trzy zwiazki - za kazdym razem wydawalo mi sie ze znalazlem ta jedyna. Dopasowanie w 99%. Taka glebsza przyjazn bardziej niz romans czyli cos co sobie najbardziej cenie. Tyle ze po pierwszych lozkowych ekscesach wszystko jakby pekalo. Super pewna siebie przyjaciolka zamieniala sie w podlegla i ciagle potrzebujaca kontaktu kobiete. Do tego, przyjazn zmieniala sie w szczera nienawisc (z ich strony) z kazdym czasem rozlaki (czyli rozstajemy sie w niedziele, klocimy przez tydzien przez telefon, godzimy w sobote w lozku, wszystko ok, pozniej znow bledne kolo). Nie mowie ze bylo mi z nimi zle ale... konczyly sie zazwyczaj w ten sam sposob. 2-3 miesiace mojej nieobecnosci i juz nie mialem do czego wracac bo albo poznaly kogos innego albo nie chcialy juz sie kontaktowac. Zazwyczaj bylo schematycznie - ciagly kontakt, najpierw czuly, nienawisc i zerwanie wszystkiego. Czy ze mna cos nie tak czy z nimi?

a za co cię zaczynały nienawidzić?

Widocznie czują, że nie podchodzisz do tego poważnie. W którymś momencie kapniesz się, że straciłeś kogoś wartościowego i będziesz żałował.

Po 2-3 miesiącach z zasady nie ma do czego wracać. Nawet kaktus by usechł. Poza tym chyba nie rozumiesz słowa "nienawiść" - to nie to samo co żal, złość czy niechęć. Związek, jak sama nazwa wskazuje, bazuje na więzi dwojga ludzi. Więc częsty kontakt to taki wymóg.

jak cię nie ma z 3 miesiące to czego ty chcesz od kobiety? ma na ciebie czekać przez ten czas, a ty co wtedy robisz, inne obracasz?wow, ale podejście i jeszcze się nad tym zastanawiasz...

wiesz co jak tobie na nich nie zależy, to czego się dziwisz, że po jakimś czasie mają cię dość i odchodzą,szukają czegoś normalnego, bo ty okazujesz się niestabilny emocjonalnie.